Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
243 248
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
U Uranus_66666
+11 / 13

Popatrzcie na wykształcenie tych z czasu rządów PiS, "profesjonaliści".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A ad33
-1 / 1

@Uranus_66666 no, bo "ekonomiści" z PO uczynili z Polski taką światową potęgę, że strach myśleć co by było gdyby nie przegrali z hasłami pisu o wstawaniu z kolan. Najlepiej wspominają te czasy zwłaszcza ludzie zadłużeni we franku, co nie dostali hipoteki w złotówce i ci wyruchani na skokach albo amber gold.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Petyrek
+19 / 23

nie wiem, czy jest coś "zastanawiającego" jeśli partia wprost twierdzi, że specjalistów nie zatrudnia, bo ci "nie chcą" realizować jej programu, i obsadza historyków w ministerstwach

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Thegreatnews
+10 / 12

@Petyrek to zdanie powinno trafic do podrecznikow szkolnych aby bylo wiadomo w jakich czasach wszyscy zylismy. Tej glupoty dlugo nikt nie pobije...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartoszewiczkrzysztof
+6 / 6

@Thegreatnews A najgorsze jest to, że wcale nie chcą z jej utratą, się pogodzić. Normalnie robi się, jak w chińskim przekleństwie ''obyś żył w ciekawych czasach''. Kowalski już dawno krzyczał ''nigdy nie dojdziecie, do władzy''.
https://www.youtube.com/watch?v=m1KPJ_w-pEE

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WitekPK
+4 / 4

@Petyrek powiedziałbym nawet, że histeryków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Leo85
0 / 2

taka prawda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+8 / 8

Każdy z tych ministrow w rządzie PiS dostał odprawy? 10 ministrów w 8 lat..... brawo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N next_1
+4 / 4

@Pasqdnik82 nie 10 tylko raczej 14-15 - nie wiem jak liczyć ale Morawiecki był powoływany 3 x na ministra finansów i tyle samo ten Kościński.....więc jeśli za każdym powołaniem i odejściem dostawali kasę to wychodzi z tego fajny interes

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yahu1983
-1 / 9

Wiesz... Można być DOKTOREM nauk technicznych i lepiej ogarniać ekonomię, niż "ekonomista" po Wyższej Prywatnej Wieczorowej Szkole Ekonomii, gdzie się płaci czesne, a potem idzie po dyplom.
Doskonale wiesz, że wiele osób ma takie "wyższe wykształcenie".

Przychodzi u mnie w pracy taka... Pani magister po ekonomii.
Musiałem jej tłumaczyć, że jak na kalkulatorze czas wyjdzie 5.36, to to nie jest 5:36, tylko 5:22. I dlatego jej źle wychodzi stawka za wynajem jakiejś tam maszyny (tam akurat na minuty się liczy, bo to ogromna maszyna).
Po godzinie - nadal nie rozumiała.

Oczywiście nie będę sprawdzać szczegółowo każdego z tej listy, ale ogólnie...
Czasami nie warto przykładać wagi do tego kto jaki ma "stopień", ale większy do "jakości" uczelni.
To nie jest takie zero-jedynkowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2023 o 21:28

N next_1
+8 / 8

@Yahu1983 uwierz, że nawet bym się nie czepiał gdyby były efekty i sukcesy. Ale przy tej skali przewałów i niewypałów trzeba się zastanowić komu dajemy swoje pieniądze - wspomnę tylko Nowy Ład jako przykład

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+7 / 7

@Yahu1983

1) żadne z tych ministrów nie z PiS nie był bo szkółce wieczorowej. Większość była z renomowanych uczelni.

2) ogarnianie ekonomii na poziomie mikro a makro to dwie zupełnie inne rzeczy

3) akurat PiS zatrudniał właśnie ludzi po zaocznych wyższych szkołach rydzykowych itd.

4) dowód anegdotyczny to nie dowód

5) efekty widać gołym okiem. Prowadzę działalność, nowy wał to była największa porażka w podatkach jaką mieliśmy od 1989 roku. Jakie stawki całościowo powinienem płacić od początku roku dowiedziałem sie w lipcu. Tak, pól roku płacenia w ciemno na oko bo nie było interpretacji przepisów przez MF.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yahu1983
-3 / 3

@Elathir Ależ zgadzam się co do zasady, że do polityki rzadko idą specjaliści. Prawdziwi fachowcy - wolą sektor prywatny. I tak od lat mamy, że do polityki idą "przeciętne" osoby.

Meritum mojego komentarza było zgubne kategoryzowanie ludzi wedle stopnia naukowego i specjalizacji.
"Wyższe" "wyższemu" nie jest równe. Są w Polsce "uczelnie" nadające specjalizacje i tytuły osobom, które mają umiejętności mniejsze, niż niejeden uczeń przeciętnej szkoły średniej.

Na początku lat '00 gdy w wiek akademicki wchodził wyż demograficzny lat '80 - powstawało mnóstwo prywatnych uczelni. Gdy wyż demograficzny odpłynął - uczelnie, by zostać na rynku (by nadal mieć "klientów") - musiały obniżyć wymagania a co za tym idzie - poziom nauczania.

W ostateczności - lepiej ekonomię zrozumie absolwent Wojskowej Akademii Technicznej, po specjalizacji absolutnie nieekonomicznej, aniżeli połowa absolwentów "ekonomii". Ekonomia to wszak matematyka, czyli nauka ścisła. A wiadomo, że absolwenci kierunków technicznych, "leją" z matmy pozostałych "studentów".
Zapytaj studenta pierwszego roku ekonomii ile to jest dwie trzecie plus trzy czwarte. Może ogarnie.

To by było na tyle jeśli chodzi o zgubne "kategoryzowanie" ludzi po tym jaki ma stopień. Kapitan Żeglugi Wielkiej a Kapitan w "Wodach Polskich", to zupełnie dwa inne światy.

Inną sprawą jest to, że minister nie musi być specjalistą z branży, której ministerstwem kieruje.
To jest osoba, która ma mieć zdolności organizacyjne i umieć zarządzać pracą specjalistów, których sobie dobierze do gabinetu. To są chyba tak zwane "umiejętności miękkie".

Znajoma jest w dużej firmie kierowniczką działu IT. Nie ma pojęcia o komputerach, programach. Nie ma pojęcia o tym, jak działa komputer, sieć komputerowa... Ale świetnie zarządza działem IT. Od "umienia w komputery" ma sobie zatrudnić ludzi i umieć zarządzać kapitałem ludzkim jaki ma do dyspozycji.

Pewnie byś chciał zaprzeczyć. Ale zobacz... Taki Gawkowski. Facet po Technikum Kolejowym. Potem próbował studiować prawo. Nie udało się. Skończył więc politologię.
To jest nasz minister cyfryzacji. Informatyk z niego jest żaden. Czy to znaczy, że nie może kierować Minsterstwem Cyfryzacji. On ma mieć pomysł. A od realizacji - ma sztab ludzi.

W tych dwóch powodów - nie wolno oceniać czy człowiek nadaje się do bycia ministrem, na podstawie suchej tabelki ze stopniem naukowym.
Stopień stopniowi nierówny, a w byciu ministrem - ważniejsze są umiejętności organizacyjne, niż kompetencje zawodowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
0 / 0

@Yahu1983 Tutaj się zgodzę że ministerem danego resortu może być i Pan Kazio z kotłowni... jeśli dobierze sobie ludzi którzy będą ogarniać to co on zarządzi i rozdysponuje odpowiednio pracą. Minister nie musi się znać na wszystkim i mieć w jednym palcu wiedzę na temat tego czym się zajmuje jego ministerstwo (ma to ogarniać i dysponować swoim sztabem... i tu potrzebni są eksperci a nie znajomi królika) Minister ma to ogarnąć na poziomie zrozumienia danych, które dostaje od swojego sztabu by to przekazać np opinii publicznej., dziennikarzom itd

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
0 / 0

@Yahu1983 tylko znowu wychodzisz z założenia, że ci ministrowie nie z PiS byli z byle jakich szkół. A to założenie błędne:
Domański - uniwersytet ekonomiczny w Krakowie oraz Chartered Financial Analyst (taki certyfikat z półki średniej-wyższej na świecie)

Szczurek - University of Sussex i Uniwersytet Warszawski

Rostowski - University College London i London School of Economics and Political Science

Lubińska - Politechnika Szczecińska, tutaj mniej prestiżowo bo wydziały ekonomiczne politechnik to jednak druga liga z reguły jako, że to z reguły dodatek do kształcenia technicznego

Gronicki - Uniwersytet Gdański kończył, ale pracował też na University of Pennsylvania i Uniwersytecie Karola w Pradze

Itd.

Ja tam nie widzę szkółek wieczorowych, WSB czy innych tworów.

"Znajoma jest w dużej firmie kierowniczką działu IT. Nie ma pojęcia o komputerach, programach. Nie ma pojęcia o tym, jak działa komputer, sieć komputerowa... Ale świetnie zarządza działem IT"

Siedzę w IT około 15 lat i w taką bajkę w życiu nie uwiężę. Więc albo ściemniasz albo ona ma po prostu chody u prezesa i wydaje jej się, ze ogarnia a zespół albo chcę ją udusić albo się cieszy bo może ją robić w wała na każdym kroku. Nie trzeba być specjalistą, ale trzeba jednak w pewnym stopniu zrozumienia ogarniać co sie dzieje. I nie wiedza jak działa komputer w IT nie jest do niczego potrzebna akurat, ale inna domenowa zależnie od działu jest niezbędna.

To jest nasz minister cyfryzacji - ministerstwo cyfryzacji to nie IT. Tutaj nie trzeba ogarniać IT a kwestie kontraktowe, bo akurat ta rola ministra odpowiada głównie za koordynację przetargów. Szczegóły dogaduje kto inny ty masz dopilnować by się zakresy zazębiały i do tego nie potrzeba wiedzy w IT a znajomości procesów w instytucjach państwowych. Minister finansów to inna broszka, bo on nakreśla politykę ekonomiczną. Tak samo jako minister zdrowia lepiej od lekarza sprawdzi sie dyrektor szpitala w tym ten finansowy.

Pleciesz komunały bez sprawdzania ani faktów ani realnych zakresów obowiązków poszczególnych ministrów. A efekty potwierdzają, że plejada nie ekonomistów z PiS czego nie dotknęła to zamieniała w gówno.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 grudnia 2023 o 9:49

P polaczekkk
-1 / 1

Kościński ma niby odpowiednik średniego, ale ciężko to przekładać z angielskich szkół na polskie, bo my nie mamy takich rodzajów szkół. Trzeba spojrzeć na to że kilku z nich poszło na inne stanowiska np. Banaś do NiK, a Morawiecki pełnił funkcję ministra najpierw przed tym jak został premierem, a później jako premier tymczasowo jak zrobił się wakat. Zresztą minister finansów za PiSu to trochę taka fikcyjna funkcja, bo i tak finansami zarządzał "głównodowodzący" Morawiecki

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamp_314
+2 / 2

Ciekawe zestawienie - lista idzie od roku 1989 a prawie połowa to pisowscy ministrowie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem