Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
2123 2210
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A ArthuR34
+26 / 30

nie liczą się lata do emerytur ??? ok
teraz powiedz mi taką rzecz.... kto tej emerytury dożyje??? bo w tym tempie jak zaczęli powiększać wiek emerytalny to każdy z nas powinien się zastanowić czy nie lepiej by było pracować na czarno lub za najniższą krajową i zarabiać więcej...więcej mieć dla siebie i np. odkładać co miesiąc na konto po 500zł przez 10 lat to mamy 60 000 zł... lub 30lat to mamy 180 000 zł... i przy takiej sumie spokojnie można dożyc do śmierci i pobierając z konta tyle ile nam potrzeba...nie mówiąc o tym że kasa na koncie będzie rosła...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oronte
+26 / 28

Tylko, że ZUS jest organizacją o charakterze piramidy finansowej. Kapitał, który wpłacasz nie jest nigdzie inwestowany, tylko wydawany na bieżąco. Twoje dzieci nie mogą nawet go odziedziczyć. Wysokość Twojej emerytury będzie ustalał arbitralnie urzędnik. Kiedy państwo znajdzie się w stanie zapaści, urzędnicy powiedzą, że trzeba zaciskać pasa i będziemy sobie na starość szukać chleba po śmietnikach. "Umowy śmieciowe" to tak naprawdę dobrodziejstwo. Prawda jest taka, że masa biznesów w tym kraju oscyluje na granicy opłacalności. Gdy odetnie się im tę ostatnią deskę ratunku przed pazernością państwa, upadną. Ewentualnie ci więksi uciekną do Chin. Naprawdę tego chcesz? Gdzie wtedy znajdziesz pracę, gdy nawet teraz jest niełatwo? Politycy mainstreamowych partii nabijają lemingom głowy popłuczynami po marksizmie. Te bzdety o wyzysku były kiedyś znane jako "walka klas". Jak jesteś młody to nie pamietasz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 21:17

P pierdzieleniewymyslamnicka
+6 / 14

Warszawiak20 od urodzenia jesteś kretynem? Cy tylko lubisz zabierać głos w sprawach na których się kompletnie nie znasz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O oronte
+20 / 20

To bardzo dobrze, kiedy pracodawca może łatwo zwolnić pracownika. Wtedy nie będzie miał obaw przed zatrudnianiem nowych ludzi, gdy jego firma ma więcej zamówień. Gdy pracownika jest trudno zwolnić wtedy nie opłaca się tworzyć nowych miejsc pracy, tylko opłaca się zmuszać starych pracowników, żeby tyrali za dwie osoby. Ubezpieczenia docelowo powinny być wolnorynkowe. Niestety nie będzie nas na to stać, jeżeli państwo nie odpuści swojego fiskalizmu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 21:40

W WysublimowanyNick
+10 / 10

@Warszawiak Skoro zgadzasz się z tym, że ZUS jest niepewny, a ze służby zdrowia pożytek mały, to czemu uważasz za lepsze rozwiązanie płacenie im, niż przeznaczenie tych pieniędzy na prywatne ubezpieczenie? A że wyrzuci mnie z dnia na dzień - no jest takie ryzyko, jak się podejmuję takiej pracy to można założyć że o tym wiem, ale to już moja decyzja czy wolę pracować na takich warunkach czy dostawać odpowiednio mniejszą pensję (bo pracodawca potrąci o ZUS) mając zapewnione wypowiedzenie. Nie mówiąc o sytuacji gdy zwyczajnie wybór jest między pracą na czarno a brakiem pracy (nie tylko kwestia jednostki, także całego rynku co już napisał oronte, więc nie będę powielał) to chyba mało mi przeszkadza, że w dowolnym momencie mogą mnie zwolnić, nie? Niemniej - to jest moja sprawa, czy chcę ryzyko podjąć, czy nie, i demot mówi o tym, że praca na czarno nie powinna być rugowana (i dalej można dopowiedzieć wniosek, nielegalna), nie zaś o tym, czy jeśli miałbym wybór to bardziej opłacałoby mi się pracować na czarno czy z umową.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 21:39

W WysublimowanyNick
+5 / 11

Tak, jeżeli mam do wyboru brak pracy albo to, wybieram to.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WysublimowanyNick
+5 / 7

Zastanów się nad jednym pytaniem: dlaczego teraz nie pracujemy wszyscy za najniższą krajową? Przecież pracodawca nie ma żadnego obowiązku płacić więcej, a jednak nie obniża mi pensji tak długo jak mu wolno bo nie chcę zostawać na nadgodzinach. I dokładnie taka sama jest odpowiedź na Twoje obawy, nie ma żadnych podstaw sądzić, że wprowadzenie umów śmieciowych sprawi, że nagle każdy zacznie płacić mniej. Oczywiście - będą tacy których praca jest mało warta i będą mało dostawać, ale to są ci którzy dziś w ogóle nie mają pracy, no to co jest lepsze? A co jak się komuś stanie? Dwa przypadki: 1. Twoja praca jest warta na tyle dużo, że teraz miałbyś pracę, to albo sobie załatw ubezpieczenie w umowie albo kup ubezpieczenie dostając wyższą pensję, znów - tak samo jak nie każdy pracuje za najniższą krajową, tak samo nie ma podstaw sądzić że zaczną płacić mniej i nie będzie Cię stać na zapłacenie ubezpieczenia, jeśli teraz pracodawcę stać na Twój ZUS. 2. teraz jesteś bezrobotny, a na umowie śmieciowej będziesz miał jakąś pracę, ale zbyt mało płatną, aby się z pensji wyleczyć - to teraz jako bezrobotny masz jeszcze mniej pieniędzy żeby się wyleczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 22:47

avatar NightAnasazi
+4 / 6

@Warszawiak20 dodatkowo zauważ, że w momencie wprowadzenia wszystkich rozwiązań wolnorynkowych, bezrobocie spadnie tak, że wymiana pracownika będzie trudna. Takie nmery jak teraz, przechodzą tylko i wyłącznie dlatego, że jest bezrobocie i 10 osób na jedno miejsce (w praktyce więcej, bo bezrobocie już prawie 13%, a to tylko te oficjalne). Gdy zjawisko to nie występuje, utrata pracownika, jest bardzo kosztowna dla pracodawcy i bardziej opłaca się dbać o niego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Freska
+4 / 4

O boże, nie liczą mi się lata do emerytury, która jak będzie wynosiła tysiaka to byłby to szczyt marzeń dzisiejszych emerytów, poza tym myślisz, że do niej dożyjesz... 67lat, seriously man? Wolę krzywdzić siebie i nie płacic złamanego grosza urzędasom (zus), którym się to nie należy, bo z jakiej racji? Ja pracuję, ja dostaję. Czy jak oni pracują to nam coś skapuje? Nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bornegio
+39 / 41

Jasne... państwo z moich własnych pieniędzy. Zus to kpina i wolałbym sobie sam odkładać. Nie będę miał emerytury od ZUSu? i tak nie jest pewne, że bym ją miał, a nawet gdyby to jako człowiek myślący sam sobie odłożę na starość i będę będę żył w lepszych warunkach niż za te psie grosze od zusu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar KTU
+6 / 10

Nie możemy bo przecież tylko ciemnogród i paranoicy wymyślający teorie spiskowe mogą tak się poczuć. Chyba nie chcecie nie być fajni i nie odpowiadać idealnemu modelowi oświeconego i nowoczesnego obywatela.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 21:05

avatar MisterWieszKto
+1 / 1

Daliście się nabrać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cysiek1991
+12 / 14

Pracując na czarno pracujesz dla siebie. Dostajesz pensje netto.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pierdzieleniewymyslamnicka
+12 / 18

Warszawiak idioto (bo inaczej Cie nazwać nie można z tego co piszesz). Zastanowiłeś się może dlaczego pracodawcy zatrudniają na umowy śmieciowe? Myślisz, że im chce się bawić w papierki co kilka miesięcy? Otóż powiem Ci jak to działa. Pracodawca płaci za pracownika na normalnej umowie horrendalne sumy do zusu i innych instytucji. Bardzo często ledwo wiąże koniec z końcem (zwłaszcza mały przedsiębiorca). No to nie dziwota, że oszczędza wykorzystując umowy śmieciowe. A teraz pomyśl. Nie ma umów śmieciowych i co się dzieje? Pracodawca zatrudnia wszystkich tych co ma na umowy śmieciowe dając im normalne umowy? Otóż nie mój drogi. Pracodawca ZWALNIA tych co są na umowach śmieciowych, bo jakby zapłacił dodatkowe zusy itd to by zbankrutował. A ci szczęśliwcy co zostali zasuwają za 4 za tą samą kasę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WysublimowanyNick
-4 / 8

