Dziękuję bardzo za tę wypowiedź. Wniósł bardzo wiele do mojego życia, jak i zapewne do życia wielu innych osób czytających komentarze. Myślę, iż skłonił mnie do tak głębokich przemyśleń, iż wieczorem miast spać będę kontemplował twój wpis.
Blues'a. Kiedyś uznawałem to za "wieśniacką" muzykę, a teraz uwielbiam stary amerykański/murzyński Blues. To samo ze starym murzyńskim Soulem. Murzyni muzykę najlepiej ogarniają. Chodzi mi o muzykę rozrywkową.
@phronesis
Czyli jak posłucham murzyńskiej muzyki i mi się spodoba to powinienem szybko ją wyłączyć i włączyć Wagnera, bo jestem tzw. "wielbicielem czarnuchów"?
Weź się puknij w głowę.
Mogę też powiedzieć, że murzyni nigdy nie stworzyli rozwiniętej cywilizacji, albo, że wymyślili niewolnictwo i nauczyli go białych to też jestem wigger czy już biały supremista?
Świat nie jest czarno biały. To, że ty masz ograniczone horyzonty to już twój problem.
Wbijam w kolor skóry. Naucz się tego.
Wolę polski stary rap zamiast murzyńskiego...dalej wigger? Czy rasista?
@phronesis
Rzadko to mówię, ale ty jesteś wyjątkowy....
JESTEŚ KRETYNEM.
Widać, że masz erekcję jak wydaje ci się, że kogoś pocisniesz w necie, ale po mnie to spływa.
Jesteś żałosny. Możesz sobie pisać co chcesz jeżeli nie masz innego hobby. Ja sobie zarzucam na słuchawkach BB Kinga jak na wiggera przystało XD
@Kunta_Kinte Pojedź do Kolumbii, oduczysz się bluesa i murzyńskiego rapu. Miałem tą nieprzyjemność przebywać przez chwilę w Kartagenie, nigdy więcej murzyńskiej muzyki.
@polaccos
Nie lubię murzyńskiego rapu, a muzyki słucham nie wnikając w historię życia wykonawcy, bo gdybym miał kierować się tym jakim jest człowiekiem jakiś wykonawca to bym nie słuchał w ogóle muzyki, bo jakieś 90% to zboczency i dewianci.
A co ma stary afroamerykański blues do Kolumbii to nie wiem.
W poszukiwaniu bluesa raczej nie wybierał bym Kolumbii... z resztą w żadnym celu bym się tam nie wybierał...chyba, że kiedyś zamarzy mi się mieć ścięta głowę.
@koszmarek66 porównując ze szkołą to jednak lepsza praca. Wszystko zależy jakich miałeś/masz kolegów i koleżanki ze szkoły i pracy. Wracając z pracy masz jednak wolne, w przeciwieństwie do szkoły.
@skromny Miałem przez pierwszych 20 lat taką pracę, że gdybym wygrał 10 mln w Lotto to i tak nadal chodziłbym do pracy. Nie miałem nigdy piąteczek, piątunio a w niedzielę wieczorem cieszyłem się, że mogę w poniedziałek dokończyć to czego do piątku się nie dało. :)
@skromny
"Wracając z pracy masz jednak wolne, w przeciwieństwie do szkoły."
w teorii tak, w praktyce roznie bywa,
wracasz do domu po pracy trzeba odebrac zakupy, po pracy zorganizowac czas dla mlodego tak zeby sie zainteresowal czyms wiecej niz tylko strzelanki i chinskie bajki, pod wieczor odwiezc go do matki wrocic do domu, zjesc posprzatac i padasz na pysk bo jestes zmeczony
@Pasqdnik82 małe dziecko, praca, obowiązki domowe, być może w niedalekiej przyszłości jeszcze studia. Nawet jeśli mam ,,wolny" dzień to i tak nie bardzo mam czas ot tak sobie poleżeć :)
@Dietetycznesniadanie Ale nie lubiłeś jako dziecko szkoły, czy uczenia się? Ja nienawidziłem i nadal nienawidzę szkoły, ale uczyć się uwielbiałem jako dziecko i lubię jako dorosły. Niestety szkoła i chore ilości prac domowych marnowały cenny czas i skutecznie mi utrudniały uczenie się nowych rzeczy, teraz po pracy mam wielokrotnie więcej czasu.
@mooz Otóż to. Uczyć się możesz czego chcesz i co uważasz za przydatne. W szkole natomiast jesteś zmuszany do uczenia się rzeczy, których nie chcesz i do przebywania wśród rówieśników siłą zmuszanych, którzy chcieli jakoś spożytkować swoje niezadowolenie. Dlatego m.in wolałem studia, ale musiałem się przyzwyczaić do tego systemu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 stycznia 2024 o 10:40
@Dietetycznesniadanie no, wystarczy wyobrazić sobie dzieciaka, który przymusowo idzie do dupnej szkoły bez profilu klas, którymi jest zainteresowany, a potem idzie na studia z konkretnego wybranego kierunku. Łatwo się domyślić, że dzieciak woli naukę z studiów niż tę z szkoły, do której przymusowo chodził. Dlatego, że nie dostał to co chciał, dostał jakieś lekcje, które były nieprzydatne i nieciekawe i tylko marnowały mu czas.
Tak było w moim przypadku. Liceum i jedyne co było to klasy humanistyczne. A sam nienawidzę literatury, a historię traktowałem bardziej jako ciekawostkę. Angielski akurat chłonąłem jak diabeł i wyprzedzałem wszystkich (którzy swoją drogą byli ciency i ciągle mieli bardzo dużo materiałów do nadrobienia), ale dla mnie niemieckiego to już było za dużo. Wos był dla mnie bardzo chaotyczny i imo to bardziej przedmiot do studiów, a nie do liceów i to nawet humanistycznych, gdzie jak licealiści zaczynają uczyć wosu to nagle na start mają bardzo chaotyczny materiał z mnóstwem luk czyniących materiał niezrozumiały i bez pozostałej wiedzy nieobecnej w materiale nie za wiele można zrozumieć. Do religii najchętniej bym nie uczęszczał, bom ateistą.
A poza tym wszystkie nieznaczące przedmioty miały najwięcej godzin, a były najbardziej bezużyteczne, a te znaczące niestety miały mało godzin. Poszedłem na informatykę i było git, sporo fajnego i przydatnego się nauczyłem, chociaż bez elementarnej wiedzy o informatyce, której zabrakło w szkole, było bardzo ciężko.
Trudno się nie zgodzić, że jednak uczniowie za dużo tych zadań dostają, praktycznie więcej pracują od dorosłych, np. ja musiałem od rana do wieczora uczyć się i odrabiać zadania. A tak być nie powinno, zadania mają rację bytu tylko jeśli przedmiotów nie ma dużo. A zresztą i tak ogólnie szkoły są rozwodnione bardzo, bo za dużo tych przedmiotów...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 stycznia 2024 o 18:22
Szkoły, a ściśle mówiąc metod nauczania nauczycieli bez pasji. Ale co najmniej dwóch, (geografia, historia) potrafiło wzbudzić we mnie głód wiedzy, i teraz bardzo chętnie się uczę.
Drzemki w ciągu dnia ,teraz wystarczy że się po prostu położę i w kilka minut usypiam ,ale z drugiej strony mam dość lekki sen i byle szmer mnie budzi ,mógłbym spokojnie spać na warcie
Jak się nad tym zastanowić, to w sumie u mnie wszystko po staremu. Takie same gusta od dzieciaka. Np. dalej nie cierpię gorzkiego smaku, zwłaszcza kawy, ogólnie gorycz smaku mocno mnie odpycha.
Ogorkow kiszonych - teraz je uwielbiam, a kiedys uwazalam za obrzydlistwo. Zupy pomidorowej - jedyne, co za dzieciaka lubilam to fakt, ze tata zawsze na 'drugie' robil wtedy nalesniki. :'D Teraz pomidorowa, to moja ulubiona zupa (tylko troche zmieniona - nie dodaje smietany, jak moi rodzice i robie ja z warzywami na bazie pomidorow z puszki - lub swiezych - a nie koncentratu). Mielonych tez nie lubilam, ale za doroslego zycia odkrylam ze sa ok, jesli sie je robi z wolowiny/piersi kurczaka, a nie wieprza i nie dodaje bulki tartej tylko robi sie je z czystego miesa mielonego + przypraw. Inna konsystencja, inny smak.
