Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
L Liber02
0 / 2

@Obiektywny1 a powiedz jaki to ma związek z zakazem używania telefonów?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Obiektywny1
+1 / 1

@Liber02 Smartfon to dziś nie tylko rozrywka, ale także źródło dostępu do informacji czy to w postaci tych dostępnych w internecie czy własnych notatek i zdjęć zrobionych wczesniej. Dziecko nie musi w czasie przerwy biegnąć do biblioteki ani przeszukiwać rozdziałów podręcznika, by przypomnieć sobie treści, których uczyło się wcześniej, i z których przygotowało sonie łatwo przyswajalne materiały, bo ma dziś to wszystko pod ręką.
Zdaję sobie sprawę, że większość dzieci korzysta z telefonów także w celu rozrywki, ale temu też służy przerwa. Zakaz używania telefonów w czasie wolnym między lekcjami to "wylewanie dziecka z kąpielą".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TuTenAmon
+6 / 8

No i o co tyle hałasu, skoro dzieci nawet w czasie jednej przerwy nie skorzystały z telefonów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartoszewiczkrzysztof
+8 / 10

Jak ja chodziłem do szkoły, to jedynie dyrekcja dzwoniła. Do miejsca pracy rodziców. XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2024 o 14:46

S sand01man
+3 / 3

@bartoszewiczkrzysztof no i SMSy były drogie. Przypadkowe włączenie WAP (Internet...to dla niekumatych) kończyło się panicznym naciskaniem "Wstecz" albo wyciągnięciem baterii.

Media społecznościowe, TikToki czy youtube nie rył bani, bo ich nie było albo raczkowały. (Musze coś sprawdzić/dać lajka).

Wyświetlacz mały, a gry proste.
I za choya nie uwierzę, że nawet 1% dzieciaków miało kiedykolwiek sytuacje awaryjną wymagająco natychmiastowego kontaktu z rodzicami.

Nauczyciele to nieroby blablabla.
Ale KOGO oni mają do ciężkiej cholery uczyć jak cała klasa to zombie czekające żeby "tylko zerknąć"?
Ich świat się zawali jak natychmiast przygłupiego filmiku nie sprawdzą.
I pozew od rodziców za znęcanie się bo dzieciątko ma teraz depresje i pewnie nabawi się anoreksji/autyzmu/ADHD I nerwicy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartoszewiczkrzysztof
+1 / 1

@sand01man ''SMSy były drogie. Przypadkowe włączenie WAP (Internet...to dla niekumatych) kończyło się panicznym naciskaniem "Wstecz" albo wyciągnięciem baterii.''
Owszem, ale w tym czasie to już moje dzieci chodziły do szkoły ;) ''Za moich czasów'' (tych szkolnych), to tylko telefony stacjonarne funkcjonowały. No i nie każdy posiadał w domu telefon (chociaż wniosek o instalację złożył pewnie dziesięć lat wcześniej). Dlatego w szkole trzeba było podawać miejsce pracy rodziców i numery telefonów do firm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Liber02
0 / 0

@sand01man poza ostatnim akapitem to pełna zgoda. Ale nie poruszał bym tak lekko anoreksji. Cholernie ciężka choroba.
Autyzm, z tym się rodzisz, ADHD też jest wrodzone więc nooo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sand01man
0 / 0

@Liber02 muszę to narysować? Rodzice przecież się nie przyznadzą, że mają w "dudzie" dziecko.

Nawet najbardziej absurdalny farmazon lepszy niż przyznać się że jesteś ch**owym rodzicem.
Madki mają teorie dotyczące bólu głowy. A Ewcia Górniak nie może mieć orgazmu przez 5G.

"Autyzm, z tym się rodzisz, ADHD też jest wrodzone więc nooo"
Ja to wiem, ty to wiesz i masa innych osób. To był sarkazm...na kogoś/coś winę trzeba przerzucić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
+3 / 7

W podstawówce mojej corki jest zakaz, tylko za zgodą nauczyciela mozna w czasie przerwy użyć telefonu. I oczywiście zakaz nagrywania jest osobno ujęty w regulaminie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X Xynthia
+1 / 23

@MIKKOP
Serio? Nic mnie bardziej nie zszokowało, niż dzieciak drący się przez pół korytarza do nauczyciela dyżurującego na przerwie (akurat byłam po coś w szkole i widziałam tę sytuację) - "proszę pana, mama dzwoni, mogę odebrać telefon?". Kto, kiedy i za co ograniczył tej matce prawa rodzicielskie, że dziecko musi pytać o zgodę, czy może od niej odebrać telefon???

P.S. Doprecyzowując - nie dzwonię do córki, kiedy jest w szkole, czasem (jeśli "wyskoczy" coś ważnego), piszę do niej wiadomość, ale staram się "celować" tak, aby to było po lekcjach, w najgorszym wypadku na przerwie. Jednak w przypadku jakiegoś pilnego, losowego zdarzenia na pewno nie bawiłabym się w dzwonienie do sekretariatu, pisanie wiadomości do wychowawcy itp., tylko po prostu zadzwoniłabym bezpośrednio do córki i naprawdę zrobiłabym piekło, gdyby ktoś próbował ją ukarać za odebranie ode mnie telefonu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eofen
+3 / 11

@Xynthia Jaka jest tak pilna sprawa, o którą trzeba dzwonić do dziecka w czasie szkoły a tym bardziej nie można napisać SMSa? W sumie jeden sensowny przykład mi wystarczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
+4 / 4

@Xynthia jak te całe pokolenia dzieci przeżyły szkolę bez możliwości odebrania bardzo waźnych telefonów od matek... Jeśli to jakaś poważna sprawa (np dziecko musi zostać zwolnione z lekcji) to rodzic i tak musi przyjechać do szkoły żeby je zabrać a jeśli chodzi o jakąś sprawę do załatwienia po szkole to rodzic może zadzwonić po lekcjach. Niestety często są to telefony typu: "wziąłeś kurtkę?", "zjadłeś śniadanie?" itp. Słyszę jak koleżanki z pracy dzwonią do dzieci i z jakimi "ważnymi" sprawami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kawanalawe
+5 / 5

@Amera W UK dzieci w podstawówkach nie mogą posiadać w szkole telefonu i jakoś żyją. Niestety w Polsce rodzice bywają bardziej agresywni i roszczeniowi od swoich pociech. Dlatego w szkołach najgorsze piekło często przeżywają nauczyciele...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AGATAXA
+1 / 7

@eofen dom się pali, babcia umarła, pies uciekł

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
+3 / 3

@AGATAXA paradoksalnie to nie są sprawy które powinno się przekazać "na już" telefonem tylko raczej po lekcjach na spokojnie i w cztery oczy. No bo co dziecko w takich przypadkach może zrobić? Osobiście znam dwa przypadki gdy ukryto przed dorosłymi śmierć kogoś bliskiego. Ostatnio koleżanka z pracy opowiadała że o śmierci teściowej dowiedziała się po powrocie z pracy bo jej mąż stwierdził, przyznała że z sensem, "i co byś niby zrobiła?". Drugi przykład sprzed dobrych kilkunastu lat: w sobotę znajoma miała być świadkiem na ślubie koleżanki a w piątek zmarła jej babcia. Rodzice ukryli to przed nią żeby mogła spokojnie się bawić na weselu i powiedzieli dopiero w niedzielę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X Xynthia
0 / 6

@AGATAXA dzięki, ja bym jeszcze dodała "bardzo źle się czuję, wracaj natychmiast do domu" - w sytuacji, gdy np. czułabym się aż tak źle, że nie byłabym pewna, czy zdołam napisać sms-a.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X Xynthia
+1 / 3

@Amera
Całe pokolenia przeżyły też bez elektryczności, samochodów i innych zdobyczy cywilizacji, więc ten argument mocno kuleje. Poza tym mam wrażenie, że większość uznaje, że telefon dla dziecka to taki rodzaj zabawki. No cóż, jeśli tak wychowujecie swoje dzieci, to faktycznie nie dawajcie im do szkoły telefonów, pobawić się mogą w domu. Dla mnie telefon jest przede wszystkim narzędziem do szybkiego skomunikowania się z kimś i jeśli rozwój cywilizacji daje mi taką możliwość, to czemu mam z niej nie skorzystać? Nie, nie po to, żeby zapytać czy wzięła kurtkę lub kanapkę, tylko żeby w razie czego dać znać "wracaj szybko do domu".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eofen
+3 / 3

@Xynthia @AGATAXA I co z tymi wiadomościami zrobi dziecko w podstawówce? Spakuje buty w tornister i pójdzie gasić dom? Babcie pójdzie namaścić w ramach religii? Pójdzie psa szukać? Wróci do domu żeby matce ibuprom podać bo się źle czuje?
Dobrze odklejeni jesteście z tymi bzdurnymi argumentami. Nie ma żadnej takiej sprawy, dla której dziecko w szkole podstawowej musi odebrać telefon od rodzica i ten rodzic nie mógł by mu tego przekazać osobiście (odbierając go ze szkoły teraz lub po lekcjach), napisać SMS (co w zasadzie też uważam za mało istotne ale znajdę argumenty za) lub w zasadzie w ogóle nie poinformować do momentu aż to będzie konieczne (np już całkiem w domu).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lameria
-1 / 3

@Xynthia "ja bym jeszcze dodała "bardzo źle się czuję, wracaj natychmiast do domu" - w sytuacji, gdy np. czułabym się aż tak źle, że nie byłabym pewna, czy zdołam napisać sms-a.
umówiliśmy się że podajemy przykłady, że "rodzic" dzwoni do szkoły do dziecka. I niby dlaczego powrót ze szkoły do domu dziecka ma pomóc źle czującemu się rodzicowi.
Domyślam się że tutaj chodziło raczej o to że to dziecko źle się czuje. To w takiej sytuacji dziecko zgłasza wychowawcy/nauczycielowi przedmiotu, a ten albo sam (wychowawca) albo sekretariat już sam dzwoni po "weryfikacji tego złego się czucia". Przypominam, że niedawno była pandemia to termometry i mierzenie temperatury w przypadku "pse pani śle się ciuje" jest ogarnięte. I w przypadku pozytywnej weryfikacji, szkoła sama dzwoni do rodzica.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MoKaBa
+3 / 3

@Xynthia Dziecko samo nie może wyjść ze szkoły, więc rodzic i tak musi przyjść po dziecko do szkoły, a przede wszystkim zwolnić je u dyrektora lub wychowawcy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
+1 / 1

@Xynthia masz może w rodzinie lub wśród znajomych nauczyciela? Jeśli tak to zapytaj jak wyglądają obecnie przerwy. Z opowieści kuzynki wynika że dzieci potrafią całą przerwę wpatrywać się w ekran, nie rozmawiają ze sobą. A jako przykład że wzór idzie od rodziców podaje przykład matek przyprowadzających dzieci do przedszkola (ma widok z okien biblioteki na drzwi przedszkola) i sporo matek jedną ręką trzyma dziecko a w drugiej telefon i wchodząc a potem wychodząc trzymają nosy w telefonie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AGATAXA
0 / 2

@eofen Dziecko w podstawówce z problemem smartfonowym to raczej nastolatek,który sam idzie do szkoły i sam wraca do domu. Bo szkolna świetlica jest dla klas 1-4. Popraw mnie jeśli się mylę.
A problem smartfonowy to pewnie możliwość nagrywania nim filmików, robienia zdjęć, fotomontaży, i wrzucanie tego do internetu. Może też granie w czasie lekcji, czy np ściąganie na sprawdzianach. Ale to też problem starszych klas. Chyba ? ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pejter
+4 / 4

i trzeba teraz nosić zegarek ;//

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S smerfojad
0 / 6

Szok i niedowierzanie hahaha

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+3 / 9

Prawie każda szkoła ma jakieś zapisy w regulaminie dotyczące telefonów i ubioru. Na początku roku szkolsa szumne deklaracje i ostrzeżenia, jak to oni będą surowo te zapisy egzekwować.
A potem jest jak zwykle.

Przy okazji wyborów byliśmy w szkole. W główny holu wisi wielka tablica z wypisanymi na niej prawami ucznia.
I zero na temat jego obowiązków.

Teraz dzieciaki mają tylko prawa.jsli już ktoś coś wspomni o obowiązkach to z obawami albo w minimalnym zakresie, i raczej przedstawi je bardziej jako sugestie niż rzeczywiste obowiązki.

Popełniamy wszystkie błędy wychowawcze z zachodu sprzed kilku dekad.
Już mamy setki tysięcy rozczeniowych nierobów i nieudaczników, a hodujemy kolejne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+3 / 7

@adamis62 raczej kwestia tego, że uczniom na bieżąco przypomina się o obowiązkach. U mnie też wisiała tablica o prawach ucznia... I tyle. A spróbuj to egzekwować! Mogą ulubiona sytuacja: mieliśmy angielski w czwartek przed feriami. Dostałyśmy do zrobienia testy strony zadań(2 ćwiczeń i w podręczniku odpowiedzi do czytanki) i jeszcze jakieś zadanie w zeszycie. Razem stwierdziliśmy, że na ferie nie można zadawać zadań. Co powiedziała nauczycielka? Że to nie na ferie, a przecież możemy zrobić dzisiaj lub jutro- wtedy ferii nie mamy.
Więc o obowiązkach uczniów mówią cały czas nauczyciele na lekcjach czy rodziców w domu. I nie mów, że tak było 15 lat temu jak byłam w gimnazjum, a teraz inaczej- mój 10 lat młodszy brat(technikum teraz) na dokładnie to samo.

Zresztą czemu o prawach nie mówić, skoro są ciągle łamane? I pytanie czy na pewno teraz pokolenie jest wiele mocniej roszczeniowe, czy może wół zapomniał jak cielęciem był lub- zazdrości, że młodzi umieją walczyć o swoje prawa, zamiast robić 30 nadgodzin tygodniowo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar raptorad
0 / 4

Oby mogły używać przenośnych konsol do gier

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
-3 / 7

Wprowadzą też zakaz czytania książek? :) grania na konsolach?
Aaaa... Już rozumiem, wystarczyło że pomyślałam do czego ja bym używała telefonu lub do czego używałam w liceum. Żeby dzieci nie nagrywały jak są dręczone przez innych lub nauczycieli! I nie śmiały, wyobcowane, utrzymywać kontaktu ze światem zewnętrznym, bo wtedy mniejsza szansa, że zostaną na lekcji lub nie popełnią samobójstwa! Trochę szkoda, że zamiast oglądać memy czy czytać artykuły będą musiały wrócić do książek z biblioteki.
Świetny pomysł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar solarize
0 / 0

Co to znaczy "nie zdało to egzaminu"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem