Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Ashera01
+10 / 10

Patola pełną gębą

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fim
+4 / 4

Głównie takie auta będą konfiskować od połowy marca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P konto usunięte
-1 / 5

Ale, że co? Mało bieżnika? Przesadzają z tymi limitami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
+10 / 14

Dalej kreujmy kłamstwa, że picie alkoholu jest czymś normalnym. Dalej wpajajmy kolejnym pokoleniom, że weekend, wesele czy oglądanie meczu, nie może odbyć się bez piwska czy wódy. A potem się słyszy o pijanych kierowcach, przemocy wobec dzieci czy partnera, gdy oprawca jest pod wpływem alkoholu. Żulernia pod sklepami, zaczepiająca przechodniów, a im bardziej na głodzie tym są agresywniejsi.
Niedobrze mi się robi, jak widzę demoty, albo komentarze pochwalające picie w dużych ilościach. Szkoda, że nie ma w naszym społeczeństwie tak aktywnej walki z alkoholem jak jest z kościołem katolickim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Trucker_87
+6 / 6

Skala znanego i zdiagnozowanego problemu alkoholizmu jest porażający, a niestety to jedynie wierzchołek góry lodowej gdyż zdecydowanie jest on niedoszacowany - i należy mówić o tym głośno! Problem oczywiście ma swoje źródło w ludzkiej psychice - w nieumiejętności radzenia sobie z emocjami, wszystkimi nieprzepracowanymi wadami charakteru oraz brakiem akceptacji zarówno w stosunku do siebie, innych ludzi jak i otaczającego świata. Najgorsze jest to, że w żaden sposób nie można zmienić drugiego człowieka - zmiana może być podyktowana jedynie jego wewnętrzną potrzebą przy pełnej woli i zaangażowaniu. Proces trzeźwienia to bardzo żmudna, tytaniczna praca która trwa bezterminowo i dożywotnio, ale jest to jedyna szansa aby ujść z życiem w obliczu choroby alkoholowej. Nieleczony alkoholizm jest przypadłością śmiertelną - nie ma wyjątków od tej reguły. Jeśli masz problem alkoholowy lub podejrzewasz, że możesz go mieć to nie ma na co czekać! Udaj się na miting twojej lokalnej grupy AA - spotkasz tam serdecznych ludzi którzy będą w stanie Ci pomóc, jeśli tylko Ty będziesz chciał dać sobie pomóc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Woland77
+3 / 3

Trucker_87 Idealnie opisałeś istotę uzależnienia, rozwinąłbym jednak poradę dla osób uzależnionych i szukających pomocy: udaj się na spotkanie AA lub do poradni leczenia uzależnień, gdzie profesjonalny terapeuta pomoże znaleźć idealny rodzaj terapii właśnie dla ciebie.
Należy wiedzieć bowiem, że model trzeźwienia oparty na aowskich 12 krokach nie odpowiada wszystkim - zwłaszcza osobom niewierzącym - dlatego trzeba uświadomić uzależnionego o różnicach w podejściu do trzeźwienia pomiędzy AA i terapią profesjonalną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Trucker_87
+2 / 2

