Tak w ogóle to p grać asekurancko? skoro już nauczyło się tylko trochę to lepiej w ogóle się nie zgłaszać i liczyć na fart a tak (zgłaszając się do co któregoś pytania) tylko pokazujesz że nie umiesz wszystkiego i wielu nauczycieli to wykorzystuje...
Najlepiej nauczyć się na początku semestru i samemu zgłosić do odpowiedzi, a później mieć spokój i nie robić pod siebie gdy nauczyciel/ka mówi "no to może się popytamy..."
Ja się zgłaszam tylko wówczas gdy nikt inny nie zna odpowiedzi ;). Mam swój honor, nie będę przekrzykiwać hołoty. Jak wiedzą niech się zgłoszą, ja poczekam na trudniejsze pytanie, bardziej godne mojej inteligencji. xD
Udawanie zapracowanego/zapisanego zwykle pomaga, ale kiedyś tak udawałem rysując po zeszycie od matmy i babka mi podeszła (tak byłem zajęty że nie zauważyłem jej) i dała banię za rysowanie po zeszycie i pobazgrała mi go na czerwono... ale jadnak to jest prawda, że jak jesteś pewny że umiesz to nigdy nie ma kartkówki/pytania, a jak jeden dzień olejesz przypomnienie to od razu cię przyczai :/
Znam ten ból.
Tyle, że moje nauczycielki już rozgryzłam.
Kiedy umiem... Robię wytrzeszcz i zjadam ją wzrokiem. 80% prawdopodobieństwa, że mnie zapyta. ;)
[+]
u was pytaja szukajac was po sali?
u mnie sprawdzali oceny w dzienniku :/ chowanie sie czy 'pisanie' nie pomagalo.. eh gimnazja oglupily tez nauczycieli...
A ja się nie zgłaszałem mimo, że zazwyczaj byłem przygotowany - po prostu nauczyciele zwykle biorą swoich pupili lub tych, którzy im podpadli by ich pognębić.
ja tak też mam
zgłaszałam się na lekcji a przepytała tuż po napisaniu sprawdzianu >.< a wtedy oczywiste było,że się nie szykowało do odpowiedzi ale do pisania !
Czego jaś się nie nauczy z tego go przepytają...
Tak w ogóle to p grać asekurancko? skoro już nauczyło się tylko trochę to lepiej w ogóle się nie zgłaszać i liczyć na fart a tak (zgłaszając się do co któregoś pytania) tylko pokazujesz że nie umiesz wszystkiego i wielu nauczycieli to wykorzystuje...
Ja wiem że to się sprawdza, dlatego jak pyta z matmy to się zgłaszam nie wiedząc nic ;p
Najlepiej nauczyć się na początku semestru i samemu zgłosić do odpowiedzi, a później mieć spokój i nie robić pod siebie gdy nauczyciel/ka mówi "no to może się popytamy..."
Ja się zgłaszam tylko wówczas gdy nikt inny nie zna odpowiedzi ;). Mam swój honor, nie będę przekrzykiwać hołoty. Jak wiedzą niech się zgłoszą, ja poczekam na trudniejsze pytanie, bardziej godne mojej inteligencji. xD
"jak nie będziesz umiał" jak?!! jak? np. szybko
gdy/kiedy powinno być
ja nie zglaszalem sie nigdy jednym palcem..
Udawanie zapracowanego/zapisanego zwykle pomaga, ale kiedyś tak udawałem rysując po zeszycie od matmy i babka mi podeszła (tak byłem zajęty że nie zauważyłem jej) i dała banię za rysowanie po zeszycie i pobazgrała mi go na czerwono... ale jadnak to jest prawda, że jak jesteś pewny że umiesz to nigdy nie ma kartkówki/pytania, a jak jeden dzień olejesz przypomnienie to od razu cię przyczai :/
Znam ten ból.
Tyle, że moje nauczycielki już rozgryzłam.
Kiedy umiem... Robię wytrzeszcz i zjadam ją wzrokiem. 80% prawdopodobieństwa, że mnie zapyta. ;)
[+]
u was pytaja szukajac was po sali?
u mnie sprawdzali oceny w dzienniku :/ chowanie sie czy 'pisanie' nie pomagalo.. eh gimnazja oglupily tez nauczycieli...
I to akurat jest prawda ;D +
heh święta prawda... no i motywuje... żeby się nie zgłaszać:D
nauczycielka wygląda znajomo :
True demot.
Zgadzam się, zawsze gdy sie zgłaszam, nauczycielka nie raczy mnie spytać xDD
właśnie po to sie zgłaszałem:D
A ja się nie zgłaszałem mimo, że zazwyczaj byłem przygotowany - po prostu nauczyciele zwykle biorą swoich pupili lub tych, którzy im podpadli by ich pognębić.
Coś w tym racji jest ;) +
demot: Szkoda ręki: i tak spyta lizusa z pierwszej ławki.
ja tak też mam
zgłaszałam się na lekcji a przepytała tuż po napisaniu sprawdzianu >.< a wtedy oczywiste było,że się nie szykowało do odpowiedzi ale do pisania !
demot:po co się starasz:i tak masz laczka na koniec z chemii