O ile się nie mylę, to po przebiciu opony, powietrze z niej "wystrzeli" z wielkim hukiem.
Zastanawiające, że pies po pierwszym takim przypadku
nie wystraszył się na tyle, aby więcej tego nie robić.
Chyba, że nie załapał, że ten wystrzał, to rezultat jego gryzienia.
Właścicielka musi przede wszystkim wyleczyć psa.
O ile się nie mylę, to po przebiciu opony, powietrze z niej "wystrzeli" z wielkim hukiem.
Zastanawiające, że pies po pierwszym takim przypadku
nie wystraszył się na tyle, aby więcej tego nie robić.
Chyba, że nie załapał, że ten wystrzał, to rezultat jego gryzienia.
Opona to nie balon.