Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
161 164
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar JanuszTorun
+10 / 10

OK, nawet mogę zrozumieć, że połączenie mogłoby być nieopłacalne, że nie ma wystarczającego zapotrzebowania na to, żeby tam posyłać pociąg.
Tylko w takim razie - na jaką cholerę stawiali tam ten przystanek?!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
+1 / 1

@JanuszTorun z tego co czytałam w artykule to ludzie chcieli stacji ale niekoniecznie w sercu lasu. Tam nawet parkingu ani porządnego dojazdu nie ma, dojście jest zwykłą leśną utqardzaną dróżką przy której postawiono latarnie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X Xynthia
+4 / 4

Jeśli gdzieś w pobliżu jest monopolowy, to przystanek jednak się komuś przyda ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kicunio1
0 / 0

@Xynthia Nawet jeśli pociąg się nie zatrzymuje. Niedaleko mnie jest Biedronka i obok jest zamknięta linia tramwajowa i nieczynny przystanek z wiatą. Zawsze jest gdzie usiąść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V veraclixuk
+1 / 3

Takie sprawy powinno sie zglaszac do prokuratury. Jak to w polsce, jakiś szwagier majacy firmę budowlana musiał dostać cos na czym zarobi. I zwyczajnie poszla kasa, szwagier zarobił. A teraz skoro nieoplacalne, to drugi szwagier z firmą rozbiurkowa, rozbierze to za... kasee......

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Q Quant_
0 / 0

Miejscowe żule zapewne nie narzekają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 2

@Quant_, za daleko. Poza tym tam nie ma miejscowych żuli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

Dostali pieniądze z UE na modernizację transportu podmiejskiego, więc trzeba było je jakoś wydać.

Podobie jest z sygnalizacją świetlna budowaną bez sensu, czasem w polu, gdzie ruch jest mały a pieszych nie ma w ogóle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
0 / 2

No i szacunek l twórcy demota.
Ja też się k***wa zastanawiam jak przygłupy w tej Polsce, które nawet w Transport Tycoon nie grały dostają posady w zarządach i decydują o przystankach, połączeniach, modernizacjach poprawiających czas z 3h10min na 3h05m za 2mld PLN
Taka stacja to kilkaset tysięcy do kilku milionów. Naszych ciężko zarobionych pieniędzy. Zdartych z nas podatków.
Za takie numery powinny być kary urzędnicze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
-1 / 3

@Wreckedge Uroki demokracji i głupoty mas.
Problem demokracji i oddania władzy ludowi polega na tym, że politycy aby zostać wybrani muszą "zabłysnąć". Muszą się czymś odznaczyć dla ludzi, a tępy lud ma mieć poczucie, że ktoś o nich zadbał.
To jest oczywiście temat na dłuższą rozprawkę, ale sprowadza się do tego, że praktyczne i dobre zmiany są na ogół długoterminowe i efekty nie zawsze widać o razu, a to dla polityka słaby interes, gdy kadencja trwa raptem 4 lata. Sama, słynna ostatnimi czasy inflacja potrafi mieć okres bezwładności sięgający 10-20 lat, więc 4,5 kadencji Sejmu. Jak Ci pierwsi coś spartolą to potem po dupie dostanie piąta kadencja z rzędu. Dla nich to żaden biznes, nikt nie będzie tracił czasu na to, żeby robić coś za co ewentualna gratyfikacja odroczona jest w czasie o kilka kadencji. Który wyborca po 10 latach przypomni sobie, że polityk Kowalski coś tam zrobił.
Więc politycy robią tak, ażeby efekty było widać od razu. A co jest lepsze od wydania ogromnego hajsu na zbudowanie czegoś co zajebiście wygląda i można podziwiać od razu? Nie ważne, że czas przejazdu skrócił się o 5 minut, a dworzec kosztował 2 miliardy. Grunt, że zajebiście wygląda.
Pretensję miałbym nie do polityków, ale do wyborców, którzy są - mówiąc dosadnie - idiotami z bardzo krótką pamięcią, niezdolnością do łączenia faktów i brakiem cierpliwości, by poczekać na efekty zmian, które będą dla nich naprawdę dobre.
Dlatego poniekąd wciąż słyszymy głosy, że wbrew pozorom monarchia, czy generalnie władza dziedziczona była w jakimś sensie lepsza. Gdyby Polska była własnością jednego gościa, który traktowałby ją jak swój prywatny folwark to potencjalnie miałby interes w tym, żeby dbać faktycznie "jak o swoje". A jeśli przychodzi jakiś koleś na 4 lata to on nie tyle ma to w dupie, co raczej jest świadomy, że jak nie zrobi czegoś spektakularnego przez 4 lata to za te 4 lata go już tu nie będzie, ergo czas kompletnie stracony. 4 letnia kadencja to jest generalnie czas zmarnotrawiony na owijanie sobie wyborcy wokół palca, żeby podczas następnych wyborów dał kolejne 4 lata... które też będą zmarnowane.
Właśnie najpotężniejszą wadą demokracji i systemu kadencji jest to, że polityk zamiast robić to co powinien, to musi zadbać najpierw o to, żeby przy tej władzy pozostać. Bo nawet, gdyby on rzeczywiście chciał zrobić coś dobrego to niezbyt się da. Raz, że trudno przez 4 lata dokonać cudów, po drugie wiele dobrych zmian z początku wygląda na złe, wiele zmian na lepsze bywa nieprzyjemna (coś jak remonty dróg, najpierw trzeba rozkopać i bujać się objazdami), po trzecie w tym wszystkim trzeba jeszcze znaleźć czas na kampanię wyborczą, która zaczyna się tak naprawdę już po objęciu kadencji.

To problem systemowy.

Inną i osobną kwestią jest - znowu systemowy - problem przetargów publicznych. Tego, że od dekad nikt nie potrafi rozwiązać problemu, że wszystko czego dotkną się politycy kosztuje niewspółmiernie dużo. Z jednej strony przetargi miały zapewnić - nazwijmy to uczciwość i jawność - w praktyce i tak jest jak jest. Czyli polityk nie może jak dobry gospodarz wybrać "tanio i dobrze", bo zaraz ktoś go oskarży o faworyzowanie, kolesiostwo, bo się okaże, że wykonawca to jakiś jego kolega piątej wody po kisielu (a nawet jeśli to co z tego?).
Znowu, polityk nie czuje się gospodarzem kraju, którym rządzi, więc jest jak jest.
To, że dworzec kosztował 2 miliardy zamiast 20 milionów to wina systemowa. Tak bardzo zapędziliśmy się w braku zaufania, że tkwimy w systemie, który marnotrawi nasze pieniądze.

Znowu to problem systemowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
0 / 0

@Iasafaer Pięknie wyjaśnione w kwestii systemowej. Tak. Zgadzam się w kwestiach systemowych.
A jednak... zwalanie całkowicie na kwestie systemowe, zwalnia z odpowiedzialności decydenta - a więc i Ty sam, całkowicie zwalając na system, zwalniasz polityków i administrację z odpowiedzialności.
Wiedzieć jak cos ma możliwość nie działać prawidłowo i w związku z tym biernie i pasywnie przyzwalać na takie działanie, to też problem ;).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
0 / 0

@Wreckedge Wskazałem jako głównego winowajcę obywatela, bo to właśnie on jest winny.
Problem bowiem nie leży w zachowaniu polityka stricte, ale tego co wyborca odeń oczekuje, a ten ma tylko 4 lata (TYLKO!), ażeby sprostać populistycznym oczekiwaniom przeciętnego wyborcy.
Bo tak jak powiedziałem - 4 lata to zdecydowanie za mało, żeby zrobić coś dobrego, to po pierwsze.
Po drugie dobre zmiany bywają bolesne, szczególnie, gdy poprzednicy pozostawili spory bałagan. Nie bez powodu porównałem to do remontów dróg. Najpierw jest rozwalanie, objazdy, zwężki, a dopiero potem ładna droga. Polityk, który dochodzi do władzy na 4 lata, jeśli postanowi zrobić coś naprawdę dobrze to i tak przeciętny wyborca zapamięta tylko rozkopaną drogę.
To jest problem systemowy, ale wina leży po stronie wyborcy, a nie polityka. Oczywiście w takim systemie polityka deprawuje w sposób... rzekłbym naturalny. Jeśli ktoś dochodzi do władzy na zaledwie 4 lata to tak naprawdę zaraz po objęciu władzy rozpoczyna już następną kampanię wyborczą zamiast zająć się tym do czego został rzeczywiście wybrany.
A dlaczego? BO WYBORCA TEGO CHCE.
Jak polityk zacznie robić coś dobrego (zacznie rozkopywać drogę) to go w następnych wyborach nie wybiorą, a jak go nie wybiorą to w sumie bez sensu, że w ogóle cokolwiek zrobił. Przyjdą następni do władzy, MOŻE dokończą i zasługi przypiszą sobie, a ten, który miał odwagę jeszcze zostanie zmieszany z błotem, że zostawił rozkopaną drogę. Sprawa wygląda jeszcze gorzej z przedsięwzięciami o znacznie dłuższym okresie realizacji, niż 2 kadencje. Beznadziejnie robi się w sytuacji, gdy negatywne skutki pewnych decyzji są odroczone w czasie o 2-3 kadencje wtedy odwrotnie, dla odmiany winowajcy odchodzą wolno, może nawet postrzegani pozytywnie, za to konsekwencje ponoszą inni, nie dość nie kompletnie niezwiązani z sytuacją to jeszcze być może obiektywnie Ci, którzy rzeczywiście chcieliby coś dobrego zrobić.
A winny temu wszystkiemu jest przede wszystkim wyborca, bo to on będąc ignorantem i kierując się niewłaściwymi pobudkami NIE POZWALA dobrym ludziom wejść do polityki i zrobić coś dobrego.
To wyborca powoduje, że system ten zaczyna działać wadliwie i przyciąga szumowiny.
Oczywistym jest, że w takim systemie ludzie dobrzy i uczciwi nie wchodzą do polityki, bo i tak nie dadzą rady zrobić niczego. Ostatecznie polityka albo deprawuje, albo przyciąga już zdeprawowanych.
Ci uczciwi po prostu nie mają tam nic do roboty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skar2k19
+2 / 2

takie przystanki to stawia chyba pkp więc po co stawiało przystanek na którym nie będzie się zatrzymywać pociąg ? znowu przewalone pieniądze co jakiegoś pociotka polityka albo prezesa jakiegoś ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jacek83218
+1 / 1

@Skar2k19

PKP PLK stawia przystanek a samorządowy przewoźnik jakim są Koleje Śląskie ma go w dupie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iasafaer
+1 / 1

@Skar2k19 Nie. Takie budowle to efekt dofinansowań UE. Nie zauważyłeś jeszcze, po tylu latach tkwienia w UE, że w Polsce jest całe mnóstwo przeróżnych potworków inwestycyjnych, czy przysłowiowych barierek chroniących przed niczym?
To jest prostsze, niż się wydaje.
Zasada jest banalna. UE daje kasę na konkretny cel i niespecjalnie mamy wybór. Upraszczając do maksimum - UE dała kasę na przystanki to trzeba postawić przystanek. Nieważne gdzie, nieważne czy potrzebny, grunt, że ma stać przystanek. Co gorsza, wiadomo, że nikt tego specjalnie i nad wyraz nie będzie weryfikował - a przynajmniej zakładamy, że żaden urzędnik z UE nie będzie się fatygował z Brukseli do Pcimia Dolnego. A naszym na rękę i przecież swoich nie podpierniczą, więc kwity do UE idą, że przystanek stoi, zgodnie z umową.

Po co się to robi? No to chyba jest oczywiste. UE daje kasę, więc można się nachapać. Jedynym warunkiem jest zrobić cokolwiek i gdziekolwiek. Więc stawia się przystanek pośrodku niczego za psi ch..j, a resztą rozchodzi się po kieszeniach lokalnych urzędników. Proste jak budowa cepa.
Szczególnie, że UE daje naprawdę srogi (niewspółmierny) hajs... tak jakby gdzieś podświadomie wiedziała jak to działa i wręcz ułatwiała ten proceder. Z resztą, co wcale nie powinno dziwić - UE działa zupełnie tak samo jak każdy inny rząd - wydaje nie swoje pieniądze. Więc oni mają gdzieś co się z tymi pieniędzmi dzieje.
Dają, stawiają warunki, a z resztą róbta co chceta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
+1 / 1

Peelki czasem nie warto nawet próbować zrozumieć. To samo z linią do Zakopanego. Ograniczenie do 70, zaraz 400m sześćdziesiątki i 50... która trwa kilometr, bo potem znowu 60, tylko po to, by 600m dalej wetknąć setkę. Do tego 5 stron ograniczeń czasowych i WOS. Maszynista więcej patrzy w papiery niż na szlak, ale oczywiście bezpieczeństwo jest najważniejsze...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lameria
0 / 2

@Suchar24 Trasa do Zakopanego wiedzie przez coraz wyższy teren i wije się niczym wąż, stąd takie, a nie inne odcinki z ograniczeniami prędkości, żeby pociąg wdrapał się i nie wykoleił, bo ze zbyt dużą prędkością pokonywał jakiś odcinek. 80 kilometrów w linii prostej, natomiast pociąg ma do pokonania w sumie 142 kilometry, samochód czy autobus tylko 110 kilometrów. Plus jest to trasa jednotorowa, więc wymagane są postoje na mijankach w celu bezpiecznego minięcia się składów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
-2 / 2

@lameria Kompletnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Wiem jak wygląda trasa do Zakopanego, bo tam jeżdżę. Mówię o tych bezsensowbych, kilkusetmetrowych ograniczeniach. Po co stawiać ograniczenie do 60, skoro dosłownie za 300m musi być 50? Nie lepiej wydłużyć tą pięćdziesiątkę? Mówię teraz o prędkościach drogowych, jakby co. Takich momentów na tej trasie jest pełno i jedyne co robią, to rozpraszają maszynistę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lameria
0 / 2

@Suchar24 Można dać 40 kilometrów na godzinę na całej trasie, ale chyba nie o to chodzi. Po za tym te prędkości to mogą być optymalne do pokonania danego odcinka. Zbyt mała nie wjedziesz, zbyt duża wylecisz. Było nie było pociąg to 2 do 3 tysięcy ton.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
-1 / 1

@lameria Nie. 2 do 3 tyś ton, to towarowe. Pośpiechy ważą zwykle do 500 ton, to raz. Dwa- pewnie, najlepiej jak się nie ma argumentów, to shiperbolizować argumenty przeciwnika xd Nie mówię o wpeowadzaniu czterdziestki na całej trasie, tylko o likwidacji 300m ograniczeń. Mamy 60, 200m 50 i zaraz 40? Wywalić tą pięćdziesiątkę i wstawić 40. Dodam, że to nie są ograniczenia podyktowane jakimś ciężkim podjazdem, bo jedyny problematyczny podjazd jaki tam jest, znajduje się przed przystankiem Spyrkówka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
-1 / 1

@Suchar24 Mowa oszywiście o Pyzówce, nie Spyrkówce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lameria
0 / 0

@Suchar24 Tak czy siak jest to linia jednotorowa i te ograniczenia prędkości możliwe, że mają za zadanie zoptymalizowanie ruchu. Jedziesz 60 i potem czekasz godzinę na mijance, żeby wyminąć inny skład, A tak cały czas jedziesz a czas czekania w mijance spada do racjonalnego i wytrzymywalnego przez podróżnych minimum.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+1 / 1

W Katowicach jest kilka nieużywanych przystanków - bo Katowice co jakiś czas coś zmieniają w sieci kolejowej, budują te przystanki trochę na zapas. Co do tego to dalej w tekście - szkoda że go nie zacytowałeś drogi autorze demota - jest wyraźnie napisane że są plany by tam dobudować 2 linię torów. Zapewne jest więc tak że na razie nic tam nie jeździ, ale będzie.

Drugi aspekt to logistyka. Czasami pociąg musi stanąć gdzieś awaryjnie, i kurde lepiej mieć takie miejsca "stacje-widmo", gdzie można wysadzić bezpiecznie pasażerów niż wysadzać ich gdzieś w polu. Jeszcze dodaj do tego jakąś komunikacje - możliwość dojazdu autobusu zastępczego, bliskość przystanku autobusowego stałego. I tak inne stacje tego typu w Katowicach już w takich sytuacjach były używane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AleksandraCz
0 / 0

tu jest chyba opcja - jest unijna kasa to ją wydaj, obojętnie na co

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gieroj777
0 / 0

kuzyn szwagra decydenta przystanek stawiał. grunt, że zarobił

Odpowiedz Komentuj obrazkiem