Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
N nemo1965
+3 / 11

A na Demotywatorach jest cenzura jak za Stalina.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomasz1977
+4 / 4

nie rozumiem tego z gazetami, może ktoś wytłumaczyć?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ashera01
+11 / 11

@Tomasz1977 w punktach handlujących prasą (np saloniki Kolporter) codziennie rano przyjmujesz gazety i codziennie wieczorem masz też zwrócić wskazane tytuły (w odpowiedniej ilości) do centrum dystrybucji prasy. Jeśli nie oddasz gazet lub ich ilość się nie zgadza z dokumentem to ci naliczają kary finansowe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+4 / 16

Ale z tym tekstem o cenach w sklepie koles ma calkowita racje. Tak to funkcjonuje. Jesli ludzie tego nie rozumieja, to beka z nich, a nie z szefa. Jesli natomiast wiedza o tym, i wiedza ze nikt ich za lepsza pensje nie zatrudni bo nie maja do tego kwalifikacji, to sa dwie opcje:
a) sa debilami, jesli spodziewaja sie, ze samo z siebie sie to zmieni
b) sa leniami ktorym nie chce sie podniesc wlasnych kwalifikacji i sa sami winni swojej sytuacji zyciowej i zarobkowej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+6 / 8

@Xar
Jest też trzecia opcja, szef może więcej płacić ale nie ma zamiaru. Podnosisz swoje kwalifikacje i zostajesz wyśmiany, po co tobie.
Miałem taką sytuację, poszedłem porozmawiać z szefem. Miałem podniesione kwalifikacje, uprawnienia. Do do tego dostałem dodatkowe obowiązki. W sumie jakbym pracował na dwóch etatach. Mówię jak jest, dostałem odmowę. Co robisz, wykonujesz wyłącznie swoje obowiązki które masz w umowie. Po kilku dniach drze się na mnie, czego tego i tamtego nie wykonuje. Prosta odpowiedź, bo nie mam w tego w umowie, płać więcej.
Wywaliłem papier z miesięcznym wypowiedzeniem i był była obraza majestatu. Co mnie wku.. zatrudnił typa który był w trakcie studiów i bez żadnych kwalifikacji, dał jemu większą kasę. Pomijam że po kilku miesiącach typ został zwolniony. Firma miała sporo reklamacji, nie potrafił pilnować produkcji. Najlepsze że szef kazał mi abym jego uczył. Wypiąłem się ja nic nie muszę idę wykorzystać cały urlop i mam już podpisaną umowę na nową robotę. Na jakiś czas poleciałem do Danii, gdzie zarobki stanowczo większe. Firma miała swoje kawalerki, opłacone (nie brali anie grosza z pensji). Zero stresu w pracy, robisz swoje i masz luz. Dla szefa liczył się efekt. Mogłeś zrobić sobie przerwę aby zaplanować pracę. Proponowano mi powrót.

Rozmowa przed lat. Kolega z ojcem prowadził firmę, jak na tamte czasy dobrze płacili. Powiedział mi wprost, mógłbym płacić więcej, ale po co? Płacę najlepiej i każdy się pcha do mnie. Pojawiła się konkurencja, płacili lepiej. Aby zachować doświadczonych ludzi musiał płacić więcej. Z tego co wiem, zwykły fizyczny który naciska guziki na maszynie, pilnuje ją zarabia około 5 tyś zł na rękę. Nie trzeba mieć jakiegoś doświadczenia, wystarczy że trochę się myśli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2024 o 10:34

avatar Xar
+3 / 7

@seybr wtedy robisz to, co sugeruje szef - idziesz tam, gdzie dostaniesz lepsza propozycje
Skoro szef tak mowi, to najwiedoczniej wie, ze albo placi powyzej sredniej rynkowej, albo zatrudniony nie bedzie w stanie przeskoczyc pewnego pulapu z obecnymi kwalifikacjami, wiec wiecej nie dostanie
"Co mnie wku.. zatrudnił typa który był w trakcie studiów i bez żadnych kwalifikacji, dał jemu większą kasę. " A to jest akurat norma - nowy pracownik nie przyjdzie za takie grosze, a stary juz zostanie bez podnoszenia pensji
Lubie sobie raz na pol roku pobadac rynek i odbyc pare rozmow kwalifikacyjnych zeby wiedziec jak wyglada sytuacja. No i dzwoni do mnie dyrektor zakladu, ze spoko, fajnie sie zaprezentowalem, zaproponowalby taka i taka stawke. Mowie, ze ona jest o 20% nizsza od podanego przezemnie minimum. On odpowiada, ze nie moze zaoferowac wiecej niz ma juz obecnie pracujacy pracownik. To ja mu mowie, zeby w takim razie podniosl pensje obecnym pracownikom, bo inaczej nie znajdzie nowych ludzi z poszukiwanymi kwalifikacjami. Przez telefon slyszalem opadajaca szczeke
"robisz swoje i masz luz. Dla szefa liczył się efekt" robie tak samo, sa osoby ktore czasem pracuja 1,5-2h w ciagu dnia, reszte czasu po prostu sa, dbaja o relacje miedzyludzkie i w miare mozliwosci pomagaja innym w ich zadaniach gdy ci wyraza chec pracy w grupie - nic na sile. Dzieki temu osoba A wie, ze w razie jak jej sie zaczna palic terminy to osoba B ja wesprze. Tak samo osoba C moze wesprzec osobe B, ktorej nagle sie sporo zwali na glowe. Bo w pracy umyslowej powinna byc okolo 20% rezerwa czasu, dzieki czemu gdy cos sie gdzies posypie bedzie mozna ratowac sytuacje ludzmi, ktorzy nie sa wypaleni i nie zrezygnuja z pracy bo przez pol roku musza pracowac na 130%. Ktos moze powiedziec, ze w takiej sytuacji trzeba redukowac zespol. Tylko lepiej miec np. 10 osob ktore sa zgranym zespolem, nawet gdy sa dni ze 8 osob by ogarnelo temat, niz miec 7-12 osob ktore ciagle sie zmieniaja bo albo same maja dosc albo od czasu do czasu trzeba zredukowac etat. Trzeba myslec o konsekwencjach dalej niz 5 dni do przodu i jesli manager zakladu ogarnia temat, to klepnie taki sposob prowadzenia zespolu bo w perspektywie kilku polroczy bedzie to bardziej wydajne i z lepsza atmosfera. Tylko trzeba miec ludzi ktorzy umieja tak pracowac, a nie ludzi ktorzy w firmie pracuja po kilkanascie lat a jak dostaje ktos od nich maila z zapytaniem o cos wynikajacego z obowiazkow zapytanego to zapytany reaguje tekstem "rany ale debil"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kuciol
+4 / 8

@Xar A ty dalej te swoje utopijne pie...enie. Czasami najzwyczajniej w świecie nie ma możliwości iść gdzie indziej i tacy Janusze to wykorzystują. Powiedz takiej pracownicy biedronki utyranej po robocie że ma iść podnieść swoje kwalifikacje jak w domu też robota i dzieci czekają. Życie to nie bajka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2024 o 12:54

G GramDaniel
+2 / 6

@kuciol Szczerze ja nie rozumiem po co ludzie w ogóle z xarem gadają, toż chłop od dawna jest już odklejony od rzeczywistości

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M meeshoo
+4 / 4

@kuciol

Rynek pracy w znacznej mierze to normalna gra popytu i podaży. Skoro pracownik jest niemobilny (z własnego wyboru czy z braku popytu na rynku), jego "wycena" spada. Firma, w dużym uproszczeniu, ma dostarczyć produkt lub usługę jak najniższym możliwym kosztem. Jak przepłaci, polegnie rynkowo. A jak zaoferuje za mało, to będzie musiała awaryjnie pozyskiwać nowych ludzi z rynku - co będzie kosztowało per saldo więcej, bo praw popytu i podaży nawet komunistom nie udało się oszukać (vide czarny rynek).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+4 / 4

"...mógłbym płacić więcej, ale po co?"
No właśnie, po co @seybr?
Byłem dziś w Katowicach. Mogłem za bilet zapłacić 35 zł. Za 36 pojechałem do Katowic i z powrotem. Domyślam się, że gdy Ty idziesz do sklepu i możesz, powiedzmy, za piwo zapłacić 7 zł a jego cena jest 5 to bierzesz i płacisz 5.

@Xar, jak Ty dobrze rozumiesz funkcjonowanie rynku pracy. (to nie ironia)

"Czasami najzwyczajniej w świecie nie ma możliwości iść gdzie indziej"
Ale to nie wina tych Januszy @kuciol. Gdyby ich nie było to ta pracownica Biedronki nie miałaby pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kuciol
0 / 4

@RomekC Ja tu mówię o wyzysku, a to już jest winą Januszy. To o biedronce miało tylko zobrazować że nie zawsze jest alternatywa, nie zawsze można "podnieść swoje kwalifikacje", nie zawsze można iść gdzie indziej.

@meeshoo A co ma wspólnego popyt i podaż z jawnym wyzyskiem i wykorzystywaniem swojej pozycji? Bo to jest tutaj problemem. Przedsiębiorcom którzy są na danym obszarze jednymi z nielicznych pracodawców zaczyna odwalać. Zysk zyskiem ale niewolnictwo się już dawno skończyło. Pieprzysz nie na temat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2024 o 16:46

S seybr
+2 / 2

@Xar
Ja to rozumiem, akurat w tym wypadku facet słabo zarządzał. Jak syn przejął to się polepszyło. Problem był np. taki. Usprawniłem produkcję, nie było zaległości. Typ się wkur.... i wrócił do starego systemu.
Moje odejście wyszło mi wyłącznie na dobre.
Wiesz w moim regionie nadal istnieją firmy, gdzie płaci się słabo, atmosfera jest do dupy. Jest duża rotacja, co powoduje że produkcja nie idzie jak trzeba. Są nadgodziny i dodatkowe koszty. Teoretycznie typ więcej zarabia, praktycznie przez słabą wydajność ma mniej zamówień.
Ja oprócz etatu jestem na swoim i mogę wybierać z kim współpracuje. Na swoim zarabiam więcej niż na etacie. Przez to buduję chałupę bez kredytu, czy mi wystarczy zobaczę.

@RomekC

Rynek pracy reguluje pensje. Janusze biznesu prędzej czy później padają. W moim regionie wielu takich było, większości z nich nie istnieje. Myśleli że zawsze będą mieli pracownika na czarno.
Wiesz kiedyś miałem epizod z serwisem komputerowym, cała branża. Od napraw, serwis po sprzedaż. Właścicielka nie doceniła dobrych ludzi, pozostawiła jedynie tych co siedzieli cicho. Miałem wysoką sprzedaż, od niej miałem mieć premię. Taka była umowa. Wypięła się i kłamała w żywe oczy że tego nie mówiła. Swoimi decyzjami doprowadziła do zamknięcia firmy. Kiepski serwis, sprzedaż.
Nic mnie nie cieszyło jak odbierałem jej klientów. Kiedyś zadzwoniła do mnie z pretensjami że odebrałem jej tylu klientów, że jak ja mogę. Wyśmiałem ją, że mam w dupie.

W tym roku myślę że zmienię pracę, lubię ją ale 8 lat w jednej firmie już mnie nudzi. Nie rozwijam się. Dostałem propozycje na zmianę, robię papiery. Gdy będę pracował dostanę możliwość zrobienia X papierów. Jak firma za to zapłaci. Pensja na start wyższa o 25 - 30%.
Ja nie boje się zmian.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M meeshoo
+1 / 1

@kuciol

Skoro na danym terenie masz przestrzeń do prowadzenia działalności praktycznie bez konkurencji, normalnie zaleciłbym założenie własnej firmy i propagowanie takich standardów zatrudnienia, jakie uznasz za adekwatne. Niemniej przy tej kulturze i głębi argumentacji, już wiem że to nierealne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

"Ja tu mówię o wyzysku, a to już jest winą Januszy"
Jak definiujesz wyzysk, @kuciol?

"A co ma wspólnego popyt i podaż z jawnym wyzyskiem i wykorzystywaniem swojej pozycji?"
Nie rozumiesz pojęcia popytu i podaży. Wykorzystywanie pozycji – tak.

"Przedsiębiorcom którzy są na danym obszarze jednymi z nielicznych pracodawców zaczyna odwalać."
To lepiej żeby ich nie było?


"Rynek pracy reguluje pensje. Janusze biznesu prędzej czy później padają..."
Tak działa rynek.

"W tym roku myślę że zmienię pracę..."
Życzę abyś zmienił na taką która Cię satysfakcjonuje, @seybr :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kuciol
0 / 2

@seybr Ty mieszkasz w mieście lub blisko miasta więc nie masz perspektywy. Jakby w promieniu 30km od ciebie było 2 pracodawców i obaj Janusze, studiów byś nie miał bo nie było takiej możliwości to byś inaczej śpiewał. W takim położeniu jest kuzynka mojej żony. Nawet prawa jazdy nie ma bo "babie nie potrzebne" (tak stwierdził jej ojciec). Popyt, podaż, kwalifikacje to tylko puste frazesy ludzi którzy mieli w życiu więcej szczęścia niż im się wydaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

"Jakby w promieniu 30km od ciebie było 2 pracodawców i..."
To za granicę wyjechać @kuciol. Nie powiesz mi, że ludzie mieszkający w takich miejscach nie emigrują. Kuzynka Twojej żony nie zna nikogo spoza tych 30km? Nie chodziła do liceum czy zawodówki, że nikogo nie poznała?

"Popyt, podaż"
To prawa rządzące pewnymi zjawiskami na rynku. Działamy od zawsze.

"kwalifikacje"
Z tym jest inaczej, trudniej. Często problemem, być może tak jest w przypadku kuzynki Twojej żony, jest mentalność, np. wychowanie przez ojca.

BTW Dlaczego nie przygarniesz z żoną jej kuzynki? Dacie jej jakiś kąt. Poszukacie pracy w "lepszej okolicy". Pomożecie wynająć jakiś pokój, może na spółkę z kimś. Jednym słowem pomożecie wyrwać się z dziury w której mieszka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kuciol
0 / 2

@RomekC Nie, nie zna. Poza tym ona jest w domu potrzebna. Po drugie za co? A co z dzieckiem? Na nikogo liczyć nie może, ja nie mam warunków a ich strona rodziny to ciemnogród. Nie ma oszczędności ani wykształcenia to co ma niby zrobić?

Żeby zdobyć wykształcenie musiałaby za młodu wyjechać i to dosyć kawałek. Nie mieli na to warunków. Teraz nie jest lepiej bo rodzice są już starzy i nie ma szans by wyjechała bo by ją wyklęli. To jest właśnie twój problem. Miałeś komfortowe życie i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak niewiele od ciebie zależy. Jakby tobie rodzice stwierdzili "koniec nauki, musisz iść do roboty długi pospłacać" i tkwił byś w tym marazmie latami to inaczej byś śpiewał.

Fakty są takie że ludzie z waszymi poglądami nie widzą problemów życia codziennego bo ich nigdy nie doświadczyliście. Żeby wyrwać się z takiego zadupia to trzeba mieć dokąd, trzeba mieć za co i nic nie może cię tam trzymać. To nie takie proste i to jest właśnie to utopijne pie..lenie. Prawdziwe życie tak nie wygląda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2024 o 21:23

avatar RomekC
+2 / 2

"Po drugie za co?" – Nie pracuje? Nie ma odłożonych kilkuset złotych?
"A co z dzieckiem?" – Ale dziecko chyba nie było od zawsze? Samo także się nie pojawiło?
"Żeby zdobyć wykształcenie" – Nic o wykształceniu nie pisałem.
"rodzice są już starzy i nie ma szansy wyjechała bo by ją wyklęli" – No i co z tego że by ją wyklęli? Mało to osób rzuciło rodzinę i wyjechało za granicę?
"Miałeś komfortowe życie i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak niewiele od ciebie zależy." – Człowieku, ludzie uciekali z Syberii, w obozów jenieckich przemierzając tysiące kilometrów gdy na każdym kroku groziła im śmierć a Ty wyjeżdżasz z argumentem, że rodzice by wyklęli. Jest jedynaczką?
"Jakby tobie rodzice stwierdzili..." – To bym się zbuntował i uciekł. Czy bym dał radę to inna sprawa. Spróbowałbym.
"Fakty są takie że ludzie z waszymi poglądami nie widzą problemów życia codziennego bo ich nigdy nie doświadczyliście." – To prawda, że nie miałem takiego życia. Byłem jednak w Anglii gdzie szukałem pracy. Poznałem różne historie, dziwne, śmieszne, przerażające. Ci "głupcy" którzy naiwnie myśleli, że Anglia to kraj miodem i mlekiem płynący przyjechali z pustymi kieszeniami, mieli na bilet w jedną stronę i dwa dni w Londynie. Mieli szczęście, ktoś im pomógł. Spróbowali jednak.
Nie dopisałeś co Ty zrobiłeś dla tej kuzynki aby jej pomóc, @kuciol.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
-1 / 1

@kuciol moja sytuacja: w październiku wróciłam z urlopu macierzyńskiego, planujemy w najbliższym czasie drugie dziecko a dodatkowo w planach mamy w ciągu kilku lat zmienić mieszkanie na większe (albo nawet dom) i może być potrzebny kredyt hipoteczny. Trudno w takiej sytuacji rezygnować z umowy na stałe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aquq1
+2 / 2

@Xar zgadza się. Przynajmniej połowa tych "bek" ("beków"?) jest żenująca. Ich autorzy uważają, że z ich praca albo "praca" nie ma wartości rynkowej tylko taką jak oni uważają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+2 / 2

@kuciol Mieszkam na wsi, pracuje w mieście. Dojazd do pracy zajmuje mi 10 minut.

Wyrwać z zadupia zawsze można, kwestia czy się chce. Tłumaczenie na środowisko, ma ono wpływ. Znam ludzi, którzy mieli podobne problemy jak opisujesz. Jedynym wyjściem było wyjechanie, inaczej zmarnowaliby swoje życie. Mam kolegę, nie został z matką. Poleciał w świat i pracuje. Inaczej nadal pracowałby w gównianej firmie. Mój najlepszy kolega mógł tkwić u siebie na wsi. Razem wyjechaliśmy świat, dorobić sobie. Ja wróciłem, on został. Mieszka, pracuje w Holandii. Zarządza farmą, jednym z oddziałów, gdzie robi zamówienia bez podpisu szefa. Jak pamięć mnie nie myli do 300 tyś. euro. Tam kupił dom, tam ma rodzinę. Mam koleżankę, w Polsce na zadupiu nie miała życia. Wyjechała do UK, tam pracowała, zrobiła studia.
Piszesz o podejściu jej rodziców, to jest chore. Zawsze jest jakieś wyjście.

@RomekC obecną pracę lubię. Dostałem angaż za umiejętności, brakowało mi papieru który zrobiłem. Wiesz mi że w obecnej pracy głównie wykorzystuje swoje umiejętności które sam zdobyłem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 marca 2024 o 7:11

avatar Xar
+1 / 3

@kuciol jakie kutwa nie ma mozliwosci? Ucielo obie rece, ktos sparalizowany i do lozka przykuty? Czasy chlopow przypisanych do ziemi sie skonczyly(taki okres w historii gdzie gdy ktos sie urodzil chlopem w danej wiosce to nie mogl sie wyprowadzic bo kara smierci by go czekala za to), wiec nie ma co mowic o tym, ze nie mozna sie przeprowadzic. Jakos ja po studiach, z calym dobytkiem z czasow studenckich(czyli laptop, ubrania, mikrofalowka i wiedza oraz notatki ze studiow) przeprowadzilem sie do obcego miasta, zaczalem prace tydzien pozniej, bez wsparcia z domu rodzinnego. Niecale 10 lat pozniej kupilem samochod nowy z salonu w cenie powyzej 100k, platnosc przelewem. Wiec nie mow mi prosze Cie, ze sie nie da. Jesli natomiast ktos po 8 godzinach pracy stricte fizycznej(gdzie nie ma wyzwan intelektualnych) narzeka na to, ze jest tak zmeczony ze nie jest w stanie poprawic swojego losu, no to sorry, ale problem jest w glowie tej osoby. Jakby ktos zasuwal po 12-14 godzin na polu albo w kopalni, czy hucie, gdzie warunki sa naprawde ciezkie i wyczerpujace, to faktycznie moglby tak powiedziec. Ale 8 godzin w sklepie, gdzie polowa z tego to praca siedzaca polegajaca na przekladaniu rzeczy i wydaniu reszty zgodnie z tym, co kasa pokazuje? No za przeproszeniem nie rob sobie jaj!
Ktos nie zrobil prawka i nie ma mozliwosci podjecia pracy poza miejscem zamieszkania - no to podjal pewna decyzje, ktorej ma teraz konsekwencje. Ale to decyzja podjeta przez ta osobe, a nie jak w niektorych krajach muzulmanskich zakaz robienia prawka przez kobiety.
Zycie tej osoby to teraz konsekwencje wyborow, ktore podjela. I ma pretensje do wszystkich za niepodkladanie poduszek pod glowe? Powiem Ci tam, w mojej rodzinnej miejscowosci byla taka mega patologiczna rodzina: dzieciakow chyba kilkanascie, ich ojciec jedyne czym sie zajmowal to siedzenie przed sklepem i picie piwa. Dzieciaki od malego umialy w obcym jezyku(lata 90) jeden zwrot: "bitte eine marke" - tak, dzieciaki calymi tlumami chodzily zebrac zeby moc za co kupic sobie jakiegos cukierka, albo bulke slodka, oczywiscie jak im nawalony ojciec nie zabral. Zeby moc sie wykapac w cieplej wodzie, chodzili do lasu zbierac galezie. I wiesz co? Porozjezdzali sie po swiecie, z tego co wiem, kazde z nich pracuje, po tym jak wyjezdzali kazdy jakas tam szkole zawodowa zrobil i od mlodego pracowali, nawet w miescie oddalonym o 100km do ktorego wyjechali bez niczego. Niby rodzina skreslona od poczatku, bo mogli tez siedziec na bezrobociu i pic alkohol, ale kazde z nich wyszlo z tego govna. Wiec nie pitol mi tu prosze, jak to ciezkie dziecinstwo niszczy szanse na jakakolwiek przyszlosc zawodowa i zarabianie jakichs lepszych pieniedzy.
Drugi przyklad, kolega z podstawowki - na sprawdzianach to tylko liczyl na to, zeby albo od kogos sciagnac albo zeby mu ktos podpowiedzial. Co roku z polowu przedmiotow zagrozony, ale ogolnie sprytny koles, po prostu z wlasnego wyboru z nauka mu bylo nie po drodze. Jakos po szkole wyjechal z mlodszym bratem do pracy za granica, chyba francja, koles totalnie bez znajomosci jezykow, bo z polskim tez kulejacy. Jakos z 5 lat temu bedac na urlopie chcialem pokazac swojej dziewczynie rodzinna miejscowosc i spotkalem tego kolegi matke, to sie chwalila ze jej syn jeden i drugi na wakacje pojechal na Malediwy. Ponawiam: nie zwalaj na ciezki start, tylko nazwij po prostu wyszukiwanie wymowek i lenistwo tym, czym sa naprawde.
@GramDaniel odklejony od rzeczywistosci nieudacznikow zyciowych? Tak. Dlaczego? Bo znam 3 jezyki, 4. sie ucze, umiem obslugiwac takie urzadzenia i odczytywac wyniki z znim, mimo ze wiekszosc ludzi nie mialaby pojecia jak one w ogole dzialaja, nie majac 30lat dochrapalem sie tytulu managerskiego. Wiec pytanie, kto sobie lepiej radzi z ocenianiem i zarzadzaniem otaczajaca go rzeczywistoscia, ktos taki jak ja, czy ktos kto cale zycie zasuwa na minimalnej, bo nawet nie pomysli o tym, zeby podniesc kwalifikacje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C C1VenomMX321
0 / 0

Już to chyba widziałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J joseluisdiez
0 / 0

@C1VenomMX321
Tak połowa już kiedyś była.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J joseluisdiez
0 / 0

Przez podnoszenie norm sprzedaży potrzebnych do wyrobienia wyższej premii też przechodziłem. Do tego te normy dotyczyły wyników całego działu, a nie indywidualnych. I to było jednym z powodów odejścia z tamtej firmy. Z całego działu miałem najlepsze wyniki sprzedażowe, wielokrotnie zdarzało się, że samemu wyrabiałem połowę tego co cały 5 osobowy dział. Chciałem zaproponować zmianę systemu premiowego, ale nikt decyzyjny nie chciał ze mną rozmawiać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem