I taka prywata: jak masz za dużo jedzenia i jesteś dobrym człowiekiem, który wie, że jedzenie to świętość to: nie zostawiaj resztek na śmietniku, bo karmisz tylko szczury i gołębie, a tacy jak ja będą to wyrzucać do kosza (u mnie dobra dusza zostawia np. starą bułkę, kilka kromek chrupkiego chleba, resztki ciastek- szczególnie piękne, gdy deszcz pada, szczytem szczytów było stare mięso), daj panu żulowi do ręki (przy okazji zobaczysz, czy faktycznie chce dojadać po tobie), że wcześnie chodzą po śmietnikach? Samarytaninie, dasz radę. Albo skoro jedzenie święte, to kupuj tyle ile możesz zjeść i wcześniej zwracaj uwagę na datę ważności.
Chyba nie mam zaufania do naszego społeczeństwa, bałabym się że jakiś debil zostawi sałatkę z dosypanymi środkami typu środki na przeczyszczenie lub nawet trutka na myszy
Ja sceptycznie podchodzę do tego typu rozwiązań. A to dlatego, że mam widok z okna na to urządzenie i wiem kto z niego korzysta.
W mojej lokalizacji osoby potrzebujące to jakieś 25%. Reszta to dokarmianie żuli (dzięki darmowemu jedzeniu maja na fajki i wódę) oraz cwaniaków, którzy zrobili sobie z tego darmową jadłodajnię.
A jak niektórzy potrafią wybrzydzać, że jedzenie słabe...
I taka prywata: jak masz za dużo jedzenia i jesteś dobrym człowiekiem, który wie, że jedzenie to świętość to: nie zostawiaj resztek na śmietniku, bo karmisz tylko szczury i gołębie, a tacy jak ja będą to wyrzucać do kosza (u mnie dobra dusza zostawia np. starą bułkę, kilka kromek chrupkiego chleba, resztki ciastek- szczególnie piękne, gdy deszcz pada, szczytem szczytów było stare mięso), daj panu żulowi do ręki (przy okazji zobaczysz, czy faktycznie chce dojadać po tobie), że wcześnie chodzą po śmietnikach? Samarytaninie, dasz radę. Albo skoro jedzenie święte, to kupuj tyle ile możesz zjeść i wcześniej zwracaj uwagę na datę ważności.
Chyba nie mam zaufania do naszego społeczeństwa, bałabym się że jakiś debil zostawi sałatkę z dosypanymi środkami typu środki na przeczyszczenie lub nawet trutka na myszy
@Amera Też bym nie zjadł bo debili nie brakuje.
Ja sceptycznie podchodzę do tego typu rozwiązań. A to dlatego, że mam widok z okna na to urządzenie i wiem kto z niego korzysta.
W mojej lokalizacji osoby potrzebujące to jakieś 25%. Reszta to dokarmianie żuli (dzięki darmowemu jedzeniu maja na fajki i wódę) oraz cwaniaków, którzy zrobili sobie z tego darmową jadłodajnię.
A jak niektórzy potrafią wybrzydzać, że jedzenie słabe...