czasami mam wrażenie, że podświadomie "lubię" się umartwiać, a swoje porażki to głównie zawdzięczam swojemu podświadomemu pesymizmowi i aby zaspokoić swoją chorą potrzębę udowodnienia sobie, że nic mi nie wychodzi, prawda że chore? nie wiem tylko jak sie kurna leczyć, to jest błędne koło, coś mi nie wychodzi, norma, dzięki temu nastawiam się na kolejne niepowodzenie, mam czasem wrażenie że umiem bardziej cieszyć się z porażek.
szczęście jest złudne... im bardziej jesteś szczęśliwy tym bardziej później będziesz cierpiał... :/
czasami mam wrażenie, że podświadomie "lubię" się umartwiać, a swoje porażki to głównie zawdzięczam swojemu podświadomemu pesymizmowi i aby zaspokoić swoją chorą potrzębę udowodnienia sobie, że nic mi nie wychodzi, prawda że chore? nie wiem tylko jak sie kurna leczyć, to jest błędne koło, coś mi nie wychodzi, norma, dzięki temu nastawiam się na kolejne niepowodzenie, mam czasem wrażenie że umiem bardziej cieszyć się z porażek.
Sznurek czy czy 5 piętro?