Kiedy wyprowadzałem się z domu na studia, dostałem od swojej mamy jej stary zeszyt z przepisami, który pamiętam jeszcze z wczesnego dzieciństwa jako źródło wspaniałych smaków. Celem było zachęcenie mnie do gotowania sobie samemu, żeby nie przewalać niepotrzebnie kasy na gotowe żarcie i nie wyrobić sobie złych nawyków.
O ile cel został zrealizowany, bo do knajp chodzę sporadycznie, a gotować uwielbiam, o tyle zasługa wspomnianego zeszytu była w tym nikła. Czemu? Bo moja mama zaczęła go tworzyć na początku lat 90. i zbiegło się to w czasie ze złotym okresem gotowych fiksów, ciast z pudełek i innych. W ten sposób np. w zapisanym w nim przepisie na lasagne był fix Knorra do sosu bolognese, a w przepisie na karpatkę - składniki wymienione na pudełku Gellwe czy innej Delecty.
Taka to historia :)
Żeby nie było - moja mama rewelacyjnie gotuje, a sięganie przez nią po półprodukty wynikało ze specyfiki czasów.
Żaden Internet nie zastąpi takiego zeszytu. Dlaczego? Bo przepisów w necie są setki podobnych i nie masz pewności, ze trafisz na ten właściwy. Przykład? Od długiego czasu próbowałem zrobić dobry sernik wiedeński. KAŻDY przepis w necie zachwalany i po 4 próbach różnych dałem sobie już spokój - cały czas sernik nie wychodził dobry. Potem dostałem przepis od mamy, który dostała z kolei od znajomej i sama wypróbowała - strzał w 10 :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 listopada 2023 o 15:17
@mudia nawet ten sam przepis nie będzie zrealizowany tak samo za każdym razem. Przepisy są dla mnie głównie wskazówką w którym kierunku iść a nie co dokładnie robić. Ale są też takie stare przepisy, których nie do końca rozumiem.
Już dawno zastąpione przez Internet.
starsze panie nadal mają
Mam kilka takich zeszytów, nie tylko z przepisami na ciasta
A i tak warto mieć wydrukowane to co sprawdzone, łatwiej i szybciej
Kiedy wyprowadzałem się z domu na studia, dostałem od swojej mamy jej stary zeszyt z przepisami, który pamiętam jeszcze z wczesnego dzieciństwa jako źródło wspaniałych smaków. Celem było zachęcenie mnie do gotowania sobie samemu, żeby nie przewalać niepotrzebnie kasy na gotowe żarcie i nie wyrobić sobie złych nawyków.
O ile cel został zrealizowany, bo do knajp chodzę sporadycznie, a gotować uwielbiam, o tyle zasługa wspomnianego zeszytu była w tym nikła. Czemu? Bo moja mama zaczęła go tworzyć na początku lat 90. i zbiegło się to w czasie ze złotym okresem gotowych fiksów, ciast z pudełek i innych. W ten sposób np. w zapisanym w nim przepisie na lasagne był fix Knorra do sosu bolognese, a w przepisie na karpatkę - składniki wymienione na pudełku Gellwe czy innej Delecty.
Taka to historia :)
Żeby nie było - moja mama rewelacyjnie gotuje, a sięganie przez nią po półprodukty wynikało ze specyfiki czasów.
Żaden Internet nie zastąpi takiego zeszytu. Dlaczego? Bo przepisów w necie są setki podobnych i nie masz pewności, ze trafisz na ten właściwy. Przykład? Od długiego czasu próbowałem zrobić dobry sernik wiedeński. KAŻDY przepis w necie zachwalany i po 4 próbach różnych dałem sobie już spokój - cały czas sernik nie wychodził dobry. Potem dostałem przepis od mamy, który dostała z kolei od znajomej i sama wypróbowała - strzał w 10 :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 listopada 2023 o 15:17
@mudia nawet ten sam przepis nie będzie zrealizowany tak samo za każdym razem. Przepisy są dla mnie głównie wskazówką w którym kierunku iść a nie co dokładnie robić. Ale są też takie stare przepisy, których nie do końca rozumiem.
Ja nie mam termomixa i nadal mam taki zeszyt i do tego tez podrukowane przepisy z internetu.