Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
202 214
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar koszmarek66
+30 / 30

Nie jest biedny ten kto mało zarabia ale ten kto więcej wydaje niż zarabia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+2 / 2

@allmaechtig Zakładając, że masz mieszkanie - to, niby, dlaczego? W Warszawie masz dobrą komunikację miejską, centralne ogrzewanie, sklepy do wyboru, do koloru - dyskonty, półhurtownie. W dziurze jesteś skazany na kocioł gazowy, olejowy, albo inny taki wynalazek, ze wszystkimi jego atrakcjami i potrzebne są dwa auta, bo komunikacja nie istnieje, albo jest beznadziejna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar allmaechtig
0 / 4

@daclaw Zakładając że masz mieszkanie i nie musisz go spłacać ani wynajmować to tak. Ja płacę 7180 za mieszkanie miesięcznie. Komunikacja faktycznie sztos i śmiesznie tania w porównaniu z Londynem na przykład. Mieszkając "w dziurze" mniej zapłacisz za wynajem czy kupno mieszkania i to duuuuużo mniej, na wiele usług nie wydasz, bo one tam nie istnieją - teatry, kina itd. Raczej Warszawę bym porównywał z innymi miastami z komunikacją, ogrzewaniem miejskim, ofertą kulturalną itd. Ceny w stolicy to kompletne nieporozumienie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
-3 / 17

To "na renkie" wychodzi im poniżej 20K PLN. ( 4000 EUR )
Jeżeli mają trójkę dzieci, spłacają budowę domu (kupno mieszkania) i mieszkają w większym mieście - to faktycznie niespecjalnie odłożą - a co odłożą w cashu to inflacja zeżre - a na inwestowanie to jednak są na biedni.

Ale oczywiście zaraz pojawi się ktoś "mundry" z patentem, że kdyby zamieszkali w wynajętej kawalerce w Świętochłowicach Podlaskich i żywili się pasztetową z Bierdonki toby mieli dużo piniondzów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2024 o 16:14

S seybr
+9 / 9

@BrickOfTheWall Nigdzie nie jest napisane, brutto, netto? Ja bym założył że mają 30 tysi na rękę. Mogą mieć dzieci, mogę ich nie mieć. Ostatnio czytałem o takiej parce, bez dzieci. Podobne zarobki i płacz że ich na nic nie stać, łącznie na wybudowanie domu, kupno mieszkania. Ale w artykule można było przeczytać, latają po świecie, wszędzie tańce, jedzą w knajpach i mają auto klasy premium. Stwierdzili że nie stać ich na dziecko? Serio? Można żyć na dobrym poziomie, kwestia zrezygnowania pewnych rzeczy, usług.
Można kupić TV za 12 tyś. zł, można kupić za 5 tyś. zł. Można kupić Iphona czy Samsunga za 6 tyś. zł, można bujać się ze smartfonem za 1500 zł.
Można mieć auto za 300 tyś. zł i utrzymywać je, można mieć za 120 i płacić znacznie mniej za utrzymanie.
Nie oszczędza się na jedzeniu i zdrowiu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
-1 / 5

@seybr
Poza pracującymi na czarno raczej nikt nie określa zarobków kwotą netto. Na umowie masz brutto, podatki płacisz od brutto ta kwota jest stała. Kwota netto zmienia się - w zależności od zwolnień lekarskich, przekroczenia progu podatkowego itp.

A co do twego przykładu to dobrze o tych znajomych świadczy - woleli nie mieć dziecka wcale niż zapewnić mu bida-warunki. Nie wiem dlaczego mieliby uznawać, że macierzyństwo jest większą wartością niż standard życia.

Zarobki w Polsce są bardzo niskie - w dobie pracy zdalnej to może być zaleta - ale tylko pozorna; bo gdy ktoś zrekrutuje zdalnie Polaków by nie musieć płacić Niemcom - to bardzo szybko się zorientuje, że da się tak wykombinować by płacić jeszcze mniej - i zacznie rekrutować w Bangalore czy Tajwanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yoyo2123
+5 / 5

@BrickOfTheWall chłopie, ja mam na utrzymaniu niepełnosprawnego syna, psa i żonę (która dorabia ale bardzo różnie od 1-10k) sam zarabiam średnio 20k na rękę. Spłacamy kredyt za mieszkanie 3k, wdajemy kupę kasy na rehabilitację, nie oszczędzamy na jakości jedzenia a i tak odkładamy 3-5k miesięcznie i nadpłacamy kredyt. Do tego wyjeżdzamy dwa razy w roku na wakacje + czasem jakieś weekend. Po prostu nie wydaję kasy na ciuchy za kilka tysięcy jak Ci z artykułu. Ipjona mam 3 letniego, SE czyli wersja budżetowa, samochod 10 letni Ford, dbam to jeździ :), spodnie ostatnio kupiłem w lidlu za 40 zł i są spoko. Nic mi nie brakuje, jak mam jakąś zachciankę to mogę sobie kupić, ale nie mam zachcianek typu przepłacone ciuchy/kosmetyki/usługi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+2 / 2

@BrickOfTheWall
Zgodzę się, zazwyczaj nie rozmawiam z ludźmi kto ile zarabia, ale jak padają słowa o pensje to zazwyczaj mówią o pensji którą dostają na rękę. Jeżeli ja wspominam o swoich zleceniach, podaję kwotę umowy, ale podkreślam że od tego trzeba odjąć haracz czy koszty.
Akurat moi znajomi mają dość lekkie podejście. Raczej takie gdzie liczy są wyłącznie ich potrzeby, które kosztują. Ja to rozumiem, ale wiesz jak chce się mieć dom i o tym pier... to może warto z czegoś zrezygnować. Ja nie oceniam ale nakreślam temat. Nie żałuje sobie na przyjemności. Ale liczę kasę.
Chociaż ostatnio powiedziałem jemu co myślę, że ma ból dupy w stosunku do mnie i mojej rodziny.
Oni dostali mieszkanie dwupokojowe, mieszkają w nim. Ostatnio płakał mi ile kosztuje przegląd auta na gwarancji, ile nowe opony utrzymanie. Ja powiedziałem, stać na konia to stać na owies. Ja kupiłem Dustera 4x4 w full opcji i mi wystarczy. Chciałem lepsze, ale musiał brać go w kredyt czy leasing. Do jego auta jedna opona kosztuje tyle co moje cztery, ubezpieczenie OC-AC kosztuje mnie 1/3. Rozumiesz do czego pije?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2024 o 17:31

avatar BrickOfTheWall
0 / 0

@yoyo2123
Ty masz swoje priorytety oni swoje. Czemu to twoja prawda miałaby być "najtwojsza"?
W ich przypadku może byś jeszcze presja środowiska - zarabiając 15K PLN na łebka nie czujesz się komfortowo w otoczeniu tych co koszą 50+

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y yoyo2123
+1 / 1

@BrickOfTheWall ale jaka moja prawda? Ja tylko pokazałem, że spokojnie ich na to stać i wcale nie trzeba mieszkać "w wynajętej kawalerce w Świętochłowicach Podlaskich" i zajadać się pszatetową a i tak odkładać kasę.

Presja środowiska? Cóż, jak chcą żyć ponad stan niech żyją, tylko po co narzekać? To tak jak ja bym narzekał, ze nie stać mnie na jacht i prywatny samolot odrzutowy :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 3

Kluczowe są: planowanie i kontrolowanie wydatków oraz dyscyplina w zakupach. Bez tego można przewalić każdą kwotę, nawet nie wiedząc, ostatecznie, na co.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
+1 / 1

@daclaw Zgadza się.
Warto też zauważyć, że ci zamożniejsi też często nie mają pieniędzy, bo ich bieżące wydatki rosną wraz z dochodami. Jakby musieli sobie odbić wcześniejszą niedolę.

Kto zarabia mało, będzie szukał taniego samochodu. Ale gdy się wzbogaci, to naturalnie będzie chciał czegoś lepszego - kupi więc droższy, tak w zakupie, jak i utrzymaniu.
Biedniejsi skromniej zaplanują wakacje. Bogatsi - kupią all inclusive w dobrym hotelu, "bo ich stać".
I tak to się będzie ciągnęło, zgodnie ze starym powiedzeniem "apetyt rośnie w miarę jedzenia".
Wygra ten, kto pomimo wzrostu dochodów będzie umiał powstrzymać wzrost konsumpcji.

Taka prosta regułka jest - jeśli dostajesz podwyżkę o 500 zł, to możesz zwiększyć wydatki o 300, ale 200 odkładaj.

Niesamowite zresztą, jak mało ludzi w ogóle rozumie, co znaczy "odkładać". Wydaje im się, że to dotyczy tylko wielkich kwot, tymczasem odkładana co miesiąc stówa czy nawet 50 zł pozwoli pod koniec roku uniknąć pożyczki na święta, niespodziewaną naprawę komina, zakup kurtki dla dziecka itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mooz
+3 / 3

W artykule kretyńskie założenie, że każdy zarabiający powyżej średniej krajowej należy do klasy średniej. Rozwalają też stwierdzenia w rodzaju "ubrania są dla klasy średniej wartością" (chyba jedynie dla najdurniejszych jej przedstawicieli).

Z drugiej strony przeraża rozrzutność opisanych osób, dla nich każdy poziom zarobków byłby zbyt niski, bo wydatki nieustannie dążyłyby do przewyższenia dochodów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinm1
0 / 2

"inflacja kosztów życia" - wraz ze wzrostem dochodów ludzie podnoszą standard swojego życia i często dochodzą do tego, że wydają wszystko, albo jeszcze więcej.
Po czym piszą brednie w internecie, jak to są biedni i jak nie da się zaoszczędzić przy zarobkach xxx miesięcznie, jak to się nie da kupić mieszkania, samochodu, pojechać na wakacje.
Kiedyś ludzie żyli na znacznie niższym poziomie i dawali radę, dzisiaj też się da żyć na niższym poziomie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem