Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
397 408
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K kamillos89
0 / 8

Wcale nie - jesli nie zrobiles nic przez caly rok, to co chxesz swietowac? Przezycie to funkcja podstawowa.. To tak, jakby swietowac zarabianie minimalnej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Anonim_Gall
+3 / 5

Są osoby, dla których samo pójście do pracy, choćby za minimalną jest wyczynem. Należy im gratulować zamiast deprecjonować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 3

@Anonim_Gall ale te osoby swietuja pokonanie pewnych trudnosci, a nie to, ze zarabiaja minimalna. Jednak ktos kto z lenistwa zarabia ta minimalna i nie ma perspektyw na zmiane, to w tej materii powodow do swietowania nie ma. Wiec, jesli ktos pokonal niepelnosprawnosc lub depresje i poszedl do pracy - tak, ma co swietowac, ale nie pensje minimalna, tylko to, ze pokonal niepelnosprawnosc lub depresje. Jesli ktos zaczal zycie "od zera" po tym jak uciekl z przemocowego domu albo wyszedl z domu dziecka - tak, ma co swietowac, ale tym czyms jest rozpoczecie nowego zycia w ktorym samemu uklada swoje klocki. Ale jak Janusz 10. rok pracuje za minimalna i w perspektywie najblizszych 5 lat nie ma zmiany w tym temacie i nie wynika to z tego, ze musi siedziec przy chorym bracie i jedyne miejsce gdzie moze pracowac to sklep u sasiadow; to taki Janusz jest zyciowym nieudacznikiem i nie ma powodu do swietowania

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
+1 / 5

@Xar A to Ty decydujesz, co jest powodem do świętowania dla innych?

Świętowanie nie jest ani obowiązkowe, ani zakazane. Jeśli nie jest to świętowanie czegoś bezsprzecznie szkodliwego, to niech ludzie sobie świętują, co chcą. Lub nie świętują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
0 / 2

@Ochrety nie nakazuje ani nie zakazuje swietowania. Tylko deprecjonuje dosc powszechny kult bylejakosci

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@Xar Ok, rozumiem ten punkt widzenia. Poprzednią wypowiedź odebrałam inaczej. Wielu powodów do świętowania Ci życzę :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ruda_Maruda
0 / 0

@kamillos89 kiedy masz depresję i uda ci się jednak przeżyć to jest zwycięstwo. Wszystko co warte jest robienia jest warte tego, aby robić to byle jak!

Jeśli nie znajdujesz w sobie siły aby się umyć - czyste ubrania są wystarczające.
Jeśli nie masz siły gotować dwu-daniowego obiadu - zupka instant wystarczy.
Jeśli posprzątanie całego pokoju jest obecnie ponad twoje siły - odłożenie kubka do zmywarki to zwycięstwo!

Małymi kroczkami na szczyt kochani!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kamillos89
0 / 0

@Ruda_Maruda : Mysle, ze to, co sjest warte robienia - jest warte robienia najlepiej :) bylejakosc nas otacza.. i raczej sciaga nas w dol, zamiast pozwolic sie rozwinac.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kamillos89
0 / 0

Gdzie sie podziewaja komentarze?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
+2 / 6

Kompletna bzdura.
Zmarnowanie roku to powód do poważnego zastanowienia się nad sobą, nie świętowania.
Jak powyżej mogą postępować jedynie osoby poważnie chore lub z problemami, dla których faktycznie przetrwanie jest wyczynem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 1

Przetrwanie czy przewegetowanie? A pozniej zdziwienie, ze nie robiac nic ze swoim zyciem jest relatywnie tylko gorzej - bo inni ktorzy pracuja nad polepszeniem swojego losu maja coraz lepiej, wiec porownujac sie do innych masz coraz gorzej.
A pamietaj: emerytura, zdrowie, placa za 10 lat - jak teraz o tym nie pomyslisz i nie zadbasz o to, to samo sie nie zrobi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S SmuceSieSzczesciem
+3 / 3

Ja wręcz przeciwnie. Nic nie osiągnąłem, poniosłem za to stratę. I to poważną. Straciłem 8 kg wagi. Do bani z takim rokiem. A to nie koniec, bo coś czuję, że w przyszłym także poniosę podobną stratę, choć może nieco mniejszą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bilutek
+4 / 4

Schudłam 17 kg ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zakrill
+1 / 1

Mogę powiedzieć, że ten rok przeżyłem/przetrwałem... Znowu wywaliłem w błoto mnóstwo siana (i dalej wywalam), prawie nic nie osiągnąłem i kolejna próba wydostania się z gówna się nie powiodła. Regularnie doświadczałem skur*ysyństwa (i dalej doświadczam) oraz co chwilę mam rzucane kłody pod nogi. Mimo wszystko ciągle z nadzieją patrzę w przyszłość bo wiem że nic nie trwa wiecznie i każda ch*jnia się wcześniej czy później kończy. Także nie mogę się już doczekać kolejnego roku walki o przetrwanie (i nie tylko). Może tym razem się uda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem