To już nie komuna, gdzie państwo nie liczyło się ze społeczeństwem i narzucało którędy mają chodzić. Dziś deweloper najpierw patrzy, gdzie ludzie wydeptują ścieżki i potem w miejscu tych ścieżek kładzie chodnik.
@csnrdi Wbrew pozorom to coraz częściej stosowna praktyka. Chodniki to ostatni etap budowy osiedla, po oddaniu budynków do użytku zostawia się nowym mieszkańcom czas na ustalenie własnych ścieżek i uwzględnia się je po to, by później nie deptali trawników.
@Obiektywny1, to, że ludzie tak będą skracać sobie drogę jest oczywistością. Ciekawe, kiedy jakiś projektant dokona tego okrycia, a jakiś decydent klepnie taki rewolucyjny projekt do realizacji.
@adamis62 Wtedy już za późno na zmianę, ewentualna późniejsza zmiana układu ścieżek będzie podejmowana na koszt i zgodnie z decyzja członków spółdzielni mieszkaniowej, która zarządza gruntami wokół budynku.
@csnrdi
- Dzień dobry - rzekł Mały Książę.
- Dzień dobry - odparł Kupiec. Kupiec ten sprzedawał udoskonalone pigułki zaspokajające pragnienie. Połknięcie jednej na tydzień wystarcza, aby nie chciało się pić.
- Po co to sprzedajesz? - spytał Mały Książę.
- To wielka oszczędność czasu - odpowiedział Kupiec. - Zostało to obliczone przez specjalistów. Tygodniowo oszczędza się pięćdziesiąt trzy minuty.
- A co się robi z pięćdziesięcioma trzema minutami?
- To, co się chce...
„Gdybym miał pięćdziesiąt trzy minuty czasu - powiedział sobie Mały Książę - poszedłbym powolutku w kierunku studni...”
To jest pierwszy etap ''ścieżki'', później następuje akceptacja tego stanu i budowa ścieżki z prawdziwego zdarzenia, żeby nie niszczyć zieleni. Jeszcze później następuje lament, że wszędzie betonoza.
Kto tak chodzi po łuku i po co?
@tobimadara
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2024 o 11:46
@koszmarek66 Dziwne, że powiadomienie o odpowiedzi nie przyszło.
Właśnie mniej więcej to samo sobie pomyślałem :)
@koszmarek66 i tak bym chodziła na skos
@iiizusiekkk09 Sumienia nie masz! ;)
To już nie komuna, gdzie państwo nie liczyło się ze społeczeństwem i narzucało którędy mają chodzić. Dziś deweloper najpierw patrzy, gdzie ludzie wydeptują ścieżki i potem w miejscu tych ścieżek kładzie chodnik.
@Obiektywny1 "... i potem w miejscu tych ścieżek stawia ogrodzenie" :)
@koszmarek66 Bywają też tacy, nie przeczę, ale to już są patodeweloperzy. :)
@Obiektywny1
i się obudziłeś.. to ładna teoria, tęż ją słyszałem ale w praktyce nie występuje a wiesz czemu?
bo koszty inwestycji się rozlicza przed oddaniem obiektu pod zasiedlenie a nie po
więc jeśli już, to jest to stosowane przez zarządcę nieruchomości jeśli już na prawdę nie ma na co kasy wydawać
@csnrdi Wbrew pozorom to coraz częściej stosowna praktyka. Chodniki to ostatni etap budowy osiedla, po oddaniu budynków do użytku zostawia się nowym mieszkańcom czas na ustalenie własnych ścieżek i uwzględnia się je po to, by później nie deptali trawników.
@Obiektywny1, to, że ludzie tak będą skracać sobie drogę jest oczywistością. Ciekawe, kiedy jakiś projektant dokona tego okrycia, a jakiś decydent klepnie taki rewolucyjny projekt do realizacji.
@adamis62 Wtedy już za późno na zmianę, ewentualna późniejsza zmiana układu ścieżek będzie podejmowana na koszt i zgodnie z decyzja członków spółdzielni mieszkaniowej, która zarządza gruntami wokół budynku.
jedną?cała Polska jest poprzecinana tymi dziadowskimi ściezkami
a mnie zastanawia co ludzie robią z całym tym ZAOSZCZĘDZONYM czasem
@csnrdi
- Dzień dobry - rzekł Mały Książę.
- Dzień dobry - odparł Kupiec. Kupiec ten sprzedawał udoskonalone pigułki zaspokajające pragnienie. Połknięcie jednej na tydzień wystarcza, aby nie chciało się pić.
- Po co to sprzedajesz? - spytał Mały Książę.
- To wielka oszczędność czasu - odpowiedział Kupiec. - Zostało to obliczone przez specjalistów. Tygodniowo oszczędza się pięćdziesiąt trzy minuty.
- A co się robi z pięćdziesięcioma trzema minutami?
- To, co się chce...
„Gdybym miał pięćdziesiąt trzy minuty czasu - powiedział sobie Mały Książę - poszedłbym powolutku w kierunku studni...”
To jest pierwszy etap ''ścieżki'', później następuje akceptacja tego stanu i budowa ścieżki z prawdziwego zdarzenia, żeby nie niszczyć zieleni. Jeszcze później następuje lament, że wszędzie betonoza.
Najpierw trawniki, potem chodniki.