@Woland77 Terapia oczywiście jest jak najbardziej wskazana, zostajemy tam zaopatrzeni we wiedzę na temat choroby alkoholowej oraz dostajemy tam "techniczne" narzędzia które są niezwykle przydatne w codziennym funkcjonowaniu na nowej trzeźwej drodze życia. Moim zdaniem jednakże z terapią są związane dwa problemy : po pierwsze terapia nie zajmuje się duchową stroną uzależnienia, a tam właśnie jest umiejscowione całe źródło alkoholizmu i tam należy szukać jego rozwiązania. Drugim mankamentem terapii jest to, że ona się kiedyś kończy i jeżeli w puste miejsce po odstawieniu alkoholu nie zostanie zaimplementowane coś w zamian to niestety szanse na trwałą abstynencję są praktycznie zerowe. 12 kroków AA jest to prosty w swoich założeniach program gruntownej i dogłębnej odnowy duchowo - moralnej, poznania, zrozumienia i naprawy swoich wad charakteru w celu stania się lepszym człowiekiem w każdym aspekcie. I najlepsze jest to, że program nie kończy się nigdy bo finalnie staje się on po prostu sposobem na życie. Ten kto szczerze i sumiennie żyje programem nie ma możliwości aby wrócił do aktywnej formy alkoholizmu. Co do wiary...program AA jest programem duchowym, ale w żadnym wypadku nie religijnym. Bardzo często się zdarza, że na samym początku nowicjusz jako swoją "siłę wyższą" traktuje samą mądrość zbiorową grupy i nie ma w tym nic złego. Przebudzenie duchowe o którym jest mowa w kroku 12 dla każdego może przebiegać w zupełnie inny sposób. Mam mnóstwo dobrych przyjaciół którzy odnaleźli swojego własnego Boga dzięki wspólnocie AA, a w chwili kiedy przychodzili po raz pierwszy w ogóle nie brali pod uwagę takiej ewentualności. Ja jestem alkoholikiem i we mnie nie ma ani krztyny trzeźwości, ani żadnego innego atrybutu który mógłby powstrzymać mnie przed piciem bo gdyby było inaczej to przecież rozwiązałbym swój problem alkoholowy już dawno temu. Moja trzeźwość została mi dana z zewnątrz na zasadzie łaski i był to najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem - jeśli będę żył programem to ta łaska zostanie dana mi na zawsze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Woland77
+2 / 2

@Trucker_87 „To, co dzieje się z człowiekiem, który rzetelnie uczestniczy w Programie 12 Kroków, jest bardzo zbliżone do tego, co ma miejsce podczas psychoterapii. O ile sposób pracy i stosowany język różnią się od siebie, o tyle proces poznawania siebie i swoich problemów, pojawienia się gotowości do dokonania zmiany osobistej oraz samej zmiany przebiegają bardzo podobnie” - dr Bohdan Woronowicz.

Nie bez powodu postanowiłem zacząć mojego posta od tego właśnie cytatu, zgadzam się bowiem w stu procentach z dr Woronowiczem. Obie drogi trzeźwienia są wartościowe. Główną różnicą pomiędzy podejściem do trzeźwienia AA i profesjonalną terapią jest położenie większego nacisku na pracę nad sferą psychologiczną uzależnionego (terapia), a w przypadku AA - duchową. Dlatego też stoję na stanowisku, że osoba uzależniona powinna zostać poinformowana o dwóch nieco różniących się podejściem drogach do trzeźwości, by mogła wybrać tę, która będzie jej odpowiadać. Przedstawiłeś mi swoje refleksje i swoją drogę do trzeźwości, zatem ja pokażę Ci swoją i odniosę się do kilku poruszonych przez Ciebie kwestii.

Nawiązując do akronimu AA, na potrzebę naszej konwersacji określę się dwiema małymi literkami "a" jako alkoholik - agnostyk. Jestem uzależniony od alkoholu od dwudziestu kilku lat, a trzeźwieję od prawie dziewięciu. Po ostatnim koszmarnym ciągu i pobycie na izbie wytrzeźwień udałem się na detoks, podczas którego załatwiłem pobyt na odwyku w Lublińcu, następnie - postępując zgodnie ze wskazówkami uzyskanymi od terapeutów - zacząłem szukać terapii stacjonarnej w pobliżu miejsca zamieszkania. Wiedziałem już wówczas jedno: na pewno nie może to być Wspólnota AA ani terapia oparta na aowskich 12 krokach. Zdążyłem już wcześniej poznać aowską literaturę, 12 kroków, 12 tradycji i całą historię powstania ruchu. Podczas kilkukrotnych pobytów na trzytygodniowych detoksach w psychiatryku (w ciągu 1,5 roku), miałem sporo czasu na czytanie i rozmyślanie. To, co Ciebie oraz innych trzeźwiejących w AA przyciągnęło do tego ruchu i przekonało o tym, że właśnie w ten sposób chcecie trzeźwieć, czyli przemiana duchowa, takie pojęcia jak Bóg, Siła Wyższa bądź Większa ode mnie - mnie odpychało od AA, bo nie zgadzało się z moimi przekonaniami, światopoglądem i poglądami na rzeczywistość. Jestem agnostykiem, pragmatykiem i realistą, pojmującym świat za pomocą zmysłów, intelektu oraz nauki, choć nie pozbawionym pokory, dystansu, nieufności oraz odpowiedniej dozy sceptycyzmu do wszystkiego, również do nauki oraz możliwości ludzkiego umysłu. Dlatego też wybrałem drogę terapii profesjonalnej. Miałem szczęście trafić na znakomitą terapeutkę, nie tylko inteligentną i wykształconą, ale też terapeutę z powołania, a to niezwykle istotne.

"Moim zdaniem jednakże z terapią są związane dwa problemy : po pierwsze terapia nie zajmuje się duchową stroną uzależnienia, a tam właśnie jest umiejscowione całe źródło alkoholizmu i tam należy szukać jego rozwiązania" - to prawda, duchowa strona uzależnienia jest na dalszym planie w terapii profesjonalnej, jednak nieprawdą jest, że nie zajmuje się nią w ogóle. Po pierwsze, dobry terapeuta zawsze poleca osobom uzależnionym kontakt z AA i sprawdzenie, czy odnajdzie się również tam. Nic nie stoi na przeszkodzie, by łączyć terapię profesjonalną ze spotkaniami AA. Zdarzały się przypadki na mojej grupie, że niektórzy rezygnowali zupełnie z terapii na rzecz mitingów AA, bo czuli, że to właśnie tam jest ich miejsce. Również i ja dałem się namówić na udział w mitingu, ale potwierdziły się tylko moje wcześniejsze przypuszczenia, że AA jest nie dla mnie.
Po drugie, rozwój duchowy jest częścią terapeutycznej pracy nad sobą i wręcz wskazane są wszelkie czynności prowadzące do tego celu, ale dostosowane do indywidualnych potrzeb osoby uzależnionej. Nikt na terapii nie neguje potęgi modlitwy, medytacji, technik relaksacyjnych, jogi etc. Po prostu bardziej skupiamy się na sferze psychologicznej uzależnienia.
Co do źródła uzależnienia. Zdecydowanie jest n

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 stycznia 2024 o 18:20

avatar Trucker_87
+2 / 2

@Woland77 Zatem pomimo różnych dróg łączy nas wspólny cel - być trzeźwym. Ja Tobie kolego życzę wszystkiego dobrego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Woland77
+2 / 2

@Trucker_87 Dziwne rzeczy dzieją się ostatnio z tą stroną. Wszedłem dziś na Demoty przeczytać Twoją odpowiedź, a tu przykra niespodzianka: prawie 2/3 mojego posta zostało ucięte. Zniknęło zupełnie. Nie rozumiem tego. Szkoda, bo w dalszej części poruszyłem jeszcze kilka ważnych - według mnie - kwestii. Czuję głęboką potrzebę dokończenia mojego wywodu, zatem siadam do pisania. Jeżeli przypadkiem znowu tekst zostanie ucięty, dopiszę ponownie ciąg dalszy. Nie lubię niedopowiedzeń i niekompletności.

