Sorry, ale przeraża mnie ten dzisiejszy model "wolności seksualnej". Nie wiem co się dzieje z tymi ludzmi, jeśli nieprzelecenie dziewczyny kumpla, to jest jakiś wyczyn... Strach z kimkolwiek się przyjaźnić, skoro okazuje się, że społeczeństwo nie widzi nic złego w braku jakichkolwiek zasad moralnych i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Miałem taką akcję, że byliśmy na melanżu, sporo ludzi ogólnie, zamieszanie jak to na melanżach i dziewczyna mojego lepszego znajomego (bardzo seksowna) siadła obok mnie i gadała prosto z mostu, że jej się chce etc no aż mi się głupio zrobiło bo się łasiła itp więc poszedłem do typa i powiedziałem "Ty, XXX weź ogarnij sobie dziewczynę bo ona porobiona w chu* i składa jakieś propozycje, my się znamy więc mówię co i jak, ja Ci jej nie wyrucham ale pójdzie gdzieś w chu* i kto inny to zrobi", ogarnął ją ale co z tego jak po kilku tygodniach nie byli już razem bo poszła z koleżankami w balet i komuś dała. Wkur*ia mnie takie kur*stwo i wkur*ia mnie później głupie tłumaczenie się "Ja byłam pijana, nie wiedziałam co robię, Ciebie przy mnie nie było bla bla bla" no ja pier*ole, niewiniątka wtedy ale jak facet nawet tylko rozmawia z jakąś koleżanką, nic więcej to wielkie oburzenie haha :D kur*a, no cyrk normalnie :D
Nawiązując do powyższego zdania: "one niczemu nigdy nie winne", pomyślcie jak to kiedyś było, wojny nie raz wybuchały bo ktoś się przespał z czyjąś żoną. Jak kogoś zdradzi żona to mówi, że tego gościa by zabił, jak ktoś komuś dziewczynę odbił to też wina tego gościa. Od zawsze kobiety były w tym względzie traktowane przedmiotowo, tak jak by ci ktoś telefon ukradł, nie obwiniasz telefonu, że dał się ukraść tylko złodzieja. No właśnie... i to mnie zawsze wk*rwia bo kobieta ma swój rozum i nie zdradziłaby gdyby tego nie chciała. Nie atakuję tą wypowiedzią ani kobiet ani mężczyzn, po prostu denerwuje mnie to utarte od wieków w głębi świadomości przekonanie, że zawsze trzeba iść na pojedynek z kolesiem, który uwiódł księżniczkę, którą to po wygranej wrzuca się na konia i odwozi z powrotem do zamku jak gdyby nigdy nic. Jak skradziony worek kartofli... Motyw występujący często także w literaturze.
@Mehizotelek: Tym bardziej, że jak ktoś się kocha po pijaku to znaczy, że nie ma zahamowań w tym względzie. Taka książkowa zdrada jest z człowiekiem, którego kobieta zna, nawzajem się uwodzą i sama zdrada jest w miarę zaplanowana, co by pozostała w ukryciu, natomiast dawanie losowemu kolesiowi na imprezie, nawet jeśli nie ma się partnera, jest zwykłym k*restwem.
ZrobmySobieKupe masz rację, zgadzam się z Tobą tyle, że jak na dziewczyne najedziesz to "milion" jej przyjaciółek Cie zniszczy. Kobieta pod tym wzgledem ma lepiej ;/ Ale tez jestem tego zdania ze to ją powinno sie winić a nie jego. "Jak suka nie da to pies nie weźmie"
Co do takich kobiet to "szczyt kure**wa.!"
Chociaż dziewczyna i tak będzie uparcie się tłumaczyć "że tylko flirtowała" a jak chłopak zacznie flirtować to oczywiście "zdradza"
Nie chciałbym się znaleźć w takiej sytuacji...
Z tym "ani drgnie" to nie mozliwe, chyba ze jestes narąbany tak ze nie wiesz o co chodzi ;D
Tak czytając komentarze kolegów, doszłam do wniosku, że słabi z was przyjaciele. Prawdziwy kumpel nie wykorzystałby takiej okazji tylko poinformował kolegę o tym fakcie żeby tamten nie marnował czas na tą osóbkę.
Masz rację ale mi np chodzi o to, że mimo iż "drgnie" masz nad sobą samokontrolę...
Biologicznie jestesmy tak skonstruowani iż taki bodziec jak gorąca kobieta musi nas pobudzić ale wiadomo trzeba mieć łep na karku żeby czegoś głupiego nie odwalić i w takiej sytuacji poinformowac kumpla ze jego dziewczyna jest zwykłą sz.... ;/
Szkoda że wszyscy tak by nie zrobili....;/
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 stycznia 2013 o 13:00
No właśnie, my mamy dosyć iluzoryczną kontrolę nad swoimi "dyngusami" o czym większość z nas przekonuje się o poranku. Ale to tylko narzędzie a liczy się co my z tym narzędziem zrobimy, a właściwie czego nie zrobimy i to bym nazwał samokontrolą.
Sprawa jest bardzo prosta, dzieczyna / kobieta mojego kumpla jest dla mnie obiektem totalnie aseksualnym . Przyczyna ? Lojalność i przyjaźń jest dużo ważniejsza od 1 chwili przyjemności .
Kolega usłyszał na dyskotece "chodź się kochać", byłem świadkiem. Tylko nie wyobrażajcie sobie tego jakoś filmowo:P Dziewczyna niziutka, mniej niż przeciętna, mocno nastukana a do tego widać było, że nie pierwszy raz takie propozycje składa. Ochroniarz kilkakrotnie ją z męskiego kibla usuwał. Każdy normalny facet by ją zignorował, przynajmniej powinien.
Samokontrola, albo coś bardziej prawdopodobnego: impotencja czy też odmienna orientacja. ;)
Ale, jeżeli rzeczywiście samokontrola, no to brawo, nie każdy tak potrafi.
Drgnąć, na pewno by drgnął, samokontorlą byłoby gdybyś jej powiedział że jest pijana, i że nie ma mowy, a kumplowi powiedział żeby nie ufał swojej dziewczynie a najlepiej z nią zerwał
Jedno słowo- respekt ^_^
Sorry, ale przeraża mnie ten dzisiejszy model "wolności seksualnej". Nie wiem co się dzieje z tymi ludzmi, jeśli nieprzelecenie dziewczyny kumpla, to jest jakiś wyczyn... Strach z kimkolwiek się przyjaźnić, skoro okazuje się, że społeczeństwo nie widzi nic złego w braku jakichkolwiek zasad moralnych i zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
@piotk, na szczęście są jeszcze ludzie z głową, sam jesteś przykładem. I takich się trzymaj.
mhh drgnie ale odmowisz ;p.
demot 1wsza klasa ;] oby glowna
Dokladnie, moze byc najlepsza dupa jaka znasz. To nic nie zmienia, są pewne zasady.
Jeśli nie drgnie, dziewczyna jest paskudna bądź trzeba iść do lekarza.
Nie musi być paskudna ale jak jest pijana to może wydawać się mało atrakcyjna.
Nie samokontrola, a impotencja...
impotencja albo homoseksualizm, sam nie wiem co gorsze
Gorzej jak Ci to ucho przy okazji liże ...
wtedy juz nie ma pytania czy ci drgnie, tylko jak dlugo sie powstrzymasz...
szczera prawda ziom :D
Samokontrola samokontrolą, ale kumplowi powiedziałbym, że dziewczynę może sobie odpuścić bo to zwykła ... jest. I tego samego bym oczekiwał w zamian.
Miałem taką akcję, że byliśmy na melanżu, sporo ludzi ogólnie, zamieszanie jak to na melanżach i dziewczyna mojego lepszego znajomego (bardzo seksowna) siadła obok mnie i gadała prosto z mostu, że jej się chce etc no aż mi się głupio zrobiło bo się łasiła itp więc poszedłem do typa i powiedziałem "Ty, XXX weź ogarnij sobie dziewczynę bo ona porobiona w chu* i składa jakieś propozycje, my się znamy więc mówię co i jak, ja Ci jej nie wyrucham ale pójdzie gdzieś w chu* i kto inny to zrobi", ogarnął ją ale co z tego jak po kilku tygodniach nie byli już razem bo poszła z koleżankami w balet i komuś dała. Wkur*ia mnie takie kur*stwo i wkur*ia mnie później głupie tłumaczenie się "Ja byłam pijana, nie wiedziałam co robię, Ciebie przy mnie nie było bla bla bla" no ja pier*ole, niewiniątka wtedy ale jak facet nawet tylko rozmawia z jakąś koleżanką, nic więcej to wielkie oburzenie haha :D kur*a, no cyrk normalnie :D
CocaineBusiness Dokładnie, one niczemu nigdy nie winne... masakra...
Nawiązując do powyższego zdania: "one niczemu nigdy nie winne", pomyślcie jak to kiedyś było, wojny nie raz wybuchały bo ktoś się przespał z czyjąś żoną. Jak kogoś zdradzi żona to mówi, że tego gościa by zabił, jak ktoś komuś dziewczynę odbił to też wina tego gościa. Od zawsze kobiety były w tym względzie traktowane przedmiotowo, tak jak by ci ktoś telefon ukradł, nie obwiniasz telefonu, że dał się ukraść tylko złodzieja. No właśnie... i to mnie zawsze wk*rwia bo kobieta ma swój rozum i nie zdradziłaby gdyby tego nie chciała. Nie atakuję tą wypowiedzią ani kobiet ani mężczyzn, po prostu denerwuje mnie to utarte od wieków w głębi świadomości przekonanie, że zawsze trzeba iść na pojedynek z kolesiem, który uwiódł księżniczkę, którą to po wygranej wrzuca się na konia i odwozi z powrotem do zamku jak gdyby nigdy nic. Jak skradziony worek kartofli... Motyw występujący często także w literaturze.
@Mehizotelek: Tym bardziej, że jak ktoś się kocha po pijaku to znaczy, że nie ma zahamowań w tym względzie. Taka książkowa zdrada jest z człowiekiem, którego kobieta zna, nawzajem się uwodzą i sama zdrada jest w miarę zaplanowana, co by pozostała w ukryciu, natomiast dawanie losowemu kolesiowi na imprezie, nawet jeśli nie ma się partnera, jest zwykłym k*restwem.
ZrobmySobieKupe masz rację, zgadzam się z Tobą tyle, że jak na dziewczyne najedziesz to "milion" jej przyjaciółek Cie zniszczy. Kobieta pod tym wzgledem ma lepiej ;/ Ale tez jestem tego zdania ze to ją powinno sie winić a nie jego. "Jak suka nie da to pies nie weźmie"
@CocaineBusiness - Ciężko się to czyta, ale gdy udało mi się to przetłumaczyć na zrozumiały język, okazało się, że nawet masz rację.
Co do takich kobiet to "szczyt kure**wa.!"
Chociaż dziewczyna i tak będzie uparcie się tłumaczyć "że tylko flirtowała" a jak chłopak zacznie flirtować to oczywiście "zdradza"
Nie chciałbym się znaleźć w takiej sytuacji...
Z tym "ani drgnie" to nie mozliwe, chyba ze jestes narąbany tak ze nie wiesz o co chodzi ;D
Tak czytając komentarze kolegów, doszłam do wniosku, że słabi z was przyjaciele. Prawdziwy kumpel nie wykorzystałby takiej okazji tylko poinformował kolegę o tym fakcie żeby tamten nie marnował czas na tą osóbkę.
Masz rację ale mi np chodzi o to, że mimo iż "drgnie" masz nad sobą samokontrolę...
Biologicznie jestesmy tak skonstruowani iż taki bodziec jak gorąca kobieta musi nas pobudzić ale wiadomo trzeba mieć łep na karku żeby czegoś głupiego nie odwalić i w takiej sytuacji poinformowac kumpla ze jego dziewczyna jest zwykłą sz.... ;/
Szkoda że wszyscy tak by nie zrobili....;/
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 13:00
No właśnie, my mamy dosyć iluzoryczną kontrolę nad swoimi "dyngusami" o czym większość z nas przekonuje się o poranku. Ale to tylko narzędzie a liczy się co my z tym narzędziem zrobimy, a właściwie czego nie zrobimy i to bym nazwał samokontrolą.
To raczej impotencja, niż samokontrola. Ale pewnie by dziewczyna demot, to się nie zna. Natury nie oszukasz.
Sprawa jest bardzo prosta, dzieczyna / kobieta mojego kumpla jest dla mnie obiektem totalnie aseksualnym . Przyczyna ? Lojalność i przyjaźń jest dużo ważniejsza od 1 chwili przyjemności .
pier... stanąć to stanie ale jak Ty się zachowasz to się liczy bo na wacka nic nie poradzisz : D
Serio, zdarzają wam się takie sytuacje że pijane laski proponują wam bara-bara?
Kolega usłyszał na dyskotece "chodź się kochać", byłem świadkiem. Tylko nie wyobrażajcie sobie tego jakoś filmowo:P Dziewczyna niziutka, mniej niż przeciętna, mocno nastukana a do tego widać było, że nie pierwszy raz takie propozycje składa. Ochroniarz kilkakrotnie ją z męskiego kibla usuwał. Każdy normalny facet by ją zignorował, przynajmniej powinien.
Samokontrola, albo coś bardziej prawdopodobnego: impotencja czy też odmienna orientacja. ;)
Ale, jeżeli rzeczywiście samokontrola, no to brawo, nie każdy tak potrafi.
Co to za szmata, że z takimi propozycjami wyskakuje? Lepiej powiedz o tym koledze, niech rzuci ją w cholerę, bo jest g***o warta.
Tak jak większość tu napisała, samokontrola jest wtedy, jak Ci stanie, a nie przelecisz tej dziewczyny.
Uwielbiam "piękme" dziewczny ;p
Jak poprawisz błędy to pogadamy plusie. Nie jestem żadne grammar nazi, ale jak bym robił do czegoś podpis to bym sprawdził literówki ;/
Drgnąć, na pewno by drgnął, samokontorlą byłoby gdybyś jej powiedział że jest pijana, i że nie ma mowy, a kumplowi powiedział żeby nie ufał swojej dziewczynie a najlepiej z nią zerwał