sęk w tym, że tu nie było adrenaliny, tylko brak wyboru - siedział i czekał, aż wiedział, że ręki nie wydobędzie, a jeżeli nie zacznie sam szukać ratunku to zginie... adrenalina działa bardzo krótko, w momencie wypadku, można nią trochę 'sterować', ale nie przez kilka dni...
@metrum921
Ja nie wiem, czy zniósłbym ból towarzyszący obcinaniu swojej własnej kończyny, ale gdyby jednak jakimś cudem udałoby mi się przezwyciężyć to cierpienie to wolałbym żyć bez ręki.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 lutego 2010 o 17:24
Radziu, jeśli myślisz że chce mi się googlować każde nazwisko jakie ktoś wrzuca na te stronę bo właśnie je poznał i chce się pochwalić jak fajny jest to masz nader optymistyczną wizje moich chęci.
poczytać też możecie... odciął sobie już i tak martwą rękę (była zakleszczona kilka dni, miał trochę wody, potem pił mocz), użył multitoola ;] robi to wrażenie
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 lutego 2010 o 17:30
Wpiszcie jego imie i nazwisko w google i poczytajcie o nim ja przeczytalem troche
i wiem ze on nie odciął kosci bo scyzorykiem to nie ma jak on wygiął rękę w skutek czego mu sie złamała reszta sami sie domyslcie...
Koleś zajmuje się wspinaczką górską i jego sprzęt jest wysoce profesjonalny jeśli chodzi o jakość ,i jestem pewien że posiadał nim coś co posłużyło mu do przebicia się przez gość. (ew. możliwe również że odciął sobie łapkę w miejscu łokcia(ścięgno)
"W końcu, odwodniony i będący w delirium Ralston zdecydował się złamać swoją rękę o krawędź głazu, niezbyt ostrym scyzorykiem przeciąć tkanki miękkie."
Aron Ralston – w maju 2003 roku wybrał się na wspinaczkę w kanionach w Utah. Ogromny głaz spadł na jego przedramię, przygważdżając je do podłoża. Po 5 dniach prób przesunięcia lub rozbicia głazu, desperacja doprowadziła go do wydrapania na skale swojego nazwiska i dat narodzin i śmierci, picia własnego moczu, aby nie umrzeć z pragnienia. W końcu, odwodniony i będący w delirium Ralston zdecydował się złamać swoją rękę o krawędź głazu, niezbyt ostrym scyzorykiem przeciąć tkanki miękkie. Kiedy został odnaleziony, trafił do szpitala. Jego ręka zagoiła się.
Skała przygniotła mu rękę i nie mógł się ruszyć(nie miał komórki itp.)
Postanowił szybkim ruchem złamać sobie rękę- (scyzorykiem nie mógł przeciąć kości)
Tragedia, ale ja bym nawet na taki sposób nie wpadł
Heh adrenalina pewnie w dużym stopniu znieczuliła go, ale trzeba mieć jaja, żeby coś takiego zrobić. Co prawda nie byłem jeszcze nigdy w takiej skrajnej sytuacji, ale kto wie ilu z nas by tak samo zrobiło. A słyszeliście o gościu, który przesunął 200kg kamień i potem miał wszystko połamane i mięśnie go bolały? Też działania adrenaliny.
W łagodzeniu bólu adrenalina niewiele zdziała. Człowiek powyżej pewnego progu bólu wytwarza wręcz ogromne ilości endorfiny, która powoduje miejscowe znieczulenie, "odcinając" dopływ sygnałów nerwowych z silnie zranionego miejsca i odwrotnie.
Sądzę, że dlatego nie stracił przytomności, kiedy odcinał sobie rękę.
Zanim napiszecie kolejne bezsensowne pytanie, to przeczytajcie starsze komenty! Tam jest naprawdę wszystko napisane... zaraz znowu ktos napisze pewnie o przecinaniu kosci;]
Wielki szacunek... nie każdy byłby w stanie myśleć rozsądnie... sory, że przywołam... bo to nie pasuje, ale kiedys w happy tree friends lumpy obciął sobie obie nogi ;]
Aron Ralston w swej książce opowiada tragiczną historię, która zmieniła jego życie. Jak sam mówi jest to dla niego najbardziej bolesne, ale zarazem piękne doświadczenie. Opisuje również wiele przygód ze swoich wakacyjnych wyjazdów w góry, dzieli się dojrzałymi przemysleniami na temat roli rodziny w życiu.
26 kwietnia 2003 roku w Blue John Canyon w stanie Utah (USA), podczas samotnej wędrówki Aron Ralston uległ wypadkowi. Przechodząc przez szczelinę pomiędzy dwoma pionowymi ścianami w kanionie, natknął się na utkwiony tam głaz. Nie mogąc przejść pod nim, chłopak wspiął się na głaz a następnie ześlizgnął z niego po drugiej stronie. W tym momecie głaz obsunął się wciągając jego prawą rękę. Prawdopodobnie zmiażdżona ręka utkwiła pomiędzy głazem a ścianą szczeliny.
Z dala od cywilizacji, w miejscu gdzie nikt nie mógł go usłyszec i zobaczyć Aron znalazł się w sytuacji pozornie bez wyjścia. Posiadając dwie kanapki w plecaku, kilka cukierków, jedną butelkę wody, turystyczną czołówkę, odtwarzacz CD, aparat fotograficzny, kamerę video, krótką linę wspinaczkową, podstawowy sprzet wspinaczkowy i mały niezbędnik.
W pierwszym momencie starał się wyciągnąc swoją rękę z uwięzi. Następnie, przy pomocy liny chciał lekko podnieść głaz, co mogło by go uwolnić. Niestety, działania te nie przynosiły rezultatu.
Mijały godziny. Chłopak zastanawiał się, co czynić, nachodziły go czarne myśli o niehybnie czekającej go śmierci. Wyrzucał sobie nierozważny wyjazd z domu bez poinformowania kogokolwiek, dokąd się udaje. Skupiał się nad znalezieniem wyjścia... z sytuacji bez wyjscia. Postanowił podjąc próbę przetrwania liczac, że ktoś go znajdzie. Zaczął porcjowac sobie wodę i jedzenie a następnie scyzorykiem dłubał kamień wokół uwięzionej ręki. W pozycji stojącej, z uwięzioną ręką Aron spędził cały dzień i noc.
Po około 24 godzinach zdecydował się na nakręcenie filmu ze swoich ostatnich - być może - godzin życia. Dla rodziny, dla znajomych. Pełną dokumentację sytuacji, w jakiej się znalazł. Zdjęcia. Pożegnanie. Przeprosiny. Kolejny dzień drążył kamień wokół swojej ręki i rozmyślał o swoim dotychczasowym życiu. Następnego dnia skończyła mu się woda. W umęczonym umyśle zaświtała myśl, przerażające pytanie: "Czy mógłby sobie sam odciąć rękę?"
Kolejnego dnia nadal ogarniały go czarne myśli. Jednakże pojawił się promyk nadziei, że może już ktoś go szuka. Skoro przetrwał już kilka dni, nie może się poddawać. Nie pojawił się przecież w pracy, jego współlokator, rodzice, nie mają wieści od niego....
Po kolejnej dobie w pułapce, podjął decyzję. Odciął sobie rękę, nie czuł bólu, ale mocno krwawił. Przeciął skórę łatwo, ale kość była zbyt twarda. Wygiął rękę tak, by złamać kość. Zmusił do wysiłku całe swoje ciało. Krew była wszędzie. Resztkami sił skierował się w stronę wyjścia z doliny. Poszukiwała go już straż. Helikopterem przewieziono go do szpitala.
Po miesiącach leczenia, chłopak powrócił do zdrowia. I ...nadal się wspina!
Szacun nie za to, że sobie rękę odrąbał, tylko za to, jaką ma protezę. Z obcinaniem to można sobie na różne sposoby tłumaczyć, ale co sobie zamiast niej wstawił mówi o nim jeszcze więcej.
Młotki, alpinisci mają specjalne leki w zastrzyku. Nie pamietam jak to sie nazywa. PAmietam tylko ze to połączenie Amfetaminy, Vicodinu i mnóstwo paracetamolu + jeszcze cos (naprawd enie kojarzE). Legendy mówia że po takim zastrzyku cżłowiek mógłby chodzić z odciętymi nogami na samch kikutach.
młotki to są w czekanach, kolego, a takie zastrzyki nosi bardzo niewielu, wyłącznie w górach najwyższych, a nie w skałkach... pomijając fakt, że nawet niektórzy noszą morfinę 'na wszelki wypadek'. Także "kop", którego dają nie do końca jest po to, żeby sobie ból wyłącznie uśmierzać, a po to żeby życie ratować.
zanim innych nazwiesz młotkami zastanów się czy sam nim nie jesteś...
Niesamowity koleś. jak by mi się to przytrafiło to tym scyzorykiem wolałbym się zabić, szybko i w miarę bezboleśnie, niż łamać sobie kość i odciąć rękę.
gość był przygnieciony przez głazy, kość złamał o kamienie reszte odciął scyzorykiem
a koleś wcale żadnych leków nie brał, miał do wyboru albo umrzeć przygniecionym przez stertę albo próbować się ratować (jakoś 2 dni temu był o nim program)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
15 lutego 2010 o 22:44
na youtube jest 7 min filmik pokazuje krok po kroku i opisuje zdarzenie. Na prawdę podziwiam. Joix dobrze opisał. najpierw zaczął ciąć doszedł do wniosku ze nie da rady przepiłować kości.wiec strzaskał je sobie kamieniem, okazało sie ze jego ostrze nożyka ma 2 cale i nie sięgało do konca, wiec urywał sobie płaty skóry. i kto tu teraz jest kozak ? :P respekt !!
Walczyl o zycie, ale pomyslal o you tube... I zamontowal sobie kilof zamiast protezy...Kazdy normalny czlowiek by wolal stracic reke niz zycie, a ci co by sie zaraz zabili to chyba nie stali nigdy w sytuacji zagrozenia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
3 razy.
Ostatnia modyfikacja:
16 lutego 2010 o 1:34
Aron Ralston – w maju 2003 roku wybrał się na wspinaczkę w kanionach w Utah. Ogromny głaz spadł na jego przedramię, przygważdżając je do podłoża. Po 5 dniach prób przesunięcia lub rozbicia głazu, desperacja doprowadziła go do wydrapania na skale swojego nazwiska i dat narodzin i śmierci, picia własnego moczu, aby nie umrzeć z pragnienia. W końcu, odwodniony i będący w delirium Ralston zdecydował się złamać swoją rękę o krawędź głazu, niezbyt ostrym scyzorykiem przeciąć tkanki miękkie. Kiedy został odnaleziony, trafił do szpitala. Jego ręka zagoiła się.
Ciągle pieprzycie o adrenalinie i jakiś innych hormonach,które mogły go znieczulić.To nieprawda.Po kilku dniach całkowicie stracił czucie w ręce z powodu braku krążenia,to dotyczy również k0ości,gdyż unerwiona okostna jest także unaczyniona,aby dostarczać tlen komórkom nerwowym.Tym samym mało prawdopodobne było odczuwanie przez niego bólu(jeżeli ucinał w odpowiednim miejscu)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 lutego 2010 o 17:46
Jest o nim film niedawno go oglądałem bardzo fajny polecam ale nie pamiętam tytułu. Ale to było tak, że duży kamień spadł mu na rękę i nie mógł jej uwolnić dopiero po 3 dniach zdecydował złamać sobie rękę i odciąć resztę scyzorykiem, najgorszy moment to był wtedy jak musiał sobie odciąć nerw...
Oglądałam film oparty o te wydarzenia. Świetny :) "127 godzin" .polecam ;D Ten mężczyzna jest wielki :)) Zrobiłabym to samo jak już bym przestała płakać i panikowac :P
A tam główna... Underground rulez! ;)
ciekawe jak on se kość odciął tym scyzorykiem.
może po prostu miał w nim piłę?
Ponad 5 dni.
Wolałbym umrzeć
Jest to do zrobienia, ludzie są zdolni do niesamowitych i niewyobrażalnych rzeczy pod wpływem adrenaliny.
sęk w tym, że tu nie było adrenaliny, tylko brak wyboru - siedział i czekał, aż wiedział, że ręki nie wydobędzie, a jeżeli nie zacznie sam szukać ratunku to zginie... adrenalina działa bardzo krótko, w momencie wypadku, można nią trochę 'sterować', ale nie przez kilka dni...
co racja to racja to jak urżnąć kurze głowę a będzie dalej biegać
to jestes idiotą
nie chcialbym byc w podobnej sytuacji;/;/
@metrum921
Ja nie wiem, czy zniósłbym ból towarzyszący obcinaniu swojej własnej kończyny, ale gdyby jednak jakimś cudem udałoby mi się przezwyciężyć to cierpienie to wolałbym żyć bez ręki.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2010 o 17:24
Uuu Mocne..!
o matko trudna decyzja ale jednak życie to życie, trudno z niego zrezygnować +
hehehe, coś jak Lumpy w happy three friends... hehehe^^
Scyzorykiem przeciął kości? I do tego nie stracił przytomności?
najpierw złamał sobie ręke o krawęć głazu a potem poprzecinał mięśnie i ściegna
najpierw wpisujemy w google naziwsko jego moscia, potem (nie)zadajemy glupich pytan
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2010 o 20:30
Radziu, jeśli myślisz że chce mi się googlować każde nazwisko jakie ktoś wrzuca na te stronę bo właśnie je poznał i chce się pochwalić jak fajny jest to masz nader optymistyczną wizje moich chęci.
Kozak z typa.
odciąć siekierą, czy maczetą, ale nie wyobrażam sobie jaki ból musi występować podczas mozolnego cięcia scyzorykiem. słyszałem o tym kliencie, rządzi.
był w pułapce piły ? ;>
ale... że niby jak przeciął scyzorykiem kości?
jakbyś rżnął tyle czasu ile on to tą ręke też być przeciął, o ile sama by sie nie połamała pod skałą
poczytać też możecie... odciął sobie już i tak martwą rękę (była zakleszczona kilka dni, miał trochę wody, potem pił mocz), użył multitoola ;] robi to wrażenie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2010 o 17:30
dokłądnie. bólu już raczej nie czuł, ale bez amputacji martwica mogłaby sie rozprzestrzenić
srak... wejdź na google i się dowiesz,
kość złamał
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2010 o 17:31
jest niesamowity... chybabym sie nie zdecydowal. Nawet Bear Grylls o nim wspominal
Wpiszcie jego imie i nazwisko w google i poczytajcie o nim ja przeczytalem troche
i wiem ze on nie odciął kosci bo scyzorykiem to nie ma jak on wygiął rękę w skutek czego mu sie złamała reszta sami sie domyslcie...
Koleś zajmuje się wspinaczką górską i jego sprzęt jest wysoce profesjonalny jeśli chodzi o jakość ,i jestem pewien że posiadał nim coś co posłużyło mu do przebicia się przez gość. (ew. możliwe również że odciął sobie łapkę w miejscu łokcia(ścięgno)
On najpierw złamał rękę a później zaczął ciąć http://www.youtube.com/watch?v=B2XLoQ1xYB0 tu wszystko opowiada
Masakra jak po tym co przeszedł jeszcze o tym mówi.
Facet jest w takim razie teraz psychicznie niezniszczalny
i co wybrał?
powiedz, proszę, że żartujesz.
5 dni
Chyba na brak wyboru, a nie możliwości. To taka nieścisłość.
Zastanawiałem się pół godziny czy napisać tak czy tak. Pozdrawiam :)
"W końcu, odwodniony i będący w delirium Ralston zdecydował się złamać swoją rękę o krawędź głazu, niezbyt ostrym scyzorykiem przeciąć tkanki miękkie."
ale najpierw musial zlamac obie kosci w ręce ;/ i pozniej przeciac skore, miesnie, nerwy i naczynia krwionosne
Aron Ralston – w maju 2003 roku wybrał się na wspinaczkę w kanionach w Utah. Ogromny głaz spadł na jego przedramię, przygważdżając je do podłoża. Po 5 dniach prób przesunięcia lub rozbicia głazu, desperacja doprowadziła go do wydrapania na skale swojego nazwiska i dat narodzin i śmierci, picia własnego moczu, aby nie umrzeć z pragnienia. W końcu, odwodniony i będący w delirium Ralston zdecydował się złamać swoją rękę o krawędź głazu, niezbyt ostrym scyzorykiem przeciąć tkanki miękkie. Kiedy został odnaleziony, trafił do szpitala. Jego ręka zagoiła się.
@whyou nie kosci ... przecial skore i tkanke podskorna a kosc zlamal ... okropne ... +
Skała przygniotła mu rękę i nie mógł się ruszyć(nie miał komórki itp.)
Postanowił szybkim ruchem złamać sobie rękę- (scyzorykiem nie mógł przeciąć kości)
Tragedia, ale ja bym nawet na taki sposób nie wpadł
Przypomniał mi niestety Happy tree friend. Gdy łoś sobie przygniótł nogę drewnem i miał tylko łyżeczke....
demot:On odciął sobie rękę scyzorykiem...:a ty boisz sie ukłucia igłą...
a co ty mozesz wiedziec czego ja sie boje ?
Dzięki Xero, nie wiedziałem że się boje igieł :D
Heh adrenalina pewnie w dużym stopniu znieczuliła go, ale trzeba mieć jaja, żeby coś takiego zrobić. Co prawda nie byłem jeszcze nigdy w takiej skrajnej sytuacji, ale kto wie ilu z nas by tak samo zrobiło. A słyszeliście o gościu, który przesunął 200kg kamień i potem miał wszystko połamane i mięśnie go bolały? Też działania adrenaliny.
Szedł kiedyś program o kimś, kto odsunął głaz ważący tonę i podrywały mu się przy tym mięśnie. Też chyba jakiś alpinista.
demot:Hello Aron:I wanna play a game...
a ile czasu Ty byś potrzebował żeby podjąć taką decyzję?
...a zegar tyka...
jak dla mnie to jak z dentystą - są pewne rzeczy które zwyczajnie "trzeba", bo jak nie to będzie poważniejsze kuku :(
ja pieprze, a ludzie się Piłą podniecają...
Jeśli dobrze kojarzę, to Danny Boyle ("Trainspotting", ostatnio "Slumdog Millionaire") wkrótce zamierza nakręcić o nim film.
tak, a kosc przegryzl ^^
Poczytaj wcześniejsze komentarze to będziesz wiedział jak sobie ją "przegryzł". Żenada (jeśli chodzi o niektóre komentarze a nie o demota)
W łagodzeniu bólu adrenalina niewiele zdziała. Człowiek powyżej pewnego progu bólu wytwarza wręcz ogromne ilości endorfiny, która powoduje miejscowe znieczulenie, "odcinając" dopływ sygnałów nerwowych z silnie zranionego miejsca i odwrotnie.
Sądzę, że dlatego nie stracił przytomności, kiedy odcinał sobie rękę.
Z lisa jest większy kozak.Potrafi sobie ODGRYŹĆ zatrzaśniętą potrzaskiem lapę i nie zastanawia się 5 dni. Nie mniej jednak + za wstawkę.
demot:Jak ja bym wyglądał bez ręki?:Co najmniej niesymetrycznie.
to tak jak na początku piły 6- tam kobieta odrąbała sobie ramię żeby przelicytować ilość oddanego mięsa i przeżyć :p+
BYŁO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zanim napiszecie kolejne bezsensowne pytanie, to przeczytajcie starsze komenty! Tam jest naprawdę wszystko napisane... zaraz znowu ktos napisze pewnie o przecinaniu kosci;]
on był w delirium, a nie pod wpływem adrenaliny ;|
WYBRAŁBYM SMIERC, ZRESZTA I TAK PRZEGRYWAM Z ZYCIE 0:3
Wielki szacunek... nie każdy byłby w stanie myśleć rozsądnie... sory, że przywołam... bo to nie pasuje, ale kiedys w happy tree friends lumpy obciął sobie obie nogi ;]
PIŁA XI - coming soon (mocne ;D)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2010 o 16:08
demot:Wilczyca wpadła we wnyki:odgryzła trzy łapy i dalej była uwięziona
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2010 o 20:09
w morde! ja nie wiem co bym zrobil
mocne
tiaa ciekawe jak sobie drugą rękę obcinał dupą ?
po co mial sobie odcinac 2 reke ? ;/ wystarczylo ze uwolnil ta co mial pod glazem ...
href="http://podroznik.net/artykuly/aron_ralston/aron_ralston.html"
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2010 o 21:44
FlameKox?????????????????????? O czym ty wogóle piszesz człowieku?????????
Zwiastun Piły 7?
Aron czekanoręki :D
demot:Miał wybór:Żyć po ludzku lub szukać wrażeń
demot:A ty boisz się iść:na szczepionke
Czy tylko mnie ten koleś przypomina Jasona Newsteda z Metalliki? O.o
demot:O Izabelo Raczkowska:Bedzie mi Ciebie brakowalo
To teraz będzie potrzebował brzeszczota!
dobry koleś, trochę o nim poczytałem
Dobrze że pod wpływem adrenaliny nie pomylił rąk...
Aron Ralston w swej książce opowiada tragiczną historię, która zmieniła jego życie. Jak sam mówi jest to dla niego najbardziej bolesne, ale zarazem piękne doświadczenie. Opisuje również wiele przygód ze swoich wakacyjnych wyjazdów w góry, dzieli się dojrzałymi przemysleniami na temat roli rodziny w życiu.
26 kwietnia 2003 roku w Blue John Canyon w stanie Utah (USA), podczas samotnej wędrówki Aron Ralston uległ wypadkowi. Przechodząc przez szczelinę pomiędzy dwoma pionowymi ścianami w kanionie, natknął się na utkwiony tam głaz. Nie mogąc przejść pod nim, chłopak wspiął się na głaz a następnie ześlizgnął z niego po drugiej stronie. W tym momecie głaz obsunął się wciągając jego prawą rękę. Prawdopodobnie zmiażdżona ręka utkwiła pomiędzy głazem a ścianą szczeliny.
Z dala od cywilizacji, w miejscu gdzie nikt nie mógł go usłyszec i zobaczyć Aron znalazł się w sytuacji pozornie bez wyjścia. Posiadając dwie kanapki w plecaku, kilka cukierków, jedną butelkę wody, turystyczną czołówkę, odtwarzacz CD, aparat fotograficzny, kamerę video, krótką linę wspinaczkową, podstawowy sprzet wspinaczkowy i mały niezbędnik.
W pierwszym momencie starał się wyciągnąc swoją rękę z uwięzi. Następnie, przy pomocy liny chciał lekko podnieść głaz, co mogło by go uwolnić. Niestety, działania te nie przynosiły rezultatu.
Mijały godziny. Chłopak zastanawiał się, co czynić, nachodziły go czarne myśli o niehybnie czekającej go śmierci. Wyrzucał sobie nierozważny wyjazd z domu bez poinformowania kogokolwiek, dokąd się udaje. Skupiał się nad znalezieniem wyjścia... z sytuacji bez wyjscia. Postanowił podjąc próbę przetrwania liczac, że ktoś go znajdzie. Zaczął porcjowac sobie wodę i jedzenie a następnie scyzorykiem dłubał kamień wokół uwięzionej ręki. W pozycji stojącej, z uwięzioną ręką Aron spędził cały dzień i noc.
Po około 24 godzinach zdecydował się na nakręcenie filmu ze swoich ostatnich - być może - godzin życia. Dla rodziny, dla znajomych. Pełną dokumentację sytuacji, w jakiej się znalazł. Zdjęcia. Pożegnanie. Przeprosiny. Kolejny dzień drążył kamień wokół swojej ręki i rozmyślał o swoim dotychczasowym życiu. Następnego dnia skończyła mu się woda. W umęczonym umyśle zaświtała myśl, przerażające pytanie: "Czy mógłby sobie sam odciąć rękę?"
Kolejnego dnia nadal ogarniały go czarne myśli. Jednakże pojawił się promyk nadziei, że może już ktoś go szuka. Skoro przetrwał już kilka dni, nie może się poddawać. Nie pojawił się przecież w pracy, jego współlokator, rodzice, nie mają wieści od niego....
Po kolejnej dobie w pułapce, podjął decyzję. Odciął sobie rękę, nie czuł bólu, ale mocno krwawił. Przeciął skórę łatwo, ale kość była zbyt twarda. Wygiął rękę tak, by złamać kość. Zmusił do wysiłku całe swoje ciało. Krew była wszędzie. Resztkami sił skierował się w stronę wyjścia z doliny. Poszukiwała go już straż. Helikopterem przewieziono go do szpitala.
Po miesiącach leczenia, chłopak powrócił do zdrowia. I ...nadal się wspina!
Szacun nie za to, że sobie rękę odrąbał, tylko za to, jaką ma protezę. Z obcinaniem to można sobie na różne sposoby tłumaczyć, ale co sobie zamiast niej wstawił mówi o nim jeszcze więcej.
demot:Alpinista?:Ja po prostu kocham góry!
Młotki, alpinisci mają specjalne leki w zastrzyku. Nie pamietam jak to sie nazywa. PAmietam tylko ze to połączenie Amfetaminy, Vicodinu i mnóstwo paracetamolu + jeszcze cos (naprawd enie kojarzE). Legendy mówia że po takim zastrzyku cżłowiek mógłby chodzić z odciętymi nogami na samch kikutach.
młotki to są w czekanach, kolego, a takie zastrzyki nosi bardzo niewielu, wyłącznie w górach najwyższych, a nie w skałkach... pomijając fakt, że nawet niektórzy noszą morfinę 'na wszelki wypadek'. Także "kop", którego dają nie do końca jest po to, żeby sobie ból wyłącznie uśmierzać, a po to żeby życie ratować.
zanim innych nazwiesz młotkami zastanów się czy sam nim nie jesteś...
Piła 7?
Niesamowity koleś. jak by mi się to przytrafiło to tym scyzorykiem wolałbym się zabić, szybko i w miarę bezboleśnie, niż łamać sobie kość i odciąć rękę.
gość był przygnieciony przez głazy, kość złamał o kamienie reszte odciął scyzorykiem
a koleś wcale żadnych leków nie brał, miał do wyboru albo umrzeć przygniecionym przez stertę albo próbować się ratować (jakoś 2 dni temu był o nim program)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2010 o 22:44
na youtube jest 7 min filmik pokazuje krok po kroku i opisuje zdarzenie. Na prawdę podziwiam. Joix dobrze opisał. najpierw zaczął ciąć doszedł do wniosku ze nie da rady przepiłować kości.wiec strzaskał je sobie kamieniem, okazało sie ze jego ostrze nożyka ma 2 cale i nie sięgało do konca, wiec urywał sobie płaty skóry. i kto tu teraz jest kozak ? :P respekt !!
demot:Który:chce z liścia
haha zajebiste XD
demot:Sukces:Mieć takie życie, że zrobiłbyś wszystko, by go nie stracić
Walczyl o zycie, ale pomyslal o you tube... I zamontowal sobie kilof zamiast protezy...Kazdy normalny czlowiek by wolal stracic reke niz zycie, a ci co by sie zaraz zabili to chyba nie stali nigdy w sytuacji zagrozenia.
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2010 o 1:34
demot:A teraz gdy nie może prawą:czas na lewą rękę
demot:Ja narzekam głównie...:Na takie gawniane demoty...
straszny ten demot :D Wcale mnie nie odziwo nie zmotywował.
Aron Ralston – w maju 2003 roku wybrał się na wspinaczkę w kanionach w Utah. Ogromny głaz spadł na jego przedramię, przygważdżając je do podłoża. Po 5 dniach prób przesunięcia lub rozbicia głazu, desperacja doprowadziła go do wydrapania na skale swojego nazwiska i dat narodzin i śmierci, picia własnego moczu, aby nie umrzeć z pragnienia. W końcu, odwodniony i będący w delirium Ralston zdecydował się złamać swoją rękę o krawędź głazu, niezbyt ostrym scyzorykiem przeciąć tkanki miękkie. Kiedy został odnaleziony, trafił do szpitala. Jego ręka zagoiła się.
Ciągle pieprzycie o adrenalinie i jakiś innych hormonach,które mogły go znieczulić.To nieprawda.Po kilku dniach całkowicie stracił czucie w ręce z powodu braku krążenia,to dotyczy również k0ości,gdyż unerwiona okostna jest także unaczyniona,aby dostarczać tlen komórkom nerwowym.Tym samym mało prawdopodobne było odczuwanie przez niego bólu(jeżeli ucinał w odpowiednim miejscu)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2010 o 17:46
Wolałbym śmierć niż kalectwo.
Nie dość, że sobie odciął, to dalej się wspina! To są właśnie nadludzie, nigdy się nie poddają!
Szkoda Chłopa
i jakiś palant co się po piorunochronie wspioł ma się czelność zwać Hardcorem no bez przesady co
ten człowiek jest prawdziwym hardcorem
Jest o nim film niedawno go oglądałem bardzo fajny polecam ale nie pamiętam tytułu. Ale to było tak, że duży kamień spadł mu na rękę i nie mógł jej uwolnić dopiero po 3 dniach zdecydował złamać sobie rękę i odciąć resztę scyzorykiem, najgorszy moment to był wtedy jak musiał sobie odciąć nerw...
Respect. Ja bym raczej nie dała rady. ;o
Oglądałam film oparty o te wydarzenia. Świetny :) "127 godzin" .polecam ;D Ten mężczyzna jest wielki :)) Zrobiłabym to samo jak już bym przestała płakać i panikowac :P