No k***a wiedziałem że pod demotem będzie paręnaście komentarzy w których ludzie wyjawią jacy to oni wyjątkowi i w ogóle nie przystający do swojej kategorii wiekowej :D.
Problem polega na tym, że rozumie się ich zbyt dobrze. Byłby minus za pseudofilozoficzne przemyślenia typu ,,nago, przed lustrem'', ale mam podobną koszulkę. HIHIHIHHI
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 listopada 2010 o 16:52
Niby tak, dziewczyna też może sobie znaleźć kilka lat starszego faceta, żeby był dostatecznie dojrzały dla niej. A co z facetem? Wokół ma same siksy, a przecież nie weźmie się za kilka lat starsze.
Tak, tylko że skoro te niedojrzałe lubią towarzystwo starszych od siebie, to dojrzała nawet nie spojrzy na rówieśnika, bo spotkała wcześniej 30 idiotów.
Jak w wakacje czytałem pamiętnik Kisiela, to normalnie czasem jakbym własne myśli czytał, a pisał to facet mając 40-50 lat więcej ode mnie. Nb. polecam bo zajebista książka... chociaż raczej dla starszych, przynajmniej duchem :)
Dokładnie tak. Iluż jest starców, którzy chcą wiele, ich młoda dusza się wyrywa, ale ciało już nie to. Taki stan jest znacznie smutniejszy, bo po nim nie ma już nic. Tylko śmierć.
Tak, tak, wy wszyscy jesteście nad wiek dojrzali. Mam na to inny pomysł: znajdujecie się w wieku, kiedy podświadomie chcecie za wszelką cenę zerwac nic łącząca was ze społeczeństwem, udowadniając tym samym swoją odmiennośc :))
Rozsądek i nieco dojrzalsze myślenie, w stosunku do rówieśników to niewątpliwie atuty.
Ale błyskawiczne dojrzewanie, jest bolesne. Przedwczesne dostrzeganie problemów dookoła, nagłe wkraczanie w świat dorosłych, niezrozumienie ze strony rówieśników, i.. ze strony dorosłych. To jest takie paradoksalne pomiędzy. Do tego dochodzą pragnienia, marzenia i aspiracje całkowicie nieadekwatne do wieku. Uczennica, która powinna spotykać się z koleżankami na podwórku, uczyć się i marzyć o chlubnym ukończeniu edukacji, pragnie związku, partnera, dzieci, i życia seksualnego. Wszystko w porządku, z tym, że ona nie pragnie tego w dalekiej przyszłości. W ten sposób, myślami wybiegając w przód, nie radzi sobie z chwilą obecną. Żyje przyszłością, bo teraźniejszość jej nie odpowiada. Z tym, że bez teraźniejszości nie ma przyszłości. Następuje dokumentne pomieszanie wartości. Dorośli, często nieświadomie, dodatkowo obciążają taką osobę swoimi problemami, widząc w niej dojrzałego słuchacza. Nie wiem, po co silę się na formę ogólnikową, zakładam, że od razu widać, że mogłabym mówić w pierwszej osobie. A. Ktoś wyżej wspominał o starszych znajomych. I starszych partnerach. Gdzie znajdziesz takich, żeby otoczenie nie zaczęło się niepokoić? ...W sieci. I niech mi ktoś powie, że nastolatka godzinami gadająca z 30 latkiem nie brzmi toksycznie. I poniekąd toksyczne jest. To utwierdza ją w przekonaniu, że nie jest na swoim miejscu.
Nie chce mi się pisać więcej, i tak nikt tego nie przeczyta.
Dziękuję za uwagę, mam na imię, nieważnejak, i mam 13 lat.
Też plus leci. Ale nie myśl sobie, że to tylko u kobiet tak. To działa w dwie strony. Za czasów szkolnych miałem kumpli z podejściem "fajna dupa, brałby" (oczywiście, tylko takie czcze gadanie na widok ładnej dziewczyny). Ale jeden z nich mawiał: "Chciałbym już poznać kobietę, z którą się zestarzeję". Teraz żałuję, że wówczas nie miałem przyjaciółki z takim myśleniem, jakie ty masz ;)
Topos dziecka z umysłem starca pochodzi jeszcze z romantyzmu.
A tak na prawdę: jeśli ktoś uważa, że rozsądek jest przekleństwem to nie ma duszy starca. Starość to doświadczenie. Doświadczenie pokazuje, że rozsądek jest cenniejszy niż cokolwiek.
Wiecie, osoba starsza duchem niż ciałem potrafi jakby zejść na troszkę niższy poziom i w takim przypadku jaki przedstawia demot po prostu być wśród "bardziej dziecinnych" znajomych również. Osobiście mam taką sytuację, gdzie potrzebuję trochę elastyczności, gdyż koleguję się z większością dziecinną częścią mojej klasy i tam po prostu na luzie rozmawiamy, jak jakieś wygłupy to tylko oni, ja się przyglądam. Natomiast jest kilka dziewczyn na moim poziomie, z którymi spędzam bądź co bądź większą ilość czasu, ale tam jestem jakby w swoim żywiole - czyli poważniejsze rozmowy, a jeśli nie to na pewnym poziomie - czyli wszystko to, co większość młodzieży olewa ciepłym moczem. Jak sami widzicie dojrzałość ducha w młodym ciele wcale nie musi być przekleństwem, bardziej może darem, bo jak już wspomniałem wystarczy umieć dopasować się do środowiska "większości" i już będziesz zaakceptowany. Mówię tutaj jakby pół na pół, bo głupotą będzie udawać że jest się tak dziecinnym jak oni, ale myślę, że mój przykład wszystko wyjaśnia.
W moim przypadku jest tak że w szkole mimo progu po gimnazjum 115-120 pkt, mam taką dziciarnię, że jestem inny wśród nich, próbowałem ich zrozumieć, zostałem zaakceptowany, ale nadal jestem po prostu inny. Dopóki nie spotkałem ludzi podobnych do mnie, zastanawiałem się co ze mną nie tak, teraz już wiem że po prostu myślę poważniej. Wiek - 18 lat.
tak zazwyczaj dzieje się, gdy ma się dużo starsze rodzeństwo - wtedy ono zawyża nasze standardy, zmienia tok rozumowania, narzuca swoją opinię, pokazuje głupotę innych. a my zazwyczaj to przyjmujemy, bo chcemy być tacy jak nasz starszy brat/siostra, którzy często są wzorem. ciężko potem dogadać się z rówieśnikami, znaleźć kogoś, kto słucha takiej muzyki jak my, ogląda podobne filmy (a nie zachwyca się gwiazdkami, np. disney channel), natomiast łatwo znaleźć wspólny język z osobami 10 lat od nas starszymi. wiem coś o tym i może to być strasznie męczące, kiedy ty słuchasz np. jazzu, a cała twoja klasa słucha disco polo i patrzy się na ciebie jak na okaz w zoo. to bywa strasznie ciężkie, ale jeśli ma się do tego odpowiednie nastawienie, i nie da się ugiąć panującej modzie, jeśli ma się poczucie własnej wartości, bywa całkiem śmiesznie - kiedy obserwuje się głupotę innych ;] nie można dać się ugiąć i się załamać tym, że jest się odrzuconym ze względu na zainteresowania czy światopogląd.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
1 listopada 2010 o 14:38
właśnie poczytałam sobie wcześniejsze komentarze... zauważyliście, że teraz prawie wszyscy mają się za osobę za-bardzo-dojrzałą-jak-na-swój-wiek? :D nie ma to jak trzeźwe spojrzenie na swoją osobę, szkoda, że wszyscy nie znaliśmy się wcześniej, może nie doznalibyśmy tego "niezrozumienia" ze strony rówieśników ;> ;p
haha, właśnie o tym mówię. myślę że każdy ma swoich ludzi od wygłupów, oraz swoich ludzi
od poważniejszych rozmów. a tych najpoważniejszych myśli nawet nie umie wypowiedzieć, więc
chowa je w sobie.
sztuką nie jest posiadać dojrzałe, rozsądne myśli. myślę, że większości czasem takie do głowy przychodzą. sztuką jest przekazać je innym (być może i głupszym) i zostać zrozumianym :)
z tym, że to w dużej mierze przez starsze rodzeństwo chcemy i stajemy się 'doroślejsi' bynajmniej w moim przypadku nie jest tak jak to opisałaś. fakt, mnie też boli, że tak wiele osób jest 'megadorosłych', 'nierozumianych'. tylko - czy to dla szpanu, czy z jakiejś innej przyczyny... ilu tak naprawdę dojrzało? czy za szybko dojrzałam... może. nie wiem. odnalazłam pasję życia, w której się spełniam. zaczęłam patrzeć na świat inaczej, ale zdaje sobie sprawę, jak mało jeszcze wiem o życiu. i że jeszcze wiele, ale to bardzo wiele mnie czeka. chyba że jakoś to sobie 'przyspieszę'...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 listopada 2010 o 20:32
a może to złudzenie? może w grupie każdy zachowuje się tępo i bezmyślnie, bo inni tak robią więc nie ma problemu, ale wewnątrz kryje i tłumi w sobie dojrzałe myśli których "przecież inni nie zrozumieją"?
Droga Neiio, szanowny gothicu1993. Nawiąże do waszych komentarzy. Z tym rozsądkiem i niezrozumieniem różnie bywa. Zdarzają się przypadki, gdy ktoś młody zachowuje się dojrzale, a z wiekiem traci "dorosłość", wręcz dziecinnieje - czy to objaw obłędu? Szaleństwa genialnej osoby? Rozumu przekraczającego ludzkie pojęcie? Ciężko wszystko dzielić na dobre i złe. Z niezrozumieniem jest jeszcze inaczej. Rówieśnicy odpychają taką wyjątkową osobę, gdyż nie pasuje do ich "grupy", a dorośli nie traktują poważnie tego problemu/zalety często mówiąc "jesteś za szlachetny, żeby przebywać z taką gówniażerią", "zmienisz otoczenie, to trafisz na kogoś podobnego do siebie" itp. Dorośli nie traktują tego poważnie, gdyż nie pasuje to do osoby w tak młodym ciele. Z tego co, tutaj czytam, jest mnóstwo takich przypadków. Ja od najmłodszych lat spędzałem czas z dorosłymi (moje rodzeństwo ma po 30-32 lata) i jako młodziak brałem przykład z nich. Zauważyłem to w sobie, gdy spoglądam na brata z żoną i dzieckiem, robi mi się przykro, że on już ma kochającą go rodzinę, a ja nawet dziewczyny nie mam. Takie poczucie siebie u młodych ludzi jest zjawiskiem wg. mnie oczywistym. Świat dobija nastolatków z każdej strony w każdej dziedzinie, a jako młode istoty chłoną wszystko, co popadnie, zwłaszcza to, co najgorsze. Seks bez zobowiązań, narkotyki, alkohol, przemoc. Rodzi się tendencja to kombinowania, choćby, żeby uzbierać na tę flachę, czy szlugę, co prowadzi do szybkiego wykreowania "jedynej prawdy o rzeczywistości" - "jak jesteś uczciwy i dziecinny to nie masz nic". Otoczenie, zwłaszcza dorośli mają ogromne znaczenie, kim będziemy i jacy będziemy. Przedwczesne dojrzewanie to po prostu szybkie pojęcie "o co chodzi w życiu" i odrzucenie pozostałych norm (społecznych, intelektualnych, seksualnych). Pozdrawiam! Gothic1993, ten twój nr gg nie działa :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 listopada 2010 o 21:46
Rozsądek czy przekleństwo? Moim zdaniem jeśli jest się naprawdę dojrzałą osobą to się nie powinno widzieć w tym przekleństwa.
Myśleć dojrzale i ulepszać w sobie to jakim się jest. Każdy jest w jakiś sposób wyjątkowy i niech to pielegnuje, a nie przeklina i użala nas sobą. Nic się nie dzieje bez powodu, także nasze Drogi Życia nie powinny być bez celu.
Wystarczy ostrożnie dobierać sobie towarzystwo. A z drugiej strony... Analizując swój przypadek doszłam do wniosku, że to może wcale nie 'dar rozsądku' tylko nieumiejętność wyluzowania się?
Myślę, że na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jest to właściwie 2 in 1. Czyli dar i przekleństwo w jednym. Chociaż patrząc na to z innej strony to opcji może być więcej. W zasadzie zależy to od konkretnie sytuacji ale 2 in 1 to chyba najlepsze uproszczenie :]
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 listopada 2010 o 1:20
No i co mam powiedzieć... znam tylko to co wiem choć i tak mnie obrażą i powiedzą że kit, ale cóż demot o mnie i o mojej przyjaciółce, na szczęście w gimnazjum już lepiej niż w podstawówce...
To nie rozsądek tylko niepotrzebne przeżywanie i przejmowanie się wszystkim. Szkoda, że z wiekiem człowiek zobaczył, że to głupota, a nie w żadnym wypadku dorosłość czy odpowiedzialność. Kiedyś taki właśnie byłem, a teraz na odwrót. Odbijam sobie stracone lata młodości XD Można pogodzić jedno z drugim, być odpowiedzialnym, a z drugiej strony dobrze się bawić. Trzeba tylko umieć myśleć. Zrozumienie? Phi... Jeśli masz inne spojrzenie na świat to zrozumienie odnajdziesz tylko wśród podobnych sobie szaleńców, rówieśnikom nic do tego.
Penclo! Popieram w stu procentach. :)
Można być rozsądnym dobrem człowiekiem i jednocześnie mieć wielu znajomych i być duszą towarzystwa. Myślę, że nawet w takim przypadku trzeba,aby wpajać masom odpowiednie wartości.:)
Oby trafiło na główną :).
wreszcie demot o mnie tak się czuję wśród rówieśników
smith89 to zupełnie tak jak ja
i o mnie tez!!
I nagle wszyscy "młodzi" stają się dorośli i dostrzegają głupotę rówieśników. Żałosne...
No k***a wiedziałem że pod demotem będzie paręnaście komentarzy w których ludzie wyjawią jacy to oni wyjątkowi i w ogóle nie przystający do swojej kategorii wiekowej :D.
Problem polega na tym, że rozumie się ich zbyt dobrze. Byłby minus za pseudofilozoficzne przemyślenia typu ,,nago, przed lustrem'', ale mam podobną koszulkę. HIHIHIHHI
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 16:52
przeklenstwo jak jasna cholera T.T
Chciałem napisać "Raczej Te Drugie", ale jak patrze ilu tu jest "wyjątkowych" ludzi to mi się odechciewa....
KOGO PRZYTULIĆ?
Ja to odbieram inaczej. powiedzmy że tej erotycznej strony ;D
zdecydowanie to drugie
Myślę,że dar rozsądku i przekleństwo niezrozumienia rówieśników, się nie wykluczają. Właściwie to wręcz przeciwnie.
lkrysztofik ma rację... to i to może ze sobą istnieć w jednej chwili.
piekne.
raczej oznaka zaburzeń kompulsywno obsesyjnych
przekleństwo....
Dla dziecka bardziej to drugie, jednak z czasem zalety nieco rekompensują te 'straty'...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 12:08
Zawsze można mieć starszych znajomych i problem już nie istnieje. A w życiu się potem zaciera różnica kilku lat.
Niby tak, dziewczyna też może sobie znaleźć kilka lat starszego faceta, żeby był dostatecznie dojrzały dla niej. A co z facetem? Wokół ma same siksy, a przecież nie weźmie się za kilka lat starsze.
Czemu? Mój znajomy miał zawsze starsze dziewczyny. Z resztą te siksy też mogą być wewnętrznie dojrzałe. Nie wszystkie ale na tym to polega.
Tak, tylko że skoro te niedojrzałe lubią towarzystwo starszych od siebie, to dojrzała nawet nie spojrzy na rówieśnika, bo spotkała wcześniej 30 idiotów.
I ma rację, po co patrzyć na rówieśnika który nie potrafi udowodnić, że jest inny i od razu rezygnuje?
Jak w wakacje czytałem pamiętnik Kisiela, to normalnie czasem jakbym własne myśli czytał, a pisał to facet mając 40-50 lat więcej ode mnie. Nb. polecam bo zajebista książka... chociaż raczej dla starszych, przynajmniej duchem :)
Stefana Kisielewskiego?
Lepiej niż dziecko w dorosłym ciele.
Dokładnie tak. Iluż jest starców, którzy chcą wiele, ich młoda dusza się wyrywa, ale ciało już nie to. Taki stan jest znacznie smutniejszy, bo po nim nie ma już nic. Tylko śmierć.
Święta prawda :)
Większość 13-latków uważa się za dorosłych. "Nikt mnie nie rozumie", pfft, słabe.
na mnie mowia ''stary młody'':D
mowia ze mozna ze mną pogadac jak z doroslym itd.
mocne
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 12:20
Mam to samo. Czasami nawet śmieją się, że jestem "starszy" od mojego brata, który jest ode mnie starszy o prawie 10 lat ;)
Cóż za zbieg okoliczności, nagle wszyscy są obdarzeni tym "darem" czy też "przekleństwem".
Patrząc na to zdjęcie i podpis od razu do głowy przyszła mi Magda Welc .....
Też tak mam, jakbym miał wrażenie, że jestem nieco bardziej dojrzały od reszty rówieśników.
Coś o tym wiem. W klasie przekleństwo, poza szkołą błogosławieństwo ;)
Raczej to drugie. Takie jest życie i niestety nie ma na to nikt wpływu.
1000 % prawdy jak bym czytał o sobie ..... True Demotywator
Tak, tak, wy wszyscy jesteście nad wiek dojrzali. Mam na to inny pomysł: znajdujecie się w wieku, kiedy podświadomie chcecie za wszelką cenę zerwac nic łącząca was ze społeczeństwem, udowadniając tym samym swoją odmiennośc :))
Rozsądek i nieco dojrzalsze myślenie, w stosunku do rówieśników to niewątpliwie atuty.
Ale błyskawiczne dojrzewanie, jest bolesne. Przedwczesne dostrzeganie problemów dookoła, nagłe wkraczanie w świat dorosłych, niezrozumienie ze strony rówieśników, i.. ze strony dorosłych. To jest takie paradoksalne pomiędzy. Do tego dochodzą pragnienia, marzenia i aspiracje całkowicie nieadekwatne do wieku. Uczennica, która powinna spotykać się z koleżankami na podwórku, uczyć się i marzyć o chlubnym ukończeniu edukacji, pragnie związku, partnera, dzieci, i życia seksualnego. Wszystko w porządku, z tym, że ona nie pragnie tego w dalekiej przyszłości. W ten sposób, myślami wybiegając w przód, nie radzi sobie z chwilą obecną. Żyje przyszłością, bo teraźniejszość jej nie odpowiada. Z tym, że bez teraźniejszości nie ma przyszłości. Następuje dokumentne pomieszanie wartości. Dorośli, często nieświadomie, dodatkowo obciążają taką osobę swoimi problemami, widząc w niej dojrzałego słuchacza. Nie wiem, po co silę się na formę ogólnikową, zakładam, że od razu widać, że mogłabym mówić w pierwszej osobie. A. Ktoś wyżej wspominał o starszych znajomych. I starszych partnerach. Gdzie znajdziesz takich, żeby otoczenie nie zaczęło się niepokoić? ...W sieci. I niech mi ktoś powie, że nastolatka godzinami gadająca z 30 latkiem nie brzmi toksycznie. I poniekąd toksyczne jest. To utwierdza ją w przekonaniu, że nie jest na swoim miejscu.
Nie chce mi się pisać więcej, i tak nikt tego nie przeczyta.
Dziękuję za uwagę, mam na imię, nieważnejak, i mam 13 lat.
przeczytałam. nawet mądrze napisane.
Plus za komentarz, szkoda że jest takich mało wśród społeczności Demotywatorów.
Też plus leci. Ale nie myśl sobie, że to tylko u kobiet tak. To działa w dwie strony. Za czasów szkolnych miałem kumpli z podejściem "fajna dupa, brałby" (oczywiście, tylko takie czcze gadanie na widok ładnej dziewczyny). Ale jeden z nich mawiał: "Chciałbym już poznać kobietę, z którą się zestarzeję". Teraz żałuję, że wówczas nie miałem przyjaciółki z takim myśleniem, jakie ty masz ;)
Miło wiedzieć że są gdzieś w świecie ludzie tacy jak ja:)
Do zdjęcia pasowało by raczej: "Młoda dusza w starym cele". Z tym też mają niektórzy problem.
Oczywiście demot zrozumiałam, więc oceniam dając +
lepiej być rozsądnym.
Patrzac na mnie: Tylko to pierwsze. Bo co ta za przeklenstwo? Kogo obchodzi czy cie zrozumieja dzieci dwa lata starsze, a trzy lata glupsze?
Brawo!!! ; )
Topos dziecka z umysłem starca pochodzi jeszcze z romantyzmu.
A tak na prawdę: jeśli ktoś uważa, że rozsądek jest przekleństwem to nie ma duszy starca. Starość to doświadczenie. Doświadczenie pokazuje, że rozsądek jest cenniejszy niż cokolwiek.
Wiecie, osoba starsza duchem niż ciałem potrafi jakby zejść na troszkę niższy poziom i w takim przypadku jaki przedstawia demot po prostu być wśród "bardziej dziecinnych" znajomych również. Osobiście mam taką sytuację, gdzie potrzebuję trochę elastyczności, gdyż koleguję się z większością dziecinną częścią mojej klasy i tam po prostu na luzie rozmawiamy, jak jakieś wygłupy to tylko oni, ja się przyglądam. Natomiast jest kilka dziewczyn na moim poziomie, z którymi spędzam bądź co bądź większą ilość czasu, ale tam jestem jakby w swoim żywiole - czyli poważniejsze rozmowy, a jeśli nie to na pewnym poziomie - czyli wszystko to, co większość młodzieży olewa ciepłym moczem. Jak sami widzicie dojrzałość ducha w młodym ciele wcale nie musi być przekleństwem, bardziej może darem, bo jak już wspomniałem wystarczy umieć dopasować się do środowiska "większości" i już będziesz zaakceptowany. Mówię tutaj jakby pół na pół, bo głupotą będzie udawać że jest się tak dziecinnym jak oni, ale myślę, że mój przykład wszystko wyjaśnia.
W moim przypadku jest tak że w szkole mimo progu po gimnazjum 115-120 pkt, mam taką dziciarnię, że jestem inny wśród nich, próbowałem ich zrozumieć, zostałem zaakceptowany, ale nadal jestem po prostu inny. Dopóki nie spotkałem ludzi podobnych do mnie, zastanawiałem się co ze mną nie tak, teraz już wiem że po prostu myślę poważniej. Wiek - 18 lat.
tak zazwyczaj dzieje się, gdy ma się dużo starsze rodzeństwo - wtedy ono zawyża nasze standardy, zmienia tok rozumowania, narzuca swoją opinię, pokazuje głupotę innych. a my zazwyczaj to przyjmujemy, bo chcemy być tacy jak nasz starszy brat/siostra, którzy często są wzorem. ciężko potem dogadać się z rówieśnikami, znaleźć kogoś, kto słucha takiej muzyki jak my, ogląda podobne filmy (a nie zachwyca się gwiazdkami, np. disney channel), natomiast łatwo znaleźć wspólny język z osobami 10 lat od nas starszymi. wiem coś o tym i może to być strasznie męczące, kiedy ty słuchasz np. jazzu, a cała twoja klasa słucha disco polo i patrzy się na ciebie jak na okaz w zoo. to bywa strasznie ciężkie, ale jeśli ma się do tego odpowiednie nastawienie, i nie da się ugiąć panującej modzie, jeśli ma się poczucie własnej wartości, bywa całkiem śmiesznie - kiedy obserwuje się głupotę innych ;] nie można dać się ugiąć i się załamać tym, że jest się odrzuconym ze względu na zainteresowania czy światopogląd.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 14:38
właśnie poczytałam sobie wcześniejsze komentarze... zauważyliście, że teraz prawie wszyscy mają się za osobę za-bardzo-dojrzałą-jak-na-swój-wiek? :D nie ma to jak trzeźwe spojrzenie na swoją osobę, szkoda, że wszyscy nie znaliśmy się wcześniej, może nie doznalibyśmy tego "niezrozumienia" ze strony rówieśników ;> ;p
haha, właśnie o tym mówię. myślę że każdy ma swoich ludzi od wygłupów, oraz swoich ludzi
od poważniejszych rozmów. a tych najpoważniejszych myśli nawet nie umie wypowiedzieć, więc
chowa je w sobie.
sztuką nie jest posiadać dojrzałe, rozsądne myśli. myślę, że większości czasem takie do głowy przychodzą. sztuką jest przekazać je innym (być może i głupszym) i zostać zrozumianym :)
z tym, że to w dużej mierze przez starsze rodzeństwo chcemy i stajemy się 'doroślejsi' bynajmniej w moim przypadku nie jest tak jak to opisałaś. fakt, mnie też boli, że tak wiele osób jest 'megadorosłych', 'nierozumianych'. tylko - czy to dla szpanu, czy z jakiejś innej przyczyny... ilu tak naprawdę dojrzało? czy za szybko dojrzałam... może. nie wiem. odnalazłam pasję życia, w której się spełniam. zaczęłam patrzeć na świat inaczej, ale zdaje sobie sprawę, jak mało jeszcze wiem o życiu. i że jeszcze wiele, ale to bardzo wiele mnie czeka. chyba że jakoś to sobie 'przyspieszę'...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 20:32
Ja się wypowiem krótko. Zdecydowanie to drugie.
a może to złudzenie? może w grupie każdy zachowuje się tępo i bezmyślnie, bo inni tak robią więc nie ma problemu, ale wewnątrz kryje i tłumi w sobie dojrzałe myśli których "przecież inni nie zrozumieją"?
ambiwersja - może i tak? w końcu człowiek to istota 'stadna'. większość się dostosowuje...
Demot:Rośnie broda:Sex apilu doda :D
chyba raczej 'młoda dusza w starym ciele'...
aha - no i zgodzę się z missBean :)
Ale to dobrze, bo czym więcej at, tym rozumu mniej xD +
demot:Za stary dla młodych:za młody dla starych
dobry demot trafil w 10 tez tak sie czuje:(
Sztuczna powaga, niezdolność do zabawy i szaleństw oraz krytykowanie bardziej rozluźnionych i ludzkich rówieśników? Jasne, jest czym się chełpić...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 17:21
Tyle tutaj wyrośniętych i odważnych, a wokół mnie same dzieci...gdzie wy się chowacie?
na pewno coś, z czego chcę się uwolnić, żeby normalnie żyć.
Droga Neiio, szanowny gothicu1993. Nawiąże do waszych komentarzy. Z tym rozsądkiem i niezrozumieniem różnie bywa. Zdarzają się przypadki, gdy ktoś młody zachowuje się dojrzale, a z wiekiem traci "dorosłość", wręcz dziecinnieje - czy to objaw obłędu? Szaleństwa genialnej osoby? Rozumu przekraczającego ludzkie pojęcie? Ciężko wszystko dzielić na dobre i złe. Z niezrozumieniem jest jeszcze inaczej. Rówieśnicy odpychają taką wyjątkową osobę, gdyż nie pasuje do ich "grupy", a dorośli nie traktują poważnie tego problemu/zalety często mówiąc "jesteś za szlachetny, żeby przebywać z taką gówniażerią", "zmienisz otoczenie, to trafisz na kogoś podobnego do siebie" itp. Dorośli nie traktują tego poważnie, gdyż nie pasuje to do osoby w tak młodym ciele. Z tego co, tutaj czytam, jest mnóstwo takich przypadków. Ja od najmłodszych lat spędzałem czas z dorosłymi (moje rodzeństwo ma po 30-32 lata) i jako młodziak brałem przykład z nich. Zauważyłem to w sobie, gdy spoglądam na brata z żoną i dzieckiem, robi mi się przykro, że on już ma kochającą go rodzinę, a ja nawet dziewczyny nie mam. Takie poczucie siebie u młodych ludzi jest zjawiskiem wg. mnie oczywistym. Świat dobija nastolatków z każdej strony w każdej dziedzinie, a jako młode istoty chłoną wszystko, co popadnie, zwłaszcza to, co najgorsze. Seks bez zobowiązań, narkotyki, alkohol, przemoc. Rodzi się tendencja to kombinowania, choćby, żeby uzbierać na tę flachę, czy szlugę, co prowadzi do szybkiego wykreowania "jedynej prawdy o rzeczywistości" - "jak jesteś uczciwy i dziecinny to nie masz nic". Otoczenie, zwłaszcza dorośli mają ogromne znaczenie, kim będziemy i jacy będziemy. Przedwczesne dojrzewanie to po prostu szybkie pojęcie "o co chodzi w życiu" i odrzucenie pozostałych norm (społecznych, intelektualnych, seksualnych). Pozdrawiam! Gothic1993, ten twój nr gg nie działa :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2010 o 21:46
zupełnie jak Ibisz
Rozsądek czy przekleństwo? Moim zdaniem jeśli jest się naprawdę dojrzałą osobą to się nie powinno widzieć w tym przekleństwa.
Myśleć dojrzale i ulepszać w sobie to jakim się jest. Każdy jest w jakiś sposób wyjątkowy i niech to pielegnuje, a nie przeklina i użala nas sobą. Nic się nie dzieje bez powodu, także nasze Drogi Życia nie powinny być bez celu.
Wystarczy ostrożnie dobierać sobie towarzystwo. A z drugiej strony... Analizując swój przypadek doszłam do wniosku, że to może wcale nie 'dar rozsądku' tylko nieumiejętność wyluzowania się?
ani jedno, ani drugie po prostu zdegenerowanie od Demotywatorów, Komixxów i perfekcyjnie opanowana sztuka przymulenia
Przekleństwo.
Dobra. A teraz moze o kim ten demot nie jest?
demot:Stara dusza w młodym ciele:młoda krowa, stare cielę
straszne
Co wy gówniarze wiecie o życiu ;p
Myślę, że na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jest to właściwie 2 in 1. Czyli dar i przekleństwo w jednym. Chociaż patrząc na to z innej strony to opcji może być więcej. W zasadzie zależy to od konkretnie sytuacji ale 2 in 1 to chyba najlepsze uproszczenie :]
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2010 o 1:20
Na zdjęciu powinien być Ibisz ;)
No tak ciekawe skąd to się wzieło w głowie autora....
Tak sobie myślę że chyba nie tylko ja czytałem świat nocy ;]
To tak jak Krzysztof Ibisz
Pomyłka genetyczna.
Krzysiek Ibisz?
No i co mam powiedzieć... znam tylko to co wiem choć i tak mnie obrażą i powiedzą że kit, ale cóż demot o mnie i o mojej przyjaciółce, na szczęście w gimnazjum już lepiej niż w podstawówce...
To nie rozsądek tylko niepotrzebne przeżywanie i przejmowanie się wszystkim. Szkoda, że z wiekiem człowiek zobaczył, że to głupota, a nie w żadnym wypadku dorosłość czy odpowiedzialność. Kiedyś taki właśnie byłem, a teraz na odwrót. Odbijam sobie stracone lata młodości XD Można pogodzić jedno z drugim, być odpowiedzialnym, a z drugiej strony dobrze się bawić. Trzeba tylko umieć myśleć. Zrozumienie? Phi... Jeśli masz inne spojrzenie na świat to zrozumienie odnajdziesz tylko wśród podobnych sobie szaleńców, rówieśnikom nic do tego.
Dobry demot. Dobrze to rozumiem, tez tak zawsze miałem. Przed to nigdy nie miałem dobrego kontaktu z rówieśnikami.
Penclo! Popieram w stu procentach. :)
Można być rozsądnym dobrem człowiekiem i jednocześnie mieć wielu znajomych i być duszą towarzystwa. Myślę, że nawet w takim przypadku trzeba,aby wpajać masom odpowiednie wartości.:)
swietny demot! ja zawsze sie dogadywałam z 3 lata starszymi a z rówiesnikami nei moge sie dogadac ;p ;/
Ja posiadam tę starą duszę (mam 15 lat) i jest dla mnie darem.
Potrafię bardzo szybko (umysłowo) zmienić przekonania innych rówieśników ,więc to dar.
MOCNE:(