Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
349 358
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
O Obiektywny1
0 / 2

Dzieło powinno być otwarte i niedopowiedziane, a zatem potencjalnie każdy jego odbiorca może zobaczyć w nim coś zupełnie innego. Wobec tego im więcej ludzi je ocenia, tym większe zwycięstwo odnosi samo dzieło. Po tym odróżnia się artystę od rzemieślnika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lambdrone
+3 / 3

Jak szkoła ma nauczyć samodzielnego myślenia?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
+3 / 5

@Lambdrone
Szkoła wzorowana na tzw. "modelu pruskim" nie ma uczyć samodzielności ale posłusznego wykonywania poleceń, uczenia na pamięć regułek (zrozumienie nie jest konieczne) i nie wychylania się z grupy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
+4 / 4

gdy chodziłem jeszcze do szkoły, na lekcji j.polskiego, nauczycielka postawiła mi właśnie takie pytanie. "co autor miał na myśli?..."chodziło bodajże o Słowackiego. moja odpowiedź była zgodna z prawdą. nie wiem, nie znałem go nie mogłem z nim porozmawiać a znając go trochę z historii to w trakcie tworzenia mógł być pijany, naćpany etc. ja mogę powiedzieć co ja o tym sądzę a nie co na myśli miał ten koleś. i wiecie co? już nigdy na lekcjach nie padło takie pytanie. nie posadziła mnie i nie dostałem pały tylko rozgorzała dyskusja w klasie na ten temat. no ale moja św. pamięci nauczycielka była wspaniałym pedagogiem i wspaniałą otwartą osobą mimo że już wtedy była dość wiekowa. ona nas słuchała a nie narzucała nam swoich opinii. na lekcjach można było dyskutować a nie klepać zapisane w podręcznikach regułki i interpretacje. miałem po prostu szczęście trafić na wspaniałych pedagogów bo Ona nie była jedynym z takim podejściem w mojej szkole.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
0 / 0

@adamIM

Miałem taką panią z historii. Historia to nie tylko suche fakty, daty. Często to interpretacja, teorie które są raz poparte dowodami, innymi nie. Oceniała nie tylko za wiedzę, ale za interpretacje poparte logicznym myśleniem. Kazała myśleć a nie przedstawiać suche fakty. Błędna interpretacja nie oznaczała obniżenia oceny.

Pamiętam, dostałem pytanie co miał Witkacy na myśli. Nie pamiętam co to za dzieło było. Odpowiedziałem na początku. Trudno będzie mi wejść w myśl ćpuna i alkoholika, ale spróbuję. Mój polonista nigdy mnie nie mógł zagiąć z treści, ja czytałem. Okazało się że błędnie interpretuje. Ch... postawił mi 3. No błędnie wedle nauczyciela. Jeden z kolegów, który nieraz leciał sobie z nim w kulki. Zadał jemu pytanie, jaka jest prawidłowa interpretacja? Facet się produkuje. Kolega niby pod nosem, ale było słychać. Widzę że ktoś ma tutaj doświadczenie z towarem. Zrobiło się wesoło. Wiesz co, to był nasz wychowawca i polonista, kawał ch.. z niego. Na ustnej maturze nie miał jak mi obniżyć oceny. Kiedyś po X pytaniu z lektury powiedziałem jemu. Ja czytam i znam treść każdej. Miał metodę na obniżanie oceny, pytał z zasad pisowni. Po imieniu mówił jedynie do jednego z kolegów, reszta po nazwisku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
+1 / 1

@seybr
współczuję, my mieliśmy super pedagogów. oczywiście zdarzali się tacy, których lubiliśmy mniej ale praktycznie większość to byli ludzie do rany przyłóż. oczywiście wymagali wiedzy bo po to jest szkoła ale żaden z nich nie był bucem. do tej pory z wieloma utrzymujemy kontakty i powiem ci że po wielu wielu latach oni nas pamiętają z imienia i nazwiska. szkoła średnia to był najlepszy okres edukacji. nie chodziło się do szkoły z duszą na ramieniu. oczywiście stres zawsze występował mniejszy czy większy przed sprawdzianami etc. ale do matury podchodziliśmy na luzie a nie z pełnymi gaciami jak obecnie :) :) :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+1 / 1

@adamIM
Miałem nauczyciela który prowadził pracownię elektryczną jakbyśmy byli na studiach, do tego stara książka z PRLu. 5 ćwiczeń i po tych 5 ćwiczeniach było kolokwium, nie sprawdzian ale kolokwium. Ile nam facet krwi napsuł, wymagał, był specyficzny. Miał zagrywki, ale można było jego podejść. Po latach wspomina się jego z uśmiechem. Jaki był taki był. Klasa miała jakiś problem, facet zawsze nam pomógł. Powinien zrobić to wychowawca klasy. Kiedyś jego spotkałem, pamiętał imiona i nazwiska. Mój kolega był na studiach gdzie miał ćwiczenia z elektrotechniki. Podobne ćwiczenia, nie miał z nimi problemu. Zaliczył na 5. Ale egzamin oblał, podobnie z poprawkami. Poszedł do niej i powiedział, jest po technikum i bez problemu zda komisa. Babka dała mu szanse i zdał na 4. Przypadek, nie sądzę.
Mieliśmy nauczyciela, przedmioty zawodowe. Zdania z matematyki do domu, jak najlepszy z klasy nie zrobił, znaczy było przegięte. Wystarczyło jego poprosić, mówił eee takie łatwe. Mówimy że nie tą metodą mamy zadane, powiedział ok i zrobił nam. Kiedyś kolega spisywał coś z historii z mojego zeszytu. Spojrzał i ee to przecież proste. No dla mnie było, dla kolegi nie. Facet miał ogromną wiedzę i był spoko. Nauczyciel z matematyki, jak ktoś coś odwalił przy tablicy. Mówił to nie Białoruś, albo widzę że nową teorię mamy. On nie stawiał jedynek, pał tylko lufy. Jak ktoś się starał i był fer to zawsze zdał. Jak go widzę zawsze się jemu kłaniam. Kiedyś z nim pogadałem, powiedziałem że mój syn jest znacznie lepszy z matematyki niż ja. Szybko łapie, jedynie nie rozpisuje zadań zgodnie z poleceniem. Czyli jakby liczył kalkulatorem. Jakiś czas temu spotkałem panią od historii. Przyglądała mi się, nie poznałem jej na basenie. Podszedłem i zapytałem się czy ona to ona. Z 20 minut porozmawialiśmy o starych czasach, że nadal czytam i interesuję się historią, może nie jak kiedyś ale coś tam czytam.
Utrzymujesz kontakt z ludźmi ze swojej szkoły? Ja jedynie z kolegą z mojej klasy, najlepszy kumpel. Oraz z kolegą z roku niżej. Sporadycznie jeszcze z trzema kolegami, głównie FB. Ze studiów to gdyby nie jakieś powiązania z pracy to bym z nikim nie miał kontaktu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamIM
0 / 0

@seybr
my spotykamy się regularnie co 5lat, na spotkaniach zawsze jest wychowawczyni. utrzymujemy kontakty do tej pory a gdy widzę swojego nauczyciela na ulicy zawsze podejdę pogadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S skromny
+1 / 1

Pamiętam, jak 'lektura mi się nie podobała, bo ...' nie było poprawną odpowiedzią według nauczycielki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+1 / 1

Właśnie sobie uświadomiłam, że to może być szkodliwe. Wiecznie "co autor miał na myśli", dzieci to kodują i potem powstaje, że ludzie myślą, że ktoś się domyśli, a inni szukają drugiego dna wszędzie.
Powiesz c"podobają mi się niebieskie zasłony" zaraz jakiś humanista "będzie dobrze, Stary. Jeszcze znajdziesz swą ojczyznę/wrócisz do ojczyzny"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Meanness
0 / 0

Mi się zdarzył wyższy level: podczas pytania kilku nauczycieli od polskiego czy mój wiersz brzmi jakoś po ludzku jedna pani zaczęła mi tłumaczyć co autor miał na myśli. O moim wierszu. Mi. Na każdą próbę "Ale to nie o to w tym chodziło..." było "Na pewno o to! Na pewno tak myślisz, tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy!". No... Czyli to nawet nie kwestia, że jakoś "w kluczu tak było" i musisz tak interpretować. Ani nie kwestia jakiegoś inprtintu, że humaniści tak mają, bo taka totalnie wspaniała pani, też od polskiego, jak zobaczyła wiersz to powiedziała, że brzmi jakby był o jednej rzeczy, ale "znając ciebie na pewno nie jest" i się dało porozmawiać. Ot, po prostu tamta straszna pani uznała, że tylko ona wie co autor ma na myśli, a jak autor myśli inaczej to się myli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Felek_bez_szelek
0 / 0

@Meanness Po otrzymaniu nagrody Nobla przez Szymborską, na jakimś uniwerku (nie pamiętam) zorganizowano "turniej" z analizy twórczości poetki Autorstwo prac było zaszyfrowane. Szymborska brała w tym udział, za swoją wykładnię "co poeta miał na myśli..." otrzymała 3+ .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ellucasso
+2 / 2

Dokładnie tak! Brawo! Wypisz - wymaluj: polska szkoła...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+1 / 1

Jakbym widział siebie w podstawówce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+1 / 1

Pamiętam jak kiedyś zjechałem "Popiół i diament", że nudy, że dialogi dęte, że normalni ludzie tak nie rozmawiają. Polonistkę zatkało. Pierwszy raz chyba jakiś uczeń powiedział to, co sam myśli, a nie to, czego się od niego oczekuje. Moja szkoła, to był dryl i dyscyplina. Nie było czegoś takiego jak swobodna rozmowa klasy z nauczycielem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem