@leopardowski i wtedy mieszkanie kosztuje x a miejsce postojowe czy obowiązkowa komórka lokatorska pozostałą część. Możesz oczywiście bawić się kotka i myszkę i wykluczyć komórkę lokatorską, to dopłacisz za balkon albo bez docieplenia elewacji, którą i tak zrobią itd. Ewentualnie mieszkania budowane są na odludziu co podnosi kosztu utrzymania infrastruktury, komunikacji i źle wpływa na plany rozwoju miast
Dlatego Państwo nie powinno ingerować w rynek. Politycy świetnie sobie zdają sprawę z tego, że swoimi decyzjami pobudzają ceny bo wartość ich majątków rośnie a przy okazji znajomy deweloper z marży 50% zrobi 75%, 100%, 150%.
Powinno ingerować, ale budując mieszkania, a nie dosypując na rynek więcej kasy. Niestety, model, w którym mieszkania budują tylko i wyłącznie prywatni deweloperzy ma wiele wad.
@Dragoo Nie powinno być czegoś takiego jak rynek mieszkaniowy. Powinien być sektor mieszkaniowy jako sektor gospodarki państwowej. To państwo powinno budować mieszkania na wynajem, za zarobione z tego tytułu pieniądze powinno budować nowe. Prywatne mieszkania to powinien być znikomy procent całości. Idąc dalej w rynek skończymy jak Wielka Brytania gdzie małżeństwa 2 lekarzy nie stać na zakup domu. Rynek mieszkaniowy przez swoją specyfikę zawsze się skończy taką patologią.
@saz06 "Powinno ingerować, ale budując mieszkania"- Po pierwsze Państwo nie ma nawet swoich firm budowlanych, po drugie robi wszystko na odwal nie zważając na koszty. Przykład z mojego miasta gdzie LTBSy wybudowały blok za ok. 12 mln. zł, jedno mieszkanie (śr. 50 m2) wyszło za ponad 400 tys. zł. Za tyle można w tym samym mieście kupić dość spore mieszkanie na prywatnym rynku lub pół bliźniaka z podjazdem przed domem. Wiem jak wygląda realizacja robót budowlanych w sektorze publicznym a jak w prywatnym i nikt mnie nie przekona że Państwo powinno zajmować się budownictwem. W sektorze prywatnym są patologie ale w publicznym po prostu jest ich więcej. Mieszkania o których pisałem wyżej zostały wynajęte ludziom wybranym z rękawa "swoim" a za parę lat wykupią je za 1/3 ceny a stratę pokryje budżet miasta czyli wszyscy się zrzucą na mieszkanko dla kolegów- fajnie, bo normalnie ludzie muszą charować i brać kredyt.
Warunkiem dopłaty jest limit ceny za metr kwadratowy i gotowe.
@leopardowski
Chyba żartujesz - przecież to właśnie o to chodzi, żeby "odpowiedni ludzie" jak najwięcej zarobili.
@leopardowski i wtedy mieszkanie kosztuje x a miejsce postojowe czy obowiązkowa komórka lokatorska pozostałą część. Możesz oczywiście bawić się kotka i myszkę i wykluczyć komórkę lokatorską, to dopłacisz za balkon albo bez docieplenia elewacji, którą i tak zrobią itd. Ewentualnie mieszkania budowane są na odludziu co podnosi kosztu utrzymania infrastruktury, komunikacji i źle wpływa na plany rozwoju miast
Dlatego Państwo nie powinno ingerować w rynek. Politycy świetnie sobie zdają sprawę z tego, że swoimi decyzjami pobudzają ceny bo wartość ich majątków rośnie a przy okazji znajomy deweloper z marży 50% zrobi 75%, 100%, 150%.
@Dragoo
Powinno ingerować, ale budując mieszkania, a nie dosypując na rynek więcej kasy. Niestety, model, w którym mieszkania budują tylko i wyłącznie prywatni deweloperzy ma wiele wad.
@Dragoo Nie powinno być czegoś takiego jak rynek mieszkaniowy. Powinien być sektor mieszkaniowy jako sektor gospodarki państwowej. To państwo powinno budować mieszkania na wynajem, za zarobione z tego tytułu pieniądze powinno budować nowe. Prywatne mieszkania to powinien być znikomy procent całości. Idąc dalej w rynek skończymy jak Wielka Brytania gdzie małżeństwa 2 lekarzy nie stać na zakup domu. Rynek mieszkaniowy przez swoją specyfikę zawsze się skończy taką patologią.
@saz06 "Powinno ingerować, ale budując mieszkania"- Po pierwsze Państwo nie ma nawet swoich firm budowlanych, po drugie robi wszystko na odwal nie zważając na koszty. Przykład z mojego miasta gdzie LTBSy wybudowały blok za ok. 12 mln. zł, jedno mieszkanie (śr. 50 m2) wyszło za ponad 400 tys. zł. Za tyle można w tym samym mieście kupić dość spore mieszkanie na prywatnym rynku lub pół bliźniaka z podjazdem przed domem. Wiem jak wygląda realizacja robót budowlanych w sektorze publicznym a jak w prywatnym i nikt mnie nie przekona że Państwo powinno zajmować się budownictwem. W sektorze prywatnym są patologie ale w publicznym po prostu jest ich więcej. Mieszkania o których pisałem wyżej zostały wynajęte ludziom wybranym z rękawa "swoim" a za parę lat wykupią je za 1/3 ceny a stratę pokryje budżet miasta czyli wszyscy się zrzucą na mieszkanko dla kolegów- fajnie, bo normalnie ludzie muszą charować i brać kredyt.