Na pewno część osób się ze mną nie zgodzi. Ja jednak uważam, że dobrze jest przed ślubem ze sobą jakiś czas pomieszkać - rok lub dwa. Wtedy dużo spraw się weryfikuje i pozwala zaoszczędzić po ślubie rozczarowań i tekstów w stylu "bardzo się zmieniłeś/łaś", "przed ślubem byłeś/łaś inny".
Jestem z moim obecnym narzeczonym 4 lata, od ponad 1,5 roku mieszkamy razem - to daje człowiekowi czas na oswojenie się z odrębnością drugiej osoby na co dzień - jej nawyki, zwyczaje, rytuały - które nie są złe. One są po prostu inne niż nasze. I albo kochamy kogoś takim jakim jest albo nie ma sensu się czarować, że po ślubie coś się diametralnie zmieni. Prawdziwa miłość jest gotowa trudne "potem"
Najprostszym rozwiązaniem jest nie brać ślubu, bo zawsze jest to poczucie wolności i niezależności (przynajmniej finansowej) a jeśli się kogoś prawdziwie kocha to nie potrzeba żadnych podpisów, deklaracji etc.? wystarczy uczucie, niż cackanie się z intercyzą,czy podziałami majątku. A tak, jest tylko związek i nic innego się nie liczy.
Od jakiegoś czasu ciekawi mnie kwestia małżeństwa i jego wpływu na związek. Może osoby po ślubie, młodsze, starsze podzielą się doświadczeniami?:) Co zmienia ślub, umacnia uczucie, wyznacza nowe horyzonty, otwiera nowe ścieżki, stabilizuje czy wręcz przeciwnie?
Czasem i podjęcie decyzji jest trudne. Uwierz na słowo.
Trudno jest potem, jeśli podjęcie decyzji nie było trudne tylko jedno idealistyczne hurra.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 marca 2012 o 20:22
Na pewno część osób się ze mną nie zgodzi. Ja jednak uważam, że dobrze jest przed ślubem ze sobą jakiś czas pomieszkać - rok lub dwa. Wtedy dużo spraw się weryfikuje i pozwala zaoszczędzić po ślubie rozczarowań i tekstów w stylu "bardzo się zmieniłeś/łaś", "przed ślubem byłeś/łaś inny".
Jestem z moim obecnym narzeczonym 4 lata, od ponad 1,5 roku mieszkamy razem - to daje człowiekowi czas na oswojenie się z odrębnością drugiej osoby na co dzień - jej nawyki, zwyczaje, rytuały - które nie są złe. One są po prostu inne niż nasze. I albo kochamy kogoś takim jakim jest albo nie ma sensu się czarować, że po ślubie coś się diametralnie zmieni. Prawdziwa miłość jest gotowa trudne "potem"
Miłość jest ślepa ale małżeństwo to świetny okulista.
Najprostszym rozwiązaniem jest nie brać ślubu, bo zawsze jest to poczucie wolności i niezależności (przynajmniej finansowej) a jeśli się kogoś prawdziwie kocha to nie potrzeba żadnych podpisów, deklaracji etc.? wystarczy uczucie, niż cackanie się z intercyzą,czy podziałami majątku. A tak, jest tylko związek i nic innego się nie liczy.
Już nie przesadzajmy... Wesele nie jest takie złe ;)
A poważnie, to BYWA trudne, a nie JEST trudne.
Jeżeli trudne jest na starcie, to po cholerę w ogóle się żenić/wychodzić za mąż?
Od jakiegoś czasu ciekawi mnie kwestia małżeństwa i jego wpływu na związek. Może osoby po ślubie, młodsze, starsze podzielą się doświadczeniami?:) Co zmienia ślub, umacnia uczucie, wyznacza nowe horyzonty, otwiera nowe ścieżki, stabilizuje czy wręcz przeciwnie?