Dobra, to teraz pytanie do autora:
Jak mam ominąć kałużę, która jest na całej szerokości jezdni lub mojego pasa ruchu? Mam nad nią przelecieć? Sorry, niewykonalne. Mniejsze owszem, powinno się omijać bo nigdy nie wiadomo, czy pod wodą nie ma jakiejś gigantycznej dziury.
A może spróbowalibyście zdjąć nogę z gazu???? Nic dziwnego że ochapujecie pieszych skoro tak pędzicie.... Zazwyczaj poruszam się pieszo i jakoś zawsze chlapią samochody jadace z duza predkoscia.... Na szczescie sa tez kierowcy szanujacy innych uczestnikow ruchu i tych właśnie pozdrawiam:)
@anie4
Kiedy się da to zdejmuję. Ale nie mogę przecież jadąc na drodze z ograniczeniem 70 km/h nagle
zahamować i zwolnić powiedzmy do 20. To stwarza zagrożenie ruchu bo jadący za tobą mogą nie zdążyć
wyhamować i nieszczęście gotowe. Inna sprawa, że zostajesz przy tym otrąbiony.
Przykład z mojej
dzisiejszej jazdy samochodem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2012 o 19:37
"NoKamilo" jeżeli ograniczenie prędkości jest do 70 km/h to możesz zwolnić widząc pieszego i kałużę -
ona nie wyskakuje sobie nagle na drogę... Jadący za tobą spokojnie zdąży wyhamować, przecież nie
staniesz w miejscu... tym bardziej, że takie sytuacje bardzo często zdażają się przy terenach
zabudowanych gdzie ograniczenie prędkośći jest do 50km/h i myślę, że to te miejsca miał/a na myśli
autor/ka demota.
Moim zdaniem wystarczą chęci, jak ktoś chce to potrafi :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
5 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2012 o 22:14
anie4 kiedy się da, to się omija kałuże. Kiedy się nie da? Np. gdy jest ciemno i mokro. Woda zakrywa
dziury i defacto sam kierowca czasami jest zaskoczony, że w nie wpada. Ciężko jest też ominąć podczas
dużego ruchu. Wybacz, ale wolę cie ochlapać niż otrzeć o inne samochody, bo ty sie wysuszysz, a ja bym
miał dużo więcej kłopotów. Ciężko jest też ominąć kałużę jadąc po łuku, w takiej sytuacji
gwałtowny ruch mógłby skończyć się poślizgiem. Ogólnie za "ochlapywanie" podziękuj ludziom
odpowiedzialnym za stan dróg. Gdyby te były równe, gdyby odpływy wody działały tak jak powinny to nie
było by o czym pisać. Sam staram się raczej jeździć tak by nie chlapać, ale nie zawsze wychodzi, czasami
jest mi po prostu głupio jak kogoś ochlapię. Ale często nie mogę nic poradzić.
P.S. Chołoto, skąd te minusy?:] akurat to co tutaj napisałem jest niepodważalną prawdą.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 lutego 2012 o 15:33
Wszystko działa w dwie strony. Pomyślał ktoś o tym, że przejeżdżając przez taką solidną kałużę można doprowadzić do pęknięcia tarczy hamulcowej? Wcześniej była też mowa o otrąbieniu- jak najbardziej prawda, tyle że użytkownikiem drogi jest każdy (piesi na chodnikach także), a jeśli ktoś wjedzie w tył, tzn. że nie zachował odstępu. Osobiście staram się zwracać uwagę na pieszych, bo sam nie chciałbym być ochlapany...
Myślę, że autor chciał bronić 'biednych notorycznie ochlapywanych pieszych' ale w rezultacie demot nie ma dla mnie większego sensu. Zdecydowana większość kierowców (jeśli nie w trosce o komfort pieszych to choćby w trosce o zawieszenie własnego samochodu) stara się omijać kałuże, a niektórych, no cóż, po prostu nie da się ominąć.
1. Zawsze można zwolnić przed kałużą
2. A co złego się stanie jak w czasie jazdy "zdechnie " akumulator ??? chyba pomylono z Alternatorem a to już co innego ;)
widac ze autor nie ma prawa jazdy... nie wiem jak innym ale mnie instruktor mowil ze lepiej wjechac w kaluze niz ja ominac I tracac panowanie nad samochodem rozbic sie...
Ja zawsze staram się zwolnić przed kałużą, jeżeli nie mam możliwości jej ominięcia. Aale co ja tam mogę wiedzieć, skoro chyba jako jedyny mam heble w aucie, a pozostali drą piętami o asfalt.
Kiedy się da to zdejmuję. Ale nie mogę przecież jadąc na drodze z ograniczeniem 70 km/h nagle
zahamować i
zwolnić powiedzmy do 20. To stwarza zagrożenie ruchu bo jadący za tobą mogą nie zdążyć
wyhamować i
nieszczęście gotowe. Inna sprawa, że zostajesz przy tym otrąbiony. Przykład z mojej
dzisiejszej jazdy
samochodem.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 lutego 2012 o 19:37
Ale zawsze możesz dostosować prędkość do warunków panujących na drodze. A to że jest znak ograniczenia do 70 nie nakazuje Ci jechać równo 70, możesz jechać nawet i 50 jeśli warunki nie pozwalają szybciej. A Ci za Tobą powinni zachować taką odległość żeby wyhamować, chociaż w ch*j "kierowców" jeździ na zderzaku;/.
Srają się tyko piesi, którzy nie są kierowcami... Nie raz nie da się ominąć kałuży, bo jak jest wielka na całą szerokość pasa, to trudno ominąć, albo jak drugie auto jedzie obok to też nie można zjechać...
P.S Akumulator tak nagle sam z siebie się nie psuje...
Tu jest potrzebna mądrość. Kto ma rozum niech go ćwiczy należycie. Widzę, że muszę tu trochę, co niektórych, ponaprostować. Ech...
Po uno: Demot jest kierowany do osób, które widząc pieszego, a w jego pobliżu kałużę, celowo przyspieszają, chociaż mają całą pierd0loną jezdnię dla siebie. Właśnie takie zachowanie Mnie wkurvvia niemiłosiernie.
Po duo: Wyrażenie "a akumulator się zepsuł w samym środku lasu" jest tzw. pobożnym życzeniem (albo złowrogą klątwą, jak kto woli).
Nie ma to jak bronić własnego zdania, heh.
Co do pieszych vs kierowca:
Piesi nie potrafią zrozumieć że my nie poruszamy się z prędkoscią 6km/h i wagą 70kg tylko 60-100km/h z wagą 1000-2500kg, więc dla nich wyhamowanie to pestka, pomijam że jak oni myślą że widzą światła samochodu to ich też cudownie widać, GÓWNO PRAWDA nie widać was w ciemności do jakiś 20-15m gdzie jest trudno o reakcje, a co do demota to ja bardziej bałbym się o pogięte tarcze ham, lub zalaną cewke albo że woda dostanie się do dolotu :D
Nie wiem czy wiecie ale :
Akumulator w samochodzie jest potrzebny tylko do odpalenia auta , potem można go wywalić :D niech pada w środku lasu , póki nie zgaśnie jest git :D
a ja, życzę dziury na pół koła pod tą kałużą :D
Dobra, to teraz pytanie do autora:
Jak mam ominąć kałużę, która jest na całej szerokości jezdni lub mojego pasa ruchu? Mam nad nią przelecieć? Sorry, niewykonalne. Mniejsze owszem, powinno się omijać bo nigdy nie wiadomo, czy pod wodą nie ma jakiejś gigantycznej dziury.
A może spróbowalibyście zdjąć nogę z gazu???? Nic dziwnego że ochapujecie pieszych skoro tak pędzicie.... Zazwyczaj poruszam się pieszo i jakoś zawsze chlapią samochody jadace z duza predkoscia.... Na szczescie sa tez kierowcy szanujacy innych uczestnikow ruchu i tych właśnie pozdrawiam:)
@anie4
Kiedy się da to zdejmuję. Ale nie mogę przecież jadąc na drodze z ograniczeniem 70 km/h nagle
zahamować i zwolnić powiedzmy do 20. To stwarza zagrożenie ruchu bo jadący za tobą mogą nie zdążyć
wyhamować i nieszczęście gotowe. Inna sprawa, że zostajesz przy tym otrąbiony.
Przykład z mojej
dzisiejszej jazdy samochodem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 19:37
"NoKamilo" jeżeli ograniczenie prędkości jest do 70 km/h to możesz zwolnić widząc pieszego i kałużę -
ona nie wyskakuje sobie nagle na drogę... Jadący za tobą spokojnie zdąży wyhamować, przecież nie
staniesz w miejscu... tym bardziej, że takie sytuacje bardzo często zdażają się przy terenach
zabudowanych gdzie ograniczenie prędkośći jest do 50km/h i myślę, że to te miejsca miał/a na myśli
autor/ka demota.
Moim zdaniem wystarczą chęci, jak ktoś chce to potrafi :)
Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 22:14
anie4 kiedy się da, to się omija kałuże. Kiedy się nie da? Np. gdy jest ciemno i mokro. Woda zakrywa
dziury i defacto sam kierowca czasami jest zaskoczony, że w nie wpada. Ciężko jest też ominąć podczas
dużego ruchu. Wybacz, ale wolę cie ochlapać niż otrzeć o inne samochody, bo ty sie wysuszysz, a ja bym
miał dużo więcej kłopotów. Ciężko jest też ominąć kałużę jadąc po łuku, w takiej sytuacji
gwałtowny ruch mógłby skończyć się poślizgiem. Ogólnie za "ochlapywanie" podziękuj ludziom
odpowiedzialnym za stan dróg. Gdyby te były równe, gdyby odpływy wody działały tak jak powinny to nie
było by o czym pisać. Sam staram się raczej jeździć tak by nie chlapać, ale nie zawsze wychodzi, czasami
jest mi po prostu głupio jak kogoś ochlapię. Ale często nie mogę nic poradzić.
P.S. Chołoto, skąd te minusy?:] akurat to co tutaj napisałem jest niepodważalną prawdą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2012 o 15:33
Wszystko działa w dwie strony. Pomyślał ktoś o tym, że przejeżdżając przez taką solidną kałużę można doprowadzić do pęknięcia tarczy hamulcowej? Wcześniej była też mowa o otrąbieniu- jak najbardziej prawda, tyle że użytkownikiem drogi jest każdy (piesi na chodnikach także), a jeśli ktoś wjedzie w tył, tzn. że nie zachował odstępu. Osobiście staram się zwracać uwagę na pieszych, bo sam nie chciałbym być ochlapany...
Popieram kolegę NoKamilo. Gdy masz w obydwie strony po jednym pasie ruchu to gwarantuję Ci, że nie dasz rady ominąć każdej kałuży.
Albo autor nie ma zielonego pojęcia o samochodach albo miało być coś odwrotnie w podpisie.
Myślę, że autor chciał bronić 'biednych notorycznie ochlapywanych pieszych' ale w rezultacie demot nie ma dla mnie większego sensu. Zdecydowana większość kierowców (jeśli nie w trosce o komfort pieszych to choćby w trosce o zawieszenie własnego samochodu) stara się omijać kałuże, a niektórych, no cóż, po prostu nie da się ominąć.
No żeby zbytnia dobroć dla przechodniów nie skończyła się wbiciem w bok auta na drugim pasie...
1. Zawsze można zwolnić przed kałużą
2. A co złego się stanie jak w czasie jazdy "zdechnie " akumulator ??? chyba pomylono z Alternatorem a to już co innego ;)
widac ze autor nie ma prawa jazdy... nie wiem jak innym ale mnie instruktor mowil ze lepiej wjechac w kaluze niz ja ominac I tracac panowanie nad samochodem rozbic sie...
Ja zawsze staram się zwolnić przed kałużą, jeżeli nie mam możliwości jej ominięcia. Aale co ja tam mogę wiedzieć, skoro chyba jako jedyny mam heble w aucie, a pozostali drą piętami o asfalt.
Kiedy się da to zdejmuję. Ale nie mogę przecież jadąc na drodze z ograniczeniem 70 km/h nagle
zahamować i
zwolnić powiedzmy do 20. To stwarza zagrożenie ruchu bo jadący za tobą mogą nie zdążyć
wyhamować i
nieszczęście gotowe. Inna sprawa, że zostajesz przy tym otrąbiony. Przykład z mojej
dzisiejszej jazdy
samochodem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2012 o 19:37
Ale zawsze możesz dostosować prędkość do warunków panujących na drodze. A to że jest znak ograniczenia do 70 nie nakazuje Ci jechać równo 70, możesz jechać nawet i 50 jeśli warunki nie pozwalają szybciej. A Ci za Tobą powinni zachować taką odległość żeby wyhamować, chociaż w ch*j "kierowców" jeździ na zderzaku;/.
Srają się tyko piesi, którzy nie są kierowcami... Nie raz nie da się ominąć kałuży, bo jak jest wielka na całą szerokość pasa, to trudno ominąć, albo jak drugie auto jedzie obok to też nie można zjechać...
P.S Akumulator tak nagle sam z siebie się nie psuje...
Tu jest potrzebna mądrość. Kto ma rozum niech go ćwiczy należycie. Widzę, że muszę tu trochę, co niektórych, ponaprostować. Ech...
Po uno: Demot jest kierowany do osób, które widząc pieszego, a w jego pobliżu kałużę, celowo przyspieszają, chociaż mają całą pierd0loną jezdnię dla siebie. Właśnie takie zachowanie Mnie wkurvvia niemiłosiernie.
Po duo: Wyrażenie "a akumulator się zepsuł w samym środku lasu" jest tzw. pobożnym życzeniem (albo złowrogą klątwą, jak kto woli).
Nie ma to jak bronić własnego zdania, heh.
Co do pieszych vs kierowca:
Piesi nie potrafią zrozumieć że my nie poruszamy się z prędkoscią 6km/h i wagą 70kg tylko 60-100km/h z wagą 1000-2500kg, więc dla nich wyhamowanie to pestka, pomijam że jak oni myślą że widzą światła samochodu to ich też cudownie widać, GÓWNO PRAWDA nie widać was w ciemności do jakiś 20-15m gdzie jest trudno o reakcje, a co do demota to ja bardziej bałbym się o pogięte tarcze ham, lub zalaną cewke albo że woda dostanie się do dolotu :D
noo dużo takich chamów
O dołączam się po życzen akurat mnie dziś pajac ochlapał w drodze do pracy
Nie wiem czy wiecie ale :
Akumulator w samochodzie jest potrzebny tylko do odpalenia auta , potem można go wywalić :D niech pada w środku lasu , póki nie zgaśnie jest git :D
AMEN!