Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1129 1178
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M maciejka64
-2 / 2

A niby dlaczego ma być "ostro" w lewo? To co mówi to jest "normalnie" . To inni odjechali ostro w prawo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y ysub3334
+4 / 44

likwidacja zadań domowych? może od razu lekcji i odpytywania bo po co mają się dzieci męczyć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zWinna
+14 / 32

@ysub3334, chodziłam na zajęcia na kursie pedagogicznym, prowadzone przez śp. Panią profesor (Kawaler Orderu Uśmiechu), która mówiła że zadania domowe to porażka nauczyciela. Jednym może się to wydawać niedorzeczne, innym przełomowe. Czy pamiętasz ze szkoły tych co dużo zadawali, czy tych co porywająco prowadzili zajęcia i skłaniali do myślenia i poszukiwań?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 19:14

T topornik43
+4 / 22

@zWinna proszę się nauczyć rozwiązywac zadania z matematyki/fizyki/chemii, bez siedzenia w domu. Gwarantuję że byś nic nie potrafiła jakbyś chciała się tylko z lekcji nauczyć tego

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fistaszex2136
-5 / 13

@ysub3334 a potem nauczyciel mówi że "wystawiam 2, trzeba było się nauczyć" ale "lubię wystawiać 5 bo wiem że kogoś nauczyłam". Jeśli ktoś jest nauczycielem to jego praca nie jest kazaniem komuś się nauczyć tylko samemu tego kogoś nauczyć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Blumcia
+5 / 9

@zWinna pamiętam, że w liceum mieliśmy z matmy tyle zadania domowego, że w zasadzie niemożliwe było wykonanie wszystkiego. Najniższy wynik z rozszerzonej matury z matmy w naszej klasie (a zdawało ja 21 osób z klasy) to 76% . Nie da się tak nauczyć matmy nie rozwiązując zadań.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
-1 / 5

@zWinna nie wyobrażam sobie nie powtarzania materiału z angielskiego, matematyki i chemii. Ja nie zadawałam pracy domowej tylko wymagałam powtórzenie materiału z książki i okazało się że uczniowie w ogóle się nie uczyli. Zdolni zapamiętywali z lekcji. Uzależnieni od telefonie nic z lekcji nie wynosili botslami było w swoim uzależnieniu i brakiem koncentracji z tego powodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y ysub3334
+2 / 2

@fistaszex2136 nauczyciel nie szufluje węgla do pieca aby komuś wiedze nasypać. Jak uczeń nie chce to się nie nauczy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fistaszex2136
+2 / 2

@ysub3334 ale wielu nauczycieli w ogóle nie uczy tylko po prostu mówi "nauczcie się na następną lekcję bo będzie krtkóweczka" itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y ysub3334
0 / 0

@fistaszex2136 tutaj dochodzimy do największego dylematu szkolnictwa - nauczyciele są słabi bo są słabe zarobki czy na odwrót?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fistaszex2136
+2 / 4

@ysub3334 nauczyciele są słabi bo zarobki są niezależne od tego czy są dobrzy czy mają wy**bane więc im się nie opłaca starać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mafouta
+8 / 72

Czyli "pokoloruj drwala" na maturze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+13 / 31

@mafouta
z drugiej strony, czy system edukacji opierajacy sie na zasadzie 3xZ jest faktycznie lepszy od kolorowania drwala?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+3 / 11

@mafouta Przypomnę tylko, że podstawowa programowa 50 lat temu nie była wcale grubsza, a większosć dorosłych już nie pamięta większość tego, choćby z powodu w.w zasady 3Z. System bez zadań domowych sprawdza się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 23:36

K Kali2
0 / 0

@mafouta aż tak to nie - matura ta sama ale jak komuś nie pójdzie to jego wina, że się nie uczył

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A andrzejgola
+1 / 1

@mafouta i pewnie z 20% osób nie zda bo bez dostępu do internetu nie będzie wiedziało jak rozpoznać drwala

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pawelkolodziej
-4 / 38

A takie były nadzieje... znowu oszukali

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
+3 / 17

@pawelkolodziej @aleksandergawlak
Ale w czym oszukali? Że wywalą religię? Spoko, za duży byłby dym. A tak to samo zdechnie. Jak religia będzie pierwsza lub ostatnia, to dzieciaki się wypiszą i tym sposobem nie będzie jej w szkołach. Niegłupi pomysł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 18:49

avatar pawelkolodziej
+1 / 1

@profix3 patrząc na to jak od dwóch dni bronią (Ona również) obecności symboli i praktyk religijnych w sejmie to nie sądzę by cokolwiek poszło do przodu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P profix3
+1 / 1

@pawelkolodziej A jak rządził pis to nic by nie zrobili. Za to teraz zrobili w sumie to co można było zrobić z religią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P parafia1
-2 / 16

Fajna fota do powieszenia w klasie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar yahoda
+3 / 9

@parafia1 Przynajmniej ładniejsza od Czarnka, chociaż to akurat było najłatwiejsze :)))
Zobaczymy jak sobie poradzi z posprzątaniem po średniowiecznym ministrze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar aleksandergawlak
+23 / 57

religia ze szkoły powinna zniknąć, a nie na pierwszej czy ostatniej lekcji, za pieniądze dla pedofili można zatrudnić pielęgniarkę do szkoły jak kiedyś było

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tobimadara
+12 / 22

@aleksandergawlak Ostatnio tak sobie myślę, że może nawet lepiej gdyby tego nie ruszali. Jak przeniosą religie do salek katechetycznych, to będzie, że katolików prześladują. A ilość uczniów chodzących na religię zmniejsza się w takim tempie, że niedługo to wymrze śmiercią naturalną :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Laufer
+7 / 13

@aleksandergawlak
Konieczność konkordatu jest zapisana w konstytucji, w konkordacie jest zapis o organizacji lekcji religii - większość sejmowa nie ma możliwości wyrzucenia religii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A amarthar
+3 / 5

@Laufer Konstytucja wspomina jedynie, że stosunki między Polską a KK określone są w umowie międzynarodowej (czyli ten konkordat) i ustawach (Art. 25 ust. 4 Konstytucji RP).

Umowy można renegocjować, a ustawy zmieniać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Laufer
+2 / 6

@amarthar
Trudno negocjować umowę, gdy obie strony wiedzą, że nie można jej wypowiedzieć. Przyjdą do prymasa Polski, a ten powie, że niczego zmieniać nie chce.
Co wtedy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 22:50

A amarthar
+1 / 5

@Laufer to wtedy taką umowę się zrywa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Laufer
-3 / 5

@amarthar
Nie można, według konstytucji taką mieć musimy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A amarthar
+3 / 7

@Laufer nie musimy. W Konstytucji nie ma żadnej wzmianki, że to umowa obowiązkowa, tylko co reguluje. Masz tu treść wcześniej przytoczonego artykułu: "Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem Katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy."

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Laufer
-1 / 5

@amarthar
To twoja opinia. Orzecznictwo TK jest inne. Każdy punkt i każde zdanie konstytucji ma znaczenie. Jeśli wypowiedzieć konkordat, fragment "Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem Katolickim określa umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską" staje się kłamstwem.
Działania prowadzące do stanu, gdzie punkt konstytucji jest kłamstwem są z nią niezgodne.
Jakby konkordat miał nie być obowiązkowy, tego fragmentu by nie było. Byłoby wyłącznie: Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem Katolickim określa ustawa.
Skoro brzmi inaczej, ma to cel.
Powtórzę, tak wygląda orzecznictwo TK. Konstytucja została napisana nie najlepszym językiem i jakby interpretować ją inaczej, niewiele by jej zostało. Wszystko dałoby się ominąć.

Nie zgadzasz się? Od razu zaznaczę, nie mój problem. Nie czuję potrzeby przekonywać. PiS zapewne zaskarżyłby wypowiedzenie konkordatu, Przyłębska by przyklepała i tyle. Z góry przegrana sprawa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bulka_drozdzowa
+1 / 19

@h4k3r2s1 jak chuda? Jest po 10 lekcji w szkole średniej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kamilkamil30
+9 / 19

@h4k3r2s1 gdy ją byłem w szkole podstawowej to 2 osoby miały dysleksje z 20, jedna faktyczną druga za pieniądze. W klasie kuzyna młodszego o 11 lat z 30 tylko 6 nie ma dysleksji. Chyba w czymś jest problem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+14 / 14

@h4k3r2s1, słuchałam wywiad z nią. Zapowiedziała zmniejszenie, a nie likwidację prac domowych. Głównie w najmłodszych klasach. Chodziło przede wszystkim w jakieś wycinanki, natomiast była np. za pisaniem wypracowań jako pracę domową.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+8 / 12

@abaddon81, w wywiadzie wspomniała też o konsultacjach z nauczycielami, pedagogami itd. Jedni piszą co wiedzą, inni wiedzą co piszą. Ja wiem co napisałam, bo słuchałam bezpośrednio jej, Ty to co Ci się wydaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fistaszex2136
+2 / 6

@h4k3r2s1 no chyba cię po**bało za przeproszeniem. Podstawa programowa jest chuda? No chyba nie, a już na pewno kiedyś nie było większej niż za Czarnka. "Żeby dzieciaki się nie uczyły" no znowu cię po**bało, szkoła jest po to żeby nauczyć a nie żeby kazać się uczyć. A to nie jest tak że 10 minut i płacz, tylko czasem nauczyciele zadają tyle że w ogóle nie ma czasu po szkole i trzeba zakuwać niepotrzebną podstawę programową do 23, bo nauczyciel nie umie uczyć. Chyba coś misscliknąłeś, bo nie sądzę że są się mieć tylko 30 lat i być takim boomerem (no chyba że Twój poziom inteligencji jest taki jaki zaprezentowałeś tym komentarzem i siedziałeś 10 lat w liceum

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+3 / 5

@abaddon81, o jaki jesteś mądry, słuchasz tylko mądrych ludzi. To błąd, warto słuchać wszystkich. Wbrew temu co próbujesz sugerować - jeśli jej słuchałam, to wiem co powiedziała czyli wiem co piszę, oczywiście w zakresie tego co powiedziała. Wiedza co ktoś powiedział, to też wiedza.
I nawet nie ma znaczenia czy była to prawda czy nie. Czas i jej działania to pokażą. I ja wtedy, opierając się na tym co wtedy powiedziała, a wiem bezpośrednio od niej, jestem w stanie stwierdzić czy obietnic dotrzymała czy nie.
Natomiast Ty nie, ponieważ działasz w oparciu o to co Ci ktoś powiedział. A z demota już wiadomo, że w kwestii prac domowych nie powiedział prawdy. Masz błąd na wejściu, a to daje błąd na wyjściu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar h4k3r2s1
-1 / 3

@fistaszex2136 Ciekawe gdzie po 10 godzin mają. Jeszcze napisz że codziennie.
Trzecia klasa technik programista w sumie to chyba jeden z trudniejszych kierunków więc możemy przyjąć że będzie miał najwięcej godzin. Specjalnie wybrałem klasę 3 bo wtedy też jest największa kumulacja. Tak wygląda ich plan u nas:
poniedziałek: 8.00 - 14.45
wtorek: 10.40 - 15.35
środa: 8.00 - 14.45
czwartek: 8.00 - 14.45
piątek: 8.00 - 14.45

Po podsumowaniu w szkole nie spędzają nawet 34 godzin w tygodniu. A mówimy o najgorszym kierunku i najgorszej klasie. Nie mam pojęcia skąd biorą te plany po 10 godzin

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fistaszex2136
+2 / 2

@h4k3r2s1 ja mam 37 godzin i to w 1 liceum na zwykłym biolchemie więc ten..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar h4k3r2s1
0 / 0

@fistaszex2136 no to u nas mają 34

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
+4 / 12

Religia jest ok, ale dodałabym do tego koniec finansowania jej z budżetu, a parafie powinny odpłatnie wynajmować na jej czas sale od szkoły z pieniędzy parafialnych. Do tego powinna być traktowana jak zajęcia pozaszkolne, więc absolutnie żadnych ocen w dzienniku czy na świadectwie i możliwość zapisu, a nie zapis automatyczny z możliwością wypisu.

Podwyżki dla nauczycieli ok, ale karta nauczyciela to zło. Płaca powinna być negocjowana tak samo jak w innych branżach.

Prace domowe zależą od przedmiotu, ale przede wszystkim mają pomóc w utrwaleniu materiału. Może powinny być nieobowiązkowe i nie być objęte oceną wiążącą, ale według mnie samo ich istnienie jest potrzebne.

Z odchudzeniem programu się nie zgadzam. Na niektórych przedmiotach w szkole się nudziłam, bo materiał był za łatwy i po kilkunastu minutach już wszystko rozumiałam.

Na temat HiT-u mogę powiedzieć tylko tyle, że jego oficjalna definicja zawiera się w przedmiocie wiedza o społeczeństwie, więc nie widzę sensu jego istnienia, chyba że zastąpił WoS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P parafia1
+3 / 5

@karolina1128 Nie rozumie Pani systemu wynagradzania w szkole. Nie można negocjować płacy nauczyciela, policjanta czy żołnierza. To inny sposób świadczenia pracy. Na jakiej podstawie "przeliczyć efekty". Co roku są inni uczniowie, nawet w tej samej klasie. I nie da się obiektywnie wyznaczyć ile za co. To nie produkcja śrubek, gdzie można policzyć iość/razy/cena.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+3 / 3

@karolina1128
"Religia jest ok, ale dodałabym do tego koniec finansowania jej z budżetu"
rzecz w tym ze koalicjanci nie koniecznie by to poparli

"Podwyżki dla nauczycieli ok, ale karta nauczyciela to zło. Płaca powinna być negocjowana tak samo jak w innych branżach."
paradoksalnie, spory odsetek nauczycieli jest przeciwko karcie nauczyciela,
a co do negocjowania wynagrodzenia to zeby mialo to sens szkola musiala by miec jakies korzysci z zatrudniania dobrego nauczyciela.

"Z odchudzeniem programu się nie zgadzam. Na niektórych przedmiotach w szkole się nudziłam, bo materiał był za łatwy i po kilkunastu minutach już wszystko rozumiałam."
a z ciekawosci, ile z tego pamietasz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@parafia1 za ilość można wziąć liczbę przeprowadzonych lekcji, ale nawet jeśli nie, to zauważ, że jest mnóstwo zawodów, które nie są produkcją. Tak samo wycenia się pracę adwokatów, fryzjerów czy korepetytorów. Dyrektor powinien znać swoich pracowników, często wizytować ich lekcje, ewentualnie przeprowadzać semestralne bądź roczne egzaminy dla uczniów, ale nie wliczane do oceny ucznia, a do oceny nauczyciela. Można wymyślić wiele narzędzi, które pozwolą ocenić pracę nauczycieli i z pewnością byłoby to sprawiedliwsze niż obecny system, który zapewnia (przy pewnych kryteriach) taką samą płacę nauczycielom zaangażowanym i rozwijającym się, dbającym o uczniów, jak i nauczycielom, którzy przychodzą na lekcje, aby odbębnić od lat wyuczone formułki lub wyżyć się emocjonalnie na uczniach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@mieteknapletek może by nie poparli, ale z takim postulatem bym wyszła. Ogólnie szkoły powinny powszechnie dorabiać na wynajmie sal na zajęcia pozaszkolne nie tylko dla uczniów, ale też dorosłych.

Z tego co wiem istnieją rankingi szkół i domyślam się, że za wyższą klasyfikacją stoją nie tylko kolejki chętnych uczniów, ale też jakieś pieniądze z ministerstwa, może pośrednio właśnie z powodu tych kolejek. Tak przynajmniej jest na państwowych uczelniach wyższych.

Szczerze mówiąc pamiętam bardzo wiele, może nie szczegółowo, ale tak ogólnie potrafię pogadać prawie o wszystkim, co było w szkole. Np. po akcji Brauna widziałam, że ludzie nie znali wcześniej pojęć menora czy Chanuka. Dla mnie nie były one obce. Tak samo potrafię całkiem składnie pisać, czy się wypowiadać. Owszem, mam problem z interpunkcją, ale w szkole też go miałam ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WalterBialy
0 / 0

@karolina1128 wizytowanie lekcji ok, ale dyrektor nie jest tak na prawde w stanie ocenic pracy nauczyciela innego przedmiotu niz swoj, zwlaszcza na poziomie rozszerzonym. Nie wiem jaki masz zawod, ale wyobraz sobie sytuacje, ze twoja prace ocenia osoba (i od tej osoby oznacza twoje byc albo nie byc w pracy), ktora pracuje na zupelnie innym stanowisku. Egzaminy to jeszcze gorszy pomysl. Pp pierwsze dlatego, ze nie jest mozliwe stworzenie sensownego egzaminu. Jezeli mialby byc taki ogolnopolski, to porownanie wynikow nie daloby jasnosci kto wlozyl wiecej pracy w nauczanie. Jezeli do szkoly przyszla elita intelektualna to przy bardzo malym wkladzie pracy nauczyciela napisza egzamin dobrze, a w jakiejs szkolce w patologicznej dzielnicy czy wiosce zabitej dechami nauczuciel moze zrobic cuda, a przyrostu wiedzy nie bedzie. Dojdzie do sytyacji gzdie w przecietnych szkolach nikt nie bedzie chcial iczyc. Juz pomijajac fakt, ze jezeli damy egzamin uczniom , za ktory nie otrzymaja oceny to uczniom czesto nawet nie chce sie go rozwiazywac, tak jak to ma miejsce podczas egzaminow probnych. Uczniowie nie wysiliaja sie nawet na doczytanie do konca polecania. A jezwli jeszcze wiedzieliby ze od wynikow egzaminu zalezy obecnosc nauczyciela w szkole, to juz w ogile czesto mogliby oddawac czyste kartki. Jakosciowe porownywanie nauczycieli jest jak porownywanie lekarzy, ktory lepiej leczy nie patrzac na ich specjalizacje. Wtedy w takim rankingu mieliby przesrane onkolodzy i chirurdzy (bo tam jednak pacjenci umieraja), a rodzinni zawsze byliby na podium.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WalterBialy
0 / 0

@WalterBialy a jeszcze odnoszac sie do egzaminu dla uczniow, to jezeli jednak egzamin tworzyliby sami nauczyciele to potrzymaj mi piwo, a zrobie w godzinke dwie wersje egzaminu: moge zrobic wersje taka, ktora w wiekszosci wszyscy uwala, mimi ze jest zgodna z podstawa programowa i moge zrobic taka, ze wszyscy ja zdadza, kwestia dopobru pytan. Jak zrobie te dwa testy w odpowoedniej kolejnosci na poczatku i na koncu roku szkolnego to okaze sie, ze przyrost wiedzy uczniowie maja wrecz kosmiczny. Co oczywiscie nie odda rzrczywistosci. Zmierzam do tego, zeby pokazac, ze nie ma prostego narzedzia, jak twierdzisz, do sprawdzenia jakosci nauczania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@WalterBialy nie mówiłam, że jest proste takie narzędzie, ale przy negocjowanej pensji odpowiedzialność oceny nauczyciela w całości spada na dyrektora. Skoro pracuje na takim stanowisku, to niech dobierze metodę skuteczną w jego placówce.

Na wizytacji nie należy oceniać merytoryki zajęć, ale sposób pracy nauczyciela z uczniami. To potrafi ocenić prawie każdy, kto sam uczęszczał do szkoły, a jeżeli jeszcze sam ma kursy lub studia pedagogiczne i sam uczył, to nie powinien mieć z tym najmniejszego problemu.

Skuteczność nauki można oceniać takimi egzaminami, ale powinien je na bazie podręczników ułożyć sam dyrektor, żeby je dostosować do możliwości typowego ucznia danej placówki (po wizytacjach powinien je znać) i sprawdzić skuteczność metod nauczyciela. Do tego są już egzaminy ogólnopolskie i też mogłyby być brane pod uwagę, ale już drugorzędnie.

Jestem korepetytorem. Moja praca ciągle podlega ocenie osób, które z edukacją nie mają nic wspólnego. Rodzice moich uczniów obserwują jak pracuję i wyciągają wnioski. Kontrolują moje relacje z uczniem, atmosferę, sposób nauki oraz efekty, czyli oceny szkolne i wyniki egzaminów.

Reasumując, tak, da się oceniać, wyceniać i jednocześnie finansowo doceniać pracę nauczycieli, tylko trzeba się tym zająć indywidualnie. Szkolnictwo to nie korpo, że powinno się działać wedle jakiegoś algorytmu. Tu trzeba łączyć własną wiedzę z charyzmą, cierpliwością, kreatywnością, elastycznością i poczuciem humoru. Wszystkie te aspekty powinny być brane pod uwagę przy zatrudnianiu nauczyciela i kształtowaniu jego pensji. Tak samo rygor studiów jest w pewnych zakresach zbędny. Czy dowolny przedmiot na poziomie klas 4-8 SP wymaga studiów? Wystarczy tu solidna wiedza do poziomu matury, żeby móc wesprzeć ewentualnego konkursowicza w rozszerzaniu wiedzy lub zaspokoić ciekawskie dziecko, które wiecznie o coś dopytuje.

Dopóki nauczyciele nie będą oceniani indywidualnie, ten zawód nie stanie się atrakcyjny i najlepsi nauczyciele (jeśli ich nie przywiąże do szkoły czyste powołanie) będą uciekać do innych branż. Natomiast bez nich żadna reforma nie poprawi naszego systemu edukacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2023 o 10:41

W WalterBialy
0 / 0

@karolina1128 dyrktor ma tworzyc egzamin sprawdzajacy wiedze z wszystkich przedmiotow? To koncept tak odklejony od rzeczywistosci, ze zastanawiam sie z jakiego przedmiotu udzielasz korepetycji. Przedmioty w szkole sredniej na poziomie rozszerzonym to poziom akademicki, wiec jakie wyksztalcenie musialby miec dyrektor szkoly? Poza tym zgadzma sie, ze korepetytora latwo rozliczyc z efektow, bo pracuje indywidualnie. Proponuje pojsc do szkoly i uczyc 30 uczniow jednoczesnie. Zapewniam, ze mowic to samo co na korepetycjach, uzywajac tych samych metod i narzedzi nie spowoduje, ze dzieci zaczna rozumiec temat. Bo masz dzieci z rodzin patologicznych, masz dzieci z orzeczeniami, masz w koncu kilkoro, ktory maja problemy w domu i np. Chca swoimi beznafziejnymi ocenami zwocic uwage rodzicow. No i nadrzedny czynnik: na korepetycje przychodzi uczen, ktory najczesciej jest juz zmotywaowany do nauki, a w szkole uczniom sie nie chce uczyc. Wrecz obserwuje tendencje u uczniow, ze Ci co maja zapewnione korepetycje z mojego przedmiotu, na lekcjach nawet nie staraja sie uwazac, bo i tak beda miec to wytlumaczone indywidualnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WalterBialy
0 / 0

@karolina1128 zadne pieniadze nie ida za dobra pozycja w rankingu. Dodam, ze tez nie idzie jakosc nauzania. Tzn. Moze isc, ale nie musi. W tzw. Dobrych liceach material jest wymagany, a niekoniecznie tlumaczony. To tam rynek korepetycji kwitnie. W szkolach, ktore w zajmuja nizsze miejsca w rankingach znika presja i nauczyciele maja czas na zainteresowanie swoim przedmiotem. Znam z autopsji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@WalterBialy Podstawa programowa jest w podręcznikach, więc tak, każdy może ułożyć jakiś test na podstawie książek, nie musi sam mieć szczegółowej wiedzy.

Oczywiście praca korepetytora jest inna niż nauczyciela w szkole, ale sposób jej oceny jest jednakowy. Ocenia się porwanie uczniów i samo nauczanie.

Do mnie najczęściej trafiają uczniowie z orzeczeniami itd. Uczę matematyki i mam takich uczniów, którzy w szkole średniej używają kalkulatora do mnożenia 3x3. Zazwyczaj większość niechętnie zaczyna ze mną zajęcia i po około miesiącu się do nich przekonuje, bo „o dziwo” wreszcie coś rozumieją. Z czasem idzie też za tym poprawa ocen. Ba! Ostatnio wyciągnęłam z wiecznego zagrożenia ucznia z orzeczonym Aspergerem na trójkę ze sprawdzianu i on teraz ma ambicje do czwórek.

Nauczyciel to specyficzny zawód i wymaga specyficznej oceny rezultatów. Każdy może z pamięci przytoczyć przykłady swoich nauczycieli, których uważał za dobrych lub za złych, więc samo ocenianie nie jest czymś niemożliwym. Z pewnością jest czymś koniecznym, bo każdy powinien zarabiać adekwatnie do swoich kompetencji, zaangażowania i efektów pracy. Inaczej ambitni uciekają, a zostają ci, którzy wyznają zasadę: czy się stoi, czy się leży...

Nauczyciel to coś więcej niż wikipedia. Jego zadaniem nie jest odklepywanie tej samej taśmy przez 40 lat, czy wypełnianie dziennika, a niektórzy właśnie do tego się ograniczają. Dwa dni temu uczeń mi powiedział, że ich nauczyciel zaczyna dwugodzinne zajęcia od zjedzenia kanapki i wizyty w toalecie. Moją klasę w liceum nauczyciel matematyki musztrował przez pół lekcji, gdy na innych przedmiotach mieliśmy normalne zajęcia i często bardzo dobre średnie wyniki. Jeden z moich uczniów też narzekał, że u niego na matmie dziewczyna nie ma problemu z zaliczaniem sprawdzianów, jeśli nosi pokaźny dekolt.

Te przykłady to patologia, ale chyba każdy z nas na taką trafił choćby raz. Obecny system trzyma to wszystko nadal w szkołach, bo zwyczajnie nie ma na kogo ich wymienić, bo zawód nauczyciela nie jest konkurencyjny na rynku pracy. Zarówno nauczyciele przeciętni jak i ambitni, zaangażowani mogą liczyć jedynie na płace na tych samych zasadach co powyższa patologia. Nie powinno tak być

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@WalterBialy powinny zatem powstać jakieś rozsądne rankingi państwowe (tu nie będę wchodzić w szczegóły, bo nie myślałam dotychczas o ocenianiu szkół, musiałabym się nad tym głębiej zastanowić) stworzone przez ekspertów w ministerstwie i za nimi powinno iść dofinansowanie, jeżeli szkoła jest jedną z alternatyw w danym regionie.

Znam takie przypadki szkół tylko wymagających. Sama odradzam ósmoklasistom aplikowanie do szkół ze 100% zdawalnością matury, bo są na to tylko 3 sposoby, których chyba nie muszę wymieniać, a jedyny dobry jest prawie niemożliwy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@WalterBialy dodam jeszcze, że nie piszę tylko z perspektywy byłego ucznia i korepetytora. Pochodzę z rodziny nauczycielskiej i do tego większość moich kolegów ze studiów zaczęła swoją karierę zawodową od pracy w szkole, więc znam też ten punkt widzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

@karolina1128
"może by nie poparli, ale z takim postulatem bym wyszła."
o ile sie zgadzam z proponowanym przez ciebie postulatem, o tyle przypomne ze polityka polega na tym ze takie "drastyczne" zmiany wprowadza sie powoli

"Z tego co wiem istnieją rankingi szkół i domyślam się, że za wyższą klasyfikacją stoją nie tylko kolejki chętnych uczniów, ale też jakieś pieniądze z ministerstwa, może pośrednio właśnie z powodu tych kolejek. "
rzecz w tym ze te "kolejki chetnych" wystepuja tylko w szkolach srednich w wiekszych miastach w mniejszych miejscowosciach i w przypadku podstawowek tego nie ma,
druga sprawa jest to ze szkola ma placone od ucznia, nie od ilosci chetnych, i to jest jedna z przyczyn dlaczego wiele szkol w okresie nizu demograficznego zaczelo zanizac poziom nauczania

"Szczerze mówiąc pamiętam bardzo wiele, może nie szczegółowo,"
to zazdroszcze, ja wiecej nie pamietam niz pamietam:)
natomaist zmierzam do tego, czy nie lepiej ograniczyc sie do minimum ale zrobic to tak zeby kazdy absolwent je pamietal, niz poruszac zagadnienia ktore pol klasy wykuje na sprawdzian po czym miesiac pozniej nie bedzie nic z tego pamietac?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@mieteknapletek w dużych miastach i do podstawówek są kolejki, bo w zasięgu jest ich zawsze kilka i mają różne opinie.

Myślę, że lepiej by było, gdyby to uczniowie we wsparciu rodziców decydowali, z jakiego przedmiotu wystarczy im minimum, a do jakiego lepiej się przyłożyć. Nie trzeba mieć paska na świadectwie, ani samych piątek. Jeśli kogoś mało interesuje geografia, a utrudnia naukę lubianej fizyki, niech ten uczeń zwyczajnie zalicza ją na 3 i nie zawraca sobie więcej głowy.

Przy Twojej propozycji skończyłoby się zmarnowaniem potencjału uczniów mających zamiłowanie do konkretnych dziedzin i wybitnie uzdolnionych, bo nie mieliby się gdzie rozwijać i zaspokajać swoich ambicji. To rozleniwia i deprawuje, a potem okazuje się, że taki uczeń, który nigdy nie musiał się starać zderza się z rzeczywistością, gdzie jego zaangażowanie wpływa na odbiór przez pracodawcę czy współpracowników.

Uderza to też w rozwój całego państwa, bo nagle okazuje się, że mało który wybitny dzieciak ma szansę stać się wybitnym dorosłym i ciągnąć ten kraj w rozwoju. Jeśli nie chodzi o kwestię życia i śmierci, równanie w dół przynosi z reguły negatywne skutki.

P.S. Kilka lat temu zniesiono prestiż szóstki. Teraz już nie wymaga pracy ponad program i osiągnięć w konkursach, a stała się (chociaż nie każdy nauczyciel ten przepis respektuje) odpowiednikiem starej piątki. Gdzie tu pchanie dzieciaków w rozwoju? Po co mają się starać ponad standard?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WalterBialy
0 / 0

@karolina1128 ja staram sie pokazac, ze praca nauczyciela jest bardziej zlozona niz moze sie wydawac. Nie jest on tylko przekazicielem wiedzy. Oczywiscie zdazaja sie ( i kazdy z takimi sie spotkal) beznadziejni nauczyciele. Ale nie zgadzam sie na porownywanie nas, czy efektow naszej pracy do tabelek, pod linijke, bo wiem, ze to wypaczy i tak juz spaczony system. Porownac sie nie da, bo kryteriow i zminnych jest zbyt duzo. Specyfika nauczania matmy jest zupelnie inna niz np. Jezyka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolina1128
0 / 0

@WalterBialy dlatego właśnie uważam, że tabelki i linijki z karty nauczyciela są do wyrzucenia. Dyrektor, jak każdy inny pracodawca, powinien umieć ocenić pracę swoich pracowników i na tej podstawie negocjować z nimi pensje. Niech szuka najlepszych, na których go stać, a nie tylko tych, którzy godzą się na ochłapy wedle ogólnopolskiej skali. Skoro dyrektor nie ma czym zachęcić kandydatów, to nie musi się starać o dobrych pracowników, zwłaszcza, że o nich dziś niełatwo. Usprawiedliwiają go związane ręce przez niekonkurencyjność (głównie finansową) zawodu nauczyciela.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
0 / 0

@karolina1128
"w dużych miastach i do podstawówek są kolejki, bo w zasięgu jest ich zawsze kilka i mają różne opinie."
w teorii tak, w praktyce masz rejonizacje

"Myślę, że lepiej by było, gdyby to uczniowie we wsparciu rodziców decydowali, z jakiego przedmiotu wystarczy im minimum, a do jakiego lepiej się przyłożyć."
tak, tylko zeby zrealizowac cos takiego musisz obnizyc minimum z wszystkich przemiotow, przez to latwiej jest zaliczyc przez co nauczyciel ma wiecej czasu dla tych ktorzy chca sie nauczyc wiecej

"Przy Twojej propozycji skończyłoby się zmarnowaniem potencjału uczniów mających zamiłowanie do konkretnych dziedzin i wybitnie uzdolnionych, bo nie mieliby się gdzie rozwijać i zaspokajać swoich ambicji."
nie zgodze sie z toba, jezeli odchudzi sie minimum programowe, to nauczyciel bedzie mial wiecej czasu zeby zajac sie uczniami ktorzy chca wiedziec wiecej niz poraz 100 tlumaczyc to samo osobie ktora czegos nie chce zrozumiec

"Kilka lat temu zniesiono prestiż szóstki. Teraz już nie wymaga pracy ponad program i osiągnięć w konkursach, a stała się (chociaż nie każdy nauczyciel ten przepis respektuje) odpowiednikiem starej piątki."
nie zgadzam sie z toba, ten "prestiz" byl tak naprawde zalezny od szkoly i nauczyciela,
juz w pierwszych latach funkcjonowania 6tek wielu nauczycieli w niektorych szkolach traktowalo je jako piatki

"Gdzie tu pchanie dzieciaków w rozwoju? Po co mają się starać ponad standard?"
rzecz w tym ze pchanie kogos do rozwoju wcale nie pomaga, trzeba stworzyc srodowisko gdzie taka osoba sama bedzie sie chciala rozwijac i jej w tym pomagac. inaczej bedziesz miec spoleczenstwo wyksztalconych analfabetow.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tobimadara
+9 / 11

Podstawę programową zmieniłbym dostosowując do współczesnych realiów, ale nie odchudzałbym jej, bo jednak dzieciaki powinny się tam czegoś nauczyć. Zadania domowe zależy jakie, bo są też takie zadania, które zajmują sporo czasu i nie ma możliwości zrobienia ich w czasie lekcji, a rozwijają przydatne umiejętności. Na przykład pisanie wypracowań. Co do reszty to zgoda, a zacząłbym od powyżek dla nauczycieli, żeby tam chcieli pracować ludzie, którzy potrafią uczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kamilkamil30
0 / 4

@tobimadara gdy 10 lat temu chodziłem do szkoły to nauczycielka od przedmiotów ekonomicznych dla techników była kobietą co wychwalała czasy Gierka. Tutaj podwyżki nic nie zmienią

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tobimadara
+4 / 4

@Kamilkamil30 Na pewno nie z dnia na dzień, ale długoterminowo powinno to mieć jakiś wpływ. Przy wyborze studiów więcej osób będzie chętnych, żeby zostać nauczycielem, a przy szukaniu osoby do zatrudnienia też będziesz miał większy wybór wśród kandydatów, bo zarobki będą bardziej atrakcyjne. I też nie mówię, że nie trafisz na nauczyciela debila albo takiego co mu się w ogóle pracować nie chce, ale statystycznie w całym kraju powinno być takich mniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kamilkamil30
-3 / 5

@tobimadara jakoś nie mam wiary w to. Nauczyciele to taka grupa jak górnicy, mają trochę za dobrze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F fistaszex2136
+2 / 2

@tobimadara muszą się czegoś nauczyć, no chyba nie. Realia są takie że czasem trzeba siedzieć do późnej nocy i uczyć się bo nauczyciel nie uczy tylko każe się nauczyć. I czasem (czasem!) to nie jest jego wina, tylko tego że podstawa programowa jest po prostu przeładowana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lameria
-1 / 1

Czyżby taki żarcik z pani kurator Barbary Nowak?:P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomasz3652
+5 / 7

HiT mógłby zostać, ale całkowicie odpolityczniony, pokazujący prawdziwą historię Polski powojennej i postkomunistycznej. Wiadomo, że trudno uciec od polityki, ale nikt nie obiecywał że będzie łatwo.

W obecnej formie jest oczywiście nie do zaakceptowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I iposek
0 / 12

@Tomasz3652 wiesz, akurat nowej pani minister z prawdziwą historią Polski powojennej to mocno nie po drodze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A askson
+2 / 14

Teoretycznie religia już musi być na pierwszej albo ostatniej lekcji, taki wymóg już istnieje, tylko nie jest egzekwowany. Sam HiT to fajny pomysł, ale to co pisiorstwo z nim zrobiło to zgroza.
Mam nadzieję, że będzie dibrym ministrem. To się szkole przyda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marek300001
+2 / 6

religie do kościoła a nie w szkołach!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rentier
-2 / 8

Szkoła podstawowa to taki wielki urząd pracy zmniejszający bezrobocie o 2% nic więcej. Brak religii czy zadań domowych nic nie zmienia z punktu widzenia ucznia. I tak trafi do jakiegoś korpo i będzie zasuwać do usranej śmierci. Nieważne czy miał piątki czy dwóje :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 16:56

B Black3
-2 / 8

Religia powinna zniknąć i to nie tylko ze szkół

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SteveFoKS
0 / 0

W szkole marnuje się dosłownie czas na przepisywanie z tablicy w hałasie i towarzystwie o "różnym temperamencie" w tym chorych umysłowo . Jedynie zdania domowe i własna nauka coś dają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 18:42

avatar Laviol
+4 / 4

@prawdziwa_edukacja, Nowacka zapowiedziała zmniejszenie, a nie likwidację prac domowych. Głównie w najmłodszych klasach. Chodziło przede wszystkim w jakieś wycinanki, natomiast była np. za pisaniem wypracowań jako pracę domową (jej słowa w porannym wywiadzie u Piaseckiego). Twoje twierdzenie o likwidacji prac domowych wprowadza w błąd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 18:59

O Okohorusa
0 / 6

Bardzo dobry program, debile pisowskie nie zrozumieją, zresztą oni i tak nie potrafią czytać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Lodowa1122
0 / 0

Co byśmy tylko przez przypadek sie6 nie zapędzili za daleko... Trzymaj się Polsko

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P parafia1
+2 / 4

W końcu Minister Edukacji z wykształceniem praktycznym. Inżynier informatyk. Jest szansa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wolfi1485
+2 / 4

Zgadzam się w stu procentach z ostatnimi trzeba punktami, natomiast co do pierwszych dwóch:
1) Religia na pierwszej lub ostatniej lekcji - A może dajmy sobie z nią spokój i w ogóle ją wyrzućmy z planu lekcji? Serio, to nie jest zły pomysł! Nigdzie na zachodzie nie ma lekcji Religii.
2) Podwyżki dla nauczycieli - zależy, nie każdy nauczyciel na to zasługuje. Podwyżki owszem, ale tylko tym, którzy mają odpowiednie podejście do uczniów i naprawdę potrafią nauczyć, a nie tylko zmuszają do klepania regułek na pamięć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
+1 / 1

@Wolfi1485 Zmieniłbym na religioznawstwo. Niech ludzie poznaj różne największe religie, ich dogmaty i przełożenie na rzeczywistość w historii i obecnie.
Podwyżki to "najprościej" zrobić. Zwiększenie etosu nauczyciela. Myślę, że to kuleje strasznie. Dobrych nauczycieli wynagradzać lepiej. Kiepskich się pozbyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z ZHel
+5 / 7

Od kiedy religia jest nauką? W szkole powinno się uczyć, nie wpajać ideologię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
-1 / 7

1. Miała być likwidacja religii, tak jak ma to miejsce w zachodnich krajach. Ewentualnie niech będzie w salkach/kościołach, jak dawniej.
2. W pełni popieram. To nie jest normalne, że nauczyciel zarabia najniższą krajowa. To od nauczycieli zależy, jaka będzie młodzież, przyszli wyborcy. A od tego już zależy przyszłość kraju.
3. Całkowita likwidacja zadań domowych to akurat zły pomysł, doprowadzi to do tego, że uczniowie tym bardziej nie będą siedzieć w książkach, a zamiast tego nałogowo przesiadywać np. na tiktoku. Trochę zadań nikomu nie zaszkodzi.
4. I 5. W pełni popieram.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@Cammax, powyżej dwukrotnie już pisałam, że Nowacka nie jest za likwidacją prac domowych, ale zmniejszeniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar y0u
+1 / 1

@Cammax co do samych nauczycieli, z własnego doświadczenia pamiętam, że jest to istna ruletka, albo trafisz na dobrych, albo na byle jakich, którzy tylko chcą odbębnić swoje (niestety druga grupa stanowi w tej chwili większość). Druga sprawa, znam kilka osób które poleciały z posady, bo potrzebne było miejsce dla jakiejś dalszej rodziny. I kolejna sprawa, likwidacja karty praw nauczyciela, bo problem z nią polega na tym, że to ona podobno definiuje ile nauczyciel może dostać, na podstawie papierów (a powinno to być uzależnione od efektów nauczania). Po prostu, najlepiej dla systemu szkolnictwa byłoby wrócić do egzaminów o wysokim poziomie przed pójściem na studia i analogicznie wyborze gimnazjum/liceum (tak wiem że jednych już nie ma ale pod względem egzaminów to może nawet lepiej). To z kolei powinno iść w parze z przywróceniem zawodówek i liceów profilowanych o odpowiednim poziomie nauczania. Wtedy mamy, teoretycznie większe szanse na przesiew, kto nadaje się pod względem umysłowym do jakiej pracy (to że w praktyce może jednak skończyć inaczej to już inna sprawa), a na pomiar efektów nauczania można zrobić na podstawie tego, kto i gdzie się dostał.

Zadania domowe są już zupełnie osobna sprawą, bo są przedmioty, które opierają się na schematach, albo logicznemu myśleniu. Przykładowo taka matematyka albo fizyka, a tutaj nie ma innej opcji do przygotowania, jak masowe trzepanie zadań (ewentualnie uczenie myślenia, ale szkoła tego już od lat nie robi).

Co do samej najniższej krajowej, powiedz mi w którym zawodzie jak dopiero co zaczynasz, to dostaniesz znacznie powyżej minimalnej krajowej, przy braku jakiegokolwiek doświadczenia, albo udowodnienia swoich zdolności (i to akurat dla nauczycieli powinno moim zdaniem zostać, za to poprawie powinna ulec zasada przyznania wysokości wynagrodzenia). Bo innego takiego, poza posłem nie znam.

Już nie wspomnę o tym, że coraz mniej nauczycieli, chce mieć do czynienia z młodzieżą (powody, są raczej do zauważenia)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 grudnia 2023 o 23:01

avatar Cammax
0 / 0

@Laviol zmniejszyć trochę można, ale bez przesady, żeby za bardzo nie rozleniwić uczniów. U mnie zawsze na święta i wszelkie wolne było mnóstwo zadań i najgrubsze lektury "żebyśmy się nie nudzili". Ale z drugiej strony jednak jakieś tam zadanie można dać, żeby uczniowie jednak siedli choć na chwilę do tych książek.
Ci którym nie zależy, to i tak nie odrobią zadania, niezależnie czy będzie zadane jedno nietrudne zadanie, czy 20 zadań z matmy, referat na kilkanaście stron, rozprawka na polski i może jakaś praca na plastykę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
0 / 0

@y0u tu się zgadzam. Też zdarzało mi się trafić na nauczycieli, którzy w ogóle nie powinni uczyć. Jeden był taki, który nie dość, że nie umiał wytłumaczyć żadnego zagadnienia w sposób zrozumiały (od matmy i fizyki), to kompletnie nie potrafił zapanować nad klasą. Dobrze, że to były wczesne lata edukacji (4-5 klasa), to jeszcze rodzice byli w stanie w domu pomóc. Ale przez klasowych patusów nie dało się nawet słuchać, choćby ktoś serio chcial. Przez niego oba te przedmioty już na zawsze pozostały moimi znienawidzonymi. Przez rok miałam nauczycielkę, która serio dobrze uczyła i był spokój na lekcji. Potem zmienili nauczyciela matmy na babkę, która niby umiała wytłumaczyć, ale również nie potrafiła zapanować nad kilkoma patusami, których szkoła przepychała z klasy do klasy by się ich jak najszybciej pozbyć.
Czasem trafiali się tacy, którzy na lekcji zajmowali się wszystkim, tylko nie przedmiotem, którego mieli uczyć.
Było oczywiście też tacy, dla których chciałoby się choć na chwilę wrócić do lat szkolnych.

Szczerze- mnie z matematyki więcej nauczył Matemaks niż większość moich nauczycieli. Bo do nauczycieli tego przedmiotu to nie miałam szczęścia.

Chyba jedynie politycy i ci w spółkach dostają więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar y0u
0 / 0

@Cammax akurat jeśli chodzi o zachowanie klasy na lekcji to miałem niejako w drugą stronę (bardzo rzadko zdarzało się, że nauczyciel po prostu nie potrafił zapanować nad klasą). Ale z ciekawości sprawdzałem czy podawałaś wiek w profilu i cóż mogę powiedzieć. Jesteś już z tego pokolenia, które miało sytuację, że kiedy jeśli uczeń przegina na lekcji, to winny jest nauczyciel i to do niego pretensje. U mnie było trochę inaczej, bo owszem zdarzało się kwestionowanie skarg nauczyciela na ucznia, ale to były przypadki odosobnione, a jak dostało się uwagę, to lepiej było zrobić wszystko, żeby rodzice o niczym się nie dowiedzieli. Tylko mam dziwne wrażenie, że po części zachowanie uczniów na lekcjach, to efekt braku wychowania przez rodziców (no przecież od tego jest szkoła). Do tej pory pamiętam, jak rodzice po wywiadówkach potrafili powiedzieć wprost, że były skargi, że klasa zachowuje się karygodnie, a potem było dołożenie, że jeśli wywiadówkę prowadzi tak samo, jak zajęcia to nie ma się co dziwić. W gimnazjum miałem całkowity brak organizacji ze strony nauczycielki (matematyczka i wychowawczyni w jednym), po 2 latach z moją klasą skończyła na urlopie rocznym dla podreperowania zdrowia, a jak klasę przejęła wicedyrektorka (matematykę) i polonistka (wychowawstwo) to jakoś problemy zniknęły (nawet mniej zdolni uczniowie, zaczęli coś rozumieć z tej matmy). Potem miałem liceum, ale tutaj o dziwo skargi na klasy były zawsze do dyrektorki, a żeby było śmieszniej dotyczyły nie tylko konkretnej klasy, co narzekania, że dlaczego z każdą klasą mam takie problemy. Żebyb było weselej, to wychowawczyni potrafiła nam wprost powiedzieć, że nie wie jak to jest, że na matmie, polskim, fizyce, historii,podst.przeds. WOSie i biologii, czy tez Przysposobieniu Obronnym (języków obcych nie biorę tutaj pod uwagę, bo był podział na poziom znajomości i wszyscy mieli w tym samym czasie, WF, informatykę i sztukę olewam z wiadomych względów) jest spokój, za to pozostali mają z nami problemy (łącznie z nią). Tylko jest jedna zasada, szacunek musi być obustronny. A łobuzy klasowe nawet jak miałem, to nigdy na lekcjach nie robili problemów, jeśli nauczyciel nie przeginał pierwszy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cammax
0 / 0

@y0u cóż, może niektórzy uznają takie memy za boomerskie, ale przypomina mi się mem przedstawiający taką sytuację: jest wywiadówka i uczeń ma same jedynki i pełno uwag za złe zachowanie. 1990- nauczyciel go opieprza, rodzice też po tym jak się dowiedzieli. 2020- rodzice mają pretensje do nauczyciela, a nie syna, bo jak może dawać Brajankowi takie oceny, on umie na 5 i jeszcze te uwagi.
Kiedyś mimo wszystko był większy szacunek do nauczycieli.
Obecnie myślę, że do braku tego szacunku przyczynia się też wszechobecna nagonka na nauczycieli. Uczniowie nieraz nasłuchają się w domu takich poglądów, a potem je wynoszą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar y0u
0 / 0

@Cammax tylko ten szacunek to musi być obustronny, to niestety widziałem doskonale na przykładzie wychowawczyni w liceum. Średnie podejście do uczniów na lekcji geografii, godzina wychowawcza nie wiadomo po co, chyba tylko jako przerwa w pracy dla niej. W praktyce, to ogarniała nas matematyczka w ciągu 5-15 minut lekcji raz w tygodniu, bo inaczej to nic byśmy nie załatwili. Lepszy wałek, bo co roku pisaliśmy do dyrektorki o zmianę wychowawcy, po mojej klasie tradycja próśb do dyrektorki była konynuowana przez naszych następców (my akurat już woleliśmy kogokolwiek innego, chociaż przyznam, najchętniej matematyczkę, albo polonistę, a żeby było zabawniej, to była klasa mat-fiz).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2023 o 22:56

M michalrydz
0 / 8

Musieliśmy doznać 8 lat PiS aby teraz poczuć smak normalności. Może taki kopniak był nam potrzebny?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
+1 / 5

Niech w ogóle wywali religię ze szkół, a osobiście postawię jej pomnik. Jednak to niestety marzenie niemożliwe do realizacji. Religię w szkołach gwarantuje konkordat, a do jego wypowiedzenia potrzeba jaj, których ta koalicja z pewnością nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
0 / 2

Juz dawno mówiłam ze Barbarę Nowak trzeba wymienić na Barbarę Nawacką. Pierwszy etap jest, czekam az pani kurator poleci hen hen byle dalej od moich dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lysysw
0 / 2

Przecież mieli wyprowadzić religie ze szkół by odbywały się na plebaniach. Państwo i szkoły zapowiadali świeckie i tego od nich oczekuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
0 / 0

Zgadzam się ze wszystkim prócz braku zadań domowych. Tzn. uważam, że powinny być, ale mogą być bardzo łatwe, żeby uczeń po prostu utrwalił sobie to, co przerabiał na lekcji. W przypadku takich przedmiotów jak języki obce czy przedmioty ścisłe to może być bardzo ważne. To są nowe rzeczy, umiejętności, które trzeba ćwiczyć. Lekcji mogłoby na to wystarczyć, gdyby w każdej klasie było kilkoro uczniów i nauczyciel mógł każdemu poświęcić wystarczająco dużo uwagi, a w przypadku lekcji języka także trochę posłuchać, jak mówi. Jeśli uczniów jest więcej, to trzeba jednak dać im coś do zrobienia w domu. W klasie oprócz nauczyciela ma się też znajomych, kolegów. Czasami któryś z nich coś powie czy się wygłupi i wtedy ciężko się skupić. Także jestem za tym, żeby były zadania domowe, ale raczej proste, w celu utrwalenia materiału, a nie katowania ucznia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
0 / 0

@El_Polaco, powyżej trzykrotnie już pisałam, że ona nie chce zlikwidować prac domowych, a zmniejszyć ilość, zwłaszcza najmłodszych klasach, pisanie np. wypracowań w ramach pracy domowej uważa za słuszne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Peppone
+2 / 2

Akurat 30% podwyżki, bez żadnego rozróżnienia, to poroniony pomysł.
Są nauczyciele przedmiotów deficytowych (niektóre języki czy przedmioty zawodowe) i tu się podwyżki przydadzą bardziej, niż w innych.
Są nauczyciele, którzy się przykładają - i im się podwyżki należą. A tak, taki uzależniony od małpek wuefista, który rzuca piłkę na "macie-grajcie" i idzie do kantorka, dostanie procentowo tyle samo, co zaangażowany i utalentowany np. nauczyciel informatyki. Do du*y z takim podejściem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pismag
-2 / 2

głupszymi ludźmi lepiej się rządzi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem