a tam. Gdyby wiedzieli to nie byliby samotni.
Związek ti nie tylko burza uczuć. To mija i przychodzi znudzenie. Ja podziwiam tych którzy są latami w związkach i mają wspólne tematy z partnerami.
@dscorpio Dokładnie. Najpierw jest wielkie "wow". Najgorsze jest to, że niektórzy w tym wielkim zauroczeniu przysięgają sobie dozgonną miłość i wierność. Potem jest rozczarowanie. A co do demota to ostatnio zdążyłam zaobserwować, że ci najbardziej "doświadczeni" i "wujkowie dobra rada" w sprawach związków zwykle są samotni.
Tez podziwiam.. W sumie, demot dobry, zazwyczaj człowiek radzi sobie doskonale z czyimiś problemami, swoich nie umiejąc rozwiązać. Tak tez się ma rzecz ze związkami, ja, będąc teraz samą, udzielam mln świetnych rad kumplom i kumpelom, nie raz mi dziękują za to, że otworzyłam im oczy czy uświadomiłam pewne rzeczy, ale .. Jakoś sama sobie życia ułożyć nie potrafię..
Prawda - chociaż niekoniecznie w tej sytuacji. Każdy Ci powie, że łatwiej jest komuś doradzić, niż zdziałać coś samego. Innym coś poradzić jest czasami wręcz banalnie, w swoich sprawach mamy pustkę w głowie i potrzebujemy inspiracji z zewnątrz. Normalne, brak hipokryzji w tym przypadku.
Nie, samotni po prostu są obiektywni i trzeźwi, ponieważ problemy w związku to akurat nie ich problemy. Zakochana osoba raczej nie zachowuje się zbyt racjonalnie, gdy pojawiają się w związku spięcia.
Nie mogę się zgodzić. Ba, to zaprzecza całej obecnie psychologii, z teorią Freuda na czele. Każdy człowiek szuka miłości, tej drugiej osoby, bo to jest uwarunkowane popędem płciowym, którego nie da się zahamować.
Też jestem samotny, ale wiem, że gdybym mógł być z osobą, z którą chciałbym być, to nie wahałbym się ni chwili. Ale ja jestem pogodzony z tym, że jestem za brzydki, więc wiem, że z nią nie będę. Ale tekst: "nie chcę się pakować w to bagno" jest po prostu niemożliwy do bycia prawdziwym, może być najwyżej oszukiwaniem samego siebie.
Co ty gadasz, co z osobami aseksualnymi, które przez różne zaburzenia nie posiadają "popędu płciowego" lub jest on na tyle słaby, że są w stanie napisać na poważnie takie rzeczy?
Oczywiście nie twierdzę, że koteq2 taką osobą jest i za pewne w tym, i w statystycznie większości wypadków, będziesz miał, ale gadanie o byciu "za brzydkim" jest frajerstwem, jeśli mogę takiego słowa użyć.
Popracuj nad sobą, to może i ta, dla której jesteś "za brzydki", Cię zechce, a jeśli nie to może nie jest Ciebie warta a nie na odwrót? Co to za myślenie? :D
Nie bardzo rozumiem, samotni ludzie ok 30 po długiem związku nie moga zabierać głosu? Sam bylem z dziewczyną 6 lat i rozumiem też wiedzy nie mam:) Lepiej by brzmiało że najwięcej o wychowaniu dzieci mówią Ci którzy ich nie maja...
To czemu masz podejrzewam swoje zdjecie w avatarze jak nie w celu reklamy siebie ? Nawet jesli nie robisz tego swiadomie, to zawsze jest naturalny pociag ktory poniekad zmusza nas do wybrania tej czy innej opcji.
To wszystko za sprawą naszej wyobraźni i syndromu: "Co by było gdyby...", szczególnie jeśli jesteśmy nieszczęśliwie zakochani, wówczas ten właśnie syndrom uniemożliwia nam zatrzymanie rosnącego wciąż uczucia..
Mysle ze u wielu ludzi utrwalil sie taki stereotyp, ze samotni nie maja pojecia o zwiazkach. Maja, poniewaz samotne osoby miały kogos w przeszlosci, tylko wlasnie nie chca pchac sie kolejny raz na sile w cos co moze sie nie sprawdzic tylko czekaja na ta wlasciwa osobe...
Często samotne osoby udzielają rad w stylu "gdybym był tobą to zrobiłbym tak albo tak", a tak naprawdę nie mają pojęcia jak to jest bo nigdy nie byli w związku, ale zawsze wiedzą lepiej... Duże uogólnienie, ale naprawdę wiele takich osób spotkałem.
Może byli w związku i wiedzą z czym dana sytuacja/problem w związku się wiąże, a doradzają, bo chcą by znajomi nie musieli cierpieć przez źle podjęte decyzje. Chcą im zaoszczędzić doświadczeń, które oni sami przeżyli.
Akurat z wychowaniem dzieci to inna sprawa. Bo do wychowania Ci sie taki wtraca często bez Twojej wiedzy, rozpieszcza dziecko, albo robi coś innego co sprawia, że Ty masz z Nim problemy i nie potrafisz nad nim zapanować.
Tak jest w istocie! Bo samotny ma w głowie wiele planów jak być związku, utrzymać związek i stworzyć związek bliski ideałowi z racji tego jak bardzo mu zależy na tym. A kto nie jest samotny, ten lekceważy sobie tych co już ma.
Tu było trochę sarkazmu i trochę prawdy, tak pół na pół, jak sami widzicie, każdy widzi inaczej. Dziękuję za komentarze i głosy, ale oznaczenia 'super demotywator' sie naprawdę nie spodziewałem :) poza tym, jak ktoś wspomniał, ludziom często łatwiej jest lub wolą rozwiązać czyichś problem niż własny, stąd się wzięła taka aluzja..no i łatwiej jest się uczyć na czyichś błędach, przez co ludzie nie mający doświadczenia w jakiejś dziedzinie wiedzą jakich błędów unikać :) pozdrawiam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2011 o 20:07
Samotni też będą popełniać te błędy, mimo obserwacji swoich bliskich. Mimo szczerych chęci by w praktyce uniknąć TYCH błędów, będą popełniać inne. To tak jak z dziećmi, możesz im mówić sto razy żeby nie wkładały ręki do ognia, ale one i tak z ciekawości to zrobią. Muszą się nauczyć na własnych błędach, żeby naprawdę zrozumieć, co robiły źle. Wszystkiego trzeba doświadczyć na własnej skórze by jednoznacznie określić co jest dobre a co złe.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 stycznia 2011 o 0:21
podobno czlowiek uczy sie na bledach, madry czlowiek uczy sie na cudzych bledach [i ich nie popelnia]. To bujda. Pod tym wzgledem nie ma ludzi madrych. Jak pisze heruka kazdy musi sie sparzyc zeby zrozumial. Powiedz komus "blagam cie nie rob tego bo nie wyjdziesz na tym dobrze". Ten ktos to zrobi tak czy siak i pozniej powie "miales racje, dostalem po dupie". Co dadza Twoje dobre rady skoro wszyscy wiedza wszystko najlepiej. Prawa mlodosci. Tez kiedys bylem najmadrzejszy. Co mi z tego przyszlo? Gowno. Dlatego dalem sobie spokoj z naprawianiem swiata. Przytaczajac Linkin Park "told you everything loud and clear, but nobody’s listening".
Prawda ziom, kiedyś mój kolega powiedział mi że jedna dziewczyna z przeciwnej klasy mu sie podoba, no to ja wszystkim w szatni to powiedziałem (chodziłem może do 4 klasy).Potem zaczęli ze sobą chodzić ale nie wiedzieli w ogóle jak zacząć, trzymali sie za ręce i skończyło sie po 2 tygodniach .
Idealizują nie tylko osoby samotne, ale robią to przede wszystkim idealiści, którzy odtrącają 'rzeczywistość' i koloryzują; szukają idealnego partnera/parnerki głęboko wierząc, że takowa istnieje. Niestety, po pewnym czasie zdawają sobie sprawę z tego, że idealnych ludzi nie ma, nie było i nigdy nie będzie. Smutne jest to, że orientują się oni dopiero wtedy, gdy jest za późno, gdy wiek nie pozwala im już zrealizować rzeczywistości. Idealiści może i są pełni pięknych, kolorowych wizji, ale żyją w samotności. Myślę, że rzeczywistośc albo się przyjmuje na klatę i żyje, albo zwyczajnie żyje się w samotności, tyle, pozdrawiam, rockmusic.
Samotni ludzie mają dużo wolnego czasu, nie są w nikogo wpatrzeni, dlatego z ciekawości obserwują inne pary i chętnie słuchają o ich problemach. W ten sposób nabywają doświadczenia i potrafią doradzić komuś będącemu w związku, bo np. wcześniej inni znajomi mieli podobny problem. Sami tez uczą się na cudzych błędach.
To nie jest kwestia wolnego czasu osób samotnych. Ja mam sporo wolnego czasu, jestem samotna, ale nie znoszę jak mi sie ludzie "zwierzają" ze swoich problemów i pytają "co mają robić?". To się raczej łączy z chęcią innych do podzielenia, do wygadania się z problemami z innymi ludźmi. Często jest tak, że wystarczy osobie z problem dać się wygadać, i nawet nie trzeba nic "doradzać", żeby sama wymyśliła jak rozwiązać daną sytuację. Moi znajomi czasem proszą mnie bym jako Obserwator, osoba obiektywna powiedziała jak widzę daną sytuację. Ale nikt nie każe mi na siłę nic doradzać. Jeśli się komuś radzi (czyli mówi konkretnie co ma zrobić), to tak jakby automatycznie zrzucać na siebie winę za czyjeś działanie. I potem ta osoba przyjdzie i nam wygarnie: to Twoja wina, bo powiedziałaś, żebym zrobiła tak... a on mnie rzucił! itp.. dlatego lepiej po prostu dać się wygadać drugiej osobie, mniej roboty dla wszystkich :)
Jedna wielka prawda. Jako osoba samotna, wszystkim znajomym mowilem jak maja sobie poradzic w swoim zwiazku. Obiecalem sobie ze ja nie popelnie tylu bledow... Kiedy znalazlem dziewczyne bylem z nia nie cale 3 miesiace...
Łał, zero fal, a ta żaglówka w tle jak się przechyla ;) zgadzam się z przedmówcami, nie bycie w związku pozwala bardziej obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy choć nie zawsze.
No racja.. Przecież historia przeglądarki sama się nie wyczyści, a takto z żoną na przemian można czyścić, raz ty raz ona. Jest współpraca? - jest. Wiadomo jak żyć wspólnie - wiadomo.
O ile żona dopuści Cię w ogóle do myszki.. bo z tym bywa różnie. Kobiety walczą do upadłego...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
5 razy.
Ostatnia modyfikacja:
11 stycznia 2011 o 23:29
primo, i tak "wieksza polowa" z Was nie przeczyta tego tekstu bo jest zbyt dlugi. Secundo, wiekszosc osob samotnych jest
samotnymi z wyboru. Przerwali zwiazek zeby byc sami bo przeanalizowali wszystkie za i przeciw i wyszlo, ze tych przeciw
jest 90%, a za tylko 10 i dalsza kontynuacja jest bezsensowna. W tym wypadku pytajac taka osobe dostajesz rzeczowa
opinie poparta zdrowym rozsadkiem [o ile cos takiego istnieje] i dowodami, a nie opinie jakiejs mlodej siksy, ktora
rzucil chlopak i strzelila focha. To nie ma wiele wspolnego z faktyczna samotnoscia tylko z inteligencja. Inteligentny
czlowiek widzac, ze nic z tego nie bedzie nie probuje wypruwac sobie flakow zeby za wszelka cene utrzymac w kupie calosc
tylko odpuszcza. To nie ma nic wspolnego ze slaboscia. Jestem singlem bo po kilku zwiazkach konczacych sie w identyczny
sposob dalem sobie spokoj. Przez wiele lat obserwowalem kobiety i wszystkie jakie spotkalem [absolutnie nie wrzucam
wszystkich do jednego wora] zachowuje sie liniowo. Rowniez nie znosze jak ktos pyta mnie co ma zrobic chociaz kiedys
chetnie dzielilem sie doswiadczeniem. Dopiero niedawno zrozumialem, ze swiat to zlepek gowna i trzeba byc materialista
zeby cokolwiek osiagnac. Tak to przez kobiete ;) O dziwo od tego czasu nie narzekam na powodzenie u plci przeciwnej. Jak masz miekkie serce to trzeba miec twarda dupe. Masz przyjaciolke,
im bardziej chcesz byc dla niej przyjacielem tym bardziej ona widzi w tobie patnera na spedzenie reszty zycia. Stawia
wszystko na jedna karte wiec albo zwiazek albo to koniec. A ty jak debil brniesz w to bagno, a trzeba bylo wczesniej
reagowac, teraz to jest za pozno. Przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna nie istnieje, a tym ktorym sie udalo gratuluje i
bardzo zazdroszcze - mi sie nigdy nie udalo. W tym wypadku najlepiej szukac mezatki. Czemu? Do odkrycia ;] To suchy fakt
i jednoczesnie apel do kobiet. Nie kazdy facet, ktory jest dla Was atrakcyjny [czy to wygladem czy predzej charakterem]
chce z Wami od razu byc. Jesli trafisz na goscia, ktory oglada z toba filmy w jednym lozku lezac obok pod jedna koldra
ale nie smyra Cie po tylku to znaczy ze wcale tego nie chce i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. Wcale nie jest gejem
i nie szukaj w nim faceta dla siebie tylko przyjaciela. Nie doszukuj sie haczykow bo ich tam nie ma. Wybitnie ciezkie do
zrozumienia dla naszych kochanych Pan. Jesli kogokolwiek sluchac to tylko osoby samotnej z bogatym bagazem doswiadczen
bo tylko taka ma cokolwiek sensownego do powiedzenia. Dopoki sie nie wywrocisz to nie nauczysz sie chodzic. Srednia[!]
wieku userow na tym serwisie jest zbyt niska zeby dyskutowac rzeczowo. Z drugiej strony stulic dziob jest bezsensowne.
Coz, ludzi chetnych do sensownej rozmowy zapraszam na kartoflowe pole.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
12 stycznia 2011 o 16:31
kartofel; masz dużo racji, ale wciąż wszystko rozbija się zasadniczy problem - gdyby problem miłości można było rozwiązać inteligentnym podejściem to nie umieralibyśmy z miłości. Człowiek zakochany głupieje i nie myśli racjonalnie. Kiedy żyje się ze świadomością, że jeden nieodpowiedni ruch może zrujnować relację z osobą, którą kochamy to... no właśnie, co?
a tam. Gdyby wiedzieli to nie byliby samotni.
Związek ti nie tylko burza uczuć. To mija i przychodzi znudzenie. Ja podziwiam tych którzy są latami w związkach i mają wspólne tematy z partnerami.
@dscorpio Dokładnie. Najpierw jest wielkie "wow". Najgorsze jest to, że niektórzy w tym wielkim zauroczeniu przysięgają sobie dozgonną miłość i wierność. Potem jest rozczarowanie. A co do demota to ostatnio zdążyłam zaobserwować, że ci najbardziej "doświadczeni" i "wujkowie dobra rada" w sprawach związków zwykle są samotni.
Tez podziwiam.. W sumie, demot dobry, zazwyczaj człowiek radzi sobie doskonale z czyimiś problemami, swoich nie umiejąc rozwiązać. Tak tez się ma rzecz ze związkami, ja, będąc teraz samą, udzielam mln świetnych rad kumplom i kumpelom, nie raz mi dziękują za to, że otworzyłam im oczy czy uświadomiłam pewne rzeczy, ale .. Jakoś sama sobie życia ułożyć nie potrafię..
wszyscy jesteśmy hipokrytami. +
Prawda - chociaż niekoniecznie w tej sytuacji. Każdy Ci powie, że łatwiej jest komuś doradzić, niż zdziałać coś samego. Innym coś poradzić jest czasami wręcz banalnie, w swoich sprawach mamy pustkę w głowie i potrzebujemy inspiracji z zewnątrz. Normalne, brak hipokryzji w tym przypadku.
samotni mogą sobie tylko wyobrażać jak by wyglądał ich związek.
Właśnie dlatego są samotni.
Z tym, że łatwo o tym mówić, marzyć i wyobrażać Sobie takie sytuacje... Ale życie to nie sen... I nie da się tego przewidzieć...
moze dlatego lepiej wiedza bo z teorii, a w praktyce to inaczej wyglada
Nie, samotni po prostu są obiektywni i trzeźwi, ponieważ problemy w związku to akurat nie ich problemy. Zakochana osoba raczej nie zachowuje się zbyt racjonalnie, gdy pojawiają się w związku spięcia.
Nie jest wcale powiedziane, że osoba samotna nie jest zakochana...
Piotrek4321 zgadzam się z Tobą ;)
piwo nie ma cycków ale jest dobre.
a tak naprawdę to niektórzy są samotni bo nie chcą wpakować się w to bagno!
Nie mogę się zgodzić. Ba, to zaprzecza całej obecnie psychologii, z teorią Freuda na czele. Każdy człowiek szuka miłości, tej drugiej osoby, bo to jest uwarunkowane popędem płciowym, którego nie da się zahamować.
Też jestem samotny, ale wiem, że gdybym mógł być z osobą, z którą chciałbym być, to nie wahałbym się ni chwili. Ale ja jestem pogodzony z tym, że jestem za brzydki, więc wiem, że z nią nie będę. Ale tekst: "nie chcę się pakować w to bagno" jest po prostu niemożliwy do bycia prawdziwym, może być najwyżej oszukiwaniem samego siebie.
Co ty gadasz, co z osobami aseksualnymi, które przez różne zaburzenia nie posiadają "popędu płciowego" lub jest on na tyle słaby, że są w stanie napisać na poważnie takie rzeczy?
Oczywiście nie twierdzę, że koteq2 taką osobą jest i za pewne w tym, i w statystycznie większości wypadków, będziesz miał, ale gadanie o byciu "za brzydkim" jest frajerstwem, jeśli mogę takiego słowa użyć.
Popracuj nad sobą, to może i ta, dla której jesteś "za brzydki", Cię zechce, a jeśli nie to może nie jest Ciebie warta a nie na odwrót? Co to za myślenie? :D
Prawdziwe... + za dobry pomysł.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2011 o 19:16
te słowa opisują mnie w 100% tach
No wiadomo, tylko im sie nie chce, wiec wola dodawac demoty o samotnosci.
Takie życie :) Ateiści też wiedzą więcej o Bogu niż wierzący.
a prawiczki i dziewice o seksie :P
Wiedzą coś o kimś kto według nich nie istnieje ?
@JohnSquire tu chodzi o teorie innych i to co inne wiary mówią o Bogu.
Z życia wzięte... [+]
Zgadzam się :)
Ten demot jest o mnie. Jestem singlem i swatam wszystkich dookoła.
Sarkazm?...
Nie bardzo rozumiem, samotni ludzie ok 30 po długiem związku nie moga zabierać głosu? Sam bylem z dziewczyną 6 lat i rozumiem też wiedzy nie mam:) Lepiej by brzmiało że najwięcej o wychowaniu dzieci mówią Ci którzy ich nie maja...
tak im się tylko wydaje...
Nie rozumiem? Jestem samotna i nie wiem... i wiedziec nie bede ;]
To czemu masz podejrzewam swoje zdjecie w avatarze jak nie w celu reklamy siebie ? Nawet jesli nie robisz tego swiadomie, to zawsze jest naturalny pociag ktory poniekad zmusza nas do wybrania tej czy innej opcji.
To wszystko za sprawą naszej wyobraźni i syndromu: "Co by było gdyby...", szczególnie jeśli jesteśmy nieszczęśliwie zakochani, wówczas ten właśnie syndrom uniemożliwia nam zatrzymanie rosnącego wciąż uczucia..
W tle widać róg Wielkiego Jednorożca ja yebe
Może i wiedzą ale tylko teoretycznie. A teoria to nie to samo co praktyka... trening czyni mistrza
Już myślałem że to Bear Grylls
Może dlatego ,bo samotny, wie ,że gdyby był z kims w zwiazku robił by wszystko ,aby druga połówka była zadowolona.
Moim zdaniem to jest najgorsze myślenie. I samotni wcale tak nie myślę, a na pewno nie wszyscy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2011 o 16:23
Mysle ze u wielu ludzi utrwalil sie taki stereotyp, ze samotni nie maja pojecia o zwiazkach. Maja, poniewaz samotne osoby miały kogos w przeszlosci, tylko wlasnie nie chca pchac sie kolejny raz na sile w cos co moze sie nie sprawdzic tylko czekaja na ta wlasciwa osobe...
może właśnie dlatego są/jestem samotni/y
Często samotne osoby udzielają rad w stylu "gdybym był tobą to zrobiłbym tak albo tak", a tak naprawdę nie mają pojęcia jak to jest bo nigdy nie byli w związku, ale zawsze wiedzą lepiej... Duże uogólnienie, ale naprawdę wiele takich osób spotkałem.
Może byli w związku i wiedzą z czym dana sytuacja/problem w związku się wiąże, a doradzają, bo chcą by znajomi nie musieli cierpieć przez źle podjęte decyzje. Chcą im zaoszczędzić doświadczeń, które oni sami przeżyli.
Oni też zwykle "wiedzą" najlepiej jak się powinno wychowywać dzieci :D
Młodsze rodzeństwo?
Akurat z wychowaniem dzieci to inna sprawa. Bo do wychowania Ci sie taki wtraca często bez Twojej wiedzy, rozpieszcza dziecko, albo robi coś innego co sprawia, że Ty masz z Nim problemy i nie potrafisz nad nim zapanować.
Wiedzą lepiej samą teorię, a bycie w związku z drugą osobą to są zupełnie różne światy...
Ponieważ są (jesteśmy ? :p) obiektywnymi obserwatorami. Przyglądamy się innym i (często w przeciwieństwie do nich) widzimy co robią nie tak.
Tak jest w istocie! Bo samotny ma w głowie wiele planów jak być związku, utrzymać związek i stworzyć związek bliski ideałowi z racji tego jak bardzo mu zależy na tym. A kto nie jest samotny, ten lekceważy sobie tych co już ma.
Tu było trochę sarkazmu i trochę prawdy, tak pół na pół, jak sami widzicie, każdy widzi inaczej. Dziękuję za komentarze i głosy, ale oznaczenia 'super demotywator' sie naprawdę nie spodziewałem :) poza tym, jak ktoś wspomniał, ludziom często łatwiej jest lub wolą rozwiązać czyichś problem niż własny, stąd się wzięła taka aluzja..no i łatwiej jest się uczyć na czyichś błędach, przez co ludzie nie mający doświadczenia w jakiejś dziedzinie wiedzą jakich błędów unikać :) pozdrawiam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2011 o 20:07
Samotni też będą popełniać te błędy, mimo obserwacji swoich bliskich. Mimo szczerych chęci by w praktyce uniknąć TYCH błędów, będą popełniać inne. To tak jak z dziećmi, możesz im mówić sto razy żeby nie wkładały ręki do ognia, ale one i tak z ciekawości to zrobią. Muszą się nauczyć na własnych błędach, żeby naprawdę zrozumieć, co robiły źle. Wszystkiego trzeba doświadczyć na własnej skórze by jednoznacznie określić co jest dobre a co złe.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2011 o 0:21
podobno czlowiek uczy sie na bledach, madry czlowiek uczy sie na cudzych bledach [i ich nie popelnia]. To bujda. Pod tym wzgledem nie ma ludzi madrych. Jak pisze heruka kazdy musi sie sparzyc zeby zrozumial. Powiedz komus "blagam cie nie rob tego bo nie wyjdziesz na tym dobrze". Ten ktos to zrobi tak czy siak i pozniej powie "miales racje, dostalem po dupie". Co dadza Twoje dobre rady skoro wszyscy wiedza wszystko najlepiej. Prawa mlodosci. Tez kiedys bylem najmadrzejszy. Co mi z tego przyszlo? Gowno. Dlatego dalem sobie spokoj z naprawianiem swiata. Przytaczajac Linkin Park "told you everything loud and clear, but nobody’s listening".
Prawda ziom, kiedyś mój kolega powiedział mi że jedna dziewczyna z przeciwnej klasy mu sie podoba, no to ja wszystkim w szatni to powiedziałem (chodziłem może do 4 klasy).Potem zaczęli ze sobą chodzić ale nie wiedzieli w ogóle jak zacząć, trzymali sie za ręce i skończyło sie po 2 tygodniach .
ja zawsze mówię, że nie znam się na tym, bo z nikim nie byłem:P
Idealizują nie tylko osoby samotne, ale robią to przede wszystkim idealiści, którzy odtrącają 'rzeczywistość' i koloryzują; szukają idealnego partnera/parnerki głęboko wierząc, że takowa istnieje. Niestety, po pewnym czasie zdawają sobie sprawę z tego, że idealnych ludzi nie ma, nie było i nigdy nie będzie. Smutne jest to, że orientują się oni dopiero wtedy, gdy jest za późno, gdy wiek nie pozwala im już zrealizować rzeczywistości. Idealiści może i są pełni pięknych, kolorowych wizji, ale żyją w samotności. Myślę, że rzeczywistośc albo się przyjmuje na klatę i żyje, albo zwyczajnie żyje się w samotności, tyle, pozdrawiam, rockmusic.
Samotni ludzie mają dużo wolnego czasu, nie są w nikogo wpatrzeni, dlatego z ciekawości obserwują inne pary i chętnie słuchają o ich problemach. W ten sposób nabywają doświadczenia i potrafią doradzić komuś będącemu w związku, bo np. wcześniej inni znajomi mieli podobny problem. Sami tez uczą się na cudzych błędach.
To nie jest kwestia wolnego czasu osób samotnych. Ja mam sporo wolnego czasu, jestem samotna, ale nie znoszę jak mi sie ludzie "zwierzają" ze swoich problemów i pytają "co mają robić?". To się raczej łączy z chęcią innych do podzielenia, do wygadania się z problemami z innymi ludźmi. Często jest tak, że wystarczy osobie z problem dać się wygadać, i nawet nie trzeba nic "doradzać", żeby sama wymyśliła jak rozwiązać daną sytuację. Moi znajomi czasem proszą mnie bym jako Obserwator, osoba obiektywna powiedziała jak widzę daną sytuację. Ale nikt nie każe mi na siłę nic doradzać. Jeśli się komuś radzi (czyli mówi konkretnie co ma zrobić), to tak jakby automatycznie zrzucać na siebie winę za czyjeś działanie. I potem ta osoba przyjdzie i nam wygarnie: to Twoja wina, bo powiedziałaś, żebym zrobiła tak... a on mnie rzucił! itp.. dlatego lepiej po prostu dać się wygadać drugiej osobie, mniej roboty dla wszystkich :)
Jedna wielka prawda. Jako osoba samotna, wszystkim znajomym mowilem jak maja sobie poradzic w swoim zwiazku. Obiecalem sobie ze ja nie popelnie tylu bledow... Kiedy znalazlem dziewczyne bylem z nia nie cale 3 miesiace...
Łał, zero fal, a ta żaglówka w tle jak się przechyla ;) zgadzam się z przedmówcami, nie bycie w związku pozwala bardziej obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy choć nie zawsze.
powinno być zdjęcie księdza!
gówno samotni mogą wiedzieć o życiu w związku. A jeżeli nigdy w nim nie byli to tyle co ksiądz...
to się właśnie nazywa "dojrzałość"
demot:Od marca już tak siedzę...:ale jeszcze tylko sześć tygodni do początku sezonu i mam zaklepane najlepsze miejsce na plaży!
prawda...ja jestem sam i ogarniam co i jak,może mi uda się kiedyś związek...
demot:A ja oddałbym wiele:żeby móc mieć problemy takie, jakie mają ludzie w związkach...
miłość bywa ślepa.
No racja.. Przecież historia przeglądarki sama się nie wyczyści, a takto z żoną na przemian można czyścić, raz ty raz ona. Jest współpraca? - jest. Wiadomo jak żyć wspólnie - wiadomo.
O ile żona dopuści Cię w ogóle do myszki.. bo z tym bywa różnie. Kobiety walczą do upadłego...
Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2011 o 23:29
bo widzicie drogowskaz wskazuje drogę ale nie jest na jej końcu
demot: najpierw trzeba trzasnąć w pysk: potem dzrzwiami
@lukasmars - mojego kumpla to można "wrzucić pod wodospad" i tak do gó*** da ;]
Obserwacja, obserwacja i jeszcze raz obserwacja :)) Na to mamy czas, gdy nie tyle jesteśmy samotni, ile sami :))
primo, i tak "wieksza polowa" z Was nie przeczyta tego tekstu bo jest zbyt dlugi. Secundo, wiekszosc osob samotnych jest
samotnymi z wyboru. Przerwali zwiazek zeby byc sami bo przeanalizowali wszystkie za i przeciw i wyszlo, ze tych przeciw
jest 90%, a za tylko 10 i dalsza kontynuacja jest bezsensowna. W tym wypadku pytajac taka osobe dostajesz rzeczowa
opinie poparta zdrowym rozsadkiem [o ile cos takiego istnieje] i dowodami, a nie opinie jakiejs mlodej siksy, ktora
rzucil chlopak i strzelila focha. To nie ma wiele wspolnego z faktyczna samotnoscia tylko z inteligencja. Inteligentny
czlowiek widzac, ze nic z tego nie bedzie nie probuje wypruwac sobie flakow zeby za wszelka cene utrzymac w kupie calosc
tylko odpuszcza. To nie ma nic wspolnego ze slaboscia. Jestem singlem bo po kilku zwiazkach konczacych sie w identyczny
sposob dalem sobie spokoj. Przez wiele lat obserwowalem kobiety i wszystkie jakie spotkalem [absolutnie nie wrzucam
wszystkich do jednego wora] zachowuje sie liniowo. Rowniez nie znosze jak ktos pyta mnie co ma zrobic chociaz kiedys
chetnie dzielilem sie doswiadczeniem. Dopiero niedawno zrozumialem, ze swiat to zlepek gowna i trzeba byc materialista
zeby cokolwiek osiagnac. Tak to przez kobiete ;) O dziwo od tego czasu nie narzekam na powodzenie u plci przeciwnej. Jak masz miekkie serce to trzeba miec twarda dupe. Masz przyjaciolke,
im bardziej chcesz byc dla niej przyjacielem tym bardziej ona widzi w tobie patnera na spedzenie reszty zycia. Stawia
wszystko na jedna karte wiec albo zwiazek albo to koniec. A ty jak debil brniesz w to bagno, a trzeba bylo wczesniej
reagowac, teraz to jest za pozno. Przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna nie istnieje, a tym ktorym sie udalo gratuluje i
bardzo zazdroszcze - mi sie nigdy nie udalo. W tym wypadku najlepiej szukac mezatki. Czemu? Do odkrycia ;] To suchy fakt
i jednoczesnie apel do kobiet. Nie kazdy facet, ktory jest dla Was atrakcyjny [czy to wygladem czy predzej charakterem]
chce z Wami od razu byc. Jesli trafisz na goscia, ktory oglada z toba filmy w jednym lozku lezac obok pod jedna koldra
ale nie smyra Cie po tylku to znaczy ze wcale tego nie chce i nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. Wcale nie jest gejem
i nie szukaj w nim faceta dla siebie tylko przyjaciela. Nie doszukuj sie haczykow bo ich tam nie ma. Wybitnie ciezkie do
zrozumienia dla naszych kochanych Pan. Jesli kogokolwiek sluchac to tylko osoby samotnej z bogatym bagazem doswiadczen
bo tylko taka ma cokolwiek sensownego do powiedzenia. Dopoki sie nie wywrocisz to nie nauczysz sie chodzic. Srednia[!]
wieku userow na tym serwisie jest zbyt niska zeby dyskutowac rzeczowo. Z drugiej strony stulic dziob jest bezsensowne.
Coz, ludzi chetnych do sensownej rozmowy zapraszam na kartoflowe pole.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2011 o 16:31
kartofel; masz dużo racji, ale wciąż wszystko rozbija się zasadniczy problem - gdyby problem miłości można było rozwiązać inteligentnym podejściem to nie umieralibyśmy z miłości. Człowiek zakochany głupieje i nie myśli racjonalnie. Kiedy żyje się ze świadomością, że jeden nieodpowiedni ruch może zrujnować relację z osobą, którą kochamy to... no właśnie, co?
piekna zaglowka
Prawda... samotny bardziej docenia kogos ma szacunek i w ogole :)
dobry demot i przyznaje racje w tym ze jak ktoś jest długo samotny, to potem bardziej docenia osobę którą kocha i cieszy się że nie jest sam :(
Zrozumcie, że ludzie samotni, to tacy, którym doskwiera samotność! Niepotrzebnie dałem [+] :/.
Można żyć bez partnera i nie być samotnym!
Fajny demot, aczkolwiek z prawdą jest tak że do czasu jak człowiek się zakocha to to ma sens :P....
Ktoś pisał, że samotni bardziej idealizują. Tak, to prawda, ale sami bardziej dążą w związku właśnie do tego ideału z własnej strony. +
nie prawda, samotni nie wiedzą, jak być w związku, dlatego są samotni...albo jest bardziej prozaicznie - nie są kochani albo nie kochają