Jeżeli chodzi o źródło uzależnienia, to tu jesteśmy zgodni - jest nią ludzka psychika i jej słabości, najogólniej mówiąc. Alkohol jest tylko wyzwalaczem, środkiem przeciwbólowym, łagodzącym stres lub wyzwalającym emocje i agresję: generalnie stosowany jest przez alkoholika jako panaceum na wszystko. Zawarty w nim etanol powoduje powolne wyniszczanie organizmu, na czele z mózgiem - powoduje powstawanie psychicznych mechanizmów uzależnienia (iluzji i zaprzeczania, nałogowego regulowania uczuć i emocji oraz rozproszonego, rozdwojonego JA), które całkowicie zniekształcają sposób myślenia i funkcjonowania osoby uzależnionej. Dlatego też terapia musi polegać na naprawie tego, co zepsute, czyli ludzkiej psychiki. Tyle tylko, że Bill i dr Bob doszli do tego wniosku już w pierwszej połowie XX w. i program AA oparty o naprawę umysłu, ze szczególnym uwzględnieniem sfery duchowej, działał i pomagał alkoholikom skutecznie, natomiast naukowcom zajęło znacznie więcej czasu, by uznać aowski koncept za słuszny i na jego podstawie budować zręby psychoterapii.
My również uważamy, że proces trzeźwienia trwa całe życie. Owszem, terapia kiedyś się kończy (moja trwała niemal sześć lat, zarówno indywidualna, jak i grupowa), natomiast pracować nad sobą powinniśmy cały czas. Jeżeli będę postępował zgodnie z wytycznymi terapii, podobnie jak Ty realizujesz przez całe życie Program, zminimalizuję ryzyko nawrotu bądź całkowitego powrotu do picia. Robimy to samo, używając nieco innych środków i pojęć - np. w Waszym 12 kroku używacie określenia "nieść posłanie innym alkoholikom (...)", a ja mówię, że wykonuję pracę terapeutyczną, kiedy w jakiejś sytuacji życiowej spotykam obcą osobę, która jest sama uzależniona czy ma uzależnionego kogoś bliskiego i staram się wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie, by jej pomóc.

"Ja jestem alkoholikiem i we mnie nie ma ani krztyny trzeźwości, ani żadnego innego atrybutu który mógłby powstrzymać mnie przed piciem bo gdyby było inaczej to przecież rozwiązałbym swój problem alkoholowy już dawno temu. Moja trzeźwość została mi dana z zewnątrz na zasadzie łaski by jej pomóc. Ja jestem alkoholikiem i we mnie nie ma ani krztyny trzeźwości, ani żadnego innego atrybutu który mógłby powstrzymać mnie przed piciem bo gdyby było inaczej to przecież rozwiązałbym swój problem alkoholowy już dawno temu. Moja trzeźwość została mi dana z zewnątrz na zasadzie łaski (..)" - Ok., rozumiem i szanuję. Dlatego właśnie AA i wasz Program jest idealnym miejscem dla ciebie. Ze względu na moje doświadczenia i okoliczności, w jakich rozstałem się z alkoholem, ja mam nieco inne podejście i inne potrzeby, które zaspokaja właśnie terapia profesjonalna. Otóż piłem piłem ostro jeszcze kilka lat po uzyskaniu diagnozy o uzależnieniu, tocząc coraz większą wewnętrzną walkę sam ze sobą, bo byłem jednak w stanie zauważyć, że dzieją się ze mną dziwne rzeczy, że zaczynam wpadać w coraz dłuższe ciągi, z których nie potrafię wyjść bez pomocy kroplówek z relanium, lądując po raz kolejny na detoksie czy SOR-ze. Kiedy po raz kolejny cierpiałem z powodu koszmarnych stanów lękowych, trzepiąc się na pasach w Izbie Wytrzeźwień jak ryba wyrzucona na brzeg, coś wewnątrz we mnie pękło, zrozumiałem, że mam dość. Przyrzekłem sobie wówczas solennie, że od tej pory będę postępował wyłącznie zgodnie z tym, co przez kilka lat wbijali mi do głowy lekarze. Poczułem w tym momencie niesamowitą wręcz ulgę, niemal radość. Dalsze moje kroki już znasz, pisałem o nich wcześniej. Nie przeżyłem wi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Woland77
+2 / 2

@Trucker_87 no tak, znowu ucięło. Najwyraźniej za długi post, chociaż wydaje mi się, że widziałem dłuższe w jednym kawałku. Poza tym, absurdalne jest czekanie kilka godzin na ukazanie się wiadomości... Ale niech tak będzie. Miało być opowiadanie, wyszła trylogia:)

...Nie przeżyłem więc żadnego objawienia czy też nieokreślonego doświadczenia duchowego, jak np. Bill czy wiele innych osób, których historię poznałem. Tak jak Ty czujesz, że Twoja trzeźwość została Ci nadana z zewnątrz na zasadzie łaski, tak ja czuję coś zupełnie odwrotnego - szansa na wyrwanie się z nałogu u mnie wypłynęła od wewnątrz, czyli moja nieuzależniona część umysłu, przez kilkanaście lat będąca zdominowaną przez uzależnioną część, w tym momencie zaczęła przejmować władzę nad moim myśleniem i pragnieniami, w czym pomogła tkwiąca we mnie cały czas mocno chęć życia i zakończenia wreszcie coraz większych cierpień fizycznych i psychicznych. Innymi słowy, to JA zadecydowałem o podjęciu leczenia, nie uważam, że uczynił to jakiś Bóg czy Siła Wyższa. Po prostu w to nie wierzę, choć nie odbieram rzecz jasna prawa innych osób do zupełnie odwrotnych odczuć czy przemyśleń. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego to właśnie ja miałbym zostać wybrany spośród tysięcy alkoholików i obdarzony łaską szansy na drugie życie. W czym niby miałbym być lepszy od innych? Nie wiem. Dlatego też wasza koncepcja interwencji Siły Wyższej, jakkolwiek ją pojmujemy, do mnie nie przemawia i dlatego nie odnalazłbym się w AA, podobnie jak Tobie zapewne nie przypadłby do gustu model psychoterapii, który pomaga mi utrzymać abstynencję i powoli trzeźwieć. Moja umysłowość nie oczekuje i nie potrzebuje wsparcia jakiejś nieokreślonej i niepojmowanej Siły czy Boga, gdyż nie jestem w stanie uwierzyć w istnienie czy wpływanie na nasze decyzje czegoś takiego. Ja po prostu nie umiem wierzyć, ja muszę wiedzieć. A że w kwestiach dotyczących Boga czy Siły Wyższej poruszamy się w obszarach wiary, przypuszczeń czy myślenia życzeniowego (np. istnienie życia po śmierci, które uzasadniłoby jakikolwiek sens życia), pozostała mi postawa sceptyka opierającego swój światopogląd na wiedzy, nauce i intelekcie, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że nie wiemy i najprawdopodobniej nigdy nie będziemy posiadać nieograniczonej wiedzy oraz jak bardzo ograniczonym narzędziem jest ludzki umysł.

Reasumując, pozostaje mi tylko powtórzyć za Tobą - pomimo różnych dróg, łączy nas jeden cel - bycie trzeźwym, czego nam obu życzę:)

P S Nie wiem, czy wiesz, ale istnieją grupy ateistów i agnostyków, którzy przerobili 12 kroków na własną modłę i pracują na programie na nich opartym:

https://strefau.pl/12-krokow-bez-boga/

https://stopuzaleznieniom.pl/artykuly/czy-jestem-uzalezniony/mityngi-aa-dla-ateistow-i-agnostykow/

Pozdrawiam i życzę pogody ducha:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Trucker_87
+2 / 2

@Woland77 Dziękuję Ci serdecznie przyjacielu za to, że chciało Ci się wyłuszczyć tutaj meandry Twojej drogi ku trzeźwości. Jestem Ci naprawdę bardzo wdzięczny. Wiedza którą łaskawie zechciałeś się ze mną podzielić na pewno uczyni mnie bogatszym w pełniejsze zrozumienie naszego wspólnego problemu, a to jest już bardzo dużo. Każda cegiełka na wielkiej budowie dzieła trzeźwości jest warta więcej niż wszystkie skarby tego świata. I to jest właśnie wspaniałe, że nie istnieje jedna jedyna słuszna droga - każdy cierpiący alkoholik który zdobędzie się na uczciwość i pochyli głowę ma zatem szanse, aby dostąpić łaski trzeźwości lub też odnaleźć ją w sobie. Jestem wdzięczny i szczęśliwy, że jesteśmy trzeźwi i Ty i ja. Dzięki takim ludziom jak Ty, którym chce się nieść to wspaniałe posłanie "(...)ciągle jeszcze ten świat jest piękny." Ja Ci dziękuję i również życzę pogody ducha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Qladiator
-1 / 3

Też bałbym się na trzeźwo tym jechać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hokek
+3 / 3

widać na co idzie socjal. pogratulować, pogratulować. socjaliści do piachu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rosomakkr
-1 / 1

Nie, że nie chciał się zatrzymać tylko nie wiedział jak .... :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem