Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
2122 2211
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K kenexgro
+10 / 16

A no racja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar inferniak
+22 / 32

Wreszcie coś sensownego. Co gorsza, takich rodziców jest coraz więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Qrvishon
+13 / 17

Czasem jak widzę na dworze dziecko w czapce i szaliku jak ja jestem w krótkim rękawku to mam ochotę podejść do rodzica i powiedzieć :"Poje-bao cię?! " Co założą na to dziecko jak będzie minus 20°C. Albo jak dziecko biega, wywróci się, a matka podbiega, podnosi dziecko i jeszcze je walnie za to że upadło - jakby upadek sam w sobie nie był dostateczną karą. Szkoda że ludzie tak szybko zapominają jak sami byli dziećmi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomaszeq75
+16 / 18

Nadopiekuńczość to też pewna forma przemocy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar To_Je_Amelinium
+14 / 20

mnie zawsze szlag trafiał na zadawanie pytań, co robię, gdzie idę, po co idę , z kim idę, kiedy wrócę, i dzwonienie co godzine czy żyje, masakra

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 czerwca 2012 o 15:51

avatar Qrvishon
+5 / 9

No widzę koleżanko że też masz 25 lat, i masz podobnie. Już się nie mogę doczekać aż się wyprowadzę, ale przez finanse ciężko się w polsce z domu wyrwać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CocaineBusiness
+16 / 18

Zależy co ktoś uważa za nadopiekuńczość. Bo jeśli faktycznie rodzice nie wypuszczają dziecka z domu "bo może mu się coś stanie", do piaskownicy "bo dostanie piaskiem w oczy", do kolegi "bo może coś złego zrobią" to to jest moim zdaniem nadopiekuńczość. Ale jesli rodzice martwią się o dziecko w sensie, że ich 15 letnia córka nie wróciła o 23 do domu i wydzwaniają to uważam, że jak najbardziej jest to na miejscu. Wiecie, zapewne tutaj duża grupa użytkowników to nie oszukujmy się, dzieci... Więc może im się wydawać jacy rodzice są źli itp. Ale postawcie się w roli rodzica i w sytuacji gdy dziecko wyszło na dwór i nigdzie nie mogą go znaleźć, miał być w piaskownicy a poszedł gdzieś do kolegi nawet o tym nie mówiąc albo jak 15 letnia córka nie wraca do domu i nie odbiera telefonów, różne myśli po głowie chodzą. Uważam, że jeśli dziecko jest w porządku wobec rodziców to i rodzice będą wyrozumiali bo będą mieć zaufanie. Lepiej zadzwonić i powiedzieć "Tato, impreza się przedłuży i nie będę na tą 23 tylko 24" lub wpada dziecko do domu i mówi "Nie będę w piaskownicy tylko idę do tego i tego kolegi na tyle i tyle" i już rodzic się nie martwi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar antykonformista
+3 / 7

Potrzebujesz właściwego określenia granicy? Proszę bardzo. A więc: nadopiekuńczość zaczyna się wtedy, gdy rodzic przejawia nadmierne zainteresowanie dzieckiem i jest to zainteresowanie z powodów EGOISTYCZNYCH, związanych z problemami rodzica a nie dziecka. Rodzice faktycznie nadopiekuńczy, to rodzice z problemami psychicznymi. Zwykle jest coś, coś niszczy, lub zniszczyło rodziców, przez co spełnia się na dziecku. Najczęstsze przyczyny: rodzice rodziców (czyli dziadkowie, i słynna "fala", jak fala w wojsku), praca (najczęściej źle płatna, mało prestiżowa, albo z patologiami typu molestujący szef), no a najczęściej nieodpowiedni partner. Kobieta (bo to zwykle ona jest nadopiekuńcza, nie oszukujmy się) dochodzi do wniosku że TYLKO DZIECKO MNIE KOCHA i zaczyna je traktować jako atrapę, protezę związku partnerskiego. Często też "wychowuje" sobie dziecko na starość, by się nią opiekowało, albo zapewniało rozrywkę. Kolejną kwestią jest to, że rodzice nie umieją patrzeć na swoje dziecko w sposób obiektywny: co z tego że ma 20 lat, przecież ledwo chwilę temu sikało do pieluszek i usypiało na naszych rękach. Nie chwilę, tylko, k*rwa, 19 lat temu! Problem z postrzeganiem czasu, bo dla ludzi starszych 20 lat to "chwilka" a dla młodego człowieka całe życie, albo i więcej niż życie. Prawda jest niestety taka, że w dzisiejszych czasach jest znacznie więcej nadopiekuńczych (w sposób CHORY) rodziców, bo jest więcej problemów w ich życiu, z partnerami, z pracą (co się przecież ze sobą łączy) jest też mniejsze zrozumienie międzypokoleniowe, także z racji rozwoju technicznego. Fakt faktem, gdyby rodzice potrafili zrozumieć, że nie są rodzicami genialnymi, najlepszymi na świecie i kompletnie pozbawionymi wad, to też by było inaczej. A oni są zbyt dumni by się przyznać, że nie są i nie potrafią być autorytetami kompletnie we wszystkim. Że też są ludźmi, nie Bogami. A ta pokusa jest, traktować dzieci jako swoją WŁASNOŚĆ, jak niewolników. Nie mogę na to wręcz patrzeć, jak to wygląda w niektórych rodzinach. To jest coś obrzydliwego. I wcale nie kończy się wraz z chwilą gdy dzieci osiągają pełnoletniość. Przemoc, jasne że to przemoc. Głównie tzw "symboliczna", ale i fizyczna nieraz też. Przykre.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ladyarwena
+3 / 5

Chorobliwa nadopiekuńczość boli bardziej niż przemoc fizyczna- wiesz, że ktoś wyrządza Ci krzywdę, ale z drugiej strony nie robi nic o co możesz go oskarżyć

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kindzina
+7 / 7

I wychowują później pierdoły życiowe zamiast samodzielnych ludzi. Nigdy nie zapomnę mamy mojej koleżanki z bloku: mieszkałyśmy 2 bloki od szkoły, nawet nie 100m, ja szłam zawsze sama, z kluczem na szyi a ją mama samochodem pod drzwi zawoziła i odwoziła! Po raz pierwszy poszła gdzieś ze mną sama, bez mamusi dopiero w wieku 12 lat (!) Nie mówię, że mną się nikt nie zajmował, ale w podstawówce umiałam korzystać z tel. komórkowego w razie wypadku, obsługiwać mikrofalówkę i takie tam. A koleżanka? Typowy syndrom psa spuszczonego z łańcucha- podrosła i puściła się w wir imprez bo poczuła odrobinkę wolności i zaczął się alkohol, nocowanie u przypadkowych ludzi itp. Krzywdę jej matka zrobiła a teraz jest za późno.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RozentuzjazmowanyZboczek
0 / 4

A jak dojdzie do tego bezstresowe wychowanie... Nie ma dla mnie gorszej rzeczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar cjfeelip
+1 / 1

rodzice nie używający wychowania ..czyli jak "samopas" staje się złodziejem

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B B0SS
+2 / 2

Często rodzice nadopiekuńczy nie mają już własnego życia w stylu spotkać się ze znajomymi. Wszędzie cię ciągają ze sobą to jest straszne i człowiek nie ma chwili dla siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem