@rafik3001 cooo tyyyy! Udawany schoboszczak to był wtedy, jak jajka i bułki tartej zostało, się do tego dosypywalo trochę mąki żeby się zrobiło ciasto i taki słony buło-placek się smażyło.
U mnie w bułce były mielone. Do dziś to lubię. A największy hit to był jak mi matka kurczakową nogę z rosołu obsmażyła i spakowała w papier śniadaniowy na wycieczkę xD jezzzu ale to dobre było.
Czyli jak ktoś nie lubi schabowego to ujja wie :D
Albo z plackiem ziemniaczanym udajacym schabowczaka
@rafik3001 cooo tyyyy! Udawany schoboszczak to był wtedy, jak jajka i bułki tartej zostało, się do tego dosypywalo trochę mąki żeby się zrobiło ciasto i taki słony buło-placek się smażyło.
U mnie w bułce były mielone. Do dziś to lubię. A największy hit to był jak mi matka kurczakową nogę z rosołu obsmażyła i spakowała w papier śniadaniowy na wycieczkę xD jezzzu ale to dobre było.
U mnie schabowego się jadło na obiad.
Do kanapki, burżuje jacyś...
Ja tam jescze take czasem biore do pracy.
to znaczy, że bogaty byłeś
mnie w ogóle wmawiano, że wedlina szybko się psuje w takich kanapkach i miałem z marmoladą, pomidorem albo samą margaryną
U mnie schabowego w kanapce jakoś nigdy się nie brało. Ale gotowane jajka zawsze musiały być jako wałówka.
najbardziej życie zna ten kto udawał że ma kanapkę ze schabowym a w środku był placek ziemniaczany