Tzw. grypsera, ludzie git, itp. dawno już znikneły. Nikomu już sie niechce walczyć o wolne poniedziałki. Posilki podają ci... grypsujacy, ktorzy wedlug swoich zasad maja zakaz pracy w więzieniu, zakaz wspolpracy z adminisyracja. A wchodzą w doope klawiszom, oddzialowym, wychowawcom jak tylko się da. Ręce opadają... Walka z administracja była dobra w latach 90-tych, 2000. Niema juz subkuktury w pierdlu nawet dla kaesiaków, twardych zakładów karnych. Tetaz tylko jest zasada: nieszkodzić sobie i innym. To mówiłem ja, były wychiwaca ZK Choszczno (zlikwidowanego niestety ale emeryturke juz mam hehe).
Grypsera nie jest wśród młodzieży popularna ostatnio, tylko od zawsze. Pierwsze informacje o używaniu przez młodzież więziennego języka pochodzą jeszcze z XIX wieku. W okresie międzywojennym grypsera była tak popularna, że stopniowo przeniknęła nie tylko do języka młodzieży, ale i do żargonu zawodowego rzemieślników niektórych profesji Takie słowa jak "trajbowanie", "ferszlus", "ryksztosować", "droselklapa" to są w rzeczywistości słowa z przedwojennej grypsery więziennej, ale były powszechnie używane przez hydraulików. Nie inaczej było w czasach PRL-u i podobnie jest dzisiaj. Zmienia się natomiast sama grypsera, która ewoluuje. 20 lat temu nie istniało w użyciu sformułowanie "pucować się" (czyli przyznawać się do winy), "sześćdziesiona" (konfident), czy "kiciorować" (buzować, kipieć). Odeszła natomiast do lamusa np. "mojka" (żyletka), "bajzelek" (słoik), "giętka" (kiełbasa). Już się ich nie używa. I można to poznać po języku młodzieży, która zawsze nadąża za trendami :)
Nowoczesny biznesplan.
Ludzie z PISu już czekają w kolejce.
Od razu przypomniał mi się film Wielki Stach.Poza tym bardzo ładnie napisane ogłoszenie.Mysle że warte uwagi jeśli ktoś będzie miał taką potrzebę.
Tzw. grypsera, ludzie git, itp. dawno już znikneły. Nikomu już sie niechce walczyć o wolne poniedziałki. Posilki podają ci... grypsujacy, ktorzy wedlug swoich zasad maja zakaz pracy w więzieniu, zakaz wspolpracy z adminisyracja. A wchodzą w doope klawiszom, oddzialowym, wychowawcom jak tylko się da. Ręce opadają... Walka z administracja była dobra w latach 90-tych, 2000. Niema juz subkuktury w pierdlu nawet dla kaesiaków, twardych zakładów karnych. Tetaz tylko jest zasada: nieszkodzić sobie i innym. To mówiłem ja, były wychiwaca ZK Choszczno (zlikwidowanego niestety ale emeryturke juz mam hehe).
Grypsera nie jest wśród młodzieży popularna ostatnio, tylko od zawsze. Pierwsze informacje o używaniu przez młodzież więziennego języka pochodzą jeszcze z XIX wieku. W okresie międzywojennym grypsera była tak popularna, że stopniowo przeniknęła nie tylko do języka młodzieży, ale i do żargonu zawodowego rzemieślników niektórych profesji Takie słowa jak "trajbowanie", "ferszlus", "ryksztosować", "droselklapa" to są w rzeczywistości słowa z przedwojennej grypsery więziennej, ale były powszechnie używane przez hydraulików. Nie inaczej było w czasach PRL-u i podobnie jest dzisiaj. Zmienia się natomiast sama grypsera, która ewoluuje. 20 lat temu nie istniało w użyciu sformułowanie "pucować się" (czyli przyznawać się do winy), "sześćdziesiona" (konfident), czy "kiciorować" (buzować, kipieć). Odeszła natomiast do lamusa np. "mojka" (żyletka), "bajzelek" (słoik), "giętka" (kiełbasa). Już się ich nie używa. I można to poznać po języku młodzieży, która zawsze nadąża za trendami :)
Jakimż strasznym wulgaryzmem musi być dla niego słowo "frajerem", że je wykropkował?