No nie wiem... zwykle to jest tak że "trafia swój na swego", szmata - szef i szmata - podwładny (a płeć nie ma tu nic do rzeczy). Jest popyt i jest podaż, nie takie rzeczy się dzieją i w małych firemkach, i w korporacjach (zwłaszcza). I niestety zbyt często się dzieje tak, że idzie do pracy ktoś, to się mu związek rozpada. Ogólnie stosunki pracowe to w większości patologia, a ludzie chodzą tam tylko dlatego, żeby mieć za co żyć. Cholernie to smutne....
Awanse raczej nie dokonują się poprzez gwałty. Wyobrażam sobie że jednak zwykle kariera przez łóżko bardziej przypomina coś między romansem a imprezowym seksem na wyjazdach niż sceny z pornoli gdzie od początku "negocjacji" to rozebrania wciąż zdziwionej panny mija w porywach 2 minuty.
Czasem naiwna kobieta źle odczyta intencje szefa. Powiedzmy on wyczuwając jej sympatię powoli przesuwa granicę i nie napotykając na opór proponuje "wspólny wyjazd w delegację, gdzie zdobędzie ona kompetencje, dzięki którym będzie mogła pracować na wyższym stanowisku". Ambicje niczego niepodejrzewającej panny każą jej się zgodzić a szef, wyglądający na człowieka z klasą, myśli "mam ją" a potem sięga jak po swoje. Nawet w takiej sytuacji, jaką opisujesz, panna po prostu za późno orientuje się, co jest grane a szef już nie zamierza zaprzestawać podwyższania jej kompetencji. Czasem oszołomiona tempem rozwoju swojej kariery młoda dama nie zauważa, które z jej cech o tym decydują i do czego ta kariera właściwie zmierza. Ku przestrodze.
Szalenie drastyczny demot. Chyba w pozytywnym sensie. Nie chciałabym nigdy pracować w miejscu, gdzie komuś dzieją się takie rzeczy... że szef odczytuje lekki flirt, służalczą sympatię albo normalną ludzką sympatię jako przyzwolenie na gwałt. I mam nadzieję, że nigdy ja nie znajdę się w gronie osób, którym przytrafiło się takie "nieporozumienie".
Autorka demota i admin ws. demota na głównej :>
No nie wiem... zwykle to jest tak że "trafia swój na swego", szmata - szef i szmata - podwładny (a płeć nie ma tu nic do rzeczy). Jest popyt i jest podaż, nie takie rzeczy się dzieją i w małych firemkach, i w korporacjach (zwłaszcza). I niestety zbyt często się dzieje tak, że idzie do pracy ktoś, to się mu związek rozpada. Ogólnie stosunki pracowe to w większości patologia, a ludzie chodzą tam tylko dlatego, żeby mieć za co żyć. Cholernie to smutne....
Awanse raczej nie dokonują się poprzez gwałty. Wyobrażam sobie że jednak zwykle kariera przez łóżko bardziej przypomina coś między romansem a imprezowym seksem na wyjazdach niż sceny z pornoli gdzie od początku "negocjacji" to rozebrania wciąż zdziwionej panny mija w porywach 2 minuty.
Czasem naiwna kobieta źle odczyta intencje szefa. Powiedzmy on wyczuwając jej sympatię powoli przesuwa granicę i nie napotykając na opór proponuje "wspólny wyjazd w delegację, gdzie zdobędzie ona kompetencje, dzięki którym będzie mogła pracować na wyższym stanowisku". Ambicje niczego niepodejrzewającej panny każą jej się zgodzić a szef, wyglądający na człowieka z klasą, myśli "mam ją" a potem sięga jak po swoje. Nawet w takiej sytuacji, jaką opisujesz, panna po prostu za późno orientuje się, co jest grane a szef już nie zamierza zaprzestawać podwyższania jej kompetencji. Czasem oszołomiona tempem rozwoju swojej kariery młoda dama nie zauważa, które z jej cech o tym decydują i do czego ta kariera właściwie zmierza. Ku przestrodze.
Szalenie drastyczny demot. Chyba w pozytywnym sensie. Nie chciałabym nigdy pracować w miejscu, gdzie komuś dzieją się takie rzeczy... że szef odczytuje lekki flirt, służalczą sympatię albo normalną ludzką sympatię jako przyzwolenie na gwałt. I mam nadzieję, że nigdy ja nie znajdę się w gronie osób, którym przytrafiło się takie "nieporozumienie".
Buahahahha xD .........
Dobrze jest być informatykiem w branży z gramy.