Pies mojego sąsiada robi tak codziennie. Jak pan jedzie do pracy po drugiej stronie miasteczka, to pies jak z procy biegnie za nim w okolice rynku. Tam zwalnia i zalatwia swoje psie sprawy. Jak go kiedys przypadkiem spotkałam i delikatnie śledziłam, to byla to typowa bajka dla dzieci. Byl żebrać pod piekarnią, na tyłach mięsnego, spotkał kilka psich kumpli, z innymi sie obszczekał.
Pies mojego sąsiada robi tak codziennie. Jak pan jedzie do pracy po drugiej stronie miasteczka, to pies jak z procy biegnie za nim w okolice rynku. Tam zwalnia i zalatwia swoje psie sprawy. Jak go kiedys przypadkiem spotkałam i delikatnie śledziłam, to byla to typowa bajka dla dzieci. Byl żebrać pod piekarnią, na tyłach mięsnego, spotkał kilka psich kumpli, z innymi sie obszczekał.
Jak to dobrze, że karetki zwykły dowozić swoich klientów, aż do samego szpitala. Nawet, mimo tego, że służba zdrowia czasami bywa niedofinansowana.