To tak jak ja. Teoretycznie miałem trzy dziewczyny a teraz ani jednej jak się wydało... i jeszcze
od każdej z liścia dostałem.
Więc rozumiem twój ból odpowiedze Cię w domu dziecka
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
18 marca 2011 o 19:12
Dlatego ludzie powinni byc bardzo ostrozni z dziecmi, na litosc boska, to jest czlowiek, ktorego ksztaltujemy... zawieranie zwiazkow malzenskich na haslo "jestem w ciazy" jest zwykle powodem... ehhh
Ja nigdy nie miałam prawdziwego domu (nie mówię tu o budynku) niezależnie od tego czy byli razem czy się rozwiedli.. Ich rozwód nie zrobił na mnie większego wrażenia, bo to od lat wisiało na włosku - zdążyłam do tego się przyzwyczaić. Nie przeżywałam tego, nic mnie to nie obeszło.. Okazało się jednak, że mimo wszystko odbiło się to na mojej psychice. Zdarza mi się czasem wyśmiać rodziny, które są szczęśliwe i tworzą prawdziwy dom.. Ze zwykłej zazdrości - choć nigdy tego nie przyznałam. To jest żałosne..
Niestety takie rzeczy są najgorsze. A jeszcze wplątywać w to wszystko swoje dziecko i nastawiać je przeciwko którejś ze stron, mam wrażenie, że rodzice dzieci w ogóle nie zastanawiają się nad ich psychiką. Kiedyś jak byłem młodszy to pamiętam rodzice się kłócili, często matka w kłótniach wrzeszczała, że po co ja się w ogóle urodziłem, że żałuje tego, że tu jestem itd na prawdę bardzo mnie w tedy zabolało usłyszeć takie słowa od własnej matki i w tedy sobie pomyślałem, że po co ja mam mieć dzieci skoro napatrzyłem i nasłuchałem się wystarczająco w "domu" i nie chciał bym aby kiedyś żona powiedziała do mojego dziecka, że żałuje, że się urodziło itp...
ojojoj, moi rodzice też się rozwiedli(jak byłem dzieckiem) i jakoś nie przeżywałem. Ludzie ogarnijcie się, a nie robicie z siebie ofiary, nawet nie zdajecie sobie sprawę, jak niektórzy maja prze***e... śmieszą mnie wasze problemy, wiem o co chodzi w przesłaniu tego demota, ale i zarazem ten demot, ukazuje twój problem, już wiesz dlaczego to pisze. Najlepsze jest to, jak niektórzy popadają w depresje przez taki głupi powód, trzeba być twardy, a nie "miętkim". Teraz idźcie na siłownie i ćwiczcie, zobaczycie jak wam podkręci charakter.
@marcinek6000 i niech mi ktoś ku rwa powie, że manga/anime jest dla debili -.-. Nie wiem czemu Cię zminusowali, ale ode mnie masz plusa. btw. nagle połowa użytkowników demotów ma rozwiedzionych rodziców :/
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 marca 2011 o 22:21
Cóż... wszystko zależy od tego, jak zachowają się rodzice... moi rodzice są po rozwodzie (nie, nie z powodu tego demota. rozwiedli się jak miałem 8 lat, w czerwcu kończę 18)i powiem wam, że praktycznie ma się jeden dom, albo żaden. Nie dacie rady spędzać z obojgiem rodziców wystarczająco czasu, żeby mieć dwa domy, a najwięcej, co możecie osiągnąć, to dobre stosunki z tym drugim rodzicem. Dlatego starajcie się nie palić mostów za sobą i żyjcie w zgodzie z obojgiem rodziców.
Dlatego trzeba uzasadniać to, że się kogoś kocha a nie tym, że się kogoś kocha. Jest tragedią jak wielu myli miłość z popędem płciowym.
No ale jak się już wdepnęło, to zgadzam się, że czasem rozwód jest mniejszym złem.
@lenusska Też tak mam. Tak właściwie to strasznie się cieszę że wzięli rozwód, bo facet który tak łatwo wypiera się dziecka napewno nie byłby dla mnie dobrym ojcem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 marca 2011 o 18:38
@Morpheme. Dokładnie popieram Cię. On nie zasługuje na to, żebym mogła powiedziec na niego tato. Tylko trochę mi szkoda, że mimo, że mam teraz przyrodniego tatę, który mnie wychował, nie dowiem się nigdy co, to znaczy mieć biologicznego ojca, który by nigdy nie pozwolił mnie skrzywdzić...
Moja przyjaciółka wolałaby jednak gdyby jej rodzice się rozwiedli, teraz ma w domu istny cyrk w omijaniu się i ciągłych pretensjach oraz w "ustawianiu" dzieci, a to przeciw mamie, a to przeciw tacie.. Cóż, niestety trzymają ich kredyty i wspólna nieruchomość..
Moi rodzicie sa po rozwodzie, w wieku 17 lat przrzywalem horror przez notoryczne kłotnie i wyzwyiska miedzy sobą. Wspolczuje kazdemu kto przez to przechodzil i nie zycze nikomu nawet najwiekszemu wrogowi, a zwłaszcza tym najmłodszym i tym ktorzy maja młodsze rodzenstwo, pozbawieni młodzienczych wspolnie spedzonych chwil razem z rodzicami.Dziecinstwo juz nie wyglada tak pięknie.
Takimi demotami nakrecasz atmosfere, ze jak rozwod to koniec swiata. Rozwod to nie jest koniec swiata. Ja sie ciesze, ze moim rodzice sie rozwiedli (mialam 2 latka jak sie rozstali, a 9 jak definitywnie rozwiedli). Zamiast motywowac, ze rozwod jest lepszy jak tkwienie w chorym zwiazku, to jeszcze wmawiasz dzieciakom, ze ich swiat sie konczy. Minus.
przez tego demota aż chce mi się płakać :(
Wszyscy myślą że jak jest rozwód to dziecko ma zajebiście i jest mu dobrze bo alimenty... w rzeczywistości jest inaczej bo to że się nie ma rodziców to tylko początek problemu ;(. potem zwykle pojawia się ojczym. Jak się go polubi to się ma przesrane od reszty rodziny. Jak nie to się ma przesrane w domu.. Domu... który się traci... :(
rozwody zazwyczaj są z jakiegoś powodu niekiedy lepiej jest dla dzieciaków jak rodzice się rozwiodą niż miały by żyć w "toksycznym" środowisku stworzonym przez ich "kochających się" mamusię i tatusia.
ja jak byłam mała marzyłam o tym żeby mama rozwiodła się z ojcem:(
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 marca 2011 o 19:01
racja, przy rozwodzie to zawsze dziecko cierpi najbardziej :(
wydaje mi się, że kiedyś było inaczej, jednak małżeństwo łączyło ludzi bardziej trwale niż dzisiaj, musiało się naprawdę stać coś strasznego by ludzie się rozeszli a teraz? statystycznie najwiecej rozwodów podpieranych jest łatwą wymóweczką "niezgodność charakterów" parodia jakaś...
Dokładnie, mój ojciec po ślubie jeszcze troche balował i mamuśka go do pionu postawiła, nie zdrawdzał ani nic po prostu lubiał za często ze znajomymi wyskoczyc tak jak i ja to robie póki ślubu nie wziąłem:P a teraz co by było? w większości przyoadków większość moich znajomych ktorzy się rozwiedli szybko po ślubie ma właśnie takie błache powody, bo on nie wraca od razu po pracy do domu. bo ona chce się jeszcze bawić a nie sprząta i dzieckiem się zajmuje bo on nie sprz ata w łazience, bo on sie okazał inny. matko nikt nie mówił że będzie łatwo, ja z moją dziewczyną co prawda krótko jesteśmy bo tylko 2 lata ale wiemy w czym się różnimy i przez co się nieraz kłucimy ale nie mamy zamiaru się zostawić przez głupotę bo ja ciągle siedzę w warsztacie albo pracy czy bo ona chce sobie z przyjaciółkami wyjsć . nieraz się posprzeczamy ale nigdy nie zostawimy mam taka nadzieje:) przynajmniej ja jej nie zostawie. to się miłość nazywa.
Rozwody, rozwody... naprawdę, ja nie mówię, że trzeba tkwić w beznadziejnym związku, jest dużo przypadków gdzie to jest najlepsze rozwiązanie, ale nie można się tak rozwodzić na potęgę! To są skutki promowania takiego myślenia: jestem najważniejszy. Jak się ma dzieci, to trzeba myśleć o nich przynajmniej na równi z sobą. A przykład idzie z góry(teoretycznie), ale to raczej powinno się nazywać dołem. Tak, nasi kochani artyści. Dość często wchodzę na filmweba i ze świecą szukać osób, które mają tylko jedną żonę/męża w życiu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 marca 2011 o 19:48
ja mieszkam z mama ale prawidziwie czuję się u taty, ale mama mi nie pozwala z nim mieszkać, bo by nie dostawała alimentów : / . Przyjaźnią się ze sobą normalnie oboje mają partnerów niby w porządku, a jednak .
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 marca 2011 o 19:55
Bez przesady. Teraz nie ma tych ciągłych awantur i kłótni, ja tam rozumiem trochę mojego tatę, bo mama ma bardzo trudny i ciężki charakter. Zanim ostatecznie postanowił się rozwieść rozmawiał ze mną na ten temat z milion razy i sama dobrze widziałam jak od paru lat się męczył, chciał żebym nieco podrosła, wychowywała się w normalnej rodzinie. Rozwód to nie musi być nie wiadomo jaka tragedia, jasne że jest mi przykro, ale może tak jest lepiej.
moi rodzice sie rozwiedli jak mialem moze 10 lat, przezywalem moze pare miesiecy a potem doszedlem do siebie - wkur.ialy mnie tylko klotnie. Do tego pare lat pozniej wyprowadzilem sie z matka za granice, i? nie ma dramatycznego zakonczenia, nigdy nie mialem tozsamosciowych problemow w stylu gdzie jest moj dom (dom jest tam gdzie mieszkam - mieszkalem z matka, dlatego tam tez czulem sie w domu), zarowno z ojcem jak i z matka mam bardzo dobre stosunki. Generalnie wydaje mi sie, ze 90% osob marudzacych uprawiaja tak zwany "attention whoring". A do autora demota : masz chlopie dwadziescia lat (patrzac na twoj login) - powoli czas wziac dupe w troki, a zycie we wlasne rece, a nie plakac ze rodzice sie rozwiedli i czujesz sie zagubiony?
Najgorsze jest to, że osoba, której rodzice się rozstali później ma problemy ze stworzeniem własnego zdrowego związku i krzywdzi własne dzieci, ponieważ dla niej jest to swego rodzaju normalność.
Ale pieprzysz głupoty. Skąd takie uogólniające wnioski?
Może jest na odwrót? Może to własnie dzieci rozwiedzionych rodziców doceniają to, czym jest małżeństwo i patrząc na błędy swoich rodziców wiedzą, czym może się skończyc małżeństwo, jeśli się o nie nie dba.
Rozwód nigdy nie jest normalnością jak twierdzisz. Nawet dla dzieci rozwodników, a może zwłaszcza dla nich.
JA nawet nie odczulam ze moi rodzice sie rozwiedli 8lat temu. do 17nastki myslalam ze tata poprostu pojechal do pracy za granice i wysylal nam kase. potem sie dowiedzialam i zaakceptowalam to. mysle ze to lepsze dla mnie bylo;) [-] bo mam akurat taka sytuacje ze jestem u taty raz na rok i mam praktycznuie i w teorii 1 prawdziwy dom
Dobra, kolejny demot, o tym jaki by to ten świat nie byłby straszny, a ludzie w nim żyjący- okrutni i głupi. Po prostu poznajecie czym jest życie, nie zawsze usłane różami.
Moi zrobili to dawno i radziłam sobie z tym, ale teraz kiedy tata z nową żoną buduje sobie dom i chce byśmy z bratem mieszkali. On się zgodził, ale ja nie pójde, nie chce załamać mamy, która teraz pracy wgl nie ma w tym kraju, bo nie ma znajomości, a ja nie chcę wyjeżdżać do innego kraju po latach mieszkania w Polsce. Nienawidzę tego, że będę musiała wybierać, że zranie kogoś na kim mi zależy, że rodzice tyle złych rzeczy o sobie mówią... I jak tu żyć, kiedy nawet nie wiem, które z nich uczy mnie dobra?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 marca 2011 o 21:55
;(( Ejj... pomocy!! tak tu jestem !!
Powiedzcie mi czy ja jestem nie normalna...??;((
Zawsze wszyscy rozpacają z powodu rozstania rodziców a ja miałam 7 lat moja siostra 4 i jakoś specjalnie tego nie przeżywałyśmy...
I nawet się ostatnio mamy zapytałam (bo mam słabą pamięć) jak to było a ona do mnie że nas kablówką przekupiła ...
Nie no pomocy!! Czy coś ze mną nie tak...?
Nic nie jest z Toba nie tak. Rozwod to normalna sprawa miedzy dwojgiem dorslych. Jesli dorosli nie wciagaja w brudy dzieci, to dzieci ledwie zauwaza ze cos sie zmienilo. Mnie co prawda wciagneli w rozwod, do dzis pamietam jak sie klocili, z kim mam zamieszkac, mama ciagnela mnie za jedna a tata za druga reke, jakby chcieli rozerwac, mialam 3 moze 4 lata wtedy. Rozwiedli sie ostatecznie jak mialam 9 lat, a jedynym minusem rozwodu bylo, ze dopoki nie skonczylam 18 lat nie moglam miec paszportu, bo tata nie wyrazal zgody. Bal sie ze mnie mama za granice wywiezie. Ale dzieki rozwodowi udalo mi sie zachowac jedynie dobre wspomnienia o ojcu. Dopiero kiedy umarl, dowiedzialam sie ze bral narkotyki. Mama powiedziala mi to dopiero przed pogrzebem.
Ja mam to samo, moi rodzice rozwiedli się jak miałam 5 lat i nic z tego nie pamiętam, zupełnie tego nie odczułam. Teraz mieszkam z mamą i jej narzeczonym, który też jest po rozwodzie i jego 6 letnia córka , też nie miała żadnych problemów z tym że jej tata mieszka teraz z nami, do tego bardzo polubiła mnie i moją mamę. Nie powinno się tak uogólniać, że rozwód to zawsze straszna tragedia i koszmar.Wszystko zależy od ludzi i tego czy potrawią rozwiązywać swoje problemy tak , żeby nie zaszkodzić dzieciom.
@moi tylko że ja np. nie twierdzę że lubię gościa z którym mieszkam... chociaż może to jest jesten z objawów pżeżywania tego rozwodu w pewien sposób... to jednak mi się wydaje ze nie lubię go bo jest strasznym egoistą i zdaje się nie zauważać potrzeb innych... np. mamy w domu internet lecz kiedy on jest w domu (często jeździ do niemiec) to tylko on z niego korzysta bo "ja mam słabe oceny i nie zasłużyłąm" ale jak chce coś zrobić do szkoły to słyszę idź do biblioteki... tak więc to że go nie lubię nie jest spowodowane rozwodem... chociaż wcześniej za nim z nami zamieszkał bardzo go lubiłam... a przecież wiedziałąm że jest z moją mamą... w tey był spoko... albo np. inna sytuacja... kilka miesięcy temu się z nim pokłóciłam... ja już nawet nie pamiętam o co poszło a on nadal się do mnie nie odzywa... znaczy odzywa ale tylko jak jest coś nie tak... :/
Ehhh... Skądś to znam. Wkońcu żyję w "mieście miłości"
Najwięcej ślubów i najwięcej rozwodów w tym moich starszych..
Trudno w to może i uwierzyć, ale dziecko bez chociaż jednego rodzica ma zjechaną psychikę i nie idzie tego odbudować choćby i latami starań.. [+]
Powiem wam szczerze, że wolałbym rozwód swoich rodziców niż to, że nigdy nie mieli ślubu, albo tym bardziej wolałbym rozwód od widoku ojca bijącego moją matkę.
Zastanów się nad jednym:czy lepiej jest żyć w domu pełnym nienawiści,kłótni i udawania,że wszystko jest w porządku?Moi rodzice też się rozwiedli i,oczywiście z perspektywy czasu,uważam,że dobrze się stało.Jeśli nadal masz ojca i żyjesz z nim w dobrej komitywie,to ciesz się,bo najczęściej mężczyźni rozwodzą się również z dziećmi.Tak było w moim przypadku.
Masz rację matys11117,to jest świetne pytanie.Po co brać ślub?U nas większość osób bierze ślub,bo tak wypada.Szczególnie,jeśli w grę wchodzi dziecko.Ale trzeba pamiętać,że ;1)ludzie się zmieniają;2)poznajemy i "docieramy się" całe życie;3)małżeństwo i miłość to nie tylko przyjemności;4)kłócą się wszyscy,ale nie wszyscy maja rację i czasem trzeba ustąpić.Ja jestem mężatką,ale przed ślubem mieszkaliśmy razem kilka ładnych lat i dorobiliśmy się trójki dzieci.Pobraliśmy się,bo po tylu latach wciąż się kochamy mimo przeciwności losu i cały czas pracujemy nad naszym związkiem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 marca 2011 o 14:07
Moi też się rozwodzą. Mieszkam z mamą już rok, ale teraz jak na to patrzę to dobrze, że się rozwiedli. Także nie martwić się i głowa do góry :)
Poza tym i chłopak mojej mamy i dziewczyna mojego taty są awesome :D
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 marca 2011 o 8:38
no to masz szczęście... facet mojej mamy to idiota i samolub i chyba wielbi tylko swoją wiktorkę (jako że to moja przybrana siostra też ją bardzo kocham) rozumiem że to jego jedyne dzieko i tak dalej no ale bez przesady a po za tym cała jego rodzina jest pochrzaniona. A co za tym idzie nowa żona mojego ojca też bo to jego siostra... :/
kurna, ja też tak mam. matka sie drze "wracaj do ojca, tam jest twój dom" a ponieważ ojciec mój jest jak najbardziej spoko, to nie krzyczy. babcia jest zUa, więc jak się zezłości to mówi żę mam wracać do domu... do jakiego, kuźwa, domu?
a głupoty gadacie, tez tak mam i sadze ze to jest najlepsze co mi sie przytrafilo
nie wiem jak by się odbiło na mojej psychice codzienne patrzenie i słuchanie kłótni rodzicow
a takto są w zgodzie i zamiast dwoch wrogow , mam dwoch przyajciół.
JustScream2 zgadzam się. Moi rodzice się nie rozwiedli ale oglądanie tego jak z trudem się znoszą i kłócą się ze sobą też do przyjemności nie należy...nie ma to jak w piękny niedzielny poranek zostać obudzoną przez wrzaski z dołu...taaa...
Turkusowa znam ten ból. Jako małe dziecko samodzielnie doszłam do wniosku, ze to małżeństwo nigdy nie powinno było się wydarzyć... I do tej pory się nie doczekałam, najpierw bo dziecko, potem a bo kredyt, a bo ojcu brak odwagi a matka nie miałaby za co żyć... Parszywe jest też to, ze jak żrą się między sobą, to wszystkie rykoszety idą na mnie. Nawet jak między sobą nie mają się już o co jechać, to atmosfera jest tak gęsta, że znów rzucają się na mnie. I tak od już ładnych parę lat...
nie wiem czy ktoś o tym pisał już na górze bo za dużo tu komentarzy. Najgorsze to jest jeszcze jak wprowadza się nowy partner mamy/taty, na początku wszystkoi pieknie wali puce, a potem jak już widzi że go/ją polubiłeś to wprowaadza swoje reguły, prze je bane;/
Wszystko zalezy na ile temu "nowemu" pozwolisz. Drugi maz mojej mamy RAZ probowal mnie wychowywac. Natychmiast mu uswiadomilam, ze nie ma to najmniejszego sensu, bo ja sie go sluchac nie bede. Przestal sie wtracac do mojego wychowania i przez 15 lat zylismy w dobrej komitywie. Jak moja mama drugi raz wyszla za maz mialam 11 lat.
Smutne ale i tak cieszcie się, że po rozwodzie rodzice Wasi rodzice zamieszkali osobno. Gorzej kiedy po rozwodzie ojciec z obawy przez samotnością nie chce się wynieść i tylko pałęta się pod nogami przez lata, nie ma z niego żadnego pożytku, podkrada wszystko na każdym kroku stara się uprzykrzać życie a prawo nie może nic zrobić aby go wywalić. Po rozwodzie rodzice nie powinni mieć ze sobą styczności bo nic dobrego z tego nie wynika.
hmm...a ja i teoretycznie i praktycznie mam dwa domy..czy TYLKO ja ? moi rodzice po rozstaniu utrzymują przyjacielskie stosunki, gdy mój tata był w szpitalu to właśnie mama pojechała zawieźc mu pizamę, na zebrania do młodszego brata który mieszka z ojcem też chodzili razem..przeciez mozna rozstac się po ludzku..a moze chodzi o to ze kiedy rodzice się rozwodzili my z bratem bylismy już duzymi dziećmi..
