nie rozumiem, co w tym takiego bulwersującego, to normalne, że jest jakaś tam sfera prywatności, w którą nie ingerujesz, głównie dlatego, że masz zaufanie do partnerki, bez zaufania nie da się zbudować związku, a chorym by było, gdyby partnerka miała kontrolować Twoją pocztę, rozmowy, to z kim się kontaktujesz
Zgoda, takie rzeczy jak kontrolowanie poczty partnera i SMSów jest chore, ale nie rozumiem co w tym złego jeżeli moja partnerka weźmie sobie moją komórkę na moment bo musi gdzieś zadzwonić, a nie może z jakiegoś powodu użyć swojego telefonu. Twarda zasada "nie dotykamy telefonu partnera" to RÓWNIEŻ brak zaufania.
Jestem przeciwniczką kontrolowania cudzej poczty i czytania SMSow. Ale jak facet nagle zaczyna panikowac, ze dziewczyna dotkneła jego telefonu to najczesciej ma sporo na sumieniu.
a tak w ogóle to trzeba też spojrzeć z drugiej strony na to. Z jednej że niby brak zaufania i takie tam, a z drugiej, jeżeli partner/partnerka byłby/byłaby zawsze szczery/a no to nie byłoby by właśnie takich sytuacji ze sprawdzaniem komy. :P
@ Marcinus1002 - oj nie chciałam by zabrzmiało seksistowsko. Dotyczy to obu płci zapewne. Napisalam tak bo jestem kobieta wiec bardziej mnie interesuje rozpoznawanie zdrady u faceta ;)
Nie wyobrażam sobie, żeby facet zaglądał mi w moje prywatne rozmowy. To działa także w drugą stronę - zostawił u mnie telefon nie raz, nigdy nie spojrzałam. Każdy ma prawo do swojej sfery prywatności.
Prawdę mówiąc nie rozumiem tej nagonki na osoby, które cenią sobie jakąś mała sferę własnej prywatności. Mnie rodzice wychowali w poszanowaniu dla czyjejś prywatności i nie ważne czy jest to ktoś bliski, partner, rodzina, czy ktoś obcy. Moja Mama nie przeszukiwała kieszeni mojemu ojcu, on nie grzebał jej w torebce. Te same zasady panują w moim związku. Mój narzeczony nie dotyka mojej komórki bez pytania, nie przeszukuje mi dysku w komputerze, nie grzebie w mojej torebce. Analogicznie ja nie robię tego samego jemu. Dostałabym szału, gdybym go zastała grzebiącego w moich rzeczach, dlatego, ze nie uszanował mojej potrzeby posiadania czegoś na własność i dlatego, ze odebrałabym to jako brak zaufania do mnie samej oraz próbę kontrolowania mnie.. Kiedy chce skorzystać z czegoś co uważam za swoje [jak choćby telefon] zwyczajnie PYTA, czy może.
Wychodzę z założenia, ze jeżeli mój facet będzie chciał mnie zdradzić, skrzywdzić to zrobi to nawet jeśli będę mu codziennie robić przysłowiowy nalot na laptopa i telefon. Ufam jednak, ze wybrałam sobie mężczyznę, który ma trochę honoru i potrafiłby się zachować odpowiednio, nawet gdyby w jego życiu pojawił się ktoś nowy. A jeśli nie, to cóż... po co mi taki facet?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 kwietnia 2012 o 9:20
nie rozumiem, co w tym takiego bulwersującego, to normalne, że jest jakaś tam sfera prywatności, w którą nie ingerujesz, głównie dlatego, że masz zaufanie do partnerki, bez zaufania nie da się zbudować związku, a chorym by było, gdyby partnerka miała kontrolować Twoją pocztę, rozmowy, to z kim się kontaktujesz
Zgoda, takie rzeczy jak kontrolowanie poczty partnera i SMSów jest chore, ale nie rozumiem co w tym złego jeżeli moja partnerka weźmie sobie moją komórkę na moment bo musi gdzieś zadzwonić, a nie może z jakiegoś powodu użyć swojego telefonu. Twarda zasada "nie dotykamy telefonu partnera" to RÓWNIEŻ brak zaufania.
jak sie nie ma ochoty na skok w bok to i telefon w rekach partnerki nie parzy, wiem po sobie, jak chce niech czyta
Dlatego ja by uniknąć podobnych niespodzianek mam założone hasło na galerię i skrzynkę SMS :).
Chyba jakaś sfera prywatności pozostać musi.
Jestem przeciwniczką kontrolowania cudzej poczty i czytania SMSow. Ale jak facet nagle zaczyna panikowac, ze dziewczyna dotkneła jego telefonu to najczesciej ma sporo na sumieniu.
zgadzam się, tak właśnie jest....
a tak w ogóle to trzeba też spojrzeć z drugiej strony na to. Z jednej że niby brak zaufania i takie tam, a z drugiej, jeżeli partner/partnerka byłby/byłaby zawsze szczery/a no to nie byłoby by właśnie takich sytuacji ze sprawdzaniem komy. :P
no ale w 100% popieram koleżankę :)
Ale jak dziewczyna zaczyna panikować, bo chłopak dotknął jej telefonu to już normalne? Nie ma nic do ukrycia?
@ Marcinus1002 - oj nie chciałam by zabrzmiało seksistowsko. Dotyczy to obu płci zapewne. Napisalam tak bo jestem kobieta wiec bardziej mnie interesuje rozpoznawanie zdrady u faceta ;)
Ja wogule nie nawidzę jak ktoś mi coś sprawdza nawet gdy nie mam nic do ukrycie więc nie jest to zasadą
próba zwinięcia telefonu nieudana.
A dlaczego? Ja nie mam nic do ukrycia.
Nie wyobrażam sobie, żeby facet zaglądał mi w moje prywatne rozmowy. To działa także w drugą stronę - zostawił u mnie telefon nie raz, nigdy nie spojrzałam. Każdy ma prawo do swojej sfery prywatności.
"Prywatności"??? To rozumiem, że kontakty z facetem, to sprawy zawodowo służbowe.
@famafema: Hahahah co za idiotyzm. Od skrajności w skrajność, co?
Jak ma się zaufanie do drugiej połówki, to problemu z dotykaniem telefonu nie ma.
To się nazywa pozytywne myślenie.
Nie interesuje mnie telefon mojego chłopaka (nawet jak śpi:D) bo mu ufam. Zarówno ON jak i JA mamy swoją prywatność i potrafimy to akceptować :)
Prawdę mówiąc nie rozumiem tej nagonki na osoby, które cenią sobie jakąś mała sferę własnej prywatności. Mnie rodzice wychowali w poszanowaniu dla czyjejś prywatności i nie ważne czy jest to ktoś bliski, partner, rodzina, czy ktoś obcy. Moja Mama nie przeszukiwała kieszeni mojemu ojcu, on nie grzebał jej w torebce. Te same zasady panują w moim związku. Mój narzeczony nie dotyka mojej komórki bez pytania, nie przeszukuje mi dysku w komputerze, nie grzebie w mojej torebce. Analogicznie ja nie robię tego samego jemu. Dostałabym szału, gdybym go zastała grzebiącego w moich rzeczach, dlatego, ze nie uszanował mojej potrzeby posiadania czegoś na własność i dlatego, ze odebrałabym to jako brak zaufania do mnie samej oraz próbę kontrolowania mnie.. Kiedy chce skorzystać z czegoś co uważam za swoje [jak choćby telefon] zwyczajnie PYTA, czy może.
Wychodzę z założenia, ze jeżeli mój facet będzie chciał mnie zdradzić, skrzywdzić to zrobi to nawet jeśli będę mu codziennie robić przysłowiowy nalot na laptopa i telefon. Ufam jednak, ze wybrałam sobie mężczyznę, który ma trochę honoru i potrafiłby się zachować odpowiednio, nawet gdyby w jego życiu pojawił się ktoś nowy. A jeśli nie, to cóż... po co mi taki facet?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2012 o 9:20
A ja tam mogę dotykać swojego telefonu kiedy mam na to ochotę.