Oczywiście,że nie ma szansy... Ale możecie naciskać na swoich polityków od najniższego szczebla w górę by to rząd stworzył Państwowy fundusz mieszkaniowy...
I żadnych złodziejskich banków z dupereso z dupy wziętym tylko rządowe gwarancje.
I wygranie przetargu na budowę przez kogoś nie mającego własnej firmy budowlanej uznać za nielegalne i nie mające żadnej mocy prawnej...
Koniec z wyłudzaniem kasy i zostawianiu podwykonawców na lodzie.
PS
A jako,że w grę wchodziły by państwowe pieniądze o wiele łatwiej i skuteczniej było by ścigać nadużycia... Oczywiście poza tymi dokonywanymi przez aktualnie rządzących. xD
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 lutego 2024 o 7:54
@AngryBoar
Ta, jasne. Dopóki nie można wynająć mieszkania i nie martwić się o to, że się wyląduje z koniecznością płacenia rachunków za madkę z bombelkiem, których nie można wyeksmitować, mieszkania będą stały puste.
Fundusze są tu wtórnym elementem problemu.
@aniechcemisie
Tyle,że ja nie o wynajmie tylko zakupie na raty...
Córa znajomych wyjechała z mężem lata temu do Norwegii i teraz spłaca wolnostojący domek w kredycie na 30 lat.
Czyli da się tylko tu rząd musiał by prowadzić politykę żelaznej ręki.
@AngryBoar Na zakup (nawet na raty) mają wpływ ceny. Na ceny ma wpływ podaż i popyt. Na popyt ma wpływ dostępność najmu. Na dostępność najmu ma wpływ... skłonność właścicieli mieszkań do ich wynajmowania. W Polsce się nie da wynająć po ludzku. Albo wynajmiejsz na czarno i masz nadzieję, że cię nikt (w szczególnosci lokatorzy, jak im się coś nie spodoba) nie podkabluje cię do skarbówki, albo wynajmujesz legalnie i masz nadzieję, żę nie zostaniesz z matkom z bombelkiem, której nie możesz się pozbyć.
A pomiędzy Polską a Norwegią jest "trochę" różnic. Choćby obfitość złóż ropy/gazu.
W socjalizmie jak czegoś brakuje to się wymyśla sposoby reglamentowania tych deficytowych dóbr. A i tak zawsze znajdą się cwaniacy którzy jakoś obejdą kolejki, limity i przydziały.
W normalnym, kapitalistycznym świecie jak czegoś brakuje to się zwiększa podaż tak żeby zaspokoić popyt.
Jedni chcą, żeby auta były tylko na abonament i w konsekwencji nikt nie posiada własnego tylko wynajmuje. Inni chcą tak z mieszkaniami. A ludzie mają tylko zarabiać na rachunki.
Fundusze traktują mieszkania jak inwestycję. A tak nie powinno być. Ale każde sztuczne ograniczenie da się jakoś obejść.
Ja mam nadzieję, że podobnie jak w Niemczech, w końcu pęknie bańka spekulacyjna i mieszkania potanieją a ludzi będzie stać aby je brać. Tym bardziej, że coraz mniej ludzi się u nas rodzi, coraz więcej umiera.
Oczywiście,że nie ma szansy... Ale możecie naciskać na swoich polityków od najniższego szczebla w górę by to rząd stworzył Państwowy fundusz mieszkaniowy...
I żadnych złodziejskich banków z dupereso z dupy wziętym tylko rządowe gwarancje.
I wygranie przetargu na budowę przez kogoś nie mającego własnej firmy budowlanej uznać za nielegalne i nie mające żadnej mocy prawnej...
Koniec z wyłudzaniem kasy i zostawianiu podwykonawców na lodzie.
PS
A jako,że w grę wchodziły by państwowe pieniądze o wiele łatwiej i skuteczniej było by ścigać nadużycia... Oczywiście poza tymi dokonywanymi przez aktualnie rządzących. xD
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2024 o 7:54
@AngryBoar
Ta, jasne. Dopóki nie można wynająć mieszkania i nie martwić się o to, że się wyląduje z koniecznością płacenia rachunków za madkę z bombelkiem, których nie można wyeksmitować, mieszkania będą stały puste.
Fundusze są tu wtórnym elementem problemu.
@aniechcemisie
Tyle,że ja nie o wynajmie tylko zakupie na raty...
Córa znajomych wyjechała z mężem lata temu do Norwegii i teraz spłaca wolnostojący domek w kredycie na 30 lat.
Czyli da się tylko tu rząd musiał by prowadzić politykę żelaznej ręki.
@AngryBoar Na zakup (nawet na raty) mają wpływ ceny. Na ceny ma wpływ podaż i popyt. Na popyt ma wpływ dostępność najmu. Na dostępność najmu ma wpływ... skłonność właścicieli mieszkań do ich wynajmowania. W Polsce się nie da wynająć po ludzku. Albo wynajmiejsz na czarno i masz nadzieję, że cię nikt (w szczególnosci lokatorzy, jak im się coś nie spodoba) nie podkabluje cię do skarbówki, albo wynajmujesz legalnie i masz nadzieję, żę nie zostaniesz z matkom z bombelkiem, której nie możesz się pozbyć.
A pomiędzy Polską a Norwegią jest "trochę" różnic. Choćby obfitość złóż ropy/gazu.
Po co robić aferę skoro tego typu inwestorzy kupują niewielki procent sprzedawanych mieszkań ?
W socjalizmie jak czegoś brakuje to się wymyśla sposoby reglamentowania tych deficytowych dóbr. A i tak zawsze znajdą się cwaniacy którzy jakoś obejdą kolejki, limity i przydziały.
W normalnym, kapitalistycznym świecie jak czegoś brakuje to się zwiększa podaż tak żeby zaspokoić popyt.
Jedni chcą, żeby auta były tylko na abonament i w konsekwencji nikt nie posiada własnego tylko wynajmuje. Inni chcą tak z mieszkaniami. A ludzie mają tylko zarabiać na rachunki.
Fundusze traktują mieszkania jak inwestycję. A tak nie powinno być. Ale każde sztuczne ograniczenie da się jakoś obejść.
Ja mam nadzieję, że podobnie jak w Niemczech, w końcu pęknie bańka spekulacyjna i mieszkania potanieją a ludzi będzie stać aby je brać. Tym bardziej, że coraz mniej ludzi się u nas rodzi, coraz więcej umiera.