A moim zdaniem to wy wszyscy przesadzacie. Moi rodzice są już sporo po rozwodzie i jakoś nigdy, nawet na samym początku nie odczuwałem tego w ten sposób. To wszystko zależy od wsparcia jakie rodzice dają dziecku, jednak. A skoro czujecie się w taki sposób, to widać tego wsparcia nie mieliście. Przykre.
To zależy od osoby, ale także od tego w jaki sposób rodzice się rozchodzą. Jedni w zgodzie, drudzy w nienawiści. Jeden zniesie to lepiej, a drugi gorzej, więc nie mów że wszyscy przesadzają bo nie znasz ich sytuacji.
No cóż. Jeśli rodzice rozchodzą się w nienawiści, to znaczy że coś było w rodzinie bardzo nie tak, a skoro tak było to lepiej że się rozpadła, moim zdaniem. Tutaj trzeba patrzeć na to trochę z boku, z szerszej perspektywy i myśleć trochę o rodzicach, a nie tylko o sobie. Jakim prawem oni mają cierpieć i męczyć się w nienormalnej sytuacji tylko po to żeby dziecko miało złudzenie normalnego domu? A dziecko, jeśli jest już w wieku w którym jest w stanie powinno myśleć o tym właśnie w ten sposób. Co do małych dzieci, to nie wiem.
Ja uważam rozwód swoich rodziców za jedną z lepszych rzeczy jaka się przytrafiła w moim życiu. Oni oboje są szczęśliwsi a mi pozwoliło to szybciej dojrzeć. Rozumiem że w niektórych rodzinach rozwód jest strasznym wydarzeniem, u mnie nie był, więc jestem subiektywny...
Nigdzie nie napisałam że lepiej jest żeby rodzice tkwili w związku tylko ze względu na dziecko, bo to jest jeszcze gorsze od rozwodu. Po prostu nie każdy rozwód przechodzi 'bezboleśnie'. Jeśli się kłócą i nie chcą być już dłużej razem, to normalne że najlepszym rozwiązaniem jest rozwód.
rozwod jest zawsze trudnym wydarzeniem, bo niestety to jakas porazka zyciowa, nawet jesli rodzice rozchodza sie kulturalnie. A czy odbije sie to w mniejszym czy wiekszym stopniu na dziecku/dzieciach zalezy to od ich stopnia wrazliwosci i podejscia samych rodzicow. Jesli ma sie dwoch wariatow w domu, to lepiej niech sie rozejda niz tocza wojny.
Tacy nigdy nie powinni zaczynac czegokolwiek razem, skoro sie nie znosili przez wiekszosc czasu. Niestety, tak to jest jak sie dupa mysli a nie glowa, a potem sie trzyma pozorow, bo co ludzie powiedza. Oszukiwanie samego siebie to najgorsza rzecz.
na błędach rodziców cierpią dzieci, ale nie tylko bo również wyciągają z tego jakieś wnioski. Życie nie jest idealne i proste jak nam się wydaje. Różnie bywa...Po co być ze sobą skoro nie ma uczucia i ciągłe kłotnie i tym podobne rzeczy? albo coś postanowisz albo będziesz twkić w bagnie. A dzieci zawsze się kocha pomimo tego jak rodzice ze sobą żyją. Doceń to co masz i walcz o to czego pragniesz.
Jej, a ja bym CHCIAŁA, zeby moi rodzice się rozwiedli. Kiedy nie ma ojca w domu to jest spokojnie, normalnie. Kiedy wraca, zaczynają się wieczne kłótnie i nieporozumienia. Wtedy najchętniej bym zniknęła. Tak więc nie narzekajcie, tylko cieszcie się, że wasi rodzice podjęli decyzję o rozwodzie, a nie tkwią w nieudanym związku.
Też tak mam ;/
najgorsze, ze na bledach rodzicow najbardziej cierpia dzieci..
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 19:28
Nam nauczyciele mówili, że "szkoła jest naszym drugim domem".
Moi rodzice są po rozwodzie. Dlatego na wikend ide do ojca.. No i poryczałem się, utopię smutki w bigosie..
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 18:45
Teoretycznie to to samo co praktycznie tylko mówiąc "praktycznie" jest bardziej praktyczniej, [-]
To tak jak ja. Teoretycznie miałem trzy dziewczyny a teraz ani jednej jak się wydało... i jeszcze
od każdej z liścia dostałem.
Więc rozumiem twój ból odpowiedze Cię w domu dziecka
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 19:12
Dlatego ludzie powinni byc bardzo ostrozni z dziecmi, na litosc boska, to jest czlowiek, ktorego ksztaltujemy... zawieranie zwiazkow malzenskich na haslo "jestem w ciazy" jest zwykle powodem... ehhh
@eMCe88 to nie ma być śmieszne. A poza tym ciekawy pomysł z tym bigosem na patelni, dzięki :*
"Dom jest tam, gdzie czeka na Ciebie ktoś kto Cię kocha" -Naruto
od niedawna też to przeżywam... wiem co czujesz:/
Bigos to nie powód do śmiechu, to epicka potrawa. I koniec tej rozmowy powiadam!
Cierpią tylko dzieci...
znam taką historię
Ja nigdy nie miałam prawdziwego domu (nie mówię tu o budynku) niezależnie od tego czy byli razem czy się rozwiedli.. Ich rozwód nie zrobił na mnie większego wrażenia, bo to od lat wisiało na włosku - zdążyłam do tego się przyzwyczaić. Nie przeżywałam tego, nic mnie to nie obeszło.. Okazało się jednak, że mimo wszystko odbiło się to na mojej psychice. Zdarza mi się czasem wyśmiać rodziny, które są szczęśliwe i tworzą prawdziwy dom.. Ze zwykłej zazdrości - choć nigdy tego nie przyznałam. To jest żałosne..
Na szczęście, żadne z moich rodziców się nie rozwodzi, szczerze współczuje, ja osobiście nie wyobrażam sobie takiej sytuacji między moimi rodzicami
chyba cos cie gnie
Niestety takie rzeczy są najgorsze. A jeszcze wplątywać w to wszystko swoje dziecko i nastawiać je przeciwko którejś ze stron, mam wrażenie, że rodzice dzieci w ogóle nie zastanawiają się nad ich psychiką. Kiedyś jak byłem młodszy to pamiętam rodzice się kłócili, często matka w kłótniach wrzeszczała, że po co ja się w ogóle urodziłem, że żałuje tego, że tu jestem itd na prawdę bardzo mnie w tedy zabolało usłyszeć takie słowa od własnej matki i w tedy sobie pomyślałem, że po co ja mam mieć dzieci skoro napatrzyłem i nasłuchałem się wystarczająco w "domu" i nie chciał bym aby kiedyś żona powiedziała do mojego dziecka, że żałuje, że się urodziło itp...
ojojoj, moi rodzice też się rozwiedli(jak byłem dzieckiem) i jakoś nie przeżywałem. Ludzie ogarnijcie się, a nie robicie z siebie ofiary, nawet nie zdajecie sobie sprawę, jak niektórzy maja prze***e... śmieszą mnie wasze problemy, wiem o co chodzi w przesłaniu tego demota, ale i zarazem ten demot, ukazuje twój problem, już wiesz dlaczego to pisze. Najlepsze jest to, jak niektórzy popadają w depresje przez taki głupi powód, trzeba być twardy, a nie "miętkim". Teraz idźcie na siłownie i ćwiczcie, zobaczycie jak wam podkręci charakter.
@marcinek6000 i niech mi ktoś ku rwa powie, że manga/anime jest dla debili -.-. Nie wiem czemu Cię zminusowali, ale ode mnie masz plusa. btw. nagle połowa użytkowników demotów ma rozwiedzionych rodziców :/
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2011 o 22:21
Cóż... wszystko zależy od tego, jak zachowają się rodzice... moi rodzice są po rozwodzie (nie, nie z powodu tego demota. rozwiedli się jak miałem 8 lat, w czerwcu kończę 18)i powiem wam, że praktycznie ma się jeden dom, albo żaden. Nie dacie rady spędzać z obojgiem rodziców wystarczająco czasu, żeby mieć dwa domy, a najwięcej, co możecie osiągnąć, to dobre stosunki z tym drugim rodzicem. Dlatego starajcie się nie palić mostów za sobą i żyjcie w zgodzie z obojgiem rodziców.
Taka prawda.. Jak ktoś to przeżył to może tylko zrobić wszystko żeby jego dzieci nie musiały przeżywać podobnych sytuacji..
placky- w democie wykorzystałam właśnie te dwa znaczenia słowa "dom". Mam dwa budynki ale domu, tego prawdziwego- żadnego.
Nawet już z odpowiadaniem na komentarz nie umiecie się dobrze podpiąć?
Do autora: Łączymy się w bulu o nadzieji.
teez tak mam . No cóż .Życie ! nikt nie powiedział ,ze będzie łatwo .
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/23763-7a316729f6ad5c759acdd495e7acf91c..png
Moi rodzice są w trakcie rozwodu. A do tego ojciec każe nam wypier*dalać jak najdalej od niego:(
Bardzo przemawiający demot
ja sie ciesze bo mam jeden dom wspulczuje wam
W moim wypadku nie narzekam
Znam to... +
Życzę głównej.
Decyzja moich rodziców o rozwodzie była chyba najlepszym rozwiązaniem. Niektórzy ludzie po prostu nie mogą byc razem. Po 6 latach nie mam do nich żalu
Dlatego trzeba uzasadniać to, że się kogoś kocha a nie tym, że się kogoś kocha. Jest tragedią jak wielu myli miłość z popędem płciowym.
No ale jak się już wdepnęło, to zgadzam się, że czasem rozwód jest mniejszym złem.
Znam to ;((
demot dobry i prawdziwy zawsze kiedy rodzicom się nie układa to i tak dzieci na tym wychodzą najgorzej +
Mój biologiczny tatuś ma mnie w dupie i nie muszę mieć dwoch dmow z czego się cieszę.
@lenusska Też tak mam. Tak właściwie to strasznie się cieszę że wzięli rozwód, bo facet który tak łatwo wypiera się dziecka napewno nie byłby dla mnie dobrym ojcem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 18:38
@Morpheme. Dokładnie popieram Cię. On nie zasługuje na to, żebym mogła powiedziec na niego tato. Tylko trochę mi szkoda, że mimo, że mam teraz przyrodniego tatę, który mnie wychował, nie dowiem się nigdy co, to znaczy mieć biologicznego ojca, który by nigdy nie pozwolił mnie skrzywdzić...
Moja przyjaciółka wolałaby jednak gdyby jej rodzice się rozwiedli, teraz ma w domu istny cyrk w omijaniu się i ciągłych pretensjach oraz w "ustawianiu" dzieci, a to przeciw mamie, a to przeciw tacie.. Cóż, niestety trzymają ich kredyty i wspólna nieruchomość..
Moi rodzicie sa po rozwodzie, w wieku 17 lat przrzywalem horror przez notoryczne kłotnie i wyzwyiska miedzy sobą. Wspolczuje kazdemu kto przez to przechodzil i nie zycze nikomu nawet najwiekszemu wrogowi, a zwłaszcza tym najmłodszym i tym ktorzy maja młodsze rodzenstwo, pozbawieni młodzienczych wspolnie spedzonych chwil razem z rodzicami.Dziecinstwo juz nie wyglada tak pięknie.
Raczej powinno byc na odwrot, teoretycznie ani jednego a nie praktycznie
Takimi demotami nakrecasz atmosfere, ze jak rozwod to koniec swiata. Rozwod to nie jest koniec swiata. Ja sie ciesze, ze moim rodzice sie rozwiedli (mialam 2 latka jak sie rozstali, a 9 jak definitywnie rozwiedli). Zamiast motywowac, ze rozwod jest lepszy jak tkwienie w chorym zwiazku, to jeszcze wmawiasz dzieciakom, ze ich swiat sie konczy. Minus.
Ja niestety też od 8 roku zycia czuje sie strasznie samotna :((
przez tego demota aż chce mi się płakać :(
Wszyscy myślą że jak jest rozwód to dziecko ma zajebiście i jest mu dobrze bo alimenty... w rzeczywistości jest inaczej bo to że się nie ma rodziców to tylko początek problemu ;(. potem zwykle pojawia się ojczym. Jak się go polubi to się ma przesrane od reszty rodziny. Jak nie to się ma przesrane w domu.. Domu... który się traci... :(
oj znam to...:(
rozwody zazwyczaj są z jakiegoś powodu niekiedy lepiej jest dla dzieciaków jak rodzice się rozwiodą niż miały by żyć w "toksycznym" środowisku stworzonym przez ich "kochających się" mamusię i tatusia.
ja jak byłam mała marzyłam o tym żeby mama rozwiodła się z ojcem:(
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 19:01
http://demotywatory.pl/2852239/Nate-Dogg
taaaa...niby tak ale ja już bym nie chciała, żeby moi rodzice byli razem...jak już się rozwiedli i narobili dymu to niech drugiego nie robią.
Praktycznie Twoim domem jest ten, w którym jest komp i internet :D
to sobie zamieszkaj w kawiarence internetowej
Chciałabym mieć rodziców, chocby i nawet rozwiedzionych, żeby tylko żyli.....:-(((
racja, przy rozwodzie to zawsze dziecko cierpi najbardziej :(
wydaje mi się, że kiedyś było inaczej, jednak małżeństwo łączyło ludzi bardziej trwale niż dzisiaj, musiało się naprawdę stać coś strasznego by ludzie się rozeszli a teraz? statystycznie najwiecej rozwodów podpieranych jest łatwą wymóweczką "niezgodność charakterów" parodia jakaś...
Dokładnie, mój ojciec po ślubie jeszcze troche balował i mamuśka go do pionu postawiła, nie zdrawdzał ani nic po prostu lubiał za często ze znajomymi wyskoczyc tak jak i ja to robie póki ślubu nie wziąłem:P a teraz co by było? w większości przyoadków większość moich znajomych ktorzy się rozwiedli szybko po ślubie ma właśnie takie błache powody, bo on nie wraca od razu po pracy do domu. bo ona chce się jeszcze bawić a nie sprząta i dzieckiem się zajmuje bo on nie sprz ata w łazience, bo on sie okazał inny. matko nikt nie mówił że będzie łatwo, ja z moją dziewczyną co prawda krótko jesteśmy bo tylko 2 lata ale wiemy w czym się różnimy i przez co się nieraz kłucimy ale nie mamy zamiaru się zostawić przez głupotę bo ja ciągle siedzę w warsztacie albo pracy czy bo ona chce sobie z przyjaciółkami wyjsć . nieraz się posprzeczamy ale nigdy nie zostawimy mam taka nadzieje:) przynajmniej ja jej nie zostawie. to się miłość nazywa.
Prawda.
Rozwody, rozwody... naprawdę, ja nie mówię, że trzeba tkwić w beznadziejnym związku, jest dużo przypadków gdzie to jest najlepsze rozwiązanie, ale nie można się tak rozwodzić na potęgę! To są skutki promowania takiego myślenia: jestem najważniejszy. Jak się ma dzieci, to trzeba myśleć o nich przynajmniej na równi z sobą. A przykład idzie z góry(teoretycznie), ale to raczej powinno się nazywać dołem. Tak, nasi kochani artyści. Dość często wchodzę na filmweba i ze świecą szukać osób, które mają tylko jedną żonę/męża w życiu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 19:48
ja mieszkam z mama ale prawidziwie czuję się u taty, ale mama mi nie pozwala z nim mieszkać, bo by nie dostawała alimentów : / . Przyjaźnią się ze sobą normalnie oboje mają partnerów niby w porządku, a jednak .
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 19:55
Bez przesady. Teraz nie ma tych ciągłych awantur i kłótni, ja tam rozumiem trochę mojego tatę, bo mama ma bardzo trudny i ciężki charakter. Zanim ostatecznie postanowił się rozwieść rozmawiał ze mną na ten temat z milion razy i sama dobrze widziałam jak od paru lat się męczył, chciał żebym nieco podrosła, wychowywała się w normalnej rodzinie. Rozwód to nie musi być nie wiadomo jaka tragedia, jasne że jest mi przykro, ale może tak jest lepiej.
Znam to.... :/
Mam tak od 2 lat ; (
Ja zazdroszczę sobie tego, że mam normalny dom..
moi rodzice sie rozwiedli jak mialem moze 10 lat, przezywalem moze pare miesiecy a potem doszedlem do siebie - wkur.ialy mnie tylko klotnie. Do tego pare lat pozniej wyprowadzilem sie z matka za granice, i? nie ma dramatycznego zakonczenia, nigdy nie mialem tozsamosciowych problemow w stylu gdzie jest moj dom (dom jest tam gdzie mieszkam - mieszkalem z matka, dlatego tam tez czulem sie w domu), zarowno z ojcem jak i z matka mam bardzo dobre stosunki. Generalnie wydaje mi sie, ze 90% osob marudzacych uprawiaja tak zwany "attention whoring". A do autora demota : masz chlopie dwadziescia lat (patrzac na twoj login) - powoli czas wziac dupe w troki, a zycie we wlasne rece, a nie plakac ze rodzice sie rozwiedli i czujesz sie zagubiony?
Najgorsze jest to, że osoba, której rodzice się rozstali później ma problemy ze stworzeniem własnego zdrowego związku i krzywdzi własne dzieci, ponieważ dla niej jest to swego rodzaju normalność.
Ale pieprzysz głupoty. Skąd takie uogólniające wnioski?
Może jest na odwrót? Może to własnie dzieci rozwiedzionych rodziców doceniają to, czym jest małżeństwo i patrząc na błędy swoich rodziców wiedzą, czym może się skończyc małżeństwo, jeśli się o nie nie dba.
Rozwód nigdy nie jest normalnością jak twierdzisz. Nawet dla dzieci rozwodników, a może zwłaszcza dla nich.
A tam pier*olisz ... Dom trzeba umieć sobie stworzyć ...
i nie użalaj się nad sobą... ];
dajcie spokój, dzieci neo minusują, bo zwyczajnie nie rozumieją. wiem o co ci chodzi, to prawda, +
JA nawet nie odczulam ze moi rodzice sie rozwiedli 8lat temu. do 17nastki myslalam ze tata poprostu pojechal do pracy za granice i wysylal nam kase. potem sie dowiedzialam i zaakceptowalam to. mysle ze to lepsze dla mnie bylo;) [-] bo mam akurat taka sytuacje ze jestem u taty raz na rok i mam praktycznuie i w teorii 1 prawdziwy dom
Dobra, kolejny demot, o tym jaki by to ten świat nie byłby straszny, a ludzie w nim żyjący- okrutni i głupi. Po prostu poznajecie czym jest życie, nie zawsze usłane różami.
moi rodzice rozwiedli się dość dawno i jest lepiej niż było przed rozwodem, choć zawsze było fajnie
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 21:46
Moi zrobili to dawno i radziłam sobie z tym, ale teraz kiedy tata z nową żoną buduje sobie dom i chce byśmy z bratem mieszkali. On się zgodził, ale ja nie pójde, nie chce załamać mamy, która teraz pracy wgl nie ma w tym kraju, bo nie ma znajomości, a ja nie chcę wyjeżdżać do innego kraju po latach mieszkania w Polsce. Nienawidzę tego, że będę musiała wybierać, że zranie kogoś na kim mi zależy, że rodzice tyle złych rzeczy o sobie mówią... I jak tu żyć, kiedy nawet nie wiem, które z nich uczy mnie dobra?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2011 o 21:55
:)
To jest bez watpienia najlepszy demot jaki widzialem do tej pory.... Ogromny plus ode mnie.!
Nie przesadzajcie z tymi rozwodami,nie jest to zadna wielka tragedia.Moi rodzice nie są razem i jakoś zyje a nawet lepiej jest.
najbardziej cierpią dzieci ...
;(( Ejj... pomocy!! tak tu jestem !!
Powiedzcie mi czy ja jestem nie normalna...??;((
Zawsze wszyscy rozpacają z powodu rozstania rodziców a ja miałam 7 lat moja siostra 4 i jakoś specjalnie tego nie przeżywałyśmy...
I nawet się ostatnio mamy zapytałam (bo mam słabą pamięć) jak to było a ona do mnie że nas kablówką przekupiła ...
Nie no pomocy!! Czy coś ze mną nie tak...?
Nic nie jest z Toba nie tak. Rozwod to normalna sprawa miedzy dwojgiem dorslych. Jesli dorosli nie wciagaja w brudy dzieci, to dzieci ledwie zauwaza ze cos sie zmienilo. Mnie co prawda wciagneli w rozwod, do dzis pamietam jak sie klocili, z kim mam zamieszkac, mama ciagnela mnie za jedna a tata za druga reke, jakby chcieli rozerwac, mialam 3 moze 4 lata wtedy. Rozwiedli sie ostatecznie jak mialam 9 lat, a jedynym minusem rozwodu bylo, ze dopoki nie skonczylam 18 lat nie moglam miec paszportu, bo tata nie wyrazal zgody. Bal sie ze mnie mama za granice wywiezie. Ale dzieki rozwodowi udalo mi sie zachowac jedynie dobre wspomnienia o ojcu. Dopiero kiedy umarl, dowiedzialam sie ze bral narkotyki. Mama powiedziala mi to dopiero przed pogrzebem.
Ja mam to samo, moi rodzice rozwiedli się jak miałam 5 lat i nic z tego nie pamiętam, zupełnie tego nie odczułam. Teraz mieszkam z mamą i jej narzeczonym, który też jest po rozwodzie i jego 6 letnia córka , też nie miała żadnych problemów z tym że jej tata mieszka teraz z nami, do tego bardzo polubiła mnie i moją mamę. Nie powinno się tak uogólniać, że rozwód to zawsze straszna tragedia i koszmar.Wszystko zależy od ludzi i tego czy potrawią rozwiązywać swoje problemy tak , żeby nie zaszkodzić dzieciom.
@moi tylko że ja np. nie twierdzę że lubię gościa z którym mieszkam... chociaż może to jest jesten z objawów pżeżywania tego rozwodu w pewien sposób... to jednak mi się wydaje ze nie lubię go bo jest strasznym egoistą i zdaje się nie zauważać potrzeb innych... np. mamy w domu internet lecz kiedy on jest w domu (często jeździ do niemiec) to tylko on z niego korzysta bo "ja mam słabe oceny i nie zasłużyłąm" ale jak chce coś zrobić do szkoły to słyszę idź do biblioteki... tak więc to że go nie lubię nie jest spowodowane rozwodem... chociaż wcześniej za nim z nami zamieszkał bardzo go lubiłam... a przecież wiedziałąm że jest z moją mamą... w tey był spoko... albo np. inna sytuacja... kilka miesięcy temu się z nim pokłóciłam... ja już nawet nie pamiętam o co poszło a on nadal się do mnie nie odzywa... znaczy odzywa ale tylko jak jest coś nie tak... :/
Ta . niby dwa domy ale tylko w jednym czujesz się jak u siebie.. ;(
Sytuacja jak u mnie :( ehhh
K*rwa.. ; ( Witaj w klubie ; /
Rozwód, ojej... Ile to emo się w sobie zamknęło z jego powodu ...
Serio, gdyby ci ludzie się nie poznali, gówniarza w ogóle na świecie by nie było. Co lepsze?
Demot mistrzostwo!!! Pokazuje nasze prawdziwe zycie! TRue w 100 % !!!
Dziękuję za pocieszenie... ;/ Tak wiem, demoty właśnie spełniły swój cel.
Ehhh... Skądś to znam. Wkońcu żyję w "mieście miłości"
Najwięcej ślubów i najwięcej rozwodów w tym moich starszych..
Trudno w to może i uwierzyć, ale dziecko bez chociaż jednego rodzica ma zjechaną psychikę i nie idzie tego odbudować choćby i latami starań.. [+]
Powiem wam szczerze, że wolałbym rozwód swoich rodziców niż to, że nigdy nie mieli ślubu, albo tym bardziej wolałbym rozwód od widoku ojca bijącego moją matkę.
Zastanów się nad jednym:czy lepiej jest żyć w domu pełnym nienawiści,kłótni i udawania,że wszystko jest w porządku?Moi rodzice też się rozwiedli i,oczywiście z perspektywy czasu,uważam,że dobrze się stało.Jeśli nadal masz ojca i żyjesz z nim w dobrej komitywie,to ciesz się,bo najczęściej mężczyźni rozwodzą się również z dziećmi.Tak było w moim przypadku.
U mnie tak samo @magtrz. Dom pełen nienawiści i kłotni to nie jest dom wiem o tym, ale skoro do takich sytuacji dochodzi, to po co w ogóle brać ślub?
Masz rację matys11117,to jest świetne pytanie.Po co brać ślub?U nas większość osób bierze ślub,bo tak wypada.Szczególnie,jeśli w grę wchodzi dziecko.Ale trzeba pamiętać,że ;1)ludzie się zmieniają;2)poznajemy i "docieramy się" całe życie;3)małżeństwo i miłość to nie tylko przyjemności;4)kłócą się wszyscy,ale nie wszyscy maja rację i czasem trzeba ustąpić.Ja jestem mężatką,ale przed ślubem mieszkaliśmy razem kilka ładnych lat i dorobiliśmy się trójki dzieci.Pobraliśmy się,bo po tylu latach wciąż się kochamy mimo przeciwności losu i cały czas pracujemy nad naszym związkiem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2011 o 14:07
Moi też się rozwodzą. Mieszkam z mamą już rok, ale teraz jak na to patrzę to dobrze, że się rozwiedli. Także nie martwić się i głowa do góry :)
Poza tym i chłopak mojej mamy i dziewczyna mojego taty są awesome :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2011 o 8:38
no to masz szczęście... facet mojej mamy to idiota i samolub i chyba wielbi tylko swoją wiktorkę (jako że to moja przybrana siostra też ją bardzo kocham) rozumiem że to jego jedyne dzieko i tak dalej no ale bez przesady a po za tym cała jego rodzina jest pochrzaniona. A co za tym idzie nowa żona mojego ojca też bo to jego siostra... :/
kurna, ja też tak mam. matka sie drze "wracaj do ojca, tam jest twój dom" a ponieważ ojciec mój jest jak najbardziej spoko, to nie krzyczy. babcia jest zUa, więc jak się zezłości to mówi żę mam wracać do domu... do jakiego, kuźwa, domu?
a głupoty gadacie, tez tak mam i sadze ze to jest najlepsze co mi sie przytrafilo
nie wiem jak by się odbiło na mojej psychice codzienne patrzenie i słuchanie kłótni rodzicow
a takto są w zgodzie i zamiast dwoch wrogow , mam dwoch przyajciół.
JustScream2 zgadzam się. Moi rodzice się nie rozwiedli ale oglądanie tego jak z trudem się znoszą i kłócą się ze sobą też do przyjemności nie należy...nie ma to jak w piękny niedzielny poranek zostać obudzoną przez wrzaski z dołu...taaa...
Turkusowa znam ten ból. Jako małe dziecko samodzielnie doszłam do wniosku, ze to małżeństwo nigdy nie powinno było się wydarzyć... I do tej pory się nie doczekałam, najpierw bo dziecko, potem a bo kredyt, a bo ojcu brak odwagi a matka nie miałaby za co żyć... Parszywe jest też to, ze jak żrą się między sobą, to wszystkie rykoszety idą na mnie. Nawet jak między sobą nie mają się już o co jechać, to atmosfera jest tak gęsta, że znów rzucają się na mnie. I tak od już ładnych parę lat...
wszystko po to,żeby pochwalić się nam, że ma dwa komputery. nie fair!
nie wiem czy ktoś o tym pisał już na górze bo za dużo tu komentarzy. Najgorsze to jest jeszcze jak wprowadza się nowy partner mamy/taty, na początku wszystkoi pieknie wali puce, a potem jak już widzi że go/ją polubiłeś to wprowaadza swoje reguły, prze je bane;/
to samo u mnie ehh ile tych rozwodów.....
Wszystko zalezy na ile temu "nowemu" pozwolisz. Drugi maz mojej mamy RAZ probowal mnie wychowywac. Natychmiast mu uswiadomilam, ze nie ma to najmniejszego sensu, bo ja sie go sluchac nie bede. Przestal sie wtracac do mojego wychowania i przez 15 lat zylismy w dobrej komitywie. Jak moja mama drugi raz wyszla za maz mialam 11 lat.
Smutne ale i tak cieszcie się, że po rozwodzie rodzice Wasi rodzice zamieszkali osobno. Gorzej kiedy po rozwodzie ojciec z obawy przez samotnością nie chce się wynieść i tylko pałęta się pod nogami przez lata, nie ma z niego żadnego pożytku, podkrada wszystko na każdym kroku stara się uprzykrzać życie a prawo nie może nic zrobić aby go wywalić. Po rozwodzie rodzice nie powinni mieć ze sobą styczności bo nic dobrego z tego nie wynika.
rozwód rodziców albo śmierć jednego z nich to przykra sprawa:(( wiem coś o tym niestety, bo mój tata odszedł na zawsze gdy miałam 0.5 roku:/
Znam to :((
Moim skromnym zdaniem to praktycznie masz dwa domy, a teoretycznie ani jednego... a nie odwrotnie!
życie .. Smutna rzeczywistosć - poprostu ;(
hmm...a ja i teoretycznie i praktycznie mam dwa domy..czy TYLKO ja ? moi rodzice po rozstaniu utrzymują przyjacielskie stosunki, gdy mój tata był w szpitalu to właśnie mama pojechała zawieźc mu pizamę, na zebrania do młodszego brata który mieszka z ojcem też chodzili razem..przeciez mozna rozstac się po ludzku..a moze chodzi o to ze kiedy rodzice się rozwodzili my z bratem bylismy już duzymi dziećmi..
popatrzcie na to z innej strony, przy odrobinie szczescia mozna mieć dwoch tatusiow, dwie mamusie, cztery babcie i czterech dzaidkow :D
demot:Rozwód rodziców:Praktycznie mam dwa domy. Teoretycznie- ani jednego...
ehhhm . mam tak samo ... ; /
A moim zdaniem to wy wszyscy przesadzacie. Moi rodzice są już sporo po rozwodzie i jakoś nigdy, nawet na samym początku nie odczuwałem tego w ten sposób. To wszystko zależy od wsparcia jakie rodzice dają dziecku, jednak. A skoro czujecie się w taki sposób, to widać tego wsparcia nie mieliście. Przykre.
To zależy od osoby, ale także od tego w jaki sposób rodzice się rozchodzą. Jedni w zgodzie, drudzy w nienawiści. Jeden zniesie to lepiej, a drugi gorzej, więc nie mów że wszyscy przesadzają bo nie znasz ich sytuacji.
No cóż. Jeśli rodzice rozchodzą się w nienawiści, to znaczy że coś było w rodzinie bardzo nie tak, a skoro tak było to lepiej że się rozpadła, moim zdaniem. Tutaj trzeba patrzeć na to trochę z boku, z szerszej perspektywy i myśleć trochę o rodzicach, a nie tylko o sobie. Jakim prawem oni mają cierpieć i męczyć się w nienormalnej sytuacji tylko po to żeby dziecko miało złudzenie normalnego domu? A dziecko, jeśli jest już w wieku w którym jest w stanie powinno myśleć o tym właśnie w ten sposób. Co do małych dzieci, to nie wiem.
Ja uważam rozwód swoich rodziców za jedną z lepszych rzeczy jaka się przytrafiła w moim życiu. Oni oboje są szczęśliwsi a mi pozwoliło to szybciej dojrzeć. Rozumiem że w niektórych rodzinach rozwód jest strasznym wydarzeniem, u mnie nie był, więc jestem subiektywny...
Nigdzie nie napisałam że lepiej jest żeby rodzice tkwili w związku tylko ze względu na dziecko, bo to jest jeszcze gorsze od rozwodu. Po prostu nie każdy rozwód przechodzi 'bezboleśnie'. Jeśli się kłócą i nie chcą być już dłużej razem, to normalne że najlepszym rozwiązaniem jest rozwód.
Ja mam praktycznie trzy, i jeden za granicą co wcale nie jest pocieszające, bo w żadnym nie czuje się dobrze. Ja się nigdzie nie czuje dobrze...
A ja nadal mam jeden,bo ojciec ma mnie w dupie ;x
http://kwejk.pl/obrazek/24846-23c0f4b4583eaa259231b75dcdfbe6d7..jpg?back=498&id=2
rozwod jest zawsze trudnym wydarzeniem, bo niestety to jakas porazka zyciowa, nawet jesli rodzice rozchodza sie kulturalnie. A czy odbije sie to w mniejszym czy wiekszym stopniu na dziecku/dzieciach zalezy to od ich stopnia wrazliwosci i podejscia samych rodzicow. Jesli ma sie dwoch wariatow w domu, to lepiej niech sie rozejda niz tocza wojny.
Tacy nigdy nie powinni zaczynac czegokolwiek razem, skoro sie nie znosili przez wiekszosc czasu. Niestety, tak to jest jak sie dupa mysli a nie glowa, a potem sie trzyma pozorow, bo co ludzie powiedza. Oszukiwanie samego siebie to najgorsza rzecz.
wolałbym mieć patologicznych rodziców po rozwodzie niż dwóch ojców
sam jestem dzieckiem z rozwodu iu przysnam ze demot zasluguje na odznake true demotivator
ale za to masz demota na głównej :P
na błędach rodziców cierpią dzieci, ale nie tylko bo również wyciągają z tego jakieś wnioski. Życie nie jest idealne i proste jak nam się wydaje. Różnie bywa...Po co być ze sobą skoro nie ma uczucia i ciągłe kłotnie i tym podobne rzeczy? albo coś postanowisz albo będziesz twkić w bagnie. A dzieci zawsze się kocha pomimo tego jak rodzice ze sobą żyją. Doceń to co masz i walcz o to czego pragniesz.
Przynajmniej dostajesz dwa prezenty na gwiazdkę ;)
a często dzieciak zamiast 1 domu gdzie rodzice żrą się jak psy ma 2 szczęśliwe. Nie generalizować, bo tego nie znoszę (-)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2011 o 13:55
Mnie to demotywuje.. moi rodzice rozwiedli się kilka dni temu.. :(
Jej, a ja bym CHCIAŁA, zeby moi rodzice się rozwiedli. Kiedy nie ma ojca w domu to jest spokojnie, normalnie. Kiedy wraca, zaczynają się wieczne kłótnie i nieporozumienia. Wtedy najchętniej bym zniknęła. Tak więc nie narzekajcie, tylko cieszcie się, że wasi rodzice podjęli decyzję o rozwodzie, a nie tkwią w nieudanym związku.
Zgadzam się na 100%. Cholera, co jest takie smutne w rozstaniu rodziców? Gdy moja mama powiedziała mi "Rozwodzę się z ojcem", odparłam "Nareszcie".
smutne...