Ja mam akurat względnie spokój. To znaczy ta część rodziny, która jest pisowska, to jest pisowska prawie w całości, więc nie mają się z kim kłócić. A jak już bardzo odlatują, to jest jeden konfederata, który jest dobry w sprowadzaniu ich na ziemię. O ile sam nie wyskakuje z jakimiś teoriami spiskowymi (jak to konfederaci), to jest ok.
Ja mam akurat względnie spokój. To znaczy ta część rodziny, która jest pisowska, to jest pisowska prawie w całości, więc nie mają się z kim kłócić. A jak już bardzo odlatują, to jest jeden konfederata, który jest dobry w sprowadzaniu ich na ziemię. O ile sam nie wyskakuje z jakimiś teoriami spiskowymi (jak to konfederaci), to jest ok.
Naprawdę są rodziny w których przy stole rozmawia się o polityce?