Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
440 462
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
E Elterchet
-2 / 20

Takie czasy, trzeba się wieszać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
-4 / 32

Raczej żadne dziecko nie powie, że ma depresje i aby je zapisać na terapię.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
+22 / 26

@agronomista

Zdziwiłbyś się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
-2 / 6

@glupiawrednabrzydkagruba To że dzieci wyolbrzymiają swoje problemy a spowodowane tym złe samopoczucie nazywają depresją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
+7 / 7

@Kocioo rozumiem, ze ty tak robiles, ale nie oceniaj wszystkich swoja miara.A kto wie,moze twoje oroblemy wcale nie byly takie male, tylko po prostu byly bagatelizowanie. Lepiej zeby rodzic stracil troche czasu na pochylenie sie nad wyolbrzymionym problemem niz by mial stracic ostatnia szanse na to by pomoc swemu dziecku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
-4 / 6

@glupiawrednabrzydkagruba Oceniam to miarą dziecka, nie swoją ...dziecka, które myśli że jego problemy w szkole i na placu zabaw są większe niż te ludzi dorosłych , dlatego tak bardzo chcą być już dorosłe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
+3 / 5

@Kocioo dam ci dobra rade, jesli kiedys bedziesz mial dziecko i ono przyjdzie do ciebie ze swoim problemem, to nie bagatelizuj tego, chocby nie wiem jak blachy wydal ci sie ow problem. Taka rada od serca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2024 o 6:02

avatar Kocioo
+1 / 1

@glupiawrednabrzydkagruba Nie napisałem żeby bagatelizować problemy dzieci ale że nie jest to zwykle depresja , która jest poważnym schorzeniem i zostawia trwałe ślady w mózgu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
0 / 0

@Kocioo jakby nie tobie o tym decydowac. Mozesz mowic za siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kocioo
0 / 0

@glupiawrednabrzydkagruba "jakby" ym pisał z nastolatką. której wydaje się że ma depresję.
Nawiasem mówiąc ... Ty też możesz mówić za siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+9 / 9

Sam mam ten problem i nie wiem, jak pomóc córce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m23123
+10 / 10

@cincinmj57 Jako osoba, która zna temat, powiem Ci żebyś znalazł jakąś kobietę psychiatrę, która ma dobre opinie na portalu znany lekarz. Córka się może trochę burzyć, ale jak zauważy że to pomaga to może być potem bardzo wdzięczna. Jeżeli jest źle to sama rozmowa nie wystarczy, trzeba leków. Tylko weź pod uwagę to, że neuroleptyki i antydepresanty nie działają od razu tylko dopiero czasem po kilku tygodniach brania. Działaj więc szybko. Nie umawiaj wizyt na NFZ (jeżeli masz finans to tylko prywatnie), opieka prywatna jest dużo szybsza i lepsza. Stracisz 200 na wizytę i 200 na leki, ale po niedługim czasie sytuacja z córk się wyprostuje. Te leki też leczą, a nie tylko łagodzą objawy, kiedyś nie będzie musiała ich już brać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2024 o 10:48

W WhiteD
+7 / 9

@pejter depresja to nie spodnie żeby była popularna. To choroba i to poważna, i nie żadna zmiana diety i spacerki na słońcu nie sprawią że magicznie zniknie. Za takie brednie to powinieneś tu dostać dożywotniego bana, bo ktoś jeszcze uwierzy, spróbuje i tyle go widzieli.
Tak przy badaniach wykluczyć trzeba, to się i tak robi geniuszu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar KONSTANCJA888
+4 / 4

@cincinmj57 To zależy gdzie jest problem. Może być w domu w rodzinie, wtedy wszyscy powinni chodzić z dzieckiem na terapię, bo wysyłanie tam tylko dziecka nie ma sensu. Może być w szkole, może pomóc zmiana szkoły na taką, gdzie nauczyciele nie traktują uczniów jak przedmioty tylko widzą w nich ludzi, i dziecko nie będzie już miało kontaktu z agresywną dzieciarnią z poprzedniej szkoły. Rozwiązaniem może też być nauka w domu, niektórzy właśnie w domu czują i uczą się najlepiej a chodzenie do szkoły prowadzi u nich do depresji. Gorzej jeśli w padło w tzw. złe towarzystwo. Wszystko zależy od danego przypadku, trzeba z dzieckiem na spokojnie i delikatnie porozmawiać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C claragna
-3 / 5

@WhiteD
A, i co do popularnosci. 20 lat temu wysyp ADHD. Potem zaczęła wypelzac dysleksja, teraz najczesciej kombo z dysgrafią i dyskalkulią. ADHD zniknęło, no magia. 10 lat temu hitem było zaburzenie słuchu centralnego. Niedawno stwierdzono, ze takiej przypadlosci nie ma. Od kilku lat prym wiedzie Zespół Aspergera, szczyty popularności bije spektrum autyzmu, bo do tego szerokiego wora ochoczo prywatnymi (a jakze) diagnozami wrzuca się dzieciaki agresywne, pewne siebie, lubiace krzywdzenie innych, puszczone na samopas przez rodzicow, kompletnie nie wychowane (co potem usluzny prywatny psychiatra opisuje jako brak mozliwosci nabycia umiejętności spolecznych) i agresor ma papiery na bycie agrsorem, bo on ma autyyyyzm. Być może za kolejne 10 lat ktoś zrobi z tym szaleństwem porządek, ale znajac zycie znajdzie się inny worek ze specjalistyczną nazwa. Tak więc choroby, zespoly, chorobami, zespolami, a moda na diagnozowanie tychze za grubą kasę, diagnozowaniem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
-1 / 1

@WhiteD doczytałeś do końca mój wpis? Co trzeba wykluczyć i co się robi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
-3 / 3

@pejter Popieram!

@WhiteD @m23123 Silne zaburzenia nastroju mogą być objawem przeróżnych chorób. Zanim się je wykluczy, moim zdaniem, nie powinno się absolutnie przepisywać antydepresantów, które mamogą mieć skrajnie uciązliwe, nawet prowadzące do samobójstwa, skutki uboczne. Bez konieczności nie należy też prowadzić terapii, bo ona też może mieć fatalne skutki.

Terapia jest modna, nazywanie wszystkiego depresją, traumą o toksycznością też jest modne. Z każdego kąta wyskakują treści propagujące terapię.

Osobom, które polecają terapię w ciemno, bardzo polecam poszperanie w sieci i w książkach, i zapoznanie się z możliwymi negatywnymi skutkami ubocznymi terapii.

@cincinmj57 Jeśli zdecydujesz się zaproponować córce terapię, koniecznie trzymaj rękę na pulsie. Polecam koniecznie zapoznać się z charakterystyką modalności, w której pracuje psychoterapeuta oraz jej krytyką. Jeśli coś się Wam uda wybrać, trzeba czuwać, czy jest lepiej, czy gorzej. Pytać o wszystko, co niepokoi, psychoterapeutę. Jeśli odpowiedź jest niesatysfakcjonująca, szukać odpowiedzi dalej. W internecie wiele osób wypowiada się, że gdyby wiedzieli od początku, jak wygląda terapia, zdecydowanie o więcej by pytali. Warto też podpisać kontrakt i prosić o diagnozę, najlepiej na piśmie.

Ale może też być tak, że korzystniejsze niż psychoterapia, okaże się znalezienie dla córki przestrzeni do rozwoju pasji i relacji, zapewnienie optymalnej diety, wyrównanie poziomu potrzebnych mikro i makroelementów w diecie i suplementacji etc. Oraz psychoedukacja dla Ciebie, w jaki sposób możesz wspierać córkę i siebie w tym trudnym doświadczeniu.

Trzymajcie się, powodzenia!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m23123
+6 / 6

Ale tutaj niektórzy pieprzą głupoty, szok. Słońce i odpowiednie posiłki, a na ból zęba pewnie pomoże osmalanie waginy. Mnóstwo ludzi nie zdaje sobie sprawy jak poważna to choroba, już prościej się wyleczyć po wypadku samochodowym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
-2 / 2

@claragna ADHD nadal modne, tylko mniej.

CAPD - zaburzenia przetwarzania słuchowego... Jak to?? W takim razie jak nazwać trudności z lokalizacją źródła dźwięku, uwagą i pamięcią słuchową, umiejętnością identyfikacji i dyskryminacji (rozróżniania) dzwięków, w tym dźwięków mowy? Masz jakieś źródło tego, że nie ma jednak CAPD?

Owszem, uważam że mamy bardzo kiepską narrację o zaburzeniach czy nieroznorodności, stawiającą osobę zdiagnozowaną w roli ofiary, której należy się wszelką wyrozumiałość wsparcie i pomoc od osób nie zdiagnozowanych. Ale różne trudności i inne zjawiska istnieją niezależnie od tego, czy będziemy je klasyfikować, badać i nazywać, czy tego zaniechamy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AleksandraCz
+2 / 2

@cincinmj57 działaj zanim będzie pełnoletnia, i skończy liceum. znaleźć terapeutę dla nastolatka labo dziecka jest łatwiej niż dla dorosłego. a przynajmniej jest to też tańsze, bo państwo bardziej inwestuje w psychiatrię dziecięcą niż dla dorosłych.
z własnego doświadczenia wiem, że w liceum dużo łatwiej mi było znaleźć psychologa, kiedy miałam problemy z depresją. brutalna rzeczywistość się zaczęła, kiedy skończyłam liceum. psycholog i psychiatra dla dorosłych na fundusz to długie miesiące kolejek, a prywatnie to koszty

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tniusia1
+1 / 1

@cincinmj57 poszukaj prywatnie dobrego psychiatry. Na NFZ może gdzieś są dobrzy, ale raczej takich nie spotkałam. Jedna stwierdziła że dzieci się tną bo taka moda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tniusia1
0 / 0

@pejter dieta dodatkowo, tak. Ale psycholog lub psychoterapeuta i psychiatra najpierw, nie ma co czekać. No chyba że autora komentarza stać żeby się przeprowadzić z córką np do Włoch itp

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
+2 / 2

@claragna z twojej wypowiedzi wynika, ze nie wiesz nic o depresji, metodach jej diagnozowania i leczenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+2 / 2

@KONSTANCJA888 @m23123 Dziękuję wszystkim za liczny odzew, chociaż sam rzuciłem tylko temat niczego nie wyjaśniając. Otóż u nas problem jest w domu i to ogromny, ale nic nie możemy z tym zrobić. Ja sobie jakoś z nim radzę, choć też ciągle szukam psychologa, bo problemy się piętrzą i boję się, że kiedyś też dojdę do ściany, której nie przeskoczę, nie ominę, nie rozbiję. Córkę już dawno nasze problemy przerosły i znacznie gorzej sobie z nimi radzi. Mam dwie córki - bliźniaczki i jedna z nich jest kaleką, od urodzenia choruje na MPD, padaczkę i inne choroby współistniejące. Jest osobą leżącą i wymaga stałej i ciągłej opieki. Od czternastu lat, po śmierci żony sprawuję tę opiekę samodzielnie. Nie ukrywam, że zdecydowanie więcej czasu poświęcam chorej córce, a ta zdrowa praktycznie wychowuje się sama i z tym radzi sobie bardzo dobrze. Nie mam z nią problemów wychowawczych, pod tym względem jest ułożona. Po prostu przerasta ją to wszystko. Dużo rozmawiamy i staram się ją wspierać, ale czasem i mnie kończą się argumenty. Jakiś czas temu namówiłem ją na terapię. Sama powiedziała mi, widząc, że ja szukałem wsparcia dla siebie, czy ona też powinna i akurat na bursie była pani psycholog więc ją namówiłem, żeby skorzystała no i chodzi tam co tydzień już któryś rok. W moim odczuciu trafiła na lepszą terapeutkę niż ja, ale i tak jeszcze widzę, że czasami naprawdę dopada ją ogromny dół, staram się być wyrozumiałym, ale tylko na nią mogę liczyć. Nikt więcej nie pomaga mi w opiece nad chorą córką. Pomimo tego, że pracuję i to ponad swoje siły i poświęcam na to więcej czasu jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej - ogromne koszty generuje chora córka. Na dodatek mamy problemy mieszkaniowe - nasz dom, który odziedziczyłem po moich rodzicach jest w bardzo kiepskim stanie. W ostatnim roku podjąłem pewne inwestycje, żeby było lepiej, ale jeszcze bardziej się zadłużyłem i inne rzeczy zaczęły się psuć i teraz już nie mam możliwości naprawienia ich. I teraz mam wątpliwości, czy dam radę doprowadzić te inwestycje do końca. Mamy naprawdę trudną sytuację, a na pomoc nie mamy co liczyć. Jakoś nigdy nic nam się nie należy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m23123
0 / 0

@cincinmj57 Teraz jest mi trochę głupio, przyznaję. Sam mam trudności (i to nawet dość podobne), ale mimo wszystko moja sytuacja wypada jednak sporo lepiej. Nie myślałeś nad jakąś zrzutką internetową? Spróbować nie zaszkodzi chociaż wiem, że może się nie udać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
+1 / 1

@cincinmj57

Napisałem na priv. BTW - też jestem wdowcem, 3 dzieci... TYle że u mnie dwójka już dorosłych, najmłodszy 16 lat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
+3 / 3

@Ochrety
@pejter

Może opowiecie nam, gdzie studiowaliście psychologię albo u kogo robiliście staż z psychiatrii po studiach medycznych?

"Depresja jest modna" - bo się ją częściej diagnozuje niż kiedyś? To znaczy, że rak piersi też jest modny, co?

Żeby zdiagnozować depresję trzeba przejść konkretne badania. Są specjalistyczne testy i kwestionariusze, nikt nie proponuje terapii ani tym bardziej leków bez diagnozy.

Przestańcie się mądrzyć, na litość boską…

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2024 o 21:53

O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Wiem zbyt dobrze, że depresja bywa diagnozowana i leczona z pominięciem badań niezbędnych według standardów postępowania medycznego, aby ją zdiagnozować. I również zbyt dobrze wiem że takie leczenie przynosi odwrotne skutki, bardzo poważne. Z życia to wiem. Z żacia kilku osób.

A o depresji uczył nas profesor psychiatrii na swoich przedmiotach w trakcie studiów, później też czytałam na ten temat.

Nie ma badań obiektywnych, wykrywających depresję jako chorobę samą w sobie, a nie skutek innych chorób, niedoborów itd., dlatego trzeba je wykluczyć, zanim podejmie się psychoterapię j terapię psychotropami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
+1 / 1

@Ochrety

"depresję jako chorobę samą w sobie, a nie skutek innych chorób, niedoborów"

Albo nie uważałeś na wykładach tego profesora, albo słuchałeś tych wykładów naprawdę dawno temu - bo obecnie wiedza psychologiczna i psychiatryczna jest nieco inna.

Depresja jako grupa zaburzeń psychicznych jest obecnie definiowana da facto jako zespół objawów występujących w przebiegu chorób afektywnych. Są dość konkretne kryteria diagnostyczne pozwalające odróżnić zaburzenia depresyjne od zwykłego smutku.

Poprawnie prowadzona psychoterapia (jeśli jest to "uczciwa" psychoterapia o sprawdzonej skuteczności - mówimy o terapii poznawcze-behawioralnej, o Gestalt etc, a nie o psychoanalitycznych "czary-mary") na pewno nie może w takiej sytuacji zaszkodzić.

Co co leczenia psychiatrycznego (a więc włączającego leki) - o tym musi zadecydować właśnie psychiatra. Problem polega na tym, że w cięższych przypadkach (tzw. depresji klinicznej) bez tego się w zasadzie nie da.

I wybacz - ale poziom "słuchałam kiedyś wykładu i sporo czytałam" to daleko nie jest poziom uprawniający do autorytatywnego wypowiadania się na temat. Je jestem po pełnych studiach psychologicznych, wysłuchałem wielu wykładów, uczyłem się podstaw diagnostyki psychologicznej, wiem, jak są skonstruowane testy - a jednak w razie potrzeby słucham fachowców, a nie przypadkowych mądrali z Internetu (bez urazy).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 marca 2024 o 0:05

O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Ok. Doświadczyłam na własnej skórze błędów związanych z diagnozą.

Na ulotkach leków są jasno wypisane możliwe skutki uboczne. Ja miałam ich w cholerę, jeszcze długo po odstawieniu było gorzej niż przed braniem, różne leki.

Podaj mi, proszę, badania dotyczące NEGATYWNYCH skutków psychoterapii: są one zgłaszane przez pacjentów. I mówię o oficjalnych nurtach.

Mam nadzieję, że poznawczo-behawioralna jest lepsza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Nie mówię o rozróżnieniach zaburzeń depresyjnych od zwykłego smutku, tylko o wykluczeniu organicznych przyczyn depresji (inne choroby i niedobory, wpływające na pracę mózgu, możliwe do leczenia w mniej inwazyjny, a zdecydowanie bardziej skuteczny w takich sytuacjach sposób niż psychotropy i psychoterapia).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Oczywiście zgłaszane przez pacjentów są uciążliwe uboczne skutki, trwałe i czasowe, a nie badania o nich.

Nie wykluczam, że terapia może komuś pomóc, absolutnie. Mówię, że bezwarunkowe zaufanie dowolnym specjalistom jest obarczone ryzykiem, bo nie wszyscy są kompetentni, a nawet jeśli są, to leczenia i terapię mają swoje skutki uboczne. Dobrze jest być o nich informowanym przed rozpoczęciem terapii, i tak jest w przypadku leków i zabiegów medycznych.

Jeśli ojciec jest w stanie dopilnować, żeby przed terapią córki zostały wykonane badania jej zdrowia i w miarę możliwości zadbać o higienę jej życia. Jeśli jest w stanie poczytać o nurtach psychoterapii, ich mocnych i słabych stron ach. Jeśli później (jeśli obniżenie nastroju nie ustąpi po pierwszych krokach) jest w stanie monitorować jej stan po sesjach psychoterapii lub w trakcie farmakoterapii (niektóre skutki uboczne pojawiają się po kilku tygodniach, nie od razu), to jest to, moim zdaniem, nieporównywalnie lepsze niż zwykłe zaprowadzenie dziecka do psychoterapeuty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Zresztą, jeśli przeczytasz mój pierwszy komentarz, zachęcam do poszukiwania wiedzy, a także zapoznania się z krytyką metody. Nie do ograniczenia się do przeczytania moich komentarzy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

"Mówię, że bezwarunkowe zaufanie dowolnym specjalistom jest obarczone ryzykiem, bo nie wszyscy są kompetentni, a nawet jeśli są, to leczenia i terapię mają swoje skutki uboczne."

Masz oczywiście rację - bezwarunkowe zaufanie generalnie nie jest dobrym pomysłem. Natomiast "uczciwa" psychoterapia w przypadku zaburzeń afektywnych zaczyna od ustalenia z pacjentem JEGO (a nie terapeuty) wizji jego problemu i celów, które chce osiągnąć.

To, co piszesz o lekach i ich skutkach ubocznych to też oczywiście prawda (choć współczesne antydepresanty pierwszego rzutu są jednak zupełnie inne od tego, co było jeszcze 15 czy 20 lat temu). Dlatego leki ZAWSZE powinny być przyjmowane pod kontrolą lekarza psychiatry (NIE psychologa / terapeuty). Tu oczywiście mamy poważny problem, bo w Polsce psychiatrów jest o wiele za mało, zwłaszcza psychiatrów dziecięcych - i ta kontrola bywa kompletną fikcją.

Nie zmienia to faktu, że zaburzenia depresyjne mogą być bardzo, bardzo groźne - niezależnie od ich podłoża. BTW - objawy depresji w zasadzie zawsze mają komponentę organiczną.

Tak więc o ile zgadzam się z Tobą, że nie można bezwarunkowo ufać etc., o tyle zdecydowanie bardziej ufam specjalistom niż temu, co ktoś pisze na forum…

Zważ także, że jeśli depresja zostanie w porę złapana i opanowana (czy to na poziomie psychoterapii, czy także leków) w czasie jej pierwszego epizodu, jest duża szansa, że ten pierwszy będzie ostatnim. Jeśli nie - zdecydowanie wzrasta ryzyko kolejnych epizodów. Więc z jednej strony można "szukać głębiej", z drugiej - korzystać z psychoterapii i / lub leków (POD KONTROLĄ LEKARZA), żeby na bieżąco opanować objawy i nie dopuścić do ich nasilenie i rozwinięcia się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Toteż bardzo zachęcam do zapoznania się z relacjami pacjentów, różnymi opiniami i standardami: w praktyce bardzo często zarówno psychoterapia (także w renomowanych ośrodkach i u psychoterapeutów o świetnych rekomendacjach i w uznanych nurtach), jak i farmakoterapia są prowadzone w sposób niewłaściwy. Jeśli ktoś nie ma wiedzy o tym, na czym inni ucierpieli, z dużym (niestety!) prawdopodobieństwem ucierpi na tym samym.

Zarówno podczas psychoterapii, jak i farmakoterapii, autoobserwacja i autorefleksja pacjenta mogą być bardzo ograniczone, dlatego superważne jest to, żeby bliska osobą czuwała, czy wszystko jest zgodne ze standardami.

Nie podałeś żadnych badań dotyczących negatywnych skutków psychoterapii, chociaż prosiłam. A czy zapoznałeś się z jakąkolwiek choćby w miarę poważną (literatura, wypowiedzi byłych psychoterapeutów) krytyką psychoterapii? Wiesz, co jest jej zarzucane? Pytam, bo to dla mnie ważne, czy osoby propagujące terapię, mają refleksję w tej kwestii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Ja nie PROPAGUJĘ terapii. Tak jak nie propaguję leczenia - ale mówię że jeśli ktoś jest chory, powinien iść do lekarza.

Każde leczenie może mieć skutki uboczne. Co więcej, na temat każdego leczenia można usłyszeć negatywne opinie (i część z nich będzie słuszna). Nie zmienia t faktu, że depresja pozostawiona bez leczenia / terapii może być naprawdę groźna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2024 o 9:04

O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Każde leczenie powinno być przebadane pod kątem negatywnych skutków ubocznych, jeśli takie są zgłaszane, a w szczególności jeśli jest uzasadnione podejrzenie, że te skutki bywają skrajnie ciężkie. Nieuczciwym jest prowadzenie lub zachęcanie do terapii, o której możliwych skutkach negatywnych wiadomo, bez informowania o nich pacjenta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Skutki uboczne leków są podane na każdej ulotce dołączonej do leku - i osobiście nie znam przypadku, żeby psychiatra o nich nie poinformował (co oczywiście, że tak się nie mogło zdarzyć).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Mówię o skutkach ubocznych psychoterapii - żaden psychoterapeuta nie podał mi badań na ten temat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Ale znasz jakieś badania na ten temat? Wskaż, proszę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Widzisz, właśnie nie znam. Znam siebie i inne osoby, które ZGŁASZAŁY swoim terapeutom, że skutki terapii były odwrotne do zamierzonych. Uważam za niedopuszczalne stosowanie i powszechną akceptację dla metod, co do których zgłaszane są poważne skutki uboczne, ale nie są one badane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

1. Wybacz, ale Twoje (i kilku innych osób, które znasz) indywidualne doświadczenia nie są argumentem.

2. "Skutki inne od zamierzonych" a "poważne skutki UBOCZNE" to są jednak dwie różne sprawy. Skutki "inne od zamierzonych" są oczywiście możliwe (terapeuta nie jest cudotwórcą ani maszynką, w której naciśnięcie przycisku A powoduje wynik B.

3. Żeby skutki uboczne były badane, nawet w przypadku metod "twardych" (leków, zabiegów) musi być odpowiednia ilość zgłoszonych przypadków. Niektóre ścieżki chemioterapii w przypadki niektórych nowotworów mają skuteczność na poziomie +/- 30% - a mają też naprawdę poważne skutki uboczne. A jednak się po nie sięga, bo wybór jest taki: albo podamy pacjentowi taką chemie, po której jest 30% szans na poprawę, choć mogą też wystąpić skutki niepożądane - albo pacjent umrze.

Problem polega na tym, że mówimy o Twoich doświadczeniach (i jeszcze kilku osób które znasz / o których słyszałaś). Z całym szacunkiem dla Twoich doświadczeń - gdybyśmy z takich powodów rezygnowali z każdej terapii, musielibyśmy w ogóle zrezygnować z medycyny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Przekręcasz moje słowa: "odwrotne od zamierzonych" to zupełnie co innego niż "inne od zamierzonych", szczególnie że celem terapii jest zdrowienie.

Możesz znaleźć fora internetowe, na których znacznie większe liczby ludzi dzielą się negatywnymi skutkami psychoterapii. Możesz też zajrzeć do książek w tym temacie.

Nie mówię o rezygnacji z terapii, tylko o przebadaniu jej nie tylko pod względem skuteczności, ale i pod względem negatywnych skutków ubocznych. Wtedy pacjent będzie miał możliwość oceny, czy chce się podjąć ryzyka że względu na potencjalne korzyści.

Albo manipulujesz i odwracasz kota ogonem, albo nie chcesz zobaczyć problemu, bo chronisz się przed dysonansem poznawczym i innymi niedogodnościami, albo masz zbyt małe kompetencje i otwartość, żeby problem widzieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Wybacz, ale na forach internetowych można znaleźć absolutnie KAŻDĄ informację (także o tym, że Ziemia jest płaska i że szczepienia wywołują autyzm). I nie, nie próbuję w ten sposób negować Twoich doświadczeń - wskazuję tylko, że to nie jest argument.

Czy psychoterapia może zaszkodzić? Na pewno - zwłaszcza jak jest źle / niekompetentnie / niewłaściwie prowadzona. Dlatego ważne jest świadome wybieranie dobrych, sprawdzonych ośrodków czy terapeutów i jakaś świadomość różnych dróg terapii.

Natomiast jeśli masz taką sytuację, że człowiek (zwłaszcza młody) jest w epizodzie depresyjnym i zamierzasz czekać z podjęciem jakiegokolwiek leczenia czy terapii najbliższe X lat, do czasu, kiedy zostanie sprawdzone wszystko, co ktokolwiek kiedykolwiek zgłosił - to powodzenia. Jedyy problem, że pacjent może tego nie dożyć…

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2024 o 18:36

O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Widzisz, cały czas nie podałeś ani informacji o badaniach nad negatywnymi skutkami ubocznymi psychoterapii, ani argumentu, dlaczego są one zbędne. Być może z badań wynikałoby, że negatywne konsekwencje mają tylko terapię prowadzone niezgodnie ze standardami. Chciałabym też informacji o tym, ilu terapeutów pracuje w 100% zgodnie ze standardami. Bo może jest tak, że praktycznie każdy coś nagina, a jak terapia się nie powiedzie, to środowisko automatycznie określa przyczynę jako nietrzymanie się procedur.

Jak już idziemy w hipotetyczne przykłady...Może być też tak, że pacjent po terapii, na którą trafił z błahych powodów, nie jest w stanie wrócić do życia, a finalnie popełnia samobójstwo.

Są autorzy, którzy piszą krytykę psychoterapii, są psychoterapeuci, którzy zrezygnowali ze swojego zawodu z powodów etycznych i mówią o tym, są też relacje zawiedzionych pacjentów. Ty wszystko negujesz i nie jesteś zainteresowany przebadaniem sprawy. Ok.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

OK, kończę, bo chyba trochę nie widzę sensu dalszej dyskusji...

Po pierwsze - może dyskutuj z tym, co napisałem, a nie z tym, co Ci się wydaje, że napisałem. NIe zauważyłem, żeby, coś "negował".

"Są autorzy, którzy piszą krytykę psychoterapii" - są autorzy którzy dyskutują z konkretnymi modelami psychoterapii (obecnie np. wielu autorów bardzo krytycznie odnosi się to terapii psychodynamicznych, czyli psychoanalitycznych), są autorzy, którzy wytykają błędy i nieprawidłowości w psychoterapii albo wskazują, że konkretna terapia powinna funkcjonować nieco inaczej. Nie znam żadnych poważnych autorów, którzy negowaliby ideę psychoterapii jako takiej.

"są psychoterapeuci, którzy zrezygnowali ze swojego zawodu z powodów etycznych" - jasne, są też lekarze, którzy zrezygnowali z uprawiania medycyny (także twierdząc, że z powodów etycznych) i głoszą pseudonaukowe brednie o czakrach, przepływach energii i "medycynie alternatywnej". Mimo wszystko jak będę chory to pójdę do normalnego lekarza - także z pełną świadomością faktu, że błędy medyczne się zdarzają i że żadne leczenie nie ma 100% skuteczności.

Problem polega na tym, że mówimy o dwóch różnych rzeczach. Ty mówisz o problemach, które powinny być zbadane - i pewnie masz rację (bądź co bądź psychologia kliniczna i psychoterapia to bardzo młode dziedziny, nawet w porównaniu z nowoczesną medycyną).

Ja mówię o postępowaniu w sytuacji epizodu depresyjnego.

Mówiąc obrazkowo: to jest taka sytuacja, że facet się topi - ja sam kiepsko pływam, więc wołam ratownika. A Ty zaczynasz dyskusję o tym, czy trzeba wołać ratownika, bo jest przecież wiele przypadków, kiedy ratownik zaszkodził zamiast pomóc, albo był źle wyszkolony i ostatecznie człowiek utonął, albo robił mu nieumiejętnie sztuczne oddychanie i połamał mu żebra. Więc może ostrożnie z tym ratownikiem, może najpierw poczekajmy, aż zostaną przeprowadzone badania skuteczności i poziomu wyszkolenia ratowników…

Czy takie rzeczy się zdarzają? Jasne, że tak. Czy z tego powodu jak widzę tonącego, nie powinienem wołać ratownika?

Ryzyko, że ratownik zaszkodzi, zamiast pomóc, jest _wielokrotnie_ mniejsze niż ryzyko, że jak go nie zawołam, to gość utonie.

Czy pacjent po niewłaściwie prowadzonej psychoterapii - albo źle dobranych lekach - może popełnić samobójstwo? Być może. Nie zmienia to faktu (i na to są twarde badania), że najczęstszą przyczyną samobójstw są zaburzenia depresyjne. Wśród osób chorujących na depresję 40-80% ma myśli samobójcze, 20-60% podejmuje próby samobójcze, aż 15% skutecznie odbiera sobie życie. MILION OSÓB ROCZNIE na świecie popełnia samobójstwo z powodu depresji (najczęściej - właśnie nieleczonej). MILION. A najprawdopodobniej są to mocno zaniżone dane, bo w krajach najuboższych często nikt takich statystyk nie prowadzi, a w krajach rozwiniętych część tych samobójców to nastolatki, u których objawy depresji są czasami zupełnie inne, niż u dorosłych, więc często nikt ich samobójstwa z depresją nie łączy.

Dlatego - bez urazy - szlag mnie trafia, jak ktoś mówi o depresji swojego dziecka, pyta co ma robić, a odpowiadają mu ludzie, którzy mieli złe doświadczenia z psychoterapią i leczeniem, więc odradzają tę drogę "dopóki nie przeprowadzi się wszystkich badań". Nieważne, że wtedy może już być dużo za późno.

(…już nawet nie wspominam o tych pajacach powyżej, snujących opowieści, że depresja jest "modna", a wystarczyłoby słońce, dobra dieta i wzięcie się w garść - za takie gadanie chętnie bym prał po pyskach…).

I tyle. Mam nadzieję (i mówią to w 100% szczerze, w takich sprawach naprawdę nie włącza mi się sarkazm…), że Twoje problemy ostatecznie uda Ci się pokonać i życzę Ci tego z całego serca.

Miłego dnia, odmeldowuję się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2024 o 0:32

O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Widzisz, przede wszystkim: naprawdę nie napisałam, że nie należy iść na psychoterapię, tylko że należy dokładnie się zapoznać np. z nurtami. Oraz z tym, na co zwrócić uwagę, rozpoczynając i monitorując prawidłowość terapii. Ja nie mam wiedzy o wszystkich nurtach, dlatego odsyłam do poczytania.

Należałoby wprowadzić standardy, kiedy należy podejmować terapię, ze względu na bilans ryzyka i strat, a kiedy sobie darować. Wiem, że poznawczo-behawioralna ogranicza się do terapii osób, u których zdiagnozuje się choroby czy zaburzenia, to już coś. W innych nurtach nie ma takiego ograniczenia.

Uważam, że traktujesz mnie nie fair. Cały czas pisałeś, omijając sedno moich wypowiedzi i nadając im inne znaczenie, dopiero na końcu przyznaleś, że badania są potrzebne. Napisałeś, że ja nie odnoszę się do tego, co napisałeś: mam takie samo wrażenie o Twoich wypowiedziach.

Ja przyszłam na terapię bardziej że względu na to, że kazano mi odsyłać ludzi depresyjnych na terapię, niż dlatego, że sama się czułam źle, bo dawałam radę i miałam swoje miejsce w życiu. Mówi się w wielu miejscach, że każdemu przyda się terapia, bo każdy ma coś do przepracowania. I poszłam. A terapia mnie kompletnie złamała, farmakoterapia dobiła. Psychoterapia nie była poznawczo-behawioralna. Była u znanej terapeutki dwóch spośród wiodących modalności. Już od jakiegoś czasu jestem bliska zdrowia, dzięki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Sorry, już bardzo krótko:

1. "nie napisałam, że nie należy iść na psychoterapię, tylko że należy dokładnie się zapoznać np. z nurtami."

100% zgody, należy. Problem polega na tym, że:

a. człowiek, który musi ratować swoje dziecko z depresji, może nie mieć czasu na analizę badań i własne poszukiwania, a już na pewno na czekanie na badania i zmiany;

b. jest sporo ludzi, którzy mają depresję (oni albo ich bliscy), a którzy nie mają odpowiedniego wykształcenia i wiedzy, żeby takich informacji szukać i je analizować.

2. Piszesz:

"Ja przyszłam na terapię bardziej że względu na to, że kazano mi odsyłać ludzi depresyjnych na terapię, niż dlatego, że sama się czułam źle, bo dawałam radę i miałam swoje miejsce w życiu. Mówi się w wielu miejscach, że każdemu przyda się terapia, bo każdy ma coś do przepracowania."

Tu akurat zgodzę się z Tobą w 100%, że tak być nie powinno. Terapia - jak sama nazwa wskazuje - potrzebna jest komuś, kto jest chory / ma problem. Oczywiście można powiedzieć, że "każdy ma jakiś problem", ale - podobnie jak w przypadku medycyny - nie leczy się ludzi zdrowych. Wyjątkiem są sami psychoterapeuci, którzy zanim zaczną prowadzić terapię powinni sami przejść ten proces, aby dotrzeć do wszystkich własnych potencjalnych problemów (i nie przenosić ich potem na pacjentów). Mówienie, że każdemu przyda się terapia jest jak mówienie, że każdemu przyda się leczenie. Owszem przyda się - jeśli jest chory…

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Ok. Podsumowując: cieszę się, że zrozumiałeś mój punkt widzenia.

Nadal uważam, że jakiekolwiek rozeznanie w temacie jest absolutnie niezbędne, niezależnie od tego, jak ktoś jest bardzo bezsilny.

I nadal uważam, że prowadzenie badań o negatywnych skutkach psychoterapii jest kosmicznie ważne dla oceny bilansu ryzyka i potencjalnych korzyści. Moim zdaniem to co najmniej duże nieporozumienie, że psychoterapeuci nie znają (nie mają?) takich badań.

Zmieniam zdanie z "najpierw zrobić wszystkie badania" na "najpierw równolegle:
1. zrobić badania, które są się zrobić od razu,
2. zarezerwować terminy u psychiatry i psychoterapeuty (jeśli nie można dostać się do wybranych specjalistów od ręki). Zapoznać się z założeniami i słabymi punktami wybranej modalności, a jeśli jest zbyt ryzykowna, rozejrzeć się za inną. Przy świadomości tego, że najlepiej jest przebadana poznawczo-behawioralna i jej terapeuci muszą mieć magisterkę z psychologii, co jest ważne dla uniknięcia idiotycznych błędów.
3. Znaleźć wsparcie w bliskich osobach.
4. Podjąć próby zmiany nawyków różnego rodzaju i dostarczenia sobie/dziecku pozytywnych punktów dnia i tygodnia.

Następnie rozpocząć dalsze badania i w międzyczasie już pewnie się zacznie psychoterapia, jeśli będzie potrzebna i wskazana.

Dzięki za rozmowę. Życzę Ci wiele dobra w trudnym zawodzie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Dzięki za życzenia, ale to pomyłka: z zawodu_ nie jestem psychologiem ani terapeutą. Skończyłem studia psychologiczne, ale tak mi się życie ułożyło, że zawodowo robię zupełnie co innego :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek O! Jesteś zadowolony ze zmiany kierunku rozwoju zawodowego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Trudno powiedzieć o "zmianie", bo nigdy nie pracowałem jako psycholog. Na studia psychologiczne poszedłem już po ukończeniu wcześniejszych studiów, od początku traktując je raczej jako swego rodzaju uzupełnienie wykształcenia, niż przygotowanie do zawodu. A moja praca zawodowa (od prawie 25 lat) nie ma _bezpośredniego_ związku ani z moimi pierwszymi studiami, ani z drugimi (choć zdobywca wiedza bardzo się przydaje). Tak to bywa z humanistami :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2024 o 10:12

O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek W takim razie zaskakuje mnie, że tak mocno bronisz psychoterapię. Śledzisz ten temat bardziej?

Osoby, które zmagają lub zmagały się z jakimś problemem, często mają o nim wiekszą wiedzę, niż osoby po studiach obejmujących daną dziedzinę, ale specjalizujące się w innym obszarze. Czytają i szukają, bo naprawdę tego potrzebują.

I jeszcze raz: nie mówię ludziom, że mają nie iść na terapię. Mówię, żeby zapoznali się z krytyką, radami osób, które dzielą się przemyśleniami, o co warto dopytać terapeutę i na co zwrócić uwagę, oraz z innymi dostępnymi metodami wsparcia swojego zdrowia. A także by obserwowali swoje reakcje na leczenie, najlepiej (a nawet: koniecznie!) razem z bliską osobą, żeby zminimalizować ryzyko manipulacji lub przeoczenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Powiedzieć, że "bronię psychoterapii" to tak, jak powiedzieć że "bronię kardiologii", kiedy mówię, że jak ktoś ma duszności i boli go serce, to powinien iść do lekarza - i (przy pełnej świadomości niedoskonałości medycyny i możliwości błędów lekarskich) słuchać jednak raczej rad kardiologia niż randomowych mądrali z Internetu :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Właśnie problemem jest to, że narracja o psychoterapii bywa jak narracja o kardiologii, ale psychoterapia NIE JEST jak kardiologia. Jej historia jest kompletnie inna. Jej badania, jeśli w danej modalności w ogóle są jakiekolwiek, są zupełnie innej klasy. Określenie normy i patologii jest dużo trudniejsze, dużo bardziej subiektywne.

Już samo porównanie psychoterapii do kardiologii świadczy o ignorancji lub nieuczciwości.

Najbliższa medycynie jest psychoterapia poznawczo-behawioralna. Nie znam jej i nie wypowiem się o jej skuteczności.

Pozostałe modalności nie bez powodu są porównywane do religii. Praktykowanie duchowości także miewa moc uzdrawiania. Ale również miewa bardzo poważne skutki uboczne. Tylko teologii obecnie prawie nikt nie bierze na serio za naukę, mimo że od setek lat jest wykładana na uniwersytetach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
1 13Puchatek
0 / 0

@Ochrety

Słuchaj, sorry, ale starczy. Myślę, że powiedzieliśmy już wszystko - i zostańmy przy swoich zdaniach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@13Puchatek Proszę, odczytaj w temacie, zanim znów porównasz psychoterapię do kardiologii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SteveFoKS
+1 / 1

U mnie w szkole była taka dziewczyna co się cięła i wyzwali jej rodziców, przyszła matka, pedagog jej to pokazuje i mówi, że trzeba iść z tym na terapie. A ta jej matka, że to kot ją drapie. Nie wiem jak to się skończyło, ale jeżeli szkoła wywołuje tyle problemów od psychicznych po nienawiść do pracy zawodowej i nauki a teraz w modzie nie ma szybkiej pieściopiryny na wrogów to szkołę powinno się skrócić o rok, nawet jeżeli do ministerstwa nie dociera że program szkoły jest od dekadami nie rynkowy i nie użyteczny. To przynajmniej niech skróca dla dobra psychicznego dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
+2 / 2

Matka toksyk i juz jasno sie rysuje przyczyna depresji córki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L leopardowski
-1 / 1

Czytam te wypociny i widzę, że się nic nie zmieniło.

Polactwo
Buractwo
Cebulactwo

Kałmuki
Nieuki

Im już nic nie pomoże.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem