Demotywatory.pl

Menu Szukaj

Zdjęcie z maskotką- Rosja, Ukraina

Dopiero po zrobieniu zdjęcia, maskotka domaga się pieniędzy. Jeśli nie zapłacisz od razu, ludzie przebrani za postacie z bajek stają się bardzo agresywni i wymuszą zapłatę

Paragony w sklepach- Czechy

Czeski jest mało znanym językiem, więc sprzedawcy widząc turystę, dobiją mu do rachunku kilka produktów lub przy małej ilości zakupów, wbiją wyższą cenę

Rachunek w restauracji- Włochy, Grecja Czechy

Głównie w tych krajach, pomysłowi kelnerzy doliczą wam do rachunku klimatyzację, obrus, sztućce i tak dalej. Zawsze sprawdzaj dokładnie rachunek

Kwiaty- Włochy

Przystojny południowiec wręcza turystce różę komplementując jej wygląd. Zachwycona turystka bierze kwiat, przystojny Włoch przytula ją przy okazji sprawdzając zawartość jej torebki

Bransoletki przyjaźni- Grecja, Hiszpania, Włochy, Francja

Zazwyczaj to śliczne dzieciaczki zakładają bransoletkę na rękę turysty i proszą o drobną opłatę. Turysta chętnie da parę centów i nie zauważy, że dzieciaczki obserwują gdzie trzyma portfel. Potem często ten portfel ginie w niewyjaśnionych okolicznościach

Tańczące postacie- Włochy, Polska, Rumunia, Hiszpania

Turyści podziwiają tańczące postacie z kreskówek, następnie kupują je za około 2 euro. Niestety, kupują tylko kawałki kartonu, które za nic się nie ruszą

Zdjęcie w ludowym stroju- Rosja

Turyści nabierają się na niską cenę- za jedyne dwa euro mogą sobie zrobić zdjęcie w pięknym, ludowym stroju. Wypożyczający kostium dopiero po fakcie powie, że te 2 euro to cena za jedną część garderoby a nie za całość

Reszta- Czechy, Włochy, Egipt

Na targach sprawdź dokładnie resztę. Lokalsi często wydają resztę nie w eurocentach lecz lekach czy lewach

Zgubiony bagaż- Bali

Jeśli nie ma twojego bagażu na taśmie, możesz być pewien, że za kilka sekund pojawi się grupka pomocnych tubylców. Oczywiście "zgubiony" bagaż odnajduje się szybko a pomocnicy żądają po kilka dolarów znaleźnego na głowę

Podpis- Czechy, Hiszpania, Włochy

"Pan tu podpisze petycję". Pan podpisuje a potem żądają od niego datku na szczytny cel. Jeśli nie chce tego zrobić, wymuszą przynajmniej opłatę za wypożyczenie papieru i długopisu

+
152 167
-

Zobacz także:


P prfx
+10 / 22

1 jak biały "miś na krupówkach" ??? :)
2, 3 bzdura nigdy się nie spotkałem z czymś takim
4, 5 coś mi nie wyglądają na "południowców" chyba że bardzo "południowcy" z pod samego równika...
8 lek to chyba waluta w Albanii, lew to Bułgaria
reszty nie chce mi się nawet komentować

Odpowiedz
M m1a2t3i4
+1 / 1

@Glaurung_Uluroki dokładnie, chyba ze poprosisz i maja to wydadza w euro/dolcach

S szczypka89
+11 / 11

We Włoszech spotkałam się z tym że facet karmi gołębie i na siłę wciska garść pszenicy turystom żeby gołębie usiadły na ręku a potem chcę za to pieniądze

Odpowiedz
X XwieszakX
+8 / 8

Ja w Kijowie miałam sytuację gdzie baba posadziła na mnie jakieś pseudo gołębie i chciała za to 20 euro! Na Ukrainie xD

kibic777
0 / 0

niech zapłacą gołebie!

GuyMickey
+7 / 9

Dodatkowe pozycje w rachunku - mogą się trafić nawet dwie!

Odpowiedz
B BioNano
+13 / 13

Zawsze można nawijać po naszemu i niech próbują a ja nic nie rozumiem. Piszę tutaj o cwaniakach z ulicy.

Odpowiedz
kubusss69
+12 / 12

Mieszkam we Włoszech od 7 lat. Jedyną z wymienionych sytuacji, z jaką się spotkałem to ankieterzy, podpisywanie petycji itp. Kilka lat temu jak jeszcze chodzili po domach zbierając na jakieś biedne, głodujące dzieci. Miałem jakieś monety w portfelu więc im dałem, jednak oni pieniędzy nie przyjęli tylko chcieli mój numer karty debetowej czy kredytowej... Zmieszany wręcz, powiedziałem że nie posiadam i wyprosiłem dwie panie.
Zwiększanie rachunków poprzez doliczanie do nich za obrusy, sztućce, klimatyzację itp? We Włoszech po prostu nazywa się to opłata na serwis tzw. coperto. Przeważnie jest to od 2 do 5 euro za osobę i zawsze jest to zaznaczone w menu. Może ktoś się spotkał z ukrywaniem tego, mi się nie zdarzyła taka sytuacja.
Co mi najbardziej przeszkadza mieszkając tutaj? Murzyni... nie chodzi mi o kolor skóry, pracujących czy uczących się ludzi czarnoskórych, tylko nachalnych, czasem wręcz agresywnych Murzynów próbujących wcisnąć jakieś gówno-gadżety. Jedni starają się coś sprzedać, drudzy coś wyżebrać, kolejni stoją pod marketami próbując odstawić komuś wózek, do którego trzeba wpierw włożyć monetę... Ogólnie jest ich cała masa.

Odpowiedz
Cascabel
+1 / 1

Ale to czy są zależy od miasta. Sporo ich widziałam w Rzymie; we Florencji czy Bolonii ani jednego. (murzyni).
Odnośnie obsługi we Włoszech: masz to w każdym przewodniku, podobnie jak to że cena kawy przy stoliku jest sporo wyższa od tej przy barze.

kubusss69
0 / 0

@Cascabel Mieszkam w Modenie- 35km od Bolognii. Zarówno u siebie jak i Bolognii, w ktorej dość często bywam jest ich od groma. We Florencji ze 2 lata temu, kiedy byłem z 3 znajomych z Azji musiałem wręcz przeklinać i krzyczeć żeby się w końcu od nas odczepili.

Cascabel
+1 / 1

Nie wiem, dwa tygodnie temu tego nie widziałam...
Fakt, byłam krótko, ale jako typowa turystyka. Nie do odczepienia za to było dwóch Włochów którzy chcieli pieniędzy za pomoc w obsłudze parkometru.

H HieronimaLucinda
-2 / 10

Coperto, czyli oplata za sztucce to po prostu legalny, drobny napiwek :) nie robmy z siebie wiesniakow klocac sie o tą pozycje na rachunku

Odpowiedz
idj95
+1 / 5

Moja babcia się kiedyś nacięła w Gdańsku na "tańczące kartoniki". Po zakupie oczywiście ani drgnęły.

Odpowiedz
rainboweyes80
+4 / 4

Zaskoczeniem dla mnie są ci Czesi. Często się przewijają w tym zestawieniu, a zawsze , mimo różnych stereotypów, mialam ich za przynajmniej uczciwych :]

Odpowiedz
M m1a2t3i4
0 / 0

zawsze mnei ciekawiły te kartonowe ruszajace sie cosie, jak sie dzieje ze u sprzedawców sie ruszaja a jak kupie nie

Odpowiedz
M m1a2t3i4
0 / 0

ja podrózuje duzo i mam takie historie
- w Bułgarii jak dolecielismy, otworzylismy bagaz bo zamki były nie w tym miejscu co zazwyczaj i tacie pracownicy zwineli sztange fajek
- w Kenii przed Tsavo gosc sprzedawał szmaciane kapelusze... po 600 $, nie jakos wciskał ale no że miał tupet o tyle prosic

Odpowiedz
d4rek
0 / 0

Pół legenda, pół prawda...pół nieprawda

Odpowiedz