No i ostatnia rzecz... praca przy domu. :D Jak jeszcze koszenie trawnika lubilam, to nienawidzilam jak rodzice wrzeszczeli z parteru na mnie, ze jest cos do zrobienia przy domu. Teraz, jak odwiedzam dom rodzinny to nawet odsniezam z przyjemnoscia.
Praca w ogrodzie.
nie lubiłem zupy, każdej :>
kawa i alkohol. kiedyś były dla mnie wstrętne, teraz kawę piję codziennie, a alkohol czasami
@AleksandraCz Też tego nie lubiłem, teraz alkohol piję codziennie, a kawy nigdy.
srakich
Dziękuję bardzo za tę wypowiedź. Wniósł bardzo wiele do mojego życia, jak i zapewne do życia wielu innych osób czytających komentarze. Myślę, iż skłonił mnie do tak głębokich przemyśleń, iż wieczorem miast spać będę kontemplował twój wpis.
Uczyć się.
Blues'a. Kiedyś uznawałem to za "wieśniacką" muzykę, a teraz uwielbiam stary amerykański/murzyński Blues. To samo ze starym murzyńskim Soulem. Murzyni muzykę najlepiej ogarniają. Chodzi mi o muzykę rozrywkową.
@Kunta_Kinte A słuchałeś Wyntona Marsalisa w repertuarze klasycznym? Polecam...
@Kunta_Kinte ok wigger
@phronesis
Czyli jak posłucham murzyńskiej muzyki i mi się spodoba to powinienem szybko ją wyłączyć i włączyć Wagnera, bo jestem tzw. "wielbicielem czarnuchów"?
Weź się puknij w głowę.
Mogę też powiedzieć, że murzyni nigdy nie stworzyli rozwiniętej cywilizacji, albo, że wymyślili niewolnictwo i nauczyli go białych to też jestem wigger czy już biały supremista?
Świat nie jest czarno biały. To, że ty masz ograniczone horyzonty to już twój problem.
Wbijam w kolor skóry. Naucz się tego.
Wolę polski stary rap zamiast murzyńskiego...dalej wigger? Czy rasista?
@Kunta_Kinte whatever you say wigger
@Kunta_Kinte OK KUNTA KINTE nie jestes wigerem bo sluchasz innych wiggerow:)
@phronesis
Rzadko to mówię, ale ty jesteś wyjątkowy....
JESTEŚ KRETYNEM.
Widać, że masz erekcję jak wydaje ci się, że kogoś pocisniesz w necie, ale po mnie to spływa.
Jesteś żałosny. Możesz sobie pisać co chcesz jeżeli nie masz innego hobby. Ja sobie zarzucam na słuchawkach BB Kinga jak na wiggera przystało XD
@Kunta_Kinte a ty masz erekcje jak myślisz o BBC pana Kunta_Kinte. W sume twój nick udowadnia, że mam racje.
Case closed.
@Kunta_Kinte Pojedź do Kolumbii, oduczysz się bluesa i murzyńskiego rapu. Miałem tą nieprzyjemność przebywać przez chwilę w Kartagenie, nigdy więcej murzyńskiej muzyki.
@polaccos
Nie lubię murzyńskiego rapu, a muzyki słucham nie wnikając w historię życia wykonawcy, bo gdybym miał kierować się tym jakim jest człowiekiem jakiś wykonawca to bym nie słuchał w ogóle muzyki, bo jakieś 90% to zboczency i dewianci.
A co ma stary afroamerykański blues do Kolumbii to nie wiem.
W poszukiwaniu bluesa raczej nie wybierał bym Kolumbii... z resztą w żadnym celu bym się tam nie wybierał...chyba, że kiedyś zamarzy mi się mieć ścięta głowę.
Heavy metalu, serów pleśniowych, wątróbki z cebulką, zielonej herbaty, szpinaku :-) Teraz sery pleśniowe lubię, a pozostałe rzeczy uwielbiam :-)
Camembert i zielona herbata.
Będąc dziećmi nie cierpieliśmy jeszcze katuszy chodzenia do pracy.
@koszmarek66 fajnie zbudowana wypowiedz :)) tak dwojako :)
@koszmarek66 Za to cierpieliśmy katusze chodzenia do szkoły... Chodzenie do pracy to przy tym mały pikuś.
@koszmarek66 porównując ze szkołą to jednak lepsza praca. Wszystko zależy jakich miałeś/masz kolegów i koleżanki ze szkoły i pracy. Wracając z pracy masz jednak wolne, w przeciwieństwie do szkoły.
@qbpm W sumie racja :)
@skromny Miałem przez pierwszych 20 lat taką pracę, że gdybym wygrał 10 mln w Lotto to i tak nadal chodziłbym do pracy. Nie miałem nigdy piąteczek, piątunio a w niedzielę wieczorem cieszyłem się, że mogę w poniedziałek dokończyć to czego do piątku się nie dało. :)
@skromny
"Wracając z pracy masz jednak wolne, w przeciwieństwie do szkoły."
w teorii tak, w praktyce roznie bywa,
wracasz do domu po pracy trzeba odebrac zakupy, po pracy zorganizowac czas dla mlodego tak zeby sie zainteresowal czyms wiecej niz tylko strzelanki i chinskie bajki, pod wieczor odwiezc go do matki wrocic do domu, zjesc posprzatac i padasz na pysk bo jestes zmeczony
Jako dziecko nie lubiłam świąt spędzanych w domu. Teraz za wolny dzień spędzony pod kocem i z dobrym serialem oddam wiele.
@lusia1994 to nie masz wolnych dni obecnie?
@Pasqdnik82 małe dziecko, praca, obowiązki domowe, być może w niedalekiej przyszłości jeszcze studia. Nawet jeśli mam ,,wolny" dzień to i tak nie bardzo mam czas ot tak sobie poleżeć :)
Siebie samego :)
Poobiedniej drzemki, a teraz czasem mam na nią ochotę...
Oliwek, nie smakowały mi na początku. Teraz mogę jeść garściami
odpowiem odwrotnie, jako dziecko uwielbiałem okres wakacyjny teraz go nienawidzę
Karp we wszelkich postaciach na okoliczność Świąt BN.
Białe landrynki w paczce owocowych.
Chodzić do muzeum, filharmonii albo opery. Teraz pracuję przy wydarzeniach muzycznych oraz kulturze i uwielbiam tę pracę.
Szparagi :)
Szkoły. Teraz uwielbiam się uczyć. Myślę, że sedno problemu było w przydatności przedmiotów i rozplanowaniu programu.
@Dietetycznesniadanie Ale nie lubiłeś jako dziecko szkoły, czy uczenia się? Ja nienawidziłem i nadal nienawidzę szkoły, ale uczyć się uwielbiałem jako dziecko i lubię jako dorosły. Niestety szkoła i chore ilości prac domowych marnowały cenny czas i skutecznie mi utrudniały uczenie się nowych rzeczy, teraz po pracy mam wielokrotnie więcej czasu.
@mooz Otóż to. Uczyć się możesz czego chcesz i co uważasz za przydatne. W szkole natomiast jesteś zmuszany do uczenia się rzeczy, których nie chcesz i do przebywania wśród rówieśników siłą zmuszanych, którzy chcieli jakoś spożytkować swoje niezadowolenie. Dlatego m.in wolałem studia, ale musiałem się przyzwyczaić do tego systemu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2024 o 10:40
@mooz
Chyba właśnie w tym leży problem. Szkoła skutecznie zabija chęć do nauki w dzieciach
@Dietetycznesniadanie no, wystarczy wyobrazić sobie dzieciaka, który przymusowo idzie do dupnej szkoły bez profilu klas, którymi jest zainteresowany, a potem idzie na studia z konkretnego wybranego kierunku. Łatwo się domyślić, że dzieciak woli naukę z studiów niż tę z szkoły, do której przymusowo chodził. Dlatego, że nie dostał to co chciał, dostał jakieś lekcje, które były nieprzydatne i nieciekawe i tylko marnowały mu czas.
Tak było w moim przypadku. Liceum i jedyne co było to klasy humanistyczne. A sam nienawidzę literatury, a historię traktowałem bardziej jako ciekawostkę. Angielski akurat chłonąłem jak diabeł i wyprzedzałem wszystkich (którzy swoją drogą byli ciency i ciągle mieli bardzo dużo materiałów do nadrobienia), ale dla mnie niemieckiego to już było za dużo. Wos był dla mnie bardzo chaotyczny i imo to bardziej przedmiot do studiów, a nie do liceów i to nawet humanistycznych, gdzie jak licealiści zaczynają uczyć wosu to nagle na start mają bardzo chaotyczny materiał z mnóstwem luk czyniących materiał niezrozumiały i bez pozostałej wiedzy nieobecnej w materiale nie za wiele można zrozumieć. Do religii najchętniej bym nie uczęszczał, bom ateistą.
A poza tym wszystkie nieznaczące przedmioty miały najwięcej godzin, a były najbardziej bezużyteczne, a te znaczące niestety miały mało godzin. Poszedłem na informatykę i było git, sporo fajnego i przydatnego się nauczyłem, chociaż bez elementarnej wiedzy o informatyce, której zabrakło w szkole, było bardzo ciężko.
Trudno się nie zgodzić, że jednak uczniowie za dużo tych zadań dostają, praktycznie więcej pracują od dorosłych, np. ja musiałem od rana do wieczora uczyć się i odrabiać zadania. A tak być nie powinno, zadania mają rację bytu tylko jeśli przedmiotów nie ma dużo. A zresztą i tak ogólnie szkoły są rozwodnione bardzo, bo za dużo tych przedmiotów...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2024 o 18:22
Szkoły, a ściśle mówiąc metod nauczania nauczycieli bez pasji. Ale co najmniej dwóch, (geografia, historia) potrafiło wzbudzić we mnie głód wiedzy, i teraz bardzo chętnie się uczę.
Leżakowanie
Leżakowanie w przedszkolu.
masło :)
Oliwki
Wszystko, czego nie cierpiałem będąc dzieckiem, jeszcze bardziej nie znoszę jako dorosły
@kmaster Szczególnie innych dzieci :D:D
Leżakowania po obiedzie!
Kasza jęczmienna i opera.
chodzić wcześnie spać i wstawać o świcie
Drzemki w ciągu dnia ,teraz wystarczy że się po prostu położę i w kilka minut usypiam ,ale z drugiej strony mam dość lekki sen i byle szmer mnie budzi ,mógłbym spokojnie spać na warcie
Spacery. Kiedyś bym powiedział "po co łazić bez powodu", dziś poświęcam na nie przynajmniej 2 godziny dziennie.
Gorzka czarna herbaty.
Jak się nad tym zastanowić, to w sumie u mnie wszystko po staremu. Takie same gusta od dzieciaka. Np. dalej nie cierpię gorzkiego smaku, zwłaszcza kawy, ogólnie gorycz smaku mocno mnie odpycha.
Szpinak, potrawy z czosnkiem ,i z cebulą,
Papryki zwłaszcza konserwowej. Teraz bardzo ja lubię.
Mielone
Ogorkow kiszonych - teraz je uwielbiam, a kiedys uwazalam za obrzydlistwo. Zupy pomidorowej - jedyne, co za dzieciaka lubilam to fakt, ze tata zawsze na 'drugie' robil wtedy nalesniki. :'D Teraz pomidorowa, to moja ulubiona zupa (tylko troche zmieniona - nie dodaje smietany, jak moi rodzice i robie ja z warzywami na bazie pomidorow z puszki - lub swiezych - a nie koncentratu). Mielonych tez nie lubilam, ale za doroslego zycia odkrylam ze sa ok, jesli sie je robi z wolowiny/piersi kurczaka, a nie wieprza i nie dodaje bulki tartej tylko robi sie je z czystego miesa mielonego + przypraw. Inna konsystencja, inny smak.
No i ostatnia rzecz... praca przy domu. :D Jak jeszcze koszenie trawnika lubilam, to nienawidzilam jak rodzice wrzeszczeli z parteru na mnie, ze jest cos do zrobienia przy domu. Teraz, jak odwiedzam dom rodzinny to nawet odsniezam z przyjemnoscia.
Skarpetki pod choinke/na prezent. Czysty hajs. Nie bede musiał wydać...