Nie. O wiele większe wrażenie robi wręczenie jakiegoś drobiazgu kochanej osobie bez okazji, bez wymuszenia, spontanicznie. Za to, że na codzień zapyta cię jak się czujesz, jak ci minął dzień, czy wszystko w porządku, za przygotowanie posiłku bądź kawy czy herbaty. Za to, że pamiętał/pamiętała o twoim ulubionym ciasteczku lub cukierku kiedy przechodził/przechodziła obok sklepu. Za to, że przypomniał ci o wymianie oleju w samochodzie lub naprawił cieknący kran. Za to, że dała ci całusa kiedy spałeś a ona wychodziła do pracy...
Bo ktoś nieobchodzacy walentynek to oczywiście musi być gbur niczym Grinch.
Ja nie obchodzę tego, i w ogóle żadnych świąt, a jestem człowiekiem wesołym i dowcipnym, i lubianym.
Ludziom imprezowym i kochającym towarzyski szum nie mieści się w głowach, że ktoś może być całkiem inny, a przy tym lubiany, wesoły i szczęśliwy.
Nie. O wiele większe wrażenie robi wręczenie jakiegoś drobiazgu kochanej osobie bez okazji, bez wymuszenia, spontanicznie. Za to, że na codzień zapyta cię jak się czujesz, jak ci minął dzień, czy wszystko w porządku, za przygotowanie posiłku bądź kawy czy herbaty. Za to, że pamiętał/pamiętała o twoim ulubionym ciasteczku lub cukierku kiedy przechodził/przechodziła obok sklepu. Za to, że przypomniał ci o wymianie oleju w samochodzie lub naprawił cieknący kran. Za to, że dała ci całusa kiedy spałeś a ona wychodziła do pracy...
Walentynki to pedał. Jeden dzień kobiet wam nie wystarczy? :P
Bo ktoś nieobchodzacy walentynek to oczywiście musi być gbur niczym Grinch.
Ja nie obchodzę tego, i w ogóle żadnych świąt, a jestem człowiekiem wesołym i dowcipnym, i lubianym.
Ludziom imprezowym i kochającym towarzyski szum nie mieści się w głowach, że ktoś może być całkiem inny, a przy tym lubiany, wesoły i szczęśliwy.