też nie lubię polskich, ale zostałem przekonany do obejrzenia "Listy do M" i było warto, jedna z lepiej zrobionych polskich wersji zagranicznego filmu.
ja sie ptam, gdzie są te czasy gdzie powstawały miedzy innymi takie tytuły jak "Psy", "Kiler", "Chłopaki nie płaczą", "Czas surferów", "Job", "Poranek kojota", "Dzień Świra", "Miś", "Symetria"... i wiele, wiele innych.
@qbazzzz, no właśnie dlatego to partactwo w Polskim kinie tak boli. Bo to nie jest tak, że nie potrafimy
robić dobrych filmów, bo w latach 90-tych i świeżo po 2000 roku stworzyliśmy naprawdę wiele świetnych (o czasach komuny nie wspominając, ale wtedy wychodziły nam tylko komedie),
tylko tak jakoś od 7 lat kręcone są same przeróbki zachodnich komedii. Przecież nikt mi nie wmówi, ze
się pomysły scenarzystom skończyły.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 grudnia 2011 o 22:31
Elathir, może i pomysły się nie skończyły, ale producenci wolą wybrać łatwiejszą drogę do pieniędzy. Szybciej jest przerobić coś istniejącego niż zbudować od początku.
Ale co wy chcecie - wg. mnie "Baby..." Koterskiego były świetne!Co prawda mało akcji i fabuła jakaś niespecjalnie wielka, ale wg. mnie fajny film. Bardziej taki do zastanowienia się niż do pośmiania. Wg. mnie bardzo życiowy.
Zgodziłbym się, ale stawiać na równi, mającego własny styl, Marka Koterskiego z produktami, które zostały po prostu skopiowane z Zachodu, to lekka przesada.
Popieram - stawianie pseudo-romantycznych skopiowanych z zachodu gównianych gniotów z filmami Koterskiego to gruba przesada. We wszystkich ta sama fabuła, Ci sami aktorzy nawet... szkoda gadać :(
Kłóciłbym się czy "Psy" są komedią? To bardziej pokazanie pewnej przemiany w kraju i jej skutkami... Kto oglądał "Brunet wieczorową porą" albo "Rejs"? To są dopiero genialne komedie!
"Psy" to komedia? Zlitujże się... Zgadzam się, że jako film dobry (aczkolwiek nie uważam, że zasługuje na miano kultowego). No i niestety wprowadził modę na bluzganie w prawie każdej kolejnej polskiej produkcji (i pomyśleć, że na początku lat 90. to szokowało). "Psy" przynajmniej były dla dorosłych, ale teraz pokażcie mi choć jedną komedię, w której ani razu nie pada jakaś ku*wa.
Z wymienionych filmów, które widziałem, na szczególną uwagę zasługuje chyba "Dług". Jest to jedna z bardzo niewielu polskich produkcji niebędących komediami, których fabuła jest całkowicie uniwersalna, do zrozumienia w każdym zakątku świata (z kolei ktoś nieznający historii Europy Wschodniej nie zrozumie, o co tak naprawdę chodzi w "Psach"). Z kultem zarówno "Chłopaków", jak i całej twórczości Lubaszenki się nie zgadzam - w jego filmach sporo jest nudy, wiele żartów reprezentuje wręcz żenujący poziom, a wątki romansowe to jakość opery mydlanej. Do tego dochodzi powtarzalność aktorów (zarówno w "Chłopakach", jak i "Poranku" głównego bohatera - o tym samym imieniu! - grał Stuhr). O "Symetrii" dużo się mówi, no ale do "Skazanych na Shawshank jej daleko. Głównie ze względu na idiotyczne zawiązanie fabuły (koleś trafia do paki bez najmniejszych dowodów na popełnienie przez niego przestępstwa) i naiwne jej prowadzenie (normalnie taki trzęsący się chuderlak spędzałby każdy wieczór na schylaniu się po mydło, a tu prawie od razu wszyscy go lubią).
Dobre polskie komedie to "Seksmisja", "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", "Kingsajz", "Sami swoi"... To co wymieniłeś w tym democie to badziewne, komercyjne gnioty...
Przyznam się szczerze, że "Kingsajza" dokończyć nie byłem w stanie - nie wiadomo w ogóle, co to ma być za film, dla dorosłych czy dzieci. Natomiast zawsze uważałem, że "Seksmisja" jest tworem bardzo nietypowym dla kraju, który ją wydał. Po pierwsze to komedia s.f. - połączenie wówczas nawet na Zachodzie bardzo rzadko stosowane, a co dopiero w kraju, którego dotychczas jedynym osiągnięciem w fantastyce był "Pan Kleks". Po drugie poważny temat - krytyka radykalnego feminizmu, znowu w kraju, w którym w tamtych czasach feminizm nawet w bardzo umiarkowanej postaci praktycznie nie istniał.
Oglądanie żalosnych polskich komedii (bo inaczej ich nazwać nie można-ci sami aktorzy, podobna fabula, to samo dno) nie ma nic wspólnego z patriotyzmem kolego...
"Baby są jakieś inne" miało być komedią? Byłem przekonany, że to raczej pokazanie różnic między męskim, a kobiecym światem w po prostu krzywym zwierciadle...
Co do reszty filmów, byłem tylko na "Ślubach..." i prawdę powiedziawszy podobały mi się. Przyjemnie się oglądało niecodzienną adaptację sztuki Fredry.
Byłam na "baby są jakieś inne" .. zanudziłam się, niektóre teksty owszem były zabawne ale najbardziej zanudzało to , że wciąż jechali samochodem.. jakaś masakra..
trzeba było na filmie myśleć - użyć mózgu i już się problem zrobił i trzeba pisać, że film nudny? A czy film, to musi być akcja? Ten film, to jeden z lepszych polskich filmów wyśmiewający uwaga - to może Cię zdziwić - facetów...
Nie szmać patriotyzmu do takich głupot. Ty wydasz kasę na bilet po to, by taki Karolak czy Szyc popierał pedalstwo i lewactwo i niemieckich bojówkarzy.
'baby są jakieś inne' - to zupełnie inna bajka niż pozostałe.
ten film ma przekaz, owszem jest momentami zabawny, ale głównym jego celem, przynajmniej tak mi się wydaje, jest uzmysłowienie ludziom słabości - zarówno mężczyzn jak i kobiet. Nie rozumiem jak może być włożony między filmy stworzone dla taniej, komercyjnej rozrywki dla półgłówków.
ta tyle, że każda Polska komedia to jest kopia przeważnie amerykańskiego filmu... jak np. "Wyjazd Integracyjny" kopia kac vegas tyle, że do bani...
a najgłupszy film jaki widziałem to Śluby Panieńskie, do teraz nie wiem o co w tym filmie chodziło a tym bardziej nie rozumiem jakim cudem to jest komedia...
Porównując każdą z tych komedii do np. chociażby ot takiego prostego serialu jak "Miodowe lata" to wolałbym obejrzeć 10 razy jeden odcinek niż iść do kina na maraton złożony z polskich pożal sie boże komedii. Z jednego tylko prostego powodu - śmialbym sie 10 razy wiecej.
Z tych wszystkich filmów widziałam większość i z przykrością stwierdzam, że za każdym razem spotkało mnie rozczarowanie.
też nie lubię polskich, ale zostałem przekonany do obejrzenia "Listy do M" i było warto, jedna z lepiej zrobionych polskich wersji zagranicznego filmu.
ja sie ptam, gdzie są te czasy gdzie powstawały miedzy innymi takie tytuły jak "Psy", "Kiler", "Chłopaki nie płaczą", "Czas surferów", "Job", "Poranek kojota", "Dzień Świra", "Miś", "Symetria"... i wiele, wiele innych.
Nie no Śluby nie są jeszcze takie najgorsze;)
@qbazzzz, no właśnie dlatego to partactwo w Polskim kinie tak boli. Bo to nie jest tak, że nie potrafimy
robić dobrych filmów, bo w latach 90-tych i świeżo po 2000 roku stworzyliśmy naprawdę wiele świetnych (o czasach komuny nie wspominając, ale wtedy wychodziły nam tylko komedie),
tylko tak jakoś od 7 lat kręcone są same przeróbki zachodnich komedii. Przecież nikt mi nie wmówi, ze
się pomysły scenarzystom skończyły.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2011 o 22:31
Elathir, może i pomysły się nie skończyły, ale producenci wolą wybrać łatwiejszą drogę do pieniędzy. Szybciej jest przerobić coś istniejącego niż zbudować od początku.
Ale co wy chcecie - wg. mnie "Baby..." Koterskiego były świetne!Co prawda mało akcji i fabuła jakaś niespecjalnie wielka, ale wg. mnie fajny film. Bardziej taki do zastanowienia się niż do pośmiania. Wg. mnie bardzo życiowy.
Zgadzam się z Tobą. Więcej szumu wkoło tego jest niż to wszystko warte...
Zawsze poprzedzane reklamą, że to komedia stuleci a i tak zawsze prymitywne i nudne...:)
Przynajmniej List do M się udał.
tylko, że reżyserem Listów do M nie był Polak a Słoweniec -
Mitja Okorn, dlatego im się udał...
Nie mogę się doczekać aż wyjdzie "Baby są jakieś inne" na DVD żebym mógł ściągnąć z internetu
Mi za to bardzo się podobało ,,Miłość na wybiegu"
Zgodziłbym się, ale stawiać na równi, mającego własny styl, Marka Koterskiego z produktami, które zostały po prostu skopiowane z Zachodu, to lekka przesada.
Wyjątkowo nieudolnie skopiowane, trzeba dodać.
Popieram - stawianie pseudo-romantycznych skopiowanych z zachodu gównianych gniotów z filmami Koterskiego to gruba przesada. We wszystkich ta sama fabuła, Ci sami aktorzy nawet... szkoda gadać :(
szkoda, że we wszystkich Polskich "komediach" grają Ci sami aktorzy
mam 13 lat i wg mnie najleosze polskie komedie to bez konkurencji: kiler, Psy, Chłopaki nie płaczą ;D
Kłóciłbym się czy "Psy" są komedią? To bardziej pokazanie pewnej przemiany w kraju i jej skutkami... Kto oglądał "Brunet wieczorową porą" albo "Rejs"? To są dopiero genialne komedie!
"Psy" to komedia? Zlitujże się... Zgadzam się, że jako film dobry (aczkolwiek nie uważam, że zasługuje na miano kultowego). No i niestety wprowadził modę na bluzganie w prawie każdej kolejnej polskiej produkcji (i pomyśleć, że na początku lat 90. to szokowało). "Psy" przynajmniej były dla dorosłych, ale teraz pokażcie mi choć jedną komedię, w której ani razu nie pada jakaś ku*wa.
"wierząc że będzie lepiej" taki oryginał widziałem
jak oglądasz takie badziewia to nie dziw się że nażekasz na polską produkcję, obejrzyj coś co jest warte poświęcenia trochę czasu a nie na taki kicz
Polecam do obejrzenia: Dług, Dzień Świra, Symetria, Chłopaki nie Płaczą, Listy do M., Vbank, Miś itp.
czasami przydałoby się coś nowego, wartego obejrzenia, coś czego się jeszcze nie zna...
Z wymienionych filmów, które widziałem, na szczególną uwagę zasługuje chyba "Dług". Jest to jedna z bardzo niewielu polskich produkcji niebędących komediami, których fabuła jest całkowicie uniwersalna, do zrozumienia w każdym zakątku świata (z kolei ktoś nieznający historii Europy Wschodniej nie zrozumie, o co tak naprawdę chodzi w "Psach"). Z kultem zarówno "Chłopaków", jak i całej twórczości Lubaszenki się nie zgadzam - w jego filmach sporo jest nudy, wiele żartów reprezentuje wręcz żenujący poziom, a wątki romansowe to jakość opery mydlanej. Do tego dochodzi powtarzalność aktorów (zarówno w "Chłopakach", jak i "Poranku" głównego bohatera - o tym samym imieniu! - grał Stuhr). O "Symetrii" dużo się mówi, no ale do "Skazanych na Shawshank jej daleko. Głównie ze względu na idiotyczne zawiązanie fabuły (koleś trafia do paki bez najmniejszych dowodów na popełnienie przez niego przestępstwa) i naiwne jej prowadzenie (normalnie taki trzęsący się chuderlak spędzałby każdy wieczór na schylaniu się po mydło, a tu prawie od razu wszyscy go lubią).
Dobre polskie komedie to "Seksmisja", "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", "Kingsajz", "Sami swoi"... To co wymieniłeś w tym democie to badziewne, komercyjne gnioty...
Przyznam się szczerze, że "Kingsajza" dokończyć nie byłem w stanie - nie wiadomo w ogóle, co to ma być za film, dla dorosłych czy dzieci. Natomiast zawsze uważałem, że "Seksmisja" jest tworem bardzo nietypowym dla kraju, który ją wydał. Po pierwsze to komedia s.f. - połączenie wówczas nawet na Zachodzie bardzo rzadko stosowane, a co dopiero w kraju, którego dotychczas jedynym osiągnięciem w fantastyce był "Pan Kleks". Po drugie poważny temat - krytyka radykalnego feminizmu, znowu w kraju, w którym w tamtych czasach feminizm nawet w bardzo umiarkowanej postaci praktycznie nie istniał.
Oglądanie żalosnych polskich komedii (bo inaczej ich nazwać nie można-ci sami aktorzy, podobna fabula, to samo dno) nie ma nic wspólnego z patriotyzmem kolego...
Listy do M. są dobrym filmem... Dawno takiej polskiej komedii nie było :)
"Baby są jakieś inne" miało być komedią? Byłem przekonany, że to raczej pokazanie różnic między męskim, a kobiecym światem w po prostu krzywym zwierciadle...
Co do reszty filmów, byłem tylko na "Ślubach..." i prawdę powiedziawszy podobały mi się. Przyjemnie się oglądało niecodzienną adaptację sztuki Fredry.
Byłam na "baby są jakieś inne" .. zanudziłam się, niektóre teksty owszem były zabawne ale najbardziej zanudzało to , że wciąż jechali samochodem.. jakaś masakra..
bo ten film trzeba zrozumieć. to nie jest gniot, na którym się tylko siedzi i patrzy, nie używając mózgu.
trzeba było na filmie myśleć - użyć mózgu i już się problem zrobił i trzeba pisać, że film nudny? A czy film, to musi być akcja? Ten film, to jeden z lepszych polskich filmów wyśmiewający uwaga - to może Cię zdziwić - facetów...
Trzeba użyć mózgu koleżanko, pomyśleć, zastanowić się. Bo to na prawdę życiowy film.
Nie szmać patriotyzmu do takich głupot. Ty wydasz kasę na bilet po to, by taki Karolak czy Szyc popierał pedalstwo i lewactwo i niemieckich bojówkarzy.
nie iść na film, bo jeden z aktorów ma inne poglądy niż ja - to już szczyt chyba paprykarza szczecińskiego + tyzmu
Komentarz usunięty
'baby są jakieś inne' - to zupełnie inna bajka niż pozostałe.
ten film ma przekaz, owszem jest momentami zabawny, ale głównym jego celem, przynajmniej tak mi się wydaje, jest uzmysłowienie ludziom słabości - zarówno mężczyzn jak i kobiet. Nie rozumiem jak może być włożony między filmy stworzone dla taniej, komercyjnej rozrywki dla półgłówków.
taaa, i znów przekonać się że to kolejny pornos ;p
Pornosy to teraz lecą na kanałach muzycznych. Tzw. teledyski.
Oj dobre dobre, dawno nie słyszałam lepszego dowcipu :-)
To nie patriotyzm, to głupota :D
Mi się podobał "Listy do M.",cieszyłam się że w końcu wymyślili coś fajnego. Do czasu- kopia "To właśnie miłość",nawet plakat odgapili :( http://www.salonkulturalny.pl/wordpress/wp-content/uploads/2010/08/To-wlasnie-milosc.jpg
Tylko, że akurat "Baby..." to jak najbardziej dobry film. Jak wszystkie Koterskiego z resztą. No, ale cóż- jak polskie to trzeba pojechać, nie?
ta tyle, że każda Polska komedia to jest kopia przeważnie amerykańskiego filmu... jak np. "Wyjazd Integracyjny" kopia kac vegas tyle, że do bani...
a najgłupszy film jaki widziałem to Śluby Panieńskie, do teraz nie wiem o co w tym filmie chodziło a tym bardziej nie rozumiem jakim cudem to jest komedia...
Porównując każdą z tych komedii do np. chociażby ot takiego prostego serialu jak "Miodowe lata" to wolałbym obejrzeć 10 razy jeden odcinek niż iść do kina na maraton złożony z polskich pożal sie boże komedii. Z jednego tylko prostego powodu - śmialbym sie 10 razy wiecej.