A tak. Tyle się mówi o tym że rodzice nie spędzają czasu z dziećmi, ale większość dzieciaków chce żeby dać im spokój. Jak rodzic pyta co tam w szkole najczęściej usłyszy: "NIC" i po dialogu. Jak dzieci będą coś chciały to do was przyjdą. Przypomnijcie sobie swoje młode lata i czy aż tak interesowało was towarzystwo wapniaków? Ja z doświadczenia wiem że raczej nie.
słusznie:) oczywiście w miejsce /to/ wpisując /czas/ i /zainteresowanie/ a nie /każdą zabawkę/słodycz/ i /zgodę na każdy wybryk/ :) bo wówczas skutki mogą być opłakane
niektórzy rodzice pracują i nie mogą poświęcać swojemu dziecku wystarczająco dużo czasu więc starają się wynagrodzić w inny sposób wtedy spełniają wszystkie ich zachcianki co jest błędem
Błędne jest myślenie, że brak poświęconego czasu swojemu dziecku można wynagrodzić otaczając go materialnością ponad jego potrzeby. Takie postępowanie może mieć jedynie negatywne skutki.
lol... Dzisiejsza młodzież to PS 2,3, komputery, wszystko co związane z Wirtualny Światem... A gdzie się podziały, meczyki na dzielnicach, skakanie za piłką, lanie się oswoję, hahaha... dzisiejsza młodzież to niczym jajko wyciągnięte z Garnka, gotowane wcześniej na Miękko... Od Co. ! Ni to se nie radzi w szkole z kolegami, tylko leci przed monitor i wyciąga Autorytet z bohatera Gry... żałosne, rodzice nie umieją już nawet, za pobiedź temu co się dzieje w ich własnym otoczeniu. i Ten Demotywator JEST ZA>>E>B...Radze wam dzieciaki... latać na pole, zbierać kurna guzy siniaki, bawić się, ... A nie liczyć na Wyimaginowane umiejętności z gry i siedzieć pod klatka w wieku 9 lat palić i pic...
No niestety, swiat sie rozwija, ale na gorsze. Wiecznie nie bedzie tak jak kiedys. Trzeba dbac o dziecko a nie tylko urodzic i olac, ja w ogole tego nie pojmuje, jak mozna nie troszczyc sie o swoja pocieche.
Qrvishon tu nie chodzi o to, że dzieci nie chcą przebywać w towarzystwie rodziców, czy zbywają ich głupim NIC.
Chodzi o samo zainteresowanie rodzica swoim dzieckiem. Zazwyczaj to słowo NIC nie bierze się bez przyczyny, często
jest tak, że w momencie kiedy dziecko jest małe czyli 1-7, potrzebuje od rodziców najwięcej zainteresowania i
bliskości. Rodzice w tych dziecięcych latach swojej pociechy, zapominają o więzi duchowej/emocjonalnej i zapewniają dziecku byt jedynie materialny. Gdy taki malec dojrzewa, wkracza w okres buntu i większe znaczenie ma
grupa rówieśnicza, wtedy rodzice schodzą na dalszy plan albo w ogóle przestają istnieć, liczy się tylko kasa na potrzeby i zachcianki. Rodzice w dzieciństwie nie dbali o relacje ze swoim dzieckiem, więc mają to co mają. Młodego człowieka nastawionego
tylko na branie i nie dającego niczego w zamian albo od niechcenia. Zawsze trzeba być przy dziecku, słuchać go i rozumieć, a najważniejsze traktować jak człowieka na równi sobie (bo każdy z nas, nie ważne starszy czy młodszy ma swoje marzenia, problemy, sekrety) jak się będzie tego przestrzegać, dziecko samo przyjdzie i powie o swoich problemach i pragnieniach, bo będzie wiedziało, że rodzice go wysłuchają i zrozumieją, bo może im zaufać i powierzyć swoje sekrety. Demot bardzo dobry, takiego właśnie tutaj potrzeba (+)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
4 razy.
Ostatnia modyfikacja:
18 kwietnia 2011 o 16:42
nie martw sie mlody biceps urosnie z czasem ; )/mniej zabawek?przeciez teraz kazde dziecko siedzi przed komputerem.poswiecic 2 razy wiecej czasu?teraz wiekszosc osob bedzie tak wlasnie robilo bo nie ma pracy...dziecko i tak bedzie siedzialo przed kompem...a dzieci niektore ktorych rodzicow nie stac na komputer dzieci same sobie organizuja czas na podworku ;)
A ja uważam, że dawanie dwa razy mniej zabawek nie jest dobrym rozwiązaniem. Silna więź z dzieckiem, autorytet rodzicielski, odpowiednie wychowanie, uczenie funkcjonowania w społeczeństwie, rozwijanie wszystkich porządanych cech i przede wszystkim poświęcanie czasu i energii i potwierdzanie miłości w swoim zachowaniu - tak, to wszystko jest okropnie ważne. Tak, nie można tego nadrobić materialnymi przyjemnościami, zabawkami i drogimi wypadami. Ale odmawianie dziecku na każdym kroku wszystkiego, co można kupić za pieniądze stwarza odrobinę niezdrową sytuację. I wiem o czym mówię. Zdaję sobie sprawę, że nie byłam ani w szczególnie biednej rodzinie ani szczególnie mi nie odmawiano niczego, ale jednak, pozostał jakiś uraz. Jeśli tyle dzieci może sobie pozwolić na domki dla lalek, maskotki furby, rolki i inne aktualnie modne sprawy, a od własnych rodziców dostajesz wciąż odpowiedź odmowną to prędzej czy później dochodzisz do wniosku, że albo rodzice są potwornymi sknerami, albo dzieci posiadające te zabawki są snobami i nie należy się z nimi trzymać (nawet jeśli są miłe i się nad nikim nie wywyższają). Najgorzej jest oszczędzać na zabawkach i rozrywkach które umożliwiają dziecku rozwój fizyczny i intelektualny. Ilość błagania którą musiałam przejść żeby poprosić rodziców o farbki (a może jednak wybierzesz te najtańsze beznadziejne farbki?), pastele, gitarę (bałam się przyznać przed nimi do największego marzenia swojego życia chyba przez 5 lat, bo wiedziałam, że będą rozkminiać czy na pewno mi to kupować), własny rower (do dzisiaj takiego nie posiadam, bo przecież możemy mieć jeden z ojcem, który jest ode mnie o pół metra wyższy). Praktycznie nie kupuję książek ani płyt, bo rodzice zawsze dawali mi tylko takie kieszonkowe, żeby starczało mi na podstawowe potrzeby. W jaki sposób to pomaga młodej osobie? Że unika czytania? Naprawdę, uczenie poszanowania ograniczeń materialnych to fajna sprawa, ale może doprowadzić do paranoi. A biadolenie na komputery jest moim zdaniem już poniżej poziomu ludzi, którzy korzystają z niego codziennie i wiedzą jak wiele wniósł do ich życia, łącznie ze znajomością angielskiego. Uważam, że każde dziecko powyżej 6 roku życia powinno mieć w domu komputer do gier, rozrywki i nauki, chyba że warunki ekononiczne rodziny są naprawdę paskudne. Jeśli rodzice chcą oszczędzać, niech rzucą palenie i nie piją alkoholu, a nie odmawiają dziecku wszystkiego, co może mu pomóc w nauce skomplikowanego świata i poznaniu samego siebie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 kwietnia 2011 o 3:59
No popatrzcie, jako bracia z rodzicami jednak dobrze wychowujemy brata mojego. 2 razy więcej czasu to już się mu nie da poświęcać
A i zabawek mu nie brakuje, oczywiście z umiarem, żeby się bawił, a nie aby 3 metrowa sterta badziew leżała...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 kwietnia 2011 o 11:31
Dwa razy więcej niż co? I to wystarczy? Nie będzie się bawić w słoneczko? Jakie to proste, powiemy wszystkim i za 80 lat będziemy najlepiej wychowanym państwem.
moi rodzice ciągle pracują, tata ciągle wyjeżdża na długo.. ale z drugiej strony jak pyta się mnie (a tak średnio mnie zna..) co w szkole, to nawet nie wiem co odpowiedziec.. : /
jesteśmy bogaci, choć nie jestem rozpieszczana. ale zawsze strasznie zazdrościłam mojej koleżance, która ze swoimi rodzicami sie zawsze wygłupia :D normalnie relacje między nimi to prawie jak wśród przyjaciół :]
kiedyś oglądałam film z mamą "Klub imperatora" (całkiem spoko). nie będę wam całej fabuły opowiadać.. ale jednym z głównych bohaterów jest syn senatora. ojciec oczywiście nie ma nigdy dla niego czasu, a syn jest biedny i opuszczony. wyrasta na oszusta i kanciarza. gdy już jest dorosły i ma rodzinę, a my wiemy że jest kanciarzem itd., startuje do wyborów jako senator. moja mama od razu się oburzyła, że taki oszust i 'zły' człowiek zostaje senatorem, że będzie oszukiwał ludzi itede. zwróciłam jej uwagę, że chyba najbiedniejszy będzie jego dzieciak, bo on wie, że jego ojciec jest oszustem i że nie będzie miał dla niego czasu (a przed tv ojciec oczywiście mówił że kocha swoje dzieci i się nimi opiekuje i ma dobre relacje itp.). i zatacza się błędne koło. strasznie mi było żal tego dzieciaka.. :( a moja mama powiedziała coś w stylu 'blah blah dzieciak jest nie ważny, ale inni ludzie ! przecież on pewnie będzie brał łapówki'. kurde, tak mi się głupio wtedy zrobiło..
życzę wszystkim dzieciakom fajnych rodziców !! *lol* :D
podpisuję się pod tym rękami i nogami!
łatwo mówić. Trzeba zarabiać, żeby dziecku zapewnić wszystko, czego naprawdę potrzebuje, a zarabianie i czas wolny nie idą w parze.
@heruka
A on pomiędzy tym, a tym: http://images.wikia.com/wykopedia/pl/images/b/b1/Pedobear.jpg
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2011 o 23:55
Co prawda to prawda . + (:
A tak. Tyle się mówi o tym że rodzice nie spędzają czasu z dziećmi, ale większość dzieciaków chce żeby dać im spokój. Jak rodzic pyta co tam w szkole najczęściej usłyszy: "NIC" i po dialogu. Jak dzieci będą coś chciały to do was przyjdą. Przypomnijcie sobie swoje młode lata i czy aż tak interesowało was towarzystwo wapniaków? Ja z doświadczenia wiem że raczej nie.
dla niektórych 2 razy więcej czasu to i tak 0 ;p
Zadanie życiowo-matematyczne: Rodzice Jasia kupowali 0 zabawek Jasiowi to ile mają mu kupić, żeby lepiej wychowywać Jasia?
2x więcej zabawek to bym nie radziła, bo może to źle zadziałać.
daj mu to, czego tobie zawsze brakowalo ;)
nie zapominaj jak to jest byc dzieckiem, zeby pamietac czego ono potrzebuje ;D
słusznie:) oczywiście w miejsce /to/ wpisując /czas/ i /zainteresowanie/ a nie /każdą zabawkę/słodycz/ i /zgodę na każdy wybryk/ :) bo wówczas skutki mogą być opłakane
niektórzy rodzice pracują i nie mogą poświęcać swojemu dziecku wystarczająco dużo czasu więc starają się wynagrodzić w inny sposób wtedy spełniają wszystkie ich zachcianki co jest błędem
Błędne jest myślenie, że brak poświęconego czasu swojemu dziecku można wynagrodzić otaczając go materialnością ponad jego potrzeby. Takie postępowanie może mieć jedynie negatywne skutki.
Jasne, nie ma to jak łatwe rozwiązania. Tylko, że trzeba jeszcze ten czas mieć.
Jaki biceps :D:D
lol... Dzisiejsza młodzież to PS 2,3, komputery, wszystko co związane z Wirtualny Światem... A gdzie się podziały, meczyki na dzielnicach, skakanie za piłką, lanie się oswoję, hahaha... dzisiejsza młodzież to niczym jajko wyciągnięte z Garnka, gotowane wcześniej na Miękko... Od Co. ! Ni to se nie radzi w szkole z kolegami, tylko leci przed monitor i wyciąga Autorytet z bohatera Gry... żałosne, rodzice nie umieją już nawet, za pobiedź temu co się dzieje w ich własnym otoczeniu. i Ten Demotywator JEST ZA>>E>B...Radze wam dzieciaki... latać na pole, zbierać kurna guzy siniaki, bawić się, ... A nie liczyć na Wyimaginowane umiejętności z gry i siedzieć pod klatka w wieku 9 lat palić i pic...
i najlepiej ucz je w domu
dokładnie szkoła ssie jajca
Najwidoczniej to dziecko na zdjęciu było nauczone samookaleczenia ciała skoro hamuje się przed uderzeniem w twarz.
No niestety, swiat sie rozwija, ale na gorsze. Wiecznie nie bedzie tak jak kiedys. Trzeba dbac o dziecko a nie tylko urodzic i olac, ja w ogole tego nie pojmuje, jak mozna nie troszczyc sie o swoja pocieche.
jeżeli to metody twoich starych
to ja je pierd*ole
żeby taki zj*b mi wyrosł
Zabawki nie są złem, najgorsze tylko, że niektórzy uważają, że zastąpią czas poświęcony dziecku. [+]
Qrvishon tu nie chodzi o to, że dzieci nie chcą przebywać w towarzystwie rodziców, czy zbywają ich głupim NIC.
Chodzi o samo zainteresowanie rodzica swoim dzieckiem. Zazwyczaj to słowo NIC nie bierze się bez przyczyny, często
jest tak, że w momencie kiedy dziecko jest małe czyli 1-7, potrzebuje od rodziców najwięcej zainteresowania i
bliskości. Rodzice w tych dziecięcych latach swojej pociechy, zapominają o więzi duchowej/emocjonalnej i zapewniają dziecku byt jedynie materialny. Gdy taki malec dojrzewa, wkracza w okres buntu i większe znaczenie ma
grupa rówieśnicza, wtedy rodzice schodzą na dalszy plan albo w ogóle przestają istnieć, liczy się tylko kasa na potrzeby i zachcianki. Rodzice w dzieciństwie nie dbali o relacje ze swoim dzieckiem, więc mają to co mają. Młodego człowieka nastawionego
tylko na branie i nie dającego niczego w zamian albo od niechcenia. Zawsze trzeba być przy dziecku, słuchać go i rozumieć, a najważniejsze traktować jak człowieka na równi sobie (bo każdy z nas, nie ważne starszy czy młodszy ma swoje marzenia, problemy, sekrety) jak się będzie tego przestrzegać, dziecko samo przyjdzie i powie o swoich problemach i pragnieniach, bo będzie wiedziało, że rodzice go wysłuchają i zrozumieją, bo może im zaufać i powierzyć swoje sekrety. Demot bardzo dobry, takiego właśnie tutaj potrzeba (+)
Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2011 o 16:42
nie martw sie mlody biceps urosnie z czasem ; )/mniej zabawek?przeciez teraz kazde dziecko siedzi przed komputerem.poswiecic 2 razy wiecej czasu?teraz wiekszosc osob bedzie tak wlasnie robilo bo nie ma pracy...dziecko i tak bedzie siedzialo przed kompem...a dzieci niektore ktorych rodzicow nie stac na komputer dzieci same sobie organizuja czas na podworku ;)
Szkoda,że nikt na to nie wpadł jakieś 15 lat temu...
I każ mu wychodzić na dwór zamiast siedzieć przed komputerem.
Nie zapominajcie że 0*1/2=0 i 0*2=0.
Trochę jak dla mnie przereklamowane
bylo juz 2 razy
jesli chodzi o czas spędzony to jestem zgodny, ale zeby od razu dziecko bez zabawek chowac to przesada
byłoooooooooooooooooooo tylko inaczej napisane
Temu na fotce to chyba zioła kupują. Widać po muskułach i czapce.
No sorry, ale 2x0 to dalej jest 0
A ja uważam, że dawanie dwa razy mniej zabawek nie jest dobrym rozwiązaniem. Silna więź z dzieckiem, autorytet rodzicielski, odpowiednie wychowanie, uczenie funkcjonowania w społeczeństwie, rozwijanie wszystkich porządanych cech i przede wszystkim poświęcanie czasu i energii i potwierdzanie miłości w swoim zachowaniu - tak, to wszystko jest okropnie ważne. Tak, nie można tego nadrobić materialnymi przyjemnościami, zabawkami i drogimi wypadami. Ale odmawianie dziecku na każdym kroku wszystkiego, co można kupić za pieniądze stwarza odrobinę niezdrową sytuację. I wiem o czym mówię. Zdaję sobie sprawę, że nie byłam ani w szczególnie biednej rodzinie ani szczególnie mi nie odmawiano niczego, ale jednak, pozostał jakiś uraz. Jeśli tyle dzieci może sobie pozwolić na domki dla lalek, maskotki furby, rolki i inne aktualnie modne sprawy, a od własnych rodziców dostajesz wciąż odpowiedź odmowną to prędzej czy później dochodzisz do wniosku, że albo rodzice są potwornymi sknerami, albo dzieci posiadające te zabawki są snobami i nie należy się z nimi trzymać (nawet jeśli są miłe i się nad nikim nie wywyższają). Najgorzej jest oszczędzać na zabawkach i rozrywkach które umożliwiają dziecku rozwój fizyczny i intelektualny. Ilość błagania którą musiałam przejść żeby poprosić rodziców o farbki (a może jednak wybierzesz te najtańsze beznadziejne farbki?), pastele, gitarę (bałam się przyznać przed nimi do największego marzenia swojego życia chyba przez 5 lat, bo wiedziałam, że będą rozkminiać czy na pewno mi to kupować), własny rower (do dzisiaj takiego nie posiadam, bo przecież możemy mieć jeden z ojcem, który jest ode mnie o pół metra wyższy). Praktycznie nie kupuję książek ani płyt, bo rodzice zawsze dawali mi tylko takie kieszonkowe, żeby starczało mi na podstawowe potrzeby. W jaki sposób to pomaga młodej osobie? Że unika czytania? Naprawdę, uczenie poszanowania ograniczeń materialnych to fajna sprawa, ale może doprowadzić do paranoi. A biadolenie na komputery jest moim zdaniem już poniżej poziomu ludzi, którzy korzystają z niego codziennie i wiedzą jak wiele wniósł do ich życia, łącznie ze znajomością angielskiego. Uważam, że każde dziecko powyżej 6 roku życia powinno mieć w domu komputer do gier, rozrywki i nauki, chyba że warunki ekononiczne rodziny są naprawdę paskudne. Jeśli rodzice chcą oszczędzać, niech rzucą palenie i nie piją alkoholu, a nie odmawiają dziecku wszystkiego, co może mu pomóc w nauce skomplikowanego świata i poznaniu samego siebie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2011 o 3:59
kup mu sprzęt na siłownie karm stekami a bedzie Cie bronil
No popatrzcie, jako bracia z rodzicami jednak dobrze wychowujemy brata mojego. 2 razy więcej czasu to już się mu nie da poświęcać
A i zabawek mu nie brakuje, oczywiście z umiarem, żeby się bawił, a nie aby 3 metrowa sterta badziew leżała...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 kwietnia 2011 o 11:31
Dwa razy więcej niż co? I to wystarczy? Nie będzie się bawić w słoneczko? Jakie to proste, powiemy wszystkim i za 80 lat będziemy najlepiej wychowanym państwem.
było !!
moi rodzice ciągle pracują, tata ciągle wyjeżdża na długo.. ale z drugiej strony jak pyta się mnie (a tak średnio mnie zna..) co w szkole, to nawet nie wiem co odpowiedziec.. : /
jesteśmy bogaci, choć nie jestem rozpieszczana. ale zawsze strasznie zazdrościłam mojej koleżance, która ze swoimi rodzicami sie zawsze wygłupia :D normalnie relacje między nimi to prawie jak wśród przyjaciół :]
kiedyś oglądałam film z mamą "Klub imperatora" (całkiem spoko). nie będę wam całej fabuły opowiadać.. ale jednym z głównych bohaterów jest syn senatora. ojciec oczywiście nie ma nigdy dla niego czasu, a syn jest biedny i opuszczony. wyrasta na oszusta i kanciarza. gdy już jest dorosły i ma rodzinę, a my wiemy że jest kanciarzem itd., startuje do wyborów jako senator. moja mama od razu się oburzyła, że taki oszust i 'zły' człowiek zostaje senatorem, że będzie oszukiwał ludzi itede. zwróciłam jej uwagę, że chyba najbiedniejszy będzie jego dzieciak, bo on wie, że jego ojciec jest oszustem i że nie będzie miał dla niego czasu (a przed tv ojciec oczywiście mówił że kocha swoje dzieci i się nimi opiekuje i ma dobre relacje itp.). i zatacza się błędne koło. strasznie mi było żal tego dzieciaka.. :( a moja mama powiedziała coś w stylu 'blah blah dzieciak jest nie ważny, ale inni ludzie ! przecież on pewnie będzie brał łapówki'. kurde, tak mi się głupio wtedy zrobiło..
życzę wszystkim dzieciakom fajnych rodziców !! *lol* :D
Teraz do ch*ja wacława mi o tym mówisz?
O, zdjęcie syna koleżanki :)
zdecydowanie było...
ale zdjęcie urzekające