Mają to w genach. Powtarzają z pokolenia na pokolenie od czasów babki.Tylko nie biorą pod uwagę że babka na tarze leciała ciuchy dla 10 dzieci i starego z pola.Te które nie mają z tym problemu miały inna babkę:)
@Ala_nina odpowiem jako facet w podobnej sytuacji: prawdopodobnie nigdy nie było okazji. Ani jednego momentu przez 30 lat kiedy miałbym jakieś ciuchy do uprawnia albo mógł podjąć inicjatywę że chcę zrobić pranie bez automatycznej obrony terytorium, że nie wiem, nie umiem, pewnie bym zły kolor włożył i w ogóle mężczyźni są na to za głupi. Dopiero w ostatniej dekadzie po rozwodzie, w nowym związku a i tu nie bez oporu, wywalczyłem sobie prawo do robienia prania i okazuje się to rzeczywiście łatwe i bezproblemowe.
@Ala_nina
Z czym miał problem? Może kobiety mu nie pozwalały?
Mi też mama nie pozwalała dotykać pralki, twierdziła że "się na tym nie znam". Po wyprowadzce nie miałem żadnego problemu z praniem.
Żona na początku wspólnego mieszkania też próbowała zabraniać mi prania, dzięki czemu mogłaby robić z siebie "ofiarę patriarchatu poświęcającą się dla mężczyzny, który bez niej by zginął". Bardzo szybko jednak udało się postawić sprawę jasno i teraz pierze ta osoba, która w danym momencie ma większą potrzebę, nikt się dla nikogo nie poświęca.
Ja jeszcze przekładam do suszarki elektrycznej. Wyjmuję suche i prawie niepomięte. Kiedyś wieszałem na zwykłej, na balkonie, maks. 10 minut i po sprawie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
30 marca 2024 o 13:33
Myślę, że chodzi o to, iż nikt inny o tym nie myśli i to ona musi zawsze o tym pamiętać. Żeby zebrać ubrania, wstawić, wywiesić, poprasować, poskładać, pochować. A oprócz tego musi pilnować porządku w całym domu, gotować (a to oznacza również planowanie i zakupy), zajmować się dziećmi, pamiętać o wszystkich ważnych datach, pilnować wizyt u lekarzy, pamiętać plany zajęć itd., a oprócz tego normalnie pracować na etacie. Podczas gdy mąż jedynie myśli o pracy i czasem pobawi się z dziećmi, ale tylko jak będzie miał siły i ochotę. To oczywiście stary model, ale niekiedy jeszcze spotykany. Myślę, że narzekanie na pranie to po prostu już bezsilność i przeładowanie całą resztą. Człowiek czuje się jakby miał same dzieci i musiał zajmować się wszystkim i wszystkimi - to bardzo wyniszczające na dłuższą metę. A jeszcze usłyszy, że przecież to normalne i inne dają radę i nie narzekają, a kiedyś to już w ogóle było ciężej i jeszcze mniej narzekały ^^
@Drau
Robię to wszystko. Tyle, że "etat" mam u siebie. To nie fizyka kwantowa, kwestia organizacji.
I jakoś nie czepiam się akurat prania :)
Plan zajęć dzieci mam w kuchni, bo nie chce mi się pamiętać, wolę sprawdzać. Ważne daty zapisane w kalendarzu na ścianie. Mam komputer w głowie w kwestii kalendarza zleceń i harmonogramu poszczególnych prac. Resztę wolę zapisać.
@michalSFS ja nigdzie nie pisałam, że to fizyka kwantowa. Nigdzie nie pisałam, że każdy tak pęknie, czy będzie się "czepiał akurat prania". To była po prostu moja myśl, próba wczucia się w takie osoby. Nic więcej, nic mniej. Proszę mi nie dopisywać słów, których nawet nie pomyślałam. Bardzo się cieszę, że Tobie się wszystko tak fajnie udaje, ale niestety nie każdy jest Tobą :) Plus to co piszesz idealnie wpasowuje się w moje ostatnie zdanie .
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 marca 2024 o 22:38
Przez ostatnie parę lat definicja wysiłku kompletnie się wykoleiła w zrozumieniu kobiet.
To co Kobieta uważa za wysiłek godny podziwu, dla mężczyzny jest pierdołą.
@Master_Yi zrobić raz coś brzmi fajnie.
Przykład z mojego życia- mój facet zastanawiał się co jest trudnego w zakupach i gotowaniu. W ruch czynnościach nie, ale jak zaczęłam go pytać co kupić, a potem uszczegółowiłam "co kupić dzisiaj by potem zrobić na obiad, kolację i jutro na śniadanie?" Przez pierwszy tydzień miał pomysły, ale po jedzeniu tydzień na zmianę spaghetti i gulaszu lub tostów z masłem orzechowym i parówek- stwierdził, że to jednak trudne.
Pranie nie jest trudne, tylko upierdliwe. Trzeba tylko uważać, żeby nie wrzucić czerwonej (czy jakikolwiek inny farbujący kolor) koszulki z białym i by nie nastawić za gorącej temperatury, bo się skurczy. Najbardziej wkurzające jest to, że ZAWSZE jest coś do prania, a szczególnie zimą, kiedy stare pranie nie chce schnąć, a nowe zbiera się bardzo szybko bo nosimy wiele warstw i ubrania są grube.
To zależy. Pranie jest ciężkie jak nie chce ci się wrzucać do pralki, a potem nawali się góra prania i trzeba to jakoś na szybko ogarnąć, bo kończą się ubrania w szafie. XD
Ale ogólnie nie twierdzę, że pranie jest ciężkie. Prasowanie jest ciężkie, dlatego nie prasuje XD
Mają to w genach. Powtarzają z pokolenia na pokolenie od czasów babki.Tylko nie biorą pod uwagę że babka na tarze leciała ciuchy dla 10 dzieci i starego z pola.Te które nie mają z tym problemu miały inna babkę:)
Z czym Ty miałeś problem ze tego nie robiłeś przez X lat?
@Ala_nina odpowiem jako facet w podobnej sytuacji: prawdopodobnie nigdy nie było okazji. Ani jednego momentu przez 30 lat kiedy miałbym jakieś ciuchy do uprawnia albo mógł podjąć inicjatywę że chcę zrobić pranie bez automatycznej obrony terytorium, że nie wiem, nie umiem, pewnie bym zły kolor włożył i w ogóle mężczyźni są na to za głupi. Dopiero w ostatniej dekadzie po rozwodzie, w nowym związku a i tu nie bez oporu, wywalczyłem sobie prawo do robienia prania i okazuje się to rzeczywiście łatwe i bezproblemowe.
@Ala_nina
Z czym miał problem? Może kobiety mu nie pozwalały?
Mi też mama nie pozwalała dotykać pralki, twierdziła że "się na tym nie znam". Po wyprowadzce nie miałem żadnego problemu z praniem.
Żona na początku wspólnego mieszkania też próbowała zabraniać mi prania, dzięki czemu mogłaby robić z siebie "ofiarę patriarchatu poświęcającą się dla mężczyzny, który bez niej by zginął". Bardzo szybko jednak udało się postawić sprawę jasno i teraz pierze ta osoba, która w danym momencie ma większą potrzebę, nikt się dla nikogo nie poświęca.
@mooz I jeby dostajesz bo wrzuciłeś kolory z jakimś ciemnym ubraniem i prać nie umiesz i najlepiej się nie dotykaj bo psujesz jej koncepcje.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2024 o 15:52
@Ala_nina Pojadę klasykiem - dopóki się nie ożeniłem nie wiedziałem że można źle mleko odłożyć w lodówce
Ja jeszcze przekładam do suszarki elektrycznej. Wyjmuję suche i prawie niepomięte. Kiedyś wieszałem na zwykłej, na balkonie, maks. 10 minut i po sprawie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2024 o 13:33
Myślę, że chodzi o to, iż nikt inny o tym nie myśli i to ona musi zawsze o tym pamiętać. Żeby zebrać ubrania, wstawić, wywiesić, poprasować, poskładać, pochować. A oprócz tego musi pilnować porządku w całym domu, gotować (a to oznacza również planowanie i zakupy), zajmować się dziećmi, pamiętać o wszystkich ważnych datach, pilnować wizyt u lekarzy, pamiętać plany zajęć itd., a oprócz tego normalnie pracować na etacie. Podczas gdy mąż jedynie myśli o pracy i czasem pobawi się z dziećmi, ale tylko jak będzie miał siły i ochotę. To oczywiście stary model, ale niekiedy jeszcze spotykany. Myślę, że narzekanie na pranie to po prostu już bezsilność i przeładowanie całą resztą. Człowiek czuje się jakby miał same dzieci i musiał zajmować się wszystkim i wszystkimi - to bardzo wyniszczające na dłuższą metę. A jeszcze usłyszy, że przecież to normalne i inne dają radę i nie narzekają, a kiedyś to już w ogóle było ciężej i jeszcze mniej narzekały ^^
@Drau
Robię to wszystko. Tyle, że "etat" mam u siebie. To nie fizyka kwantowa, kwestia organizacji.
I jakoś nie czepiam się akurat prania :)
Plan zajęć dzieci mam w kuchni, bo nie chce mi się pamiętać, wolę sprawdzać. Ważne daty zapisane w kalendarzu na ścianie. Mam komputer w głowie w kwestii kalendarza zleceń i harmonogramu poszczególnych prac. Resztę wolę zapisać.
@Drau dziękuje :-)
@michalSFS ja nigdzie nie pisałam, że to fizyka kwantowa. Nigdzie nie pisałam, że każdy tak pęknie, czy będzie się "czepiał akurat prania". To była po prostu moja myśl, próba wczucia się w takie osoby. Nic więcej, nic mniej. Proszę mi nie dopisywać słów, których nawet nie pomyślałam. Bardzo się cieszę, że Tobie się wszystko tak fajnie udaje, ale niestety nie każdy jest Tobą :) Plus to co piszesz idealnie wpasowuje się w moje ostatnie zdanie .
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2024 o 22:38
Przez ostatnie parę lat definicja wysiłku kompletnie się wykoleiła w zrozumieniu kobiet.
To co Kobieta uważa za wysiłek godny podziwu, dla mężczyzny jest pierdołą.
@Master_Yi zrobić raz coś brzmi fajnie.
Przykład z mojego życia- mój facet zastanawiał się co jest trudnego w zakupach i gotowaniu. W ruch czynnościach nie, ale jak zaczęłam go pytać co kupić, a potem uszczegółowiłam "co kupić dzisiaj by potem zrobić na obiad, kolację i jutro na śniadanie?" Przez pierwszy tydzień miał pomysły, ale po jedzeniu tydzień na zmianę spaghetti i gulaszu lub tostów z masłem orzechowym i parówek- stwierdził, że to jednak trudne.
@Master_Yi
No patrz, to dlaczego tylu mężczyzn nie robi tych pierdół na codzień?
Pranie nie jest trudne, tylko upierdliwe. Trzeba tylko uważać, żeby nie wrzucić czerwonej (czy jakikolwiek inny farbujący kolor) koszulki z białym i by nie nastawić za gorącej temperatury, bo się skurczy. Najbardziej wkurzające jest to, że ZAWSZE jest coś do prania, a szczególnie zimą, kiedy stare pranie nie chce schnąć, a nowe zbiera się bardzo szybko bo nosimy wiele warstw i ubrania są grube.
To zależy. Pranie jest ciężkie jak nie chce ci się wrzucać do pralki, a potem nawali się góra prania i trzeba to jakoś na szybko ogarnąć, bo kończą się ubrania w szafie. XD
Ale ogólnie nie twierdzę, że pranie jest ciężkie. Prasowanie jest ciężkie, dlatego nie prasuje XD
Jest spora szansa że nie narzekała na fakt robienia prania a na fakt że ty tego prania nie robisz :D
Oj cicho! Pozwól nam być męczenniczkami.
jeszcze między wrzuć a wywieś nie zapomnij włączyć pralki i dodać proszku / płynu do prania / kapsułki, zależy czego używasz :p
Zgadzam się z tym całkowicie. Sprzątanie domu to też żadna wielka sztuka i wysiłek.