Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
653 661
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar bezn
+40 / 40

Myślę, że nie tylko książkofile. Zrozumie każdy, kto ma TAKIEGO rodzica/bliskiego/znajomego rozporządzającego się i ,,robiącego dobrze" obcym ludziom, kosztem swoich dzieci/bliskich. Albo kogokolwiek rozporządzającego się czymś ważnym (nie musi być rzecz, może być Twój czas,siły itd.) bez uszanowania Ciebie jako wyłącznego dysponenta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
0 / 0

@bezn Daj spokój: bycie fajnym poprzez wykorzystywanie kogoś z rodziny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+17 / 17

Gdyby była szansa, że da jej to do myślenia, to zabrać jej coś i dać komuś innemu w prezencie. Przecież już nie potrzebuje, więc o co chodzi. Ale wątpię, żeby to zadziałało, więc po prostu nie dawać takim cholerom dostępu do swoich rzeczy. W razie czego poprosić kogoś innego o zajęcie się zwierzakami czy ogólnie domem albo mieszkaniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hagpro
+3 / 5

@El_Polaco Nawet nie dawać komuś tego, tylko powiedzieć, że Twoje ulubione X dałam komuś. Oddać za kilka dni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T toke8009
+21 / 21

@Desertwnadeser Niekoniecznie, ja miałam harem żółwi stepowych 3 samice i samca (i to takie, które się u mnie rozmnażały!), mamusia przyjechała na tydz zająć się inwentarzem jak byłam w szpitalu, po powrocie okazało się, że moja sku..iała matka oddała 2 żółwie(samca i jedna samicę) dzieciakom sąsiadów!!! Ja niestety zwierząt nie odzyskałam, bo te małe kur..e szybko ogarnęły że taki prezent to ponad 2000 za sztukę i od razu sprzedały ,,towar,, (kasy oczywiście też nie oddali)... A u mnie poszło w du..ę 30 lat hodowli i klika tyś rocznego zarobku (malutki taki żółw kosztuje ok 800-1000 za szt, zwykle miałam ok 40szt rocznie...).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H hagpro
+8 / 10

@toke8009 I co było dalej? Jak mama się tłumaczyła? Miała jakieś poczucie winy? Skruchę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Doombringerpl
+7 / 7

@toke8009 Kiedyś, za gówniarza, ukradłem ojcu około 450 zł kasy, którą ukrywał przed rodziną. Nikt o niej nie wiedział, znalazłem ją przypadkiem. A żeby szukać tam, gdzie znalazłem, sam mnie nauczył, własnymi pomysłami, ale to osobna historia. Matka poszła ze mną na komisariat. Oczywiście skończyło się na zastraszaniu i w głównej mierze za to mam do niej pretensje, nie za samą akcję, bo sporo mi to dało. I uważam, że za taką akcję, gdyby moja matka coś takiego odwaliła, to nie wahałbym się ani chwili składając dwa zawiadomienia. Kradzież i paserstwo dla matki i paserstwo dla gówniarzy(czyli rodziców, którzy na to pozwolili), którzy sprzedali coś, co nie było ich. Plus zerwanie kontaktów z matką. W moim wypadku to ojciec był tępym ch00jem i mając swoje elektronarzędzia, pożyczał sąsiadom moje, bez mojej wiedzy i pozwolenia, a jak zepsuli to uważał, że nic się nie stało. Potem robił tak z maszynką do strzyżenia, profesjonalną, którą kupiłem ze względu na to, że zwykłe maszynki tępiły się na moich włosach przy drugim użyciu. Wynosił z domu nie wiadomo kiedy i strzygł kolegów z ch... wie czym na głowie. Maszynkę schowaliśmy ale jak powiedzieliśmy, że się zepsuła przez niego to wyśmiał nas bo on nigdy jej nie używał... Rodzice często mają dziwne przeświadczenie, że jak dziecko coś dostaje przed ukończeniem 18 roku życia, zwłaszcza gdy mieszka z rodzicami, to nic nie jest jego. A potem z przyzwyczajenia nadal nie jest jego, nawet jak ma własny dom i rodzinę. Nie mówiąc już o wiedzy o wartości rzeczy, których, de facto kradzieży się dopuszcza. I tak jak kiedyś dziecko się karało i najdotkliwsze akry miały największy wpływ na zrozumienie błędu, tak też niestety kubeł zimnej wody w postaci sądu i skazania może takim ludziom dać do zrozumienia, że bycie rodzicem nie robi z nich komunistycznych dyktatorów z uprawnieniami boga. A jeśli zamiast refleksji jest foch gigant to znaczy, że nie warto z nimi mieć dalej do czynienia, a pomówienia też są karalne...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pirlipati
+10 / 10

@toke8009 mieć narcyza za rodzica to przerąbane doświadczenie. Taka historia jest mi bliska i powodem było to, że ma zaburzona osobowość. Narcyz się nie wczuje, przekracza granice a jak potem go skonfrontować to udaje ofiarę. Właśnie tak mi się to kojarzy. Jedyny sposób to zerwać kontakt bo tylko tak nie będzie drenowal

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eaunanisme
+8 / 8

Może trochę inna sytuacja, ale jako dziecko zbierałem w różnych momentach 2 rzeczy - komiksy Kaczora Donalda oraz Lego Bionicle. Komiksów miałem kilka kartonów. Bonicli kilka zestawów, w tym 2 duże. Było to dla mnie o tyle wartościowe i niezwykłe, bo rodzice sępili trochę kasy, więc właściwie nie miałem wiele innych rzeczy z kategorii "rozrywka". W obu przypadkach na pewnym etapie rodzice zaczynali jednak lobbować na rzecz tego, żebym zmienił zainteresowania. Celem nadrzędnym tego było oczywiście pozbycie się z domu kupy, w ich mniemaniu, bezużytecznych i zawalających przestrzeń gratów. A przy okazji mieli zamiar obdarować tymi rzeczami dzieci znajomych i rodziny.

Tak też się finalnie stało - zarówno cała kolekcja komiksów, jak i klocki (które notabene były zawsze w porządku, poukładane, stan jak spod igły) trafiły do kuzynostwa lub innych młodszych dzieci. Oczywiście do dzieci, które miały w pipu innych zabawek. Zabawek, co jest warte zaznaczenia, o które kompletnie ie dbały. Stąd też bardzo szybko klocki zostały połamane, gazety podarte i po jakimś czasie trafiły w nowych domach na śmietnik.

Najlepsze było, jak po latach w rozmowie moja matka przyznała mi, że kiedy zobaczyła, jak tamta gówniarzeria kompletnie nie dbała o to, co dostała za darmochę, podczas gdy ja o wszystko dbałem i zawsze było poukładane w porządku, to zaczęła żałować swojej hojności. Do dziś nie wiem, czy bardziej żałuje tego, że w gruncie rzeczy wymusiła na mnie oddanie cennych dla mnie rzeczy, czy po prostu szkoda jej było, że tyle kasy poszło w piach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pawel_Kot
+10 / 10

+1, taką zdradę od najbliższych najtrudniej wybaczyć. Niektóre rzeczy są dla nas ważniejsze od innych i nie chodzi o oddanie naszej rzeczy, a o nasz stosunek do niej. Moja matka oddała komuś moją jedyną pamiątkę po nieżyjącym tacie, bo ja już wyrosłem z tego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rozdupcewas
+9 / 9

Rodzice po prostu mają problem ze zrozumieniem, że ich dorosłe dziecko jest od nich rozdzielne majątkowo i nie mogą rozporządzać jego majątkiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
+2 / 4

No bo jak to tak. Książki to się czyta jak się musi - we szkole. A potem to po co czytać skoro w TV jest wszystko. A takie książeczki o czarodziejach i smokach to dla dzieci są przecież. Dorosły to może mieć na półce książki takie o papieżu albo albumy - bo to ładne. Ale nikt tego przecież nie czyta.
Czego ty tu nie rozumisz....?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2024 o 12:46

avatar Xar
+9 / 11

Jakim trzeba byc w ogole zje*em zeby zabrac cos komus i pozniej ten ukradziony przedmiot sprezentowac komus?I jeszcze uwazac to za normalne...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
+2 / 6

Nie, nie tylko mole książeczne. Własność jest dość podstawowym prawem i jeżeli ktoś bierze bez pozwolenia cudzą rzecz, to jest to zwyczajne chamstwo. Jeżeli w dodatku obstaje przy swoim pomimo wykazania, że przedmiot miał dużą wartość sentymentalną, to dochodzi jeszcze ignorancja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
+1 / 3

@Suchar24 "jeżeli ktoś bierze bez pozwolenia cudzą rzecz, to jest to zwyczajne chamstwo". Nie. Jest to zwyczajnie kradziez

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
0 / 2

@Xar Chodziło mi o sytuację wewnątrzrodzinną. Można to oczywiście nazwać kradzieżą, jednak myślę, że w tym wypadku będzie to chamstwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
0 / 0

@Suchar24 te książki na ten moment są wartę solidne pieniądze i tak to jest kradzież. W takiej sytuacji po prostu idziesz i zgłaszasz na policje, podając cene za analogiczny zestaw z jakiegoś allegro.
Pojedyńczy tom to potrafi 150-200zł kosztować, cały zestaw... to spokojnie ci pyknie 1000zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
-1 / 1

@WhiteD Ja tylko przypomnę, że książki zabrała jej własna matka. Rodzica chcesz na policję podawać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S skromny
+1 / 1

@Suchar24 A może niech rodzice się ogarną, nie traktują swoich dzieci jak ich własności gdy Ci już dawno skończyli pełnoletność i nie próbują myśleć za nich? Rodzice nie powinni wchodzić z butami w czyjeś życie tylko dlatego że ich urodzili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
-1 / 1

@skromny No przecież o tym cały czas mówimy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bonaparter
0 / 0

Moj wspanialy ojciec w dniu wyjazdu na ur. mojej kuzynki za je bał mi powdojna kasete Michaela Jakcsona twierdzac ze odkupi. Nie odkupił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cobri
+5 / 5

moja była lubiła oddawać moje rzeczy, których już "nie używałem". Jak napisałem moja była...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Liliazalia
-3 / 3

@cobri No i oddałeś ją, bo jej nie używałeś.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+3 / 3

@BruceD sęk w tym że o ile ta może być fejkowa, to takie rzeczy się zdarzają. W policji pracując takie rzeczy widywałam - ktoś komuś "oddał" jakąś rzecz, która przypadkiem a) była dla tego kogoś bardzo ważna b) była tez warta w uj pieniędzy. To jest kradzież, paserstwo i za takie akcje to można iść do paki... jeśli wartość skradzionej rzeczy jest odpowiednio wysoka.
Taki pakiet Harry Pottera w perfekcyjnym stanie to spokojnie 1000zł na allegro/w antykwariacie może kosztować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tobimadara
+2 / 2

@BruceD Nie wiem czy ta historia z demota jest prawdziwa, ale sądząc po ilości podobnych historii w komentarzach, to jednak prawdopodobna. Sam też znam osoby, które doświadczyły czegoś podobnego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ashera01
+1 / 1

@BruceD bo takie rzeczy się nie zdarzają? Że rodzice rozporządzają własnością dzieci wg własnego uznania? Ja mam 4 młodszego rodzeństwa i zawsze musiałam im oddawać zabawki z których "wyrosłam" - w wieku 6 lat byłam, jak matka zabierała moje ukochane maskotki rodzeństwu, które się nimi tak bawiło że nadawały się tylko na śmietnik. Jak byłam już dorosła i pracowałam, to

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ashera01
+1 / 1

@BruceD to kupiłam sobie w końcu porządne ubrania i kosmetyki, które mi notorycznie podbierały młodsze siostry. Chciałam założyć ulubione spodnie lub bluzkę i nie mogłam znaleźć w szafce, gdzie powinny być, tylko po przekopaniu połowy domu znajdowałam brudne w koszu na pranie. A kosmetyki albo się szybko kończyły, albo znikały całe opakowania. Jak się pytałam domowników gdzie moje perfumy, to nikt nic nie wziął, nie widział... a na dodatek robienie ze mnie głupiej tekstami "czy ty w ogóle miałaś coś takiego?". Także wcale nie uważam takich historyjek za wymyślone, bo kilka miesięcy temu mąż oddał bez mojej zgody (za darmo i to wcale nie biednym) całe pudło klocków lego - nie były w większości to kompletne serie, ale pudło było 50×40x40 cm i pełne, można było sprzedać za tysiaka lub więcej, a nie dawać za friko obcym ludziom.... Ja osobiście jestem bardzo przeciw takiemu rozporządzaniu rzeczami dzieci bez ich zgody, gdyby mi ktoś z domowników sprzedał moje rzeczy za moimi plecami to bym się wściekła i zgłosiła kradzież na policję

Odpowiedz Komentuj obrazkiem