Podobnie jak z Marcinem Krzynówkiem - najwybitniejszym białoruskim pisarzem, który był przeciwny umieszczaniu wizerunków sław na talerzach, a sam pojawił się na serii talerzy firmy Reebok.
Wiesława Szymborska podobno dla zartu zinterpretowała swoj wlasny wiersz na maturze - jak sie okazalo udalo jej sie to
dosc slabo ;) "Co autor mial na mysli" - "a skad to pani ku** moze wiedziec , zeby mnnie oceniac?"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 października 2010 o 17:28
Nie Wisława Szymborska, tylko inny pisarz (już nie pamiętam jaki). Wersja z panią Szymborską jest miejską legendą, stworzoną zapewne po to, by uwiarygodnić zeznania ;)
To legenda miejska z tą Wisławą Szymborską. Aż mi się skojarzył raz cytat na demotach z udziałem Wisławy Szymborskiej: "(Ktoś)-A jak interpretować te pani wiersze? (Wisława)-Nie wiem, polonistki się spytaj". Cytat oczywiście też zmyślony.
Bo to prawda - nigdy się nie dowiemy, co autor miał na myśli. A niektóre szkolne interpretacje wręcz walą w mordę logicznemu myśleniu, są wbrew jakiejkolwiek logice.
Jakbym pokazał to mojej nauczycielce od literatury (bo trudno nazwać to językiem polskim) to bym dostał 1 za bezczeszczenie jej żmudnej pracy i kombinowanie, by wykręcić się od nauki. Z drugiej strony, jakby już jakimś cudem zaakceptowała moją sugestię, to moja (jak i pewnie wiele innych) klasa nie miałaby co robić na lekcjach języka polskiego.
no ty weź mnie nie denerwuj w 3 klasie to praktycznie same wiersze są z przerwą na gramtykę. teraz było chwila spokoju bo była lektura, ale nudna jak skur**** a teraz znowu z wierszami od nowa
Interpretacja utworu nie powinna znajdować się na maturze z Polskiego. Tam gdy się nie zmieścisz w klucz masz 0 punktów. A tak naprawdę nawet egzaminatorzy mogą do końca nie wiedzieć co ma nam do przekazanie autor wiersza.
Też nie przepadam za przymusowym interpretowaniem wierszy. Moja interpretacja zawsze była inna od nauczycielki, często nawet sporo. A ona chciała by interpretowano wiersz tak jak ona. Ponadto mam nadzieję, że moje ulubione książki nigdy nie będą lekturami, gdyż nie zniósłbym gdyby w google obok tytułu tych książek pierwsze pojawiały się hasła typu: "Tytuł" - bohaterowie albo temat jakiejś rozprawki.
Zamiast męczyć dzieciaki poezją, która ich nigdy nie zainteresuje i tylko się do niej zrażą, to mogliby podejść do tego w inny sposób. Zaczyna się dobrze, dzieci czytają wierszyki dla dzieci, praktycznie nikt nie narzeka. Potem nagle z dziecięcych przechodzą w poważną literaturę, zamiast najpierw dać bardziej młodzieżową. Do tego można to jakoś urozmaicić - ja np. omijałem wiersze poza tymi patriotycznymi, a dzisiaj sam z własnej woli słucham poezji śpiewanej. Gdyby młodzież zażyła dawki poezji w formie muzyki, zamiast tekstu pisanego, to na pewno byłoby więcej zadowolonych.
Skąd wiesz, że nigdy nie zainteresuje? Jak ma zainteresować się ktoś poezją, skoro nie byłoby jej w szkole? Ja też nie przepadałem za interpretowaniem wierszy, ale dziś, po latach, mam do poezji szacunek i uważam, że powinno się tego uczyć w szkole.
poloniści to nie są ludzie z wypranym mózgiem. oni po prostu muszą przekazywać uczniom podręcznikowe interpretacje typu "co autor miał na myśli", bo taki jest zamysł polskiego programu nauczania i to jest punktowane na maturze. oczywiście, że to wszystko jest absurdalne i sami nauczyciele o tym wiedzą. z resztą często o tym rozmawiam z moją panią od polskiego ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 października 2010 o 18:06
Analizowanie wierszy. Tak... Miałem szczęście i trafiłem swego czasu na polonistę, który przede wszystkim nauczył mnie jak logicznie myśleć podczas takiej analizy. Dzięki temu dla jednego wiersza można było wysunąć bardzo wiele przypuszczeń o tym co autor miał na myśli. A jak było naprawdę to wie już tylko sam twórca. Niestety to nie on ustala klucze odpowiedzi, co zmusza uczniów do interpretacji tylko w jeden, zgodny z kluczem sposób.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 października 2010 o 18:10
Poezja jest dobra, a interpretacja to tylko tłumaczenie wiersza na mniej liryczny język. Każdy może interpretować na swój sposób ale musi myśleć(;D) i bronić swych teorii cytatami. Nie rozumiem jak można nie lubić poezji albo, o zgrozo, uważać ją za niepotrzebną (?).
W każdej szkole tak jest. W Angielskiej też się interpretuje jakieś wiersze i musisz sie nauczyco co w nich chodzi i co autor "miał" na myśli. A to co ja myślę czytając ten wiersz i jak tointerpretuje i, że się prawie wcale nie zgadzam z tym co szkoła mi wpaja to już się nie liczy.Ważne są tylko egzaminy, a nie to co masz w głowie, potem może Ci wylecieć, jak będzieszpotrzebować to Cie nauczą od początku. Taką metodę zauważyłam w moich szkołach angielskich.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 października 2010 o 21:08
Z góry przepraszam za to, że komentarz niedkońca jest związany z głównym tematem demota, ale gryzło mnie to bardzo:
To nie jets ironia!
przyznam się szczerze, polonistą nie jestem, ale miałem nauczyciela od polskiego, który za nazwanie tego ironią zaraz wstawił by mi pałe (jej.. już zapomniałem o takiej ocenie ;P )i kazał napisac referat o tym czym jest ironia i przykładach jej wykorzystania ;)
Iornią było, jak ksiądz co uczył mnei katehezy, uwarzając, że religia we szkołąch to głupota, został zmuszony do prowadzenia zajęć w szkole przez kolejne 3 lata... irnoią było, że szymborska "nie potrafiła" zinterpretować własnego wiersza na maturze.
Było by ironią, gdy zaraz po wypowiedzeniu tych słów Grochowiak został zmuszony do analizy i interpretacji wierszy...
fakt, że musieliśmy, a część jeszcze będzie musiała, interpretować jego wiersze, mimo jego poglądów, nie jest ironiczny... to czysty przypadek...
ironicznym może być fakt, że z wiersza, będącego doskonałą formą przekzu (według autora) każa nam stworzyć jej lepsza wersje nie wierszowaną...
tyle ze strony moich obolałych oczu ;P jeszcze raz przepraszam ;)
ps. a z demotem i Gorchowiakiem w ogólnej treści sie zgadzam ;)
Analiza wiersza nie polega na dociekaniu, co autor miał na myśli, bo to zwyczajnie niemożliwe. Analizując wiesz, staramy się dowiedzieć co autor wyraża w wierszu, jakie to ma znaczenie, a przy znajomości biografii autora wysnuć kim był podmiot liryczny i do czego pieje w utworze. Wnioskujemy co wiersz przekazuje, nie co autor sobie myślał kiedy pisał dany utwór.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 października 2010 o 18:51
Ty to wiesz, ja to wiem, ale moja poprzednia polonistka pytała wprost: "Co poeta miał na myśli"? "Jaki mógł mieć nastrój, kiedy tworzył ten wiersz?" Równie dobrze autor mógł cały dzień chodzić smutny, zobaczyć ładny obraz i napisać poemat o cudownej miłości, aby się rozweselić. Lubię język polski, omawianie lektur, ale kiedy są tematy związane z wierszami, kulę się w ławce i udaję, że mnie nie ma.
Mówienie że interpretowanie wierszy na lekcjach i na maturze jest niepotrzebna jest po prostu głupie. Każdy utwór ma swoje ZNACZENIE i bez pomocy nauczyciela w przypadku wielu wierszy trudno je odkryć z koli na maturze sprawdzana jest umiejętność samodzielnego przeprowadzania analizy i interpretacji. A co sie tyczy narzekających że ich interpretacje były niezgodne z tą nauczycielki to mylą oni dwie sprawy: praca z wierszem na lekcji ma za zadanie jak powiedziałem wcześniej odkrycie SENSU który można ustalić w miarę obiektywnie natomiast rozumienie przesłania danego wiersza każdy może mieć własne.
Ps. MrDres "wierszyki" są potrzebne byś nie wyrósł na idiote.
Tam powinna być "interpretacja" a nie "analiza", bo analiza to wypisywanie środków stylistycznych użytych w wierszu, a interpretacja to "zrozumienie" wiersza ;).
Wtrącając się do ogólnej dyskusji na temat poezji. To osobiście twierdzę, że do poezji trzeba dorosnąć. Tak samo jak do konkretnych książek.A co do książek to ktoś kiedyś powiedział mądre zdanie "Najgorsze co może przytrafić się książce to stanie się lekturą". W obu wypadkach to nie nauczyciele a MEN zawodzi, bo to oni ustalają plan nauczania ;)
Dla mnie większą ironią jest to, że cała notka pod zdjęciem to cytat który przytoczyłeś z podręcznika. A informacja owa, znajduje się stronę obok wiersza tego autora, i dwie tudzież trzy strony przed zadaniami do analizy owego wiersza.
Szkoda tylko, że gdyby nie ten przymus to połowa bezmózgów kończyłoby licea nie wiedząc, co znaczy słowo "wiersz". Warto wiersze interpretować i prowadzić na lekcjach dyskusję na ten temat. Tak było u mnie w liceum, z tym, że nauczycielka zawsze pod koniec podawała interpretację "oficjalną", czyli potrzebną na maturze.
Dziękuje za wszystkie komentarze, na demota wpadłem po zrobieniu pracy domowej z polaka, akurat ją przepisywałem, jutro się dowiem co z analizy dostałem, sama nauczycielka mówiła to samo (co w democie), ale powiedziała, że taki jest program i trzeba. Analizowanie wierszy w samo sobie nie jest złe, ale gdy mamy analizować wg. rozumowania nauczyciela, a nie wg. własnego zdania to wtedy jest tragicznie.
Cholernie się z Grochowiakiem zgadzam zresztą nie od dziś, od dawna się temu sprzeciwiam. Ta cała interpretacja na lekcjach jest strasznie szablonowa a wydaje mi się, że poezja nie na tym polega, to zawsze jest głębszy przekaz o którym często się nie mówi. Często żeby zrozumieć wiersze jakiegoś autora trzeba byłoby zobaczyć i przeżyć to co on.
Chciał bym zobaczyć mine nauczycielki gdyby dostała taki przekaz od któregoś z uczniów.... wara chyba by jej opadła:D
Ja już nie mam szansy tego sprawdzic,ale wy mozecie:D
Odnośnie tego napiszę wam taka małą ciekawostkę Jerzy Sosnowski został poproszony o interpretację swojego felietonu(arkusz maturalny). Miał spore trudności z zaliczeniem!!!
Na studiach polonistycznych uczą, że największym GRZECHEM czytania poezji jest próba dociekania CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI. Więc każdy polonista, który zadaje to pytanie, jest niedouczony i wstyd mi, że jest moim kolegą po fachu.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia: należy odróżnić SENS wiersza, do którego odczytania potrzebna jest logika (1.Napisane jest tylko to, co jest napisane. 2.Nie dopowiadać i nie nadinterpretować.) oraz orientowanie się w kontekstach kulturowych (jaki nurt, czas, miejsce, motywy, idee, wpływy filozoficzne - i czy na pewno są, czy tylko chcemy je widzieć?) - to stara się zrobić na lekcji nauczyciel: pokazać Wam narzędzia, którymi można poezję potraktować. Sens bardzo często jest w miarę obiektywny, wymagający jednak pewnej wiedzy i dociekliwości. Natomiast WRAŻENIE, jakie mamy po lekturze tekstu artystycznego każdy z nas musi mieć inne, ze względu na to, że jest osobnym człowiekiem. I do subiektywnego wrażenia każdy z nas ma święte prawo.
Najbardziej bawią mnie Ci, którym wydaje się, że 'zagięliby' polonistę tym 'odkrywczym' zdaniem Grochowiaka...
Poezję powinno poznawać się duszą, nie logiką; system szkolny podchodzi do zagadnienia zupełnie od dupy strony, do bólu sprowadzając w ramy systemu to, co z całych sił próbuje się z tych ram wyrwać. Logicznie interpretować to można pracę magisterską, nie wiersz!!!
Logika nie ma tu służyć testowi na prawdziwość zdań, bo to w przypadku poezji absurd. Logika stoi na straży interpretacji - każe być ostrożnym w wyciąganiu wniosków. Dopytuje: na jakiej podstawie tak uważasz?
Niektórzy mogą zadać pytanie: po co drążyć? Czy nie można po prostu "odczuć" wiersza? Oczywiście, że można. Można czytać go od tyłu, można do połowy, można czytać co drugi wers i wyciągnąć dla siebie co się chce, tylko... czasem okazuje się, że poezja może dać nam coś więcej... że może właśnie uchwyciła i nazwała coś nienazwanego? Może wyłapała coś uniwersalnego o nas? Może sami tego nie wyczytaliśmy w wierszu, może innym się udało? Dopóki jakikolwiek przymus będzie się wiązał z odbiorem sztuki, będzie to, słusznie, budzić sprzeciw. Szkolna edukacja ma pewien 'przymus' wpisany w zasadę swojego funkcjonowania. Nikt nie zgodzi się, że system edukacyjny jest idealny. Warto zdać sobie jednak sprawę, że taki z założenia być nie może. I że taki, jaki jest, jest lepszy, niż żaden. Szkoła daje narzędzia. Ludzie sami ostatecznie decydują czy i jak ich używać w dorosłym życiu.
moja polonistka była uwielbiana w całym liceum za nieszablonowe podejście do przedmiotu i to ona już na początku powiedziała nam, że nie będziemy dociekać co autor miał na myśli bo nie wiemy czy autor pisząc dany wiersz nie był na przykład pijany w trąbkę albo naćpany :)
Zgadzam się, brawa temu panu. Demot ma u mnie plusa
Słyszałem tą pełną wypowiedz. Przeprosił (żartobliwie)uczniów że muszą się uczyć jego wierszy w szkole
interpretacja demotów Dudelove nie byłaby aż taką karą, tylko sprawdzianem poczucia chumoru :]
Podobnie jak z Marcinem Krzynówkiem - najwybitniejszym białoruskim pisarzem, który był przeciwny umieszczaniu wizerunków sław na talerzach, a sam pojawił się na serii talerzy firmy Reebok.
ja też się z tym zgadzam a ta informacja była nawet w podreczniku w ramce info o autorze
Wiesława Szymborska podobno dla zartu zinterpretowała swoj wlasny wiersz na maturze - jak sie okazalo udalo jej sie to
dosc slabo ;) "Co autor mial na mysli" - "a skad to pani ku** moze wiedziec , zeby mnnie oceniac?"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2010 o 17:28
Nie Wisława Szymborska, tylko inny pisarz (już nie pamiętam jaki). Wersja z panią Szymborską jest miejską legendą, stworzoną zapewne po to, by uwiarygodnić zeznania ;)
Możliwe - ale fakt ze Charlie Chaplin poszedl na kasting swojego wlasnego sobowtóra i zajął 3 miejsce jest potwierdzony
ja znowuś slyszyałam ,że Wisława Szymborska za zinterpretowanie swojego wierszu dostała 60%
To legenda miejska z tą Wisławą Szymborską. Aż mi się skojarzył raz cytat na demotach z udziałem Wisławy Szymborskiej: "(Ktoś)-A jak interpretować te pani wiersze? (Wisława)-Nie wiem, polonistki się spytaj". Cytat oczywiście też zmyślony.
Takie rzeczy tylko w polskich szkołach...
Bo to prawda - nigdy się nie dowiemy, co autor miał na myśli. A niektóre szkolne interpretacje wręcz walą w mordę logicznemu myśleniu, są wbrew jakiejkolwiek logice.
Jakbym pokazał to mojej nauczycielce od literatury (bo trudno nazwać to językiem polskim) to bym dostał 1 za bezczeszczenie jej żmudnej pracy i kombinowanie, by wykręcić się od nauki. Z drugiej strony, jakby już jakimś cudem zaakceptowała moją sugestię, to moja (jak i pewnie wiele innych) klasa nie miałaby co robić na lekcjach języka polskiego.
no ty weź mnie nie denerwuj w 3 klasie to praktycznie same wiersze są z przerwą na gramtykę. teraz było chwila spokoju bo była lektura, ale nudna jak skur**** a teraz znowu z wierszami od nowa
Interpretacja utworu nie powinna znajdować się na maturze z Polskiego. Tam gdy się nie zmieścisz w klucz masz 0 punktów. A tak naprawdę nawet egzaminatorzy mogą do końca nie wiedzieć co ma nam do przekazanie autor wiersza.
Cały ten maturalny Klucz Odpowiedzi mija się z celem bo bynajmniej nie uczy samodzielnego myślenia...
Bardzo mądry facet !!
Też nie przepadam za przymusowym interpretowaniem wierszy. Moja interpretacja zawsze była inna od nauczycielki, często nawet sporo. A ona chciała by interpretowano wiersz tak jak ona. Ponadto mam nadzieję, że moje ulubione książki nigdy nie będą lekturami, gdyż nie zniósłbym gdyby w google obok tytułu tych książek pierwsze pojawiały się hasła typu: "Tytuł" - bohaterowie albo temat jakiejś rozprawki.
Zamiast męczyć dzieciaki poezją, która ich nigdy nie zainteresuje i tylko się do niej zrażą, to mogliby podejść do tego w inny sposób. Zaczyna się dobrze, dzieci czytają wierszyki dla dzieci, praktycznie nikt nie narzeka. Potem nagle z dziecięcych przechodzą w poważną literaturę, zamiast najpierw dać bardziej młodzieżową. Do tego można to jakoś urozmaicić - ja np. omijałem wiersze poza tymi patriotycznymi, a dzisiaj sam z własnej woli słucham poezji śpiewanej. Gdyby młodzież zażyła dawki poezji w formie muzyki, zamiast tekstu pisanego, to na pewno byłoby więcej zadowolonych.
Skąd wiesz, że nigdy nie zainteresuje? Jak ma zainteresować się ktoś poezją, skoro nie byłoby jej w szkole? Ja też nie przepadałem za interpretowaniem wierszy, ale dziś, po latach, mam do poezji szacunek i uważam, że powinno się tego uczyć w szkole.
poloniści to nie są ludzie z wypranym mózgiem. oni po prostu muszą przekazywać uczniom podręcznikowe interpretacje typu "co autor miał na myśli", bo taki jest zamysł polskiego programu nauczania i to jest punktowane na maturze. oczywiście, że to wszystko jest absurdalne i sami nauczyciele o tym wiedzą. z resztą często o tym rozmawiam z moją panią od polskiego ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2010 o 18:06
To tak samo jak z filozofią kanta. Nie powinno się nauczać o istniejących nurtach filozofii, by każdy mógł sam myśleć i tworzyć nowe ;]
Analizowanie wierszy. Tak... Miałem szczęście i trafiłem swego czasu na polonistę, który przede wszystkim nauczył mnie jak logicznie myśleć podczas takiej analizy. Dzięki temu dla jednego wiersza można było wysunąć bardzo wiele przypuszczeń o tym co autor miał na myśli. A jak było naprawdę to wie już tylko sam twórca. Niestety to nie on ustala klucze odpowiedzi, co zmusza uczniów do interpretacji tylko w jeden, zgodny z kluczem sposób.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2010 o 18:10
Poezja jest dobra, a interpretacja to tylko tłumaczenie wiersza na mniej liryczny język. Każdy może interpretować na swój sposób ale musi myśleć(;D) i bronić swych teorii cytatami. Nie rozumiem jak można nie lubić poezji albo, o zgrozo, uważać ją za niepotrzebną (?).
Jest poezja dobra i niedobra
jestem ciekawa jak zareagowałaby polonistka gdybym taki tekst jej walnęła ; ]
Polska szkoła jest głupia. Wiem, bo sam ją niedawno skończyłem.
W każdej szkole tak jest. W Angielskiej też się interpretuje jakieś wiersze i musisz sie nauczyco co w nich chodzi i co autor "miał" na myśli. A to co ja myślę czytając ten wiersz i jak tointerpretuje i, że się prawie wcale nie zgadzam z tym co szkoła mi wpaja to już się nie liczy.Ważne są tylko egzaminy, a nie to co masz w głowie, potem może Ci wylecieć, jak będzieszpotrzebować to Cie nauczą od początku. Taką metodę zauważyłam w moich szkołach angielskich.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2010 o 21:08
demot:Też poszedłem do liceum:I co mi zrobisz?
Z góry przepraszam za to, że komentarz niedkońca jest związany z głównym tematem demota, ale gryzło mnie to bardzo:
To nie jets ironia!
przyznam się szczerze, polonistą nie jestem, ale miałem nauczyciela od polskiego, który za nazwanie tego ironią zaraz wstawił by mi pałe (jej.. już zapomniałem o takiej ocenie ;P )i kazał napisac referat o tym czym jest ironia i przykładach jej wykorzystania ;)
Iornią było, jak ksiądz co uczył mnei katehezy, uwarzając, że religia we szkołąch to głupota, został zmuszony do prowadzenia zajęć w szkole przez kolejne 3 lata... irnoią było, że szymborska "nie potrafiła" zinterpretować własnego wiersza na maturze.
Było by ironią, gdy zaraz po wypowiedzeniu tych słów Grochowiak został zmuszony do analizy i interpretacji wierszy...
fakt, że musieliśmy, a część jeszcze będzie musiała, interpretować jego wiersze, mimo jego poglądów, nie jest ironiczny... to czysty przypadek...
ironicznym może być fakt, że z wiersza, będącego doskonałą formą przekzu (według autora) każa nam stworzyć jej lepsza wersje nie wierszowaną...
tyle ze strony moich obolałych oczu ;P jeszcze raz przepraszam ;)
ps. a z demotem i Gorchowiakiem w ogólnej treści sie zgadzam ;)
Katechezy,uważając..'Byłoby'-razem.Poza tym to jest ironia.
mnie najbardziej irytuje gdy wiersz jest malutki ledwo na zwrotkę a rozwodzenia sie nad nim cała lekcja i 2 strony w zeszycie zapisane
Analiza wiersza nie polega na dociekaniu, co autor miał na myśli, bo to zwyczajnie niemożliwe. Analizując wiesz, staramy się dowiedzieć co autor wyraża w wierszu, jakie to ma znaczenie, a przy znajomości biografii autora wysnuć kim był podmiot liryczny i do czego pieje w utworze. Wnioskujemy co wiersz przekazuje, nie co autor sobie myślał kiedy pisał dany utwór.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 października 2010 o 18:51
Ty to wiesz, ja to wiem, ale moja poprzednia polonistka pytała wprost: "Co poeta miał na myśli"? "Jaki mógł mieć nastrój, kiedy tworzył ten wiersz?" Równie dobrze autor mógł cały dzień chodzić smutny, zobaczyć ładny obraz i napisać poemat o cudownej miłości, aby się rozweselić. Lubię język polski, omawianie lektur, ale kiedy są tematy związane z wierszami, kulę się w ławce i udaję, że mnie nie ma.
Tez miałam to na lekcji +
Podobny los spotkał W. Gombrowicza i jego "Ferdydurke".
Zamiast robić pracę domową z polskiego demoty wstawiasz??
A ja się pytam po co mi na profilu matematycznym w liceum jakieś wierszyki???
@revelator, nawet w technikum i zawodówce uczysz się takich przedmiotów, choćby jedną godzinę w tygodniu. Od tego się nie ucieknie.
Mówienie że interpretowanie wierszy na lekcjach i na maturze jest niepotrzebna jest po prostu głupie. Każdy utwór ma swoje ZNACZENIE i bez pomocy nauczyciela w przypadku wielu wierszy trudno je odkryć z koli na maturze sprawdzana jest umiejętność samodzielnego przeprowadzania analizy i interpretacji. A co sie tyczy narzekających że ich interpretacje były niezgodne z tą nauczycielki to mylą oni dwie sprawy: praca z wierszem na lekcji ma za zadanie jak powiedziałem wcześniej odkrycie SENSU który można ustalić w miarę obiektywnie natomiast rozumienie przesłania danego wiersza każdy może mieć własne.
Ps. MrDres "wierszyki" są potrzebne byś nie wyrósł na idiote.
Tam powinna być "interpretacja" a nie "analiza", bo analiza to wypisywanie środków stylistycznych użytych w wierszu, a interpretacja to "zrozumienie" wiersza ;).
Wtrącając się do ogólnej dyskusji na temat poezji. To osobiście twierdzę, że do poezji trzeba dorosnąć. Tak samo jak do konkretnych książek.A co do książek to ktoś kiedyś powiedział mądre zdanie "Najgorsze co może przytrafić się książce to stanie się lekturą". W obu wypadkach to nie nauczyciele a MEN zawodzi, bo to oni ustalają plan nauczania ;)
Dla mnie większą ironią jest to, że cała notka pod zdjęciem to cytat który przytoczyłeś z podręcznika. A informacja owa, znajduje się stronę obok wiersza tego autora, i dwie tudzież trzy strony przed zadaniami do analizy owego wiersza.
Szkoda tylko, że gdyby nie ten przymus to połowa bezmózgów kończyłoby licea nie wiedząc, co znaczy słowo "wiersz". Warto wiersze interpretować i prowadzić na lekcjach dyskusję na ten temat. Tak było u mnie w liceum, z tym, że nauczycielka zawsze pod koniec podawała interpretację "oficjalną", czyli potrzebną na maturze.
już wiem jak odmówić nauczycielce gdy każe nam zinterpretować jakiś wiersz
Dziękuje za wszystkie komentarze, na demota wpadłem po zrobieniu pracy domowej z polaka, akurat ją przepisywałem, jutro się dowiem co z analizy dostałem, sama nauczycielka mówiła to samo (co w democie), ale powiedziała, że taki jest program i trzeba. Analizowanie wierszy w samo sobie nie jest złe, ale gdy mamy analizować wg. rozumowania nauczyciela, a nie wg. własnego zdania to wtedy jest tragicznie.
MatexN z jakiego jesteś miasta?
Chyba tak powiem pani od polaka bo wlasnie musze zinterpretowac tekst roty i niewiem co napisac ;p
Cholernie się z Grochowiakiem zgadzam zresztą nie od dziś, od dawna się temu sprzeciwiam. Ta cała interpretacja na lekcjach jest strasznie szablonowa a wydaje mi się, że poezja nie na tym polega, to zawsze jest głębszy przekaz o którym często się nie mówi. Często żeby zrozumieć wiersze jakiegoś autora trzeba byłoby zobaczyć i przeżyć to co on.
Święte słowa zgadzam się z tym w stu procentach.
Chciał bym zobaczyć mine nauczycielki gdyby dostała taki przekaz od któregoś z uczniów.... wara chyba by jej opadła:D
Ja już nie mam szansy tego sprawdzic,ale wy mozecie:D
Odnośnie tego napiszę wam taka małą ciekawostkę Jerzy Sosnowski został poproszony o interpretację swojego felietonu(arkusz maturalny). Miał spore trudności z zaliczeniem!!!
Gdybym coś takiego pani od polskiego powiedział to...uhuhuhuh^^
Idiotyzmem jest wogóle pomysł żeby współczesne wiersze analizować, Grochowiaka i Wojaczka w szczególności
bardzo dobrze powiedział. jestem tego samego zdania jak on. nigdy nie ogarniałam co autor mógł mieć na myśli;/
Na studiach polonistycznych uczą, że największym GRZECHEM czytania poezji jest próba dociekania CO AUTOR MIAŁ NA MYŚLI. Więc każdy polonista, który zadaje to pytanie, jest niedouczony i wstyd mi, że jest moim kolegą po fachu.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia: należy odróżnić SENS wiersza, do którego odczytania potrzebna jest logika (1.Napisane jest tylko to, co jest napisane. 2.Nie dopowiadać i nie nadinterpretować.) oraz orientowanie się w kontekstach kulturowych (jaki nurt, czas, miejsce, motywy, idee, wpływy filozoficzne - i czy na pewno są, czy tylko chcemy je widzieć?) - to stara się zrobić na lekcji nauczyciel: pokazać Wam narzędzia, którymi można poezję potraktować. Sens bardzo często jest w miarę obiektywny, wymagający jednak pewnej wiedzy i dociekliwości. Natomiast WRAŻENIE, jakie mamy po lekturze tekstu artystycznego każdy z nas musi mieć inne, ze względu na to, że jest osobnym człowiekiem. I do subiektywnego wrażenia każdy z nas ma święte prawo.
Najbardziej bawią mnie Ci, którym wydaje się, że 'zagięliby' polonistę tym 'odkrywczym' zdaniem Grochowiaka...
Poezję powinno poznawać się duszą, nie logiką; system szkolny podchodzi do zagadnienia zupełnie od dupy strony, do bólu sprowadzając w ramy systemu to, co z całych sił próbuje się z tych ram wyrwać. Logicznie interpretować to można pracę magisterską, nie wiersz!!!
Logika nie ma tu służyć testowi na prawdziwość zdań, bo to w przypadku poezji absurd. Logika stoi na straży interpretacji - każe być ostrożnym w wyciąganiu wniosków. Dopytuje: na jakiej podstawie tak uważasz?
Niektórzy mogą zadać pytanie: po co drążyć? Czy nie można po prostu "odczuć" wiersza? Oczywiście, że można. Można czytać go od tyłu, można do połowy, można czytać co drugi wers i wyciągnąć dla siebie co się chce, tylko... czasem okazuje się, że poezja może dać nam coś więcej... że może właśnie uchwyciła i nazwała coś nienazwanego? Może wyłapała coś uniwersalnego o nas? Może sami tego nie wyczytaliśmy w wierszu, może innym się udało? Dopóki jakikolwiek przymus będzie się wiązał z odbiorem sztuki, będzie to, słusznie, budzić sprzeciw. Szkolna edukacja ma pewien 'przymus' wpisany w zasadę swojego funkcjonowania. Nikt nie zgodzi się, że system edukacyjny jest idealny. Warto zdać sobie jednak sprawę, że taki z założenia być nie może. I że taki, jaki jest, jest lepszy, niż żaden. Szkoła daje narzędzia. Ludzie sami ostatecznie decydują czy i jak ich używać w dorosłym życiu.
moja polonistka była uwielbiana w całym liceum za nieszablonowe podejście do przedmiotu i to ona już na początku powiedziała nam, że nie będziemy dociekać co autor miał na myśli bo nie wiemy czy autor pisząc dany wiersz nie był na przykład pijany w trąbkę albo naćpany :)
Demot zostaje dodany do ulubionych wraz z poprzednim o Szymborskiej i jej maturą z własnych wierszy.. ;) +
czytałem ten tekst, ale nic z niego nie pamiętam, i nie wiem teraz o co chodzi w opisie
demot:Ironia:nie wiem, co to jest, ale napiszę to może dostanę się na głowną
powiedz to babce z pola :)
Grochowiak, już Pana lubię ;D
Chyba to wydrukuję i pokażę nauczycielce od Polskiego.
Bo nauczycielka nie zna podobnych koncepcji... PS 'od polskiego'.
ale to jest napisane jak byk w książce od polskiego
tam gdzie jest notka o autorze
Samo życie, III gim. ;D
zapraszamy polonistów na demotywatory :)