Jestem prawiie pewien, że jak sam staniesz przy garach i spróbujesz zrobić te 12 potraw, to gdzieś w połowie dojdziesz do wniosku, że tyle wystarczy. Niestety, ale jak podrosłem, to święta przestały mi się podobać, bo zacząłem więcej zauważać. Wieczna nerwówka, ganianie z językiem na wierzchu, bo jeszcze tyle do zrobienia. Także uważam, że lepiej zrobić 20% z tego, ot jakiś zapas dobrego jedzenia na kilka dni, i po prostu wyluzować.
@potrzebujacy To jeszcze nic: odpalałeś i ciemność. Wtedy żurawia do szuflady/skrzynki/słoika gdzie były nazbierane żarówki wszelkiego asortymentu. A potem dopasowywanie żeby błysło. :) Jeżeli "nie błysło" to do sąsiada po dodatkowy słoik żaróweczek.
Bo młody byłeś. Dzisiejsza młodzież będzie kiedyś mówić dokładnie to samo. Chociaż może o czymś innym niż wigilii. Ale też będą z łezką w oku wspominać czasy swojej młodości czy dzieciństwa. Tak to już jest.
Sądzę, że ta siedząca cały dzień w kuchni mama nie wspomina tego tak dobrze... Ciekawe czy sam/sama dzisiaj robisz to co ona czy jesteś wygodny i idziesz na gotowe. Dla dzieci święta zawsze są magiczne, ale z wiekiem perspektywa się zmienia. Dzisiejsze dzieci też za 20 lat będą wspominać święta jako cudowny okres.
Człowiek młody był. Świat dziecka, często mimo przeciwności, jest pozytywny. Niemal bajkowy. Im starszy jestem tym wyraźniej to dostrzegam. Tym częściej mówię rodzicom - Mieliście rację.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 grudnia 2023 o 10:30
@adamis62 mam podobne odczucia, u
Wszystko wyglądało tak jak w opisie i zero sentymentu, tak bylo i tyle. O wiele piekniej wspominam święta z moją obecną rodziną czyli mężem, dziećmi, wnukiem. Teraz jest o wiele piękniej, milej, radośniej. Obecnie święta to wspanialy czas miłości i
@ineka tekst wyslalam bez korekty, ale sens każdy zrozumie. Nie ma co wychwalać dawnej mizeroty i tego, że matka była urobiona po łokcie a ojciec przyniósł choinkę i gazetę z programem. Teraz czasy są lepsze chocby i z tego względu, że mężczyźni wiecej angażują się w przygotowanie świąt i dzieki roznym sprzętom jest łatwiej i posprzątać i ugotować. I bardzo dobrze, że tamte czasy minęły. Jedno mnie cieszy najbardziej, że moje dzieci NAPRAWDĘ uwielbiają świeta.
a ja nienawidzę wigilii m.in z powodu mojej rodziny. to zawsze był przykry dzień, pełen kłótni, wyzwisk, poniżania, matka i ojczym nie potrafili mówić ludzkim głosem.
To Ci współczuję .Sam jak byłem młody też miałem kłótnie w domu.Obecnie moi młodzi synowie nie mają tego(kłótni,wyzwisk).Obecnie na wigili spotykamy się średnio 16-18 osób(wliczając w to nowych chłopaków bratanic żony).Tak ,że od kilku lat mam święta wesole w rodzinnej atmosferze czego i Tobie życzę.
@AleksandraCz Żeby nie drążyć: kiedyś i ja niezbyt czekałem na Wigilię, ale na szczęście od pewnego czasu wszystko się zmieniło. Życzę aby tak samo było u Ciebie.
No były te wigilie. A potem człowiek trochę pomyślał i przestał wierzyć w pana w chmurkach. Właśnie wpadłam z wizytą do domu rodzinnego. Moi rodzice średnio się lubią, ale święta muszą być, bo... No właśnie, bo co? Bo trzeba? Tato właśnie przytachał choinkę i niby ja mam ją ubierać. No ludzie... Jakby nie można było po prostu być miłym dla siebie na codzień zamiast tej całej szopki.
@black_lemons a mnie się ta szopka podoba. Dla mnie to tradycja, lubię ubierach choinkę, szykować kolację i ta cała magię świat. Pomimo tego, że nie jestem wierzącą.
@black_lemons No tu nie chodzi o to, że to ma być kilka dni, gdzie wszyscy są mili nagle. Tu chodzi o to, że od wieków święta służą jako czas wolny od pracy, czas na zatrzymanie postów, ucztowanie, spotkanie z rodziną lub przyjaciółmi. Takie dni są raczej potrzebne każdemu a to jak i z kim chce je spędzać to już jego sprawa.
Z tym śniegiem to lekka przesada. Jestem z rocznika 79 i pamiętam, że kilka razy szliśmy na pasterkę w deszczu. Na pewno białe święta były częsciej niż teraz, ale nie zawsze.
@lajcik1972 no tej nie pamiętam bo się dopiero urodziałam :):) Te deszczowe wigilie (chyba to już wczesne lata 90-te) Jedną pamiętam szczególnie bo strasznie zmokłam w drodze do kościoła i zmarzałm :)
Tu nawet nie chodzi o to, że wspominamy tamte święta jako bardziej urokliwe, bo byliśmy młodzi czy dziećmi. Czekaliśmy na nie, bo prawdziwe oczekiwanie na te dni zaczynało się tak naprawdę dopiero od 6 grudnia, od Mikołaja. Dzisiaj, agresywne reklamy świąteczne, zaczynające się na dwa miesiące przed świętami skutecznie niszczą ten cudowny czas oczekiwania i to zatraca cały urok świąt. Przynajmniej u mnie.
@yakayakaya Mam to samo. Z utęsknieniem czekam, aż już miną te święta i skończy się ten potok świątecznych reklam. Mdli mnie od słuchania w kółko tych melodyjek.
Boomerskie prdolenie znowu. Też czekałem. A jak to wspominam z perspektywy dorosłego, to widzę, jaki to był toksyczny klimat. Przychodziła moja wredna siostra z przygłupim szwagrem, cyniczni ponad ludzką miarę. Jedyne, co potrafili, to drzeć ze wszystkich łacha. Atmosfera była przepełniona złośliwością na linii oni - mój ojciec. Do mnie zwracali się zawsze jak do upośledzonego. Mama rzadko opuszczała kuchnię - i teraz nie wiem, czy z organizacyjnej konieczności, czy z wyboru.
Jako dzieciak nie widziałem tych niuansów, albo miałem na nie wywał, jak to dzieciak. I jak każdy dzieciak, widziałem głównie prezenty, kolędy, lepsze żarcie i świąteczny program w TV. Patrząc z dystansu dorosłości, dopiero widzę, jak dalekie to było od idylli.
72' rocznik miał tak samo. To była dopiero magia!!!
ps.chinskakonserwa poczytaj ,spytaj starszych. 1979r to w polsce była "zima stulecia" Chodziło się tunelami snieznymi .Miałem 7 lat ale już potem nigdy nie widziałem tyle sniegu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 grudnia 2023 o 19:02
Dawniej Wigilia była... bardziej problematyczna. W sklepach nie było totalnie nic, więc produkty na wieczerzę trzeba było zdobywać odpowiednio wcześniej - "zdobywać" to właściwe słowo. Komu udało się przytachać karpia uważał się za króla zaradności.
Potrawy były dużo prostsze i mało kto przejmował się, jeżeli nie było ich dwanaście. Rzadko kiedy było...
Wszystko było totalną improwizacją aby ten dzień wyróżniał się z szarej codzienności.
Cukierki i smakołyki zwykle gdzieś pokitrane - jeżeli dzieciaki dyskretnie wyżarły, nie było możliwości aby iść do sklepu i kupić. Jedno ze wspomnień wigilijnych? Kombinacja jak zjeść zawartość cukierka powieszonego na choince i czym wypełnić papierek aby zorientowali się dopiero po świętach.
----
Poza rzeczami materialnymi było właściwie tak samo jak obecnie - ludzie niewiele się zmienili. Może nieco Was dziwi: czemu dla wielu starszych ludzi, sensem posiłku wigilijnego/świątecznego było siedzenie za stołem i "żarcie". No właśnie...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 grudnia 2023 o 20:39
Jeżeli ktoś z was za tym tęskni- możesz samodzielnie to zorganizować. Postać z samego rana w kuchni, by roztaczał się zapach 12 potraw. Obierz pomarańcze i połóż na grzejniku- roztoczy się aromat. Wyczyść pastą lub czymś podobnym podłogę(zobaczymy, czy to dalej miły zapach). Gazety też są w kioskach. Poproś o prezent zamiast vouchera do kina czy innego prezentu- o mazaki.
Nie tęsknicie za świętami, a za podaniem większości na tacy. Kiedy Ma się rodziców zaganiających do góry roboty, gotowania, zabijania karpia, bieganie po sklepach i koleżankach w tonach śniegu, kłócących "że nikt mi nie pomaga" czy nawet nie pozwalający zjeść śniadania bo "tradycja"- święta już nie są tak magiczne.
Fajne dzięki podobnie miałem ALE nie oszukujmy sie 12 potraw nigdy nie było A i czerwone pomarańcze z kuby dzis juz ich nie ma
@rafik3001 Było, tylko trzeba umieć policzyć! Śledź w śmietanie, sam śledź, sama śmietana.. itd. ;)
@siwek_81 ok tajemnica dzieciństwa rozwiązana wesołych
@rafik3001
Jestem prawiie pewien, że jak sam staniesz przy garach i spróbujesz zrobić te 12 potraw, to gdzieś w połowie dojdziesz do wniosku, że tyle wystarczy. Niestety, ale jak podrosłem, to święta przestały mi się podobać, bo zacząłem więcej zauważać. Wieczna nerwówka, ganianie z językiem na wierzchu, bo jeszcze tyle do zrobienia. Także uważam, że lepiej zrobić 20% z tego, ot jakiś zapas dobrego jedzenia na kilka dni, i po prostu wyluzować.
i te je,,,e swiatelka ile to plątaniny było
@potrzebujacy To jeszcze nic: odpalałeś i ciemność. Wtedy żurawia do szuflady/skrzynki/słoika gdzie były nazbierane żarówki wszelkiego asortymentu. A potem dopasowywanie żeby błysło. :) Jeżeli "nie błysło" to do sąsiada po dodatkowy słoik żaróweczek.
Bo młody byłeś. Dzisiejsza młodzież będzie kiedyś mówić dokładnie to samo. Chociaż może o czymś innym niż wigilii. Ale też będą z łezką w oku wspominać czasy swojej młodości czy dzieciństwa. Tak to już jest.
@El_Polaco Zgadza się, ja tak samo wspominam święta z lat 00'
Nigdy nie było Wigilia-wakacje i wakacje-Wigilia. Po drodze były jeszcze m.in. ferie czy Lany Poniedziałek, na który też się czekało i szykowało...
@gstrzeg A właśnie, czy w ogóle jeszcze jakieś dzieci oblewają się wodą w lany poniedziałek? Już dawno nie widziałem, by ktokolwiek lał wodę ;p.
@jakisgoscanonim U nas w Poznaniu nadal co roku się oblewają.
Oj tak. Jeśli magia ma zapach, to pachnie Wigilią Bożego Narodzenia
Sądzę, że ta siedząca cały dzień w kuchni mama nie wspomina tego tak dobrze... Ciekawe czy sam/sama dzisiaj robisz to co ona czy jesteś wygodny i idziesz na gotowe. Dla dzieci święta zawsze są magiczne, ale z wiekiem perspektywa się zmienia. Dzisiejsze dzieci też za 20 lat będą wspominać święta jako cudowny okres.
Człowiek młody był. Świat dziecka, często mimo przeciwności, jest pozytywny. Niemal bajkowy. Im starszy jestem tym wyraźniej to dostrzegam. Tym częściej mówię rodzicom - Mieliście rację.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2023 o 10:30
U mnie było bardzo podobnie, ale jakoś nie pozostał mi żaden sentyment.
I wcale tego nie żałuję.
@adamis62 mam podobne odczucia, u
Wszystko wyglądało tak jak w opisie i zero sentymentu, tak bylo i tyle. O wiele piekniej wspominam święta z moją obecną rodziną czyli mężem, dziećmi, wnukiem. Teraz jest o wiele piękniej, milej, radośniej. Obecnie święta to wspanialy czas miłości i
@ineka tekst wyslalam bez korekty, ale sens każdy zrozumie. Nie ma co wychwalać dawnej mizeroty i tego, że matka była urobiona po łokcie a ojciec przyniósł choinkę i gazetę z programem. Teraz czasy są lepsze chocby i z tego względu, że mężczyźni wiecej angażują się w przygotowanie świąt i dzieki roznym sprzętom jest łatwiej i posprzątać i ugotować. I bardzo dobrze, że tamte czasy minęły. Jedno mnie cieszy najbardziej, że moje dzieci NAPRAWDĘ uwielbiają świeta.
Dziś nie ma już Babci, nie ma już Mamy... z Nimi odszedł tamten świat.
a ja nienawidzę wigilii m.in z powodu mojej rodziny. to zawsze był przykry dzień, pełen kłótni, wyzwisk, poniżania, matka i ojczym nie potrafili mówić ludzkim głosem.
To Ci współczuję .Sam jak byłem młody też miałem kłótnie w domu.Obecnie moi młodzi synowie nie mają tego(kłótni,wyzwisk).Obecnie na wigili spotykamy się średnio 16-18 osób(wliczając w to nowych chłopaków bratanic żony).Tak ,że od kilku lat mam święta wesole w rodzinnej atmosferze czego i Tobie życzę.
@AleksandraCz No chyba nie jesteś już z nimi i masz swoje życie, które możesz kreować po swojemu... :)
@AleksandraCz Żeby nie drążyć: kiedyś i ja niezbyt czekałem na Wigilię, ale na szczęście od pewnego czasu wszystko się zmieniło. Życzę aby tak samo było u Ciebie.
@Pasqdnik82 nie jestem. mam 37 lat
@AleksandraCz Więc stwórz taką wigilię jaką chciałabyś mieć :) Którą polubisz :)
@Pasqdnik82 aktualnie nie jestem katolikiem i nie obchodzę wigilii
No były te wigilie. A potem człowiek trochę pomyślał i przestał wierzyć w pana w chmurkach. Właśnie wpadłam z wizytą do domu rodzinnego. Moi rodzice średnio się lubią, ale święta muszą być, bo... No właśnie, bo co? Bo trzeba? Tato właśnie przytachał choinkę i niby ja mam ją ubierać. No ludzie... Jakby nie można było po prostu być miłym dla siebie na codzień zamiast tej całej szopki.
@black_lemons a mnie się ta szopka podoba. Dla mnie to tradycja, lubię ubierach choinkę, szykować kolację i ta cała magię świat. Pomimo tego, że nie jestem wierzącą.
@black_lemons No tu nie chodzi o to, że to ma być kilka dni, gdzie wszyscy są mili nagle. Tu chodzi o to, że od wieków święta służą jako czas wolny od pracy, czas na zatrzymanie postów, ucztowanie, spotkanie z rodziną lub przyjaciółmi. Takie dni są raczej potrzebne każdemu a to jak i z kim chce je spędzać to już jego sprawa.
a dla mnie tamte święta były najgorsze na świecie.
Z tym śniegiem to lekka przesada. Jestem z rocznika 79 i pamiętam, że kilka razy szliśmy na pasterkę w deszczu. Na pewno białe święta były częsciej niż teraz, ale nie zawsze.
@chinskakonserwa 1979 rok to zima stulecia i pozegnanie Gierka.
@lajcik1972 no tej nie pamiętam bo się dopiero urodziałam :):) Te deszczowe wigilie (chyba to już wczesne lata 90-te) Jedną pamiętam szczególnie bo strasznie zmokłam w drodze do kościoła i zmarzałm :)
Tu nawet nie chodzi o to, że wspominamy tamte święta jako bardziej urokliwe, bo byliśmy młodzi czy dziećmi. Czekaliśmy na nie, bo prawdziwe oczekiwanie na te dni zaczynało się tak naprawdę dopiero od 6 grudnia, od Mikołaja. Dzisiaj, agresywne reklamy świąteczne, zaczynające się na dwa miesiące przed świętami skutecznie niszczą ten cudowny czas oczekiwania i to zatraca cały urok świąt. Przynajmniej u mnie.
@yakayakaya Mam to samo. Z utęsknieniem czekam, aż już miną te święta i skończy się ten potok świątecznych reklam. Mdli mnie od słuchania w kółko tych melodyjek.
Boomerskie prdolenie znowu. Też czekałem. A jak to wspominam z perspektywy dorosłego, to widzę, jaki to był toksyczny klimat. Przychodziła moja wredna siostra z przygłupim szwagrem, cyniczni ponad ludzką miarę. Jedyne, co potrafili, to drzeć ze wszystkich łacha. Atmosfera była przepełniona złośliwością na linii oni - mój ojciec. Do mnie zwracali się zawsze jak do upośledzonego. Mama rzadko opuszczała kuchnię - i teraz nie wiem, czy z organizacyjnej konieczności, czy z wyboru.
Jako dzieciak nie widziałem tych niuansów, albo miałem na nie wywał, jak to dzieciak. I jak każdy dzieciak, widziałem głównie prezenty, kolędy, lepsze żarcie i świąteczny program w TV. Patrząc z dystansu dorosłości, dopiero widzę, jak dalekie to było od idylli.
72' rocznik miał tak samo. To była dopiero magia!!!
ps.chinskakonserwa poczytaj ,spytaj starszych. 1979r to w polsce była "zima stulecia" Chodziło się tunelami snieznymi .Miałem 7 lat ale już potem nigdy nie widziałem tyle sniegu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2023 o 19:02
W sumie zabawne po latach jest, że za Mikołaja przebrał się sąsiad, który był... Złodziejem.
Polska 1979...tunele sniezne i tony sniegu na ulicach. `miałem 7 lat ale pamietam. Rodzice zawsze mówili że 1979r. to zima stulecia.
Dawniej Wigilia była... bardziej problematyczna. W sklepach nie było totalnie nic, więc produkty na wieczerzę trzeba było zdobywać odpowiednio wcześniej - "zdobywać" to właściwe słowo. Komu udało się przytachać karpia uważał się za króla zaradności.
Potrawy były dużo prostsze i mało kto przejmował się, jeżeli nie było ich dwanaście. Rzadko kiedy było...
Wszystko było totalną improwizacją aby ten dzień wyróżniał się z szarej codzienności.
Cukierki i smakołyki zwykle gdzieś pokitrane - jeżeli dzieciaki dyskretnie wyżarły, nie było możliwości aby iść do sklepu i kupić. Jedno ze wspomnień wigilijnych? Kombinacja jak zjeść zawartość cukierka powieszonego na choince i czym wypełnić papierek aby zorientowali się dopiero po świętach.
----
Poza rzeczami materialnymi było właściwie tak samo jak obecnie - ludzie niewiele się zmienili. Może nieco Was dziwi: czemu dla wielu starszych ludzi, sensem posiłku wigilijnego/świątecznego było siedzenie za stołem i "żarcie". No właśnie...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 grudnia 2023 o 20:39
Cudny tekst. Aż się sama przeniosłam do tamtych lat. To wszystko, jakbym o swoich świętach czytała.
Jeżeli ktoś z was za tym tęskni- możesz samodzielnie to zorganizować. Postać z samego rana w kuchni, by roztaczał się zapach 12 potraw. Obierz pomarańcze i połóż na grzejniku- roztoczy się aromat. Wyczyść pastą lub czymś podobnym podłogę(zobaczymy, czy to dalej miły zapach). Gazety też są w kioskach. Poproś o prezent zamiast vouchera do kina czy innego prezentu- o mazaki.
Nie tęsknicie za świętami, a za podaniem większości na tacy. Kiedy Ma się rodziców zaganiających do góry roboty, gotowania, zabijania karpia, bieganie po sklepach i koleżankach w tonach śniegu, kłócących "że nikt mi nie pomaga" czy nawet nie pozwalający zjeść śniadania bo "tradycja"- święta już nie są tak magiczne.
Chlip chlip - u mnie były te lizaki, toffi i irysy z makiem