Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
427 431
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar U99
+5 / 7

Ważna lekcja. Polska to kraj, karzący za każdą, prywatną inicjatywę. Innymi słowy: siedź na dudzie i czekaj na państwową jałmużnę albo wyjedź jak najdalej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+5 / 5

@cincinmj57, ale co ci się nie podoba w tym, że sobie dzieciaki dorabiają?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+1 / 1

@cincinmj57
Wiesz że np. w USA to norma? Jakoś tam nikt nie czepia. Powinno być tak, nie chcesz nie kupuj. Idź do sklepu i tak kup. Czy ja muszę robić jakieś certyfikaty aby podarować reklamówkę jabłek z swojego sadu? Nie nie muszę, ale jak chce mogę to sprzedać. Baby z sanepidu, stawiam na sfrustrowane damulki które zarabiają gówniane pieniądze. Bo one mają magistra a taki elektryk, operator koparki zarabia minimum dwa razy tyle co one.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
-1 / 1

@seybr adamis62 Nie mam nic przeciwko zarabianiu, bo sam, jako dziecko pracowałem w sadach, bo trzeba było sobie zarobić na książki, zeszyty, a nawet ciuchy. Chodzi mi tylko o równość i wolność i jeśli jej nagle tak można robić, to inni powinni móc handlować na tych samych zasadach. Nigdzie nie poparłem pań służbistek i sam uważam, że obecnie w Polsce (i chyba nie tylko) wchodzi wszędzie za dużo zbędnej papierologii. Pewno że wolałbym, żeby każdy, tak jak ta dziewczyna przy minimalnej biurokracji, mógł sprzedawać swoje produkty. Z drugiej jednak strony, jakbyś się struł takimi produktami to ciekawe, jak byś wtedy pisał - i jak piszesz o Stanach, to o ile tam jest to normą, to przy zatruciu ode chciałoby Ci się handlu, bo jakby Cię wzięli prawnicy w obroty, to by Ci i tego sadu zabrakło. Dlatego jak najbardziej popieram takie inicjatywy, ale pewne normy trzeba zachowywać - tylko naprawdę minimalne i niezbędne. I nie mam nic do Was, bo każdy ma prawo przedstawić swój punkt widzenia i dyskusja jest jak najbardziej wskazana, aby wyciągnąć konstruktywne wnioski. Rozbawiło mnie jednak postępowanie na Demotywatorach, którzy uznali mój komentarz za "poniżej poziomu". Faktycznie nasz poziom rozumowania i pojmowania świata jest zupełnie różny i nie będę oceniał, czyj poziom jest niższy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@cincinmj57 Jeżeli chodzi o minusy i uznawanie komentarzy na poniżej poziomu. Czasem ludzie mają ból dupy, nie mogą pogodzić się z innym poglądem. Lub nie mogą się pogodzić że nie mają racji. Ja się nie zgadzam z czyimś poglądem, albo dyskutuje, albo przewijam dalej.
Jeżeli chodzi o drobny handel. To idzie szybko rozwiązać, za dziecko, nastolatka odpowiada rodzić. Jeżeli ktoś się zatruje, to rodzić odpowiada. Oczywiście kwestia udowodnienia prawdy.
Szwedzi to rozwiązali, ale u nas znając życie. Urzędnik jak za coś się zabierze to spier...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
0 / 0

@seybr Może to jest sposób na rozwiązanie właśnie problemu w handlu i to powinno działać nie tylko wtedy, gdy handluje dziecko, czy dorosły. Jestem pewien swoich produktów, bo sam je uprawiam i wiem, jakie środki stosuję do produkcji i jestem pewien, że nic nie może się zdarzyć wówczas mogę je sprzedawać naprawdę z jakąś minimalną papierologią. Handluję czyimiś produktami, których nie jestem pewien w jaki sposób były produkowane, lub handluję towarami, które na każdym etapie mogą nabyć jakieś cechy niebezpieczne dla zdrowia konsumenta(tu myślę o produktach mięsnych, nabiale i takie tam) wówczas zanim sprzedam dla własnego spokoju i bezpieczeństwa oddaję do badania i uzyskuję zgodę. Ale tak, jak chyba razem doszliśmy do podobnego zdania, owoce, warzywa, takie świeże prosto z sadu to faktycznie powinno być tak, żeby można było je sprzedawać bez jakiś specjalnych pozwoleń i co za tym idzie dodatkowych kosztów. Kiedyś oglądałem jakiś program o jakimś miasteczku w Dani i tam rynek miejski do pewnej godziny był dostępny dla rolników i rybaków, którzy bez jakiś tam opłat targowych mogli sprzedawać swoje produkty. Jedynym ich obowiązkiem było usunąć się z tego rynku do którejś tam określonej godziny, bo potem w miasteczku zaczynało się życie i ludzie wychodzili na spacery, do restauracji i pabów, i jeszcze mieli obowiązek po sobie posprzątać. Powiem Ci, że też mnie takie rozwiązanie zaintrygowało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@cincinmj57
Z mięsem w Polsce jest lobby. Ja np. bezpośrednio kupuję od znajomej wołowinę. Świeża z jej uboju. Zakładam że ma odpowiednie papiery, zresztą brałem nie raz (mąż rolnik). Wieprzowinę też biorę z pewnego źródła, oczywiście ma papiery. Wieprzowinę bada się min. na włośnia. Dostaję taki kwit.
Ja z racji np. przechodziłem kurs weterynaryjny związany z ASF. Posiadam certyfikat. Prowadzący lekko przynudzał, ale wśród nas był emerytowany weterynarz, który min. leczył zwierzęta hodowlane. Czasem wtrącał się prowadzącemu. Facet bardziej był merytoryczny. Wśród kursantów był też facet, który zaraził się włośniem. Uczył się w szkole gastronomicznej, lekarze ledwo go uratowali. Nie tylko on się zaraził. Doszło do sytuacji, że nauczyciel się zaraził.
Do czego dążę. Prawo w Polsce zabrania myśliwym podarować znajomemu, koledze mięso. Myśliwy strzela, bierze np. dzika na własny użytek. Wypełnia papiery które trafiają do łowczego. Dokonuje odpowiednich wpisów w książce elektronicznej, oraz zipodzie. Daje dzika do badania, okazuje że nie ma włośnia i motylicy. Bierze z chłodni, bieli dzika, rozkłada mięso na porcje. Wkłada do zamrażarki. Badanie musi dostarczyć łowczemu. Ogólnie jest trochę papierologii. Zobacz mam mięso, prosisz mnie czy nie dam tobie trochę mięsa. Zgodnie z prawem nie mogę. Pozostaje opcja po cichu. Podarować mogę najbliższej rodzinie.
Mam na to pewne rozwiązanie. Robię swoje wyroby, głownie kiełbasę. Skład zazwyczaj jest taki, dzik, mięso z daniela, czasem z sarny, do tego świnia i wołowina. Wiesz mi, każdy chwali. Przed świętami tam kilka lasek kiełbasy facetowi, który ma zakład wulkanizacyjny. Obsługuje moje auto służbowe czy prywatne, zawsze idzie na rękę. Nawet olej czy filtry wymieniam. Nigdy nie liczyłem ile mnie to kosztuje, ale za strzelone zwierzę płacę. Tylko znacznie taniej niż w sklepie. Różnica jest taka, ja to sam robię. Nie dostaje gotowego produktu. Jest przy tym pracy.

Widzisz wpis tego dzbana. On nie ma nic do powiedzenia, tylko troluje.

Edit:
Dzika możesz kupić jeżeli koło posiada sprzedaż bezpośrednią (skup). Tylko kupujesz całą tuszę. Czyli dzika w skórze, musisz samemu rozebrać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2023 o 20:25

C cincinmj57
0 / 0

@seybr Ja to wszystko rozumiem, bo też mam takich znajomych. I właśnie o to mi się rozchodzi, masz mięso przebadane i robione wszystko w odpowiednich warunkach to czemu nie mógł byś tego sprzedawać. Można byłoby ewentualnie wprowadzić jakieś limity. Przecież rencista też może dorobić do jakiejś wysokości, rolnik też może do jakiegoś limitu sprzedawać bez kasy fiskalnej, więc w takim przypadku też tak powinno być. Ale u nas nie. Wszędzie musi być ta biurokracja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dejmien86
+1 / 1

Bo za głośno

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Nidwer
+1 / 1

ciekawe ile kosztowało podatnika ta akcja? Policja sądy sanepid służbowe auta delegacje później pewnie nagrody.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem