Żona do męża:
- Wiesz, dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!
Znam potomka tego całego świętego; podobno, mimo modlitw członków jego rodziny, przodkowi Katarzyńcowi nie udało się nikomu pomóc finansowo. Hmm, ciekawe, dlaczego. Zresztą typ był ascetą i ascetyzm narzucał też innym.
Owszem, pewnie uklękła, ale co dalej robiła nie wiemy.
Żona do męża:
- Wiesz, dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie,
futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!
Znam potomka tego całego świętego; podobno, mimo modlitw członków jego rodziny, przodkowi Katarzyńcowi nie udało się nikomu pomóc finansowo. Hmm, ciekawe, dlaczego. Zresztą typ był ascetą i ascetyzm narzucał też innym.
towarzysze z pisu rzucają do walki ostatnie rezerwy swoich "intelektualistów i "fachowców", jeszcze chwila i będą pozamiatani
Podobno po stosunku wystarczy że kobieta się wysika i nie zajdzie...