Nie no, Tandor, nie przesadzaj, czasem dyskusje czy lepszy jest przymus czy brak przymusu mają sens. To, co Korwin mówi - że zawsze gdy państwo coś nakazuje obywatelowi mimo że ten nie szkodzi drugiemu to jest to działanie negatywne - jest bzdurą, oczywiście zazwyczaj tak jest, ale zostało to już obalone naukowo jeszcze zanim Korwin zaczął o tym mówić m.in. pod nazwami "dylemat więźnia" i "paradoks Braess'a o zamykaniu dróg". Więc z Twoimi argumentami w dyskusji się zgadzam, z podważaniem jej zasadności, nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 22:29

W WysublimowanyNick
+2 / 4

No to przeczytaj o tym paradoksie Braessa i zobacz, że ten konkretny urzędnik od ruchu drogowego (bo stosowano to w praktyce) wiedział lepiej ode mnie czego chcę. A jeżeli aż do tego stopnia nie dopuszczasz możliwości kierowania własnym życiem, to może zaproponuj zlikwidowanie nie wiem, wszystkich znaków drogowych, bo niby z jakiej racji ktoś Ci może kazać przepuścić drugiego kierowcę jeśli Ty nie chcesz? Prawda jest taka, że jeśli chcesz żyć w społeczeństwie, to nie możesz robić wszystkiego jak Ci się podoba, a przykłady które podałem pokazują tylko, że czasem dochodzi do tego w sytuacji, w której byłoby absolutnie oczywiste że wpływ państwa (np. zamknięcie drogi) jest negatywny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WysublimowanyNick
+2 / 4

Chyba nie rozumiesz co piszesz, przecież paradoks Braessa właśnie o tym mówi - że urzędnik zakazuje mi przejazdu drogą którą chciałbym przejechać, ale dzięki temu że zakazał to wyrządził mi przysługę. I takie same sytuacje mogą występować wszędzie, w gospodarce, zatrudnieniu, wszędzie. I właśnie dlatego prawdziwa jest moja teza, że przymus ze strony urzędnika może być zarówno wyjściem lepszym jak i gorszym (oczywiście w stosunku 1:99), nie zaś ta, że zawsze gorszym. I dlatego stawianie sprawy, że "W ogóle co to za dyskusja, ze lepszy jest przymus od wyboru. " jest idiotyczne (i najprawdopodobniej świadczy o bezrefleksyjnym słuchaniu Korwina, który jednak ma bardzo wyidealizowane spojrzenie na wiele spraw), może właśnie w tej kwestii przymus jest zjawiskiem pozytywnym. A co do znaków, to oczywiście jeśli droga będzie prywatna, to prywaciarz postawi znaki, tak samo jak z resztą postu nie wiem dlaczego sądzisz, że mi zaprzeczasz. Nie mówiąc o tym, że prywatyzacja dróg jest moim zdaniem bardzo problematyczna, bo na przykład kto będzie chciał kupić chodnik, przecież nie będą na każdym skrzyżowaniu pobierać opłaty za wejście?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 12 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 23:26

W WysublimowanyNick
0 / 4

Nudzi mi się tłumaczenie Ci, ale jeszcze raz powoli. Nie mówię o tym, czy urzędnik może czasem przez przypadek podjąć dobrą decyzję. Nie mówię o sytuacji w której robi coś na oślep. Mówię o sytuacji w której urzędnicy mając informacje wiedzą, że zakazując czegoś kierowcom WSZYSCY kierowcy na tym zyskają, i będzie to STATYSTYCZNIE KORZYSTNE, a nawet W 100% KORZYSTNE. I może Cię zdziwię, ale jakoś urzędnicy nakazujący zamykać drogi wg p. Braessa zadziałali dobrze dla ludzi mimo że "nie mieli motywacji" robiąc coś czego nikt inny by nie mógł (i nie wyskakuj mi z tym, że ta droga mogłaby być prywatna, bo to tylko przykład w dyskusji o rynku pracy, a rynek pracy, uwaga, nie może być prywatny). I żeby było jasne, ja nie próbuję udowadniać, że jakiś urzędnik jest potrzebny, może się okaże że we wszystkich dziedzinach życia lepiej wyjdziemy na zwolnieniu urzędników, udowadniam tylko to, że ISTNIEJĄ sytuacje w których przymus państwowy jest korzystny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 23:37

W WysublimowanyNick
-1 / 3

Czytaj ze zrozumieniem "(i nie wyskakuj mi z tym, że ta droga mogłaby być prywatna, bo to tylko przykład w dyskusji o rynku pracy, a rynek pracy, uwaga, nie może być prywatny)." "Ale alternatywą dla państwowych dróg zarządzanych przez urzędnika, nie są nie zarządzane państwowe drogi", no to właśnie powielasz moje słowa przecież. Dla dróg państwowych zarządzanych przez urzędnika alternatywą są drogi prywatne, alternatywą dla rynku pracy z jakimiś zasadami ustalonymi odgórnie jest rynek pracy bez zasad ustalanych odgórnie, i dlatego nie da się paradoksu Breassa podważyć na rynku pracy, oczywiście najpierw trzeba by wskazać konkretne sytuacje w których zachodzi, niemniej w sytuacji ogólnej dowód jest prawidłowy i mądrzejsi niż Ty się już tym przez te 50 lat zajmowali. Poza tym nie wiem w ogóle co masz mi do powiedzenia pisząc argumenty o drogach, jak mi pokażesz że ogólna wersja p.B. nie ma miejsca w sytuacjach gdy urzędnika nie da się zastąpić prywaciarzem, to co innego, tylko że bardzo mało prawdopodobne abyś akurat Ty albo Korwin był pierwszą osobą od półwieku której się to uda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 8 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 10:34

W WysublimowanyNick
0 / 4

**** Czy Ty chociaż do cholery zadałeś sobie tyle trudu aby przeczytać ogólną wersję paradoksu Braessa że takie głupoty wygadujesz? On działa TYLKO DLATEGO, ŻE WSZYSCY SĄ ZMUSZENI DO DZIAŁANIA ZGODNIE Z JEGO ZAŁOŻENIAMI, jak wprowadzisz firmę pośredniczącą nieobowiązkową to wszyscy tracą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 11:53

W WysublimowanyNick
-1 / 3

Nie, to ja proszę o dowód, że takiego przykładu nie ma. Bo zapomniałeś chyba o czym rozmawiamy: Ty twierdzisz "W ogóle co to za dyskusja, ze lepszy jest przymus od wyboru.", ja twierdzę "Warto takie dyskusje prowadzić, bo jest teoretycznie możliwe, że przymus jest w danym przypadku lepszy od wyboru". Nikt kto nie ma dostępu do bardzo dokładnych danych nie jest w stanie stwierdzić, gdzie konkretnie paradoks Braessa ma zastosowanie, bo nawet mając takie dane używa się do tego komputera, bo człowiek nie jest w stanie ogarnąć złożoności tego problemu w praktycznym świecie. Ważne jest to, że ja umiem udowodnić, że taka sytuacja jest hipotetycznie możliwa (no nie ja właściwie, tylko matematycy 50 lat temu), a Ty nie umiesz udowodnić, że nie jest i dlatego dyskusje o zasadności przymusu mają sens.

Co bynajmniej nie znaczy, że jestem przekonany że na pewno jakiś przymus jest w gospodarce konieczny, być może warto we wszystkich dziedzinach gospodarki go absolutnie zlikwidować, bardzo możliwe. Ważne jest to, że nie jest prawdą reguła Korwina że "państwowe zawsze działa gorzej", jest ona prawdziwa w nie wiem, 99% powiedzmy, i dlatego warto dyskutować o tym, czy akurat nasz temat nie leży w tym 1%, nic więcej nie udowodniłem i nie staram się, bo nie mam danych aby więcej udowodnić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 12:16

W WysublimowanyNick
+1 / 1

O, i w końcu chyba do czegoś dochodzimy. Rzecz jest w tym, że gdy na przykład mówimy o kradzieży, to jest jasne jak należy się zachować aby współpracować. Ale są takie sytuacje, jak ta aby nie pojechać jakąś drogą, gdzie ludzie nie wiedzą jak współpracować, i nie mają jak się dowiedzieć, bo nawet jeśli część zacznie jeździć tą drugą drogą, to zysku nie będzie. Dopiero ktoś, kto jest jakby ponad układem, mając masę danych statystycznych i program do liczenia tego może zdecydować o zamknięciu drogi, wymuszając "współpracę", na którą wszyscy są wprawdzie bardzo chętni, ale sami z siebie współpracować nie będą, bo 1) nie wiedzą jak 2) nawet jeśli ktoś prywatnie sobie to policzy, to sens jest dopiero wtedy gdy przekona prawie wszystkich uczestników ruchu do współpracy, czego nie jest w stanie zrobić. I podobnie jest z dylematem więźnia - więźniowie chcieliby współpracować, tylko problem jest właśnie w tym, że nie mają jak się dogadać, niemniej każdy by wolał aby ten drugi był zobligowany do "współpracy", tak samo jak uczestnicy ruchu bardzo chcieliby wybrać optymalną trasę, ale bez decyzji "z góry" nie są w stanie dogadać się co do tego, by wszyscy postąpili tak samo. A decyzja "z góry" może oczywiście oznaczać zarówno prywatną jak i państwową, ale są takie sytuacje jak prawo pracy, gdzie prywatna z oczywistych przyczyn nie wchodzi w grę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 13:40

W WysublimowanyNick
-1 / 3

Litości, to chyba ostatni mój post bo nie wytrzymuję. Mieliśmy zostawić ten aspekt przykładu z drogą, który mówi o tym, że droga mogłaby być prywatna, a Ty właśnie do tego wracasz. Bo na drodze mamy trzy możliwości: przymus państwowy, przymus prywatny, brak przymusu, przymus prywatny jest najlepszy, bo jak mówisz, prywaciarz ma większą motywację. Tylko że na rynku pracy nie może być prywaciarza który coś ustala odgórnie! Nie ma najlepszej możliwości, są dwie gorsze: przymus państwowy, brak przymusu. I o tym mówi paradoks Braessa, że mogą być sytuacje gdy przymus jest lepszy, tego się do cholery nie da bardziej łopatologicznie wyłożyć. A jeżeli jest to problemem dla Twojej wolności, to nie wiem jak jesteś w stanie funkcjonować w społeczeństwie, gdzie tego typu sytuacje masz każdego dnia. A że udowodnienie Twojej tezy przypominałoby udowadnianie, że nie istnieje latający potwór spaghetti, to cóż, dlatego że postawiłeś tak niesamowicie mocną tezę - że na pewno nie istnieje ani jeden przypadek, gdy przymus jest pozytywny, a to że "Ty nie znasz takiego przypadku", co to za argument, Twoja opinia, ja też nie znam przypadku życia we wszechświecie, ale co to za dowód że go nie ma?? Ja postawiłem tezę dużo prostszą, właśnie że nie da się wykluczyć istnienia takiej sytuacji, choć bardzo możliwe że nie istnieje, więc łatwiejsza teza - łatwiejszy dowód, zresztą nawet nie musiałem go przecież sam tworzyć, bo istniał od 50 lat; dowód że nie da się wykluczyć, nic więcej, dowód niekonstruktywny, nie wskazujący konkretnego przypadku, ale formalny dowód że takie sytuacje mogą hipotetycznie mieć miejsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 14:15

W WysublimowanyNick
+1 / 1

Tu mnie trochę zaskoczyłeś, bo do tej pory jakkolwiek moim zdaniem nie masz racji, to mówiłeś z sensem, przemyśl ten ostatni post. "Jak mam udowodnić, że czegoś nie ma?" Na pewno miałeś na matematyce niezliczoną ilość takich dowodów, a jeśli nie umiesz go tutaj przeprowadzić to nie masz dowodu na tezę o nieistnieniu, ponieważ jest to jedna z najtrudniejszych do udowodnienia tez, nie moja wina że taką sobie wybrałeś podważając zasadność dyskusji, co też jest bardzo trudne do udowodnienia. "Na tobie stoi ciężar obrony twojej tezy, bo jeżeli niczego nie znajdziesz to jest ona fałszywa." - Słucham?? Jeśli nie znajdę przykładu istnienia, to Twoim zdaniem teza "nie da się wykluczyć istnienia" jest fałszywa??????? "Dowodami na nieistnienie jest brak dowodów na istnienie. " - ŻE CO? Czyli do niedawna było udowodnione że świat nie składa się z atomów????? "Przymusu nie ma w korzystaniu z agencji pośredniczącej tak samo jak nie ma przymusu w korzystaniu z konkretnych, prywatnych dróg." - i właśnie to jest sedno, że mogę korzystać z innych dróg, a nie mogę korzystać z innego rynku pracy. Dziękuję mimo wszystko za kulturalną dyskusję, natomiast ten ostatni post naprawdę przemyśl, może jak dojdziesz z punktu widzenia logiki do tego, że zupełnie błędnie rozumiesz słowo "dowód", którego tu przecież często używaliