Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar LowcaKomedii
+2 / 16

"Świetny" pomysł.
Dzieci w podstawówce nie będą uczyły się samodzielności. Czeka ich niezłe zdziwko, kiedy zacznie się szkoła średnia, która wejdzie z niezłym przytupem.
Brak obowiązku wykonywania też jest spoko - uczysz dziecko, że może robić co mu się chce i nie ma żadnych obowiązków - tu będą musieli interweniować rodzice, żeby bombel nie poczuł się świętą krową. Znalazło się też dodatkowe pole do popisu, jeśli chodzi o obiektywność w ocenianiu ucznia przez nauczyciela. Nauczyciel przecież nie będzie przychylniejszy uczniowi, który regularnie odrabia prace.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ata11
0 / 2

@LowcaKomedii
Z tego co pamiętam, na pewno do 4 klasy nie mieliśmy prac domowych. Klasy 1-2 to była eksperymentalna matematyka - zabawy na "kolorowych klockach" czyli zbiory i równania z 2 niewiadomymi - jak się potem okazało (matka stwierdziła, że ona tego nie miała, więc muszę sobie radzić sama). W 3-4 klasie dołożyli nam dwie godziny w-f dziennie. Do dziś pamiętam, że we wtorek nie było pływania... Potem też prac domowych nie było, lub były takie, które dało się odrobić na przerwie przed konkretną lekcją, bo na pewno nic w domu nie odrabiałam, nie było kiedy. Za dużo czasu zajmował mi basen, boisko, rajdy, treningi różnych sportów - klasa sportowa, to było super przygotowanie do wszystkiego...
Jakoś "zdziwko" mnie nie spotkało. Skończyłam studia i nie narzekam.

Myślę, że teraz dzieci też dadzą radę.

.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2024 o 8:55

G Gramatura
+1 / 1

@AleksandraCz Byłaś już rodzicem? Nigdy nie robiłem prac domowych za moje dzieci!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar LowcaKomedii
+2 / 4

@AleksandraCz Wiesz, uważam, że dzieci należy uczyć jakiejś systematyczności od najmłodszych lat. Wyobraź sobie, że te dzieci nauczone tego, że nie mają obowiązków trafią w końcu do liceum/technikum, gdzie praca domowa będzie obowiązkowa. Jaki to będzie pisk - w końcu trzeba będzie coś robić w domu, pod przymusem.

@Ata11 Zauważ, że to tobie zajmowały tyle czasu inne czynności. Teraz są trochę inne czasy. Teraz media społecznościowe, tiktoki, youtubery piorą dzieciom mózgi jak nigdy. Brak prac domowych ten problem pogłębi. Jak sięgam pamięcią nie kojarzę większego raka mózgu niż to, co jest serwowane dzieciakom obecnie. Jako przeciwwagę dla tiktoketów i youtuberów przypominam sobie: karty dragon ball/star wars w czipsach, moda na break dance, sport itp. Nie przypominam sobie, żeby wśród dzieci modne było coś chociażby zbliżone rakowo do tego, co mają obecnie.

"Jakoś "zdziwko" mnie nie spotkało" - bo u ciebie była inna sytuacja. Wyobraź sobie, że ty w ogóle nie masz prac domowych, a później, jak je masz, to nie musisz ich odrabiać. Nauczyciel ci coś mówi, ale masz prawo całkowicie to zignorować. Możesz go olać, a nie spotka cię za to żadna kara. Nagle zaczyna się liceum i praca domowa jest obowiązkowa. Nawet oceniana. To kubeł zimnej wody. Okazuje się, że nagle musisz coś robić w domu, chociaż nie chcesz. Studia to będzie najgorszy koszmar, bo tam okaże się, że większość twojej pracy będzie się odbywać poza wykładami i ćwiczeniami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2024 o 22:00

Z zarki
0 / 0

@Ata11 Studia na AWF-ie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ata11
0 / 0

@zarki
Nie. Zootechnika i nawet pracuję zgodnie z wykształceniem :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mrooki
+6 / 16

Majstersztyk. Postępowi debile uwierzą, że nie trzeba pracować w domu, a ci, którzy pracować będą wyeliminują ich najpierw z lepszych szkół, a potem z rynku pracy. Elegancki plan.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar m11
0 / 0

@mrooki Selekcja naturalna :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jurand1967
+5 / 15

hodowlę debili czas zacząć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+3 / 5

@jurand1967 Jeśli dzieciak nie załapie na lekcji.. brak pracy domowej i prób w wykonywaniu zadań/pisaniu wypracowań itp itd... i dostanie na sprawdzianie jedną pałę, drugą i trzecią... to rodzic sam powinien przysiąść z dzieciakiem i pomóc w zrozumieniu... a nie jak obecnie odwalić większość pracy domowej za samego dzieciaka (różni są rodzice ale wiem doskonale że wiele prac domowych jest wykonywanych przez rodziców albo w dużej części przez nich) by bombelek dostał 4 lub 5... a że ze sprawdzianu będzie 1-2... trudno... średnia wyjdzie taka że jakoś bombelka się przepchnie do kolejnej klasy..... Więc może niech mniej zdolnych uczniów.. lub leniwych... którzy pracę domową też odbębnią (przepiszą na korytarzu przed lekcją od kolegi/koleżanki) wspomogą też rodzice :D Ty piszesz o hodowaniu debili... rodzice którzy nie poświęcają dziecku czasu i nie pomagają w nauce i uważają że to zadanie szkoły to też hodowanie debili (pomijam że rodzice wtedy to też debile) a zganianie na to że zmęczenie, że nie ma się czasu że są inne obowiązki domowe... no sorry.. jak tak ciężko to po co było dzieciaka robić? Już nie mówiąc o kilku dzieciach. Poza tym jak z jakimś przedmiotem bombelek ma problem... no to np korepetycje... w końcu było 500+_ na dziecko.. jest obecnie 800+... więc niech to będzie przeznaczone na dziecko np. na kilka lekcji gdy ktoś wyjaśni na spokojnie, poćwiczy z bombelkiem :) A może dzieciak niech trochę samoodpowiedzialności na siebie też weźmie? Widzi że sobie z czymś nie radzi ale nie ma pracy domowej to odpala konsolę/kompa i gra... bo nie ma nic zadane... niech sam z siebie weźmie i spróbuje kilka zdań rozwiązać :) niech poprosi rodziców o pomoc.. albo sami rodzice niech się zainteresują :) A pieprzenie bo nie mają czasu, bo chcą odpocząć... kuźwa ja nie łapałem zbytnio matematyki... ojciec wracał styrany po robocie po 10-12 godzinach... coś zjadał i siadał ze mną i tłumaczył i ćwiczył... a teraz nagle wszyscy rodzice nagle tacyyyy wielce zmęczeni... by zająć się swoimi dziećmi... a co zabawniejsze spora część tych rodziców obecnych to osoby z którymi kiedyś rodzice właśnie przesiadywali i tłumaczyli (jeśli potrafili.. bo to różnie bywa) i też pracowali i byli zmęczeni...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2024 o 3:39

avatar pokos
+2 / 12

Koniec zbierania i opisywania liści, robienia ludzików z żołędzi, hodowania kryształków soli, obserwowania kiełkowania i wzrostu fasoli itd. Będzie więcej czasu na fejzbuki i tiktoki. Zwalczymy ciekawość świata i umiejętności manualne, teraz wystarczy krótkowzroczność od ekraników i muskularne kciuki od pisania bzdur na smartfonie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H humberto
-1 / 9

Ten demot wprowadza w błąd. To nie jest koniec prac domowych tylko koniec obowiązkowych prac domowych. W klasach IV-VIII będzie można zadawać pracę domowe, ale nie będzie można karać za ich brak. I bardzo dobrze, jeśli uczeń nie interesuje się jakimś przedmiotem, po cholerę ma zgłębiać wiedzę w tym kierunku. Z drugiej strony dobrowolna praca domowa da możliwość poprawy oceny uczniowi, który popłynął na kartkówkach.

Poza tym uważam, że jeśli nauczyciel nie jest w stanie nauczyć podstaw przedmiotu na lekcji to dupa z niego a nie nauczyciel.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A askson
0 / 2

Widzę, że ludzie są tak urobieni, że prace domowe mylą im się z nauka w domu.

Po co są prace domowe? W teorii po to, aby opanować materiał. Ale nie tak to wyglądało. Nikogo nie obchodziło, który uczeń, co musi podciągnąć. Wszyscy mieli klepać to samo. Jednych to nudziło, dla innych mogło być za trudne, nie ważne, ma być, albo 1.

Teraz musi zmienić się mentalność. Człowiek będzie musiał nauczyć się uczyć, czyli ocenić, czy już opanował dany materiał w odpowiednim stopniu, a jeśli nie, to sam będzie musiał otworzyć książkę i zrobić kilka ćwiczeń, aż sam stwierdzi, że jest ok. I tak, to nie będzie łatwe, ale to jest dokładnie to, czego człowiek powinien się nauczyć, jak samemu odnajdować się i brać odpowiedzialność za swoją nauke w świecie, w którym nauka nowych rzeczy nigdy się nie kończy.

U nas wciąż pokutuje model tzw. pruskiej szkoły. Z pozoru jest tam dużo mądrej myśli i ciężkiej pracy, więc brzmi dumnie, ale efekty tego są marne. Często skandynawski przedszkolak mówi po angielsku lepoej, jak polski licealista. No to coś jest nie tak.

Pamietam jak dzici pytane po co się uczą odpowiadały najczęściej 'żeby nie dostać jedynki', czy coś w ten deseń. I dziś to są rodzice, którzy często, niestety, dalej nie wsyszli poza te ramy mentalne.

Sam brak przymusowych prac domowych to tylko kropla w morzu zmian. Natomiast boję się, że u nas to może faktycznie nie zadziałać za dobrze. Do tego trzeba ludzi z konstrukcją psychoczną opartą na odpowiedzialności za siebie i poczu osobistej wolności. U nas jest cwaniactwo, jak zrobić, żeby się nie narobić, pogarda dla insytucji (to akurat po komunie zorzumiałe, ale komuna minęła, a przyzwyczajenia zostały), przyzwyczajenie do systemu opresyjnego, gdzie ktoś zły stoi nad nami z batem i mysli za nas i wyznacza nam granice.

Pytanie, czy jesteśmy w stanie zrobić tak aby polskie dzieci nieraz wbrew swoim rodzicom rosły jako osoby z poczuciem godności (nie pychy), wolności (nie mylić z lenistwem), ale przede wszystkim odpowiedzialności i poczucia wagi edukacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zarki
+2 / 2

@askson Wierzysz w to, że ktoś komu się nie chce zrobić pracy domowej sam z siebie weźmie się za naukę??? Ja myślę, że zleje i jedno i drugie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A askson
0 / 0

@zarki No bo taka mentalność. Osobiście dopiero za dorosłego zaczęłam się uczyć, jak się uczyć. A łatwe to nie było, bo człowiek był sparzony, wypalony, nauczony chodzić pod dyktando, polegać na dyscyplinie i ocenie z zewnatrz, wymagania od-do podstawione pod nos. Dopiero teraz zaczynam rozumieć, jak ułomne to było podejście.

Moim zdaniem politycy źle zakomunikowali, to co robią. Bo nie chodzi de facto o zniesienie pracy w domu, wręcz przeciwnie, chodzi o transformację tego, jak w domu pracuje się nad nauką szkolną. Myślę, że 'transformacja' prac domowych to trafniejsza nazwa.

Ale tak, podzielam twoje obawy. Jest w cholerę nachalnych rozpraszaczy, brak kultury uczenia się, no bo skąd miała powstać, jak rodzice są ofiarami tego samego systemu. Nauczyciele w większości jednak też nie są zbyt lotni. Nawet jak niektórzy kiedyś byli, to system ich przemielił tak, ze im się odechciało. Dzieciak w takim otoczeniu może nie być stymulowany do sensownego samorozwoju. Ale jakoś musimy zacząć z tego wychodzić. Z czasem nie będzie łatwiej. Będą błędy i problemy podczas tego wygrzebywania się z bagna zapleśniałej formy edukacji, ale jakoś trzeba to ruszyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2024 o 14:23

Z zarki
+1 / 1

@askson Ja zawsze uczyłem się sam. Sam sobie regulowałem co i kiedy mam zrobić żeby było zrobione na czas. Tak miałem od podstawówki. Nikt nade mną nie musiał stać i mnie poganiać czy sprawdzać. Chcieć to móc. Ale jak ktoś jest nauczony/przyzwyczajony do tego żeby lawirować/olewać to ciężko jest mu się zacząć myśleć/robić inaczej.
I szacun dla tych, którzy potrafili to w swoim życiu zmienić!
Politycy powiadasz... cóż największy błąd jest w tym, że politycy biorą się za to, na czym się nie znają. "Mój mąż jest z zawodu dyrektorem!" Dzisiaj robi w dz. finansowym, jutro w logistyce, a za tydzień będzie dyrektorem/ministrem Obrony Narodowej. Jaka różnica... i dlatego tak to wygląda.

I tak, masz rację - w edukacji jest pleśń. Nielotni nauczyciele??? No tak, bo ci lotni, w dużej mierze już nie pracują w szkołach. Poszli sobie do lepiej płatnej i docenianej pracy. Po jaką cholerę mieliby męczyć się z roszczeniowymi rodzicami (bo w większości przypadków, gdy jest problem w szkole to nie uczniowie są tym problemem, a rodzice bombelków) i systemem, który za niepowodzenia uczniów obarcza jedynie nauczycieli? Kiedyś jak się coś przeskrobało w szkole, czy dostało pałę, to się młody człowiek martwił żeby się w domu nie dowiedzieli, bo oprócz opr w szkole czekał go drugi opr w domu. A teraz madka Brajanka leci od razu z mordą do szkoły i robi awanturę, że przecież niemożliwe żeby jej bombelek zasłużył na taką ocenę. I wszyscy jej przyznają rację, bo to na pewno wina nauczyciela.
Kiedyś, jak pojawiał się wolny etat w szkole to pojawiała się też stera CV na to miejsce, było z kogo wybierać. A teraz? Jak się pojawi chociaż jedno zgłoszenie na taki etat to dyrektor bierze z zamkniętymi oczami, bo wie, że jak nie weźmie tego co jest, to potem może nie mieć nic. To wystarczy tylko pomyśleć jakie elementy trafiają do pracy...
Tak dalej niech się "rozwija" oświata, a tak jak napisałem w innym poście tutaj - na maturze będzie kolorowanie misia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A askson
0 / 0

@zarki Też myślałam, że 'uczę się sama', bo nikt mi nigdy nie pomagał ani w szlaczkach, ani w całkach. Słuchalam co było na lekcji, odrabiałam prace domowe, dostawałam ocenę, jak to było 4-5 to uznawałam, że umiem temat. Wygląda niby ok. Ale nie było. Pamiętam prace domowe, które były mi po nic (bo człowiek już to załapał), ale się robiło, a że dobry byłeś w tym, to jeszcze 5 dostałeś i cieszyłeś się jak głupi, nie rozumiejąć, że własnie straciłes czas nad nierozwojową robota i zostałes za to nagrodzony.
Ale były też zagadnienia, które nie przychodziły mi łatwo. I teraz, jak miałam do domu np 5 zadań z chemii, z czego 4 były dla mnie łatwe a jedno trudne. Robiłam 4 łatwe (nie ucząc się niczego), zostawiałam to trudne, bo nie było czasu, bo już czekały kolejne prace domowe. W świecie gdzie nauka jest sensowna, powinnam zostawić te 4, które już nic mi nie dały, a zająć się tym trudnym, choćby miało mi nie wyjść. Ale nie takie oczekiwania stawiała szkoła.

Na 'te dzisiejsze łatwe matury' to już się narzeka od pokoleń. Jak powinna wyglądać matura i jaką powinna pełnić funkcję, to klejny duży temat. Za 'moich czasów' pisało się pracę z polskiego. Wystarczyło, ze nie podszedł temat albo miałeś kiepską ortografię, a chocbyś był Bralczykiem, mógłbyś być oceniony bardzo nisko.
Nie wiem też, czy maura-pamięciówa to dobra droga. No ale rozumiem, chodzi o ilość, nie stać nas na jakość. Kilkuetapowe różnorodne matury, o których mżzesz potem porozmawiać z niezależną komisją i dopiero na koniec dostajesz jakąś sensowną ocenę. No ale to pieśń przyszłości.

I jeszcze jedno, sławny obrazek:
https://i.pinimg.com/736x/cb/3e/9c/cb3e9ccc732860d7642c5b3f2ae6d227.jpg

Ale wiesz, co warto zauważyć? Że ten chłopiec po lewej, to ten ojciec po prawej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zarki
-1 / 1

Matura 2032 - Pokoloruj misia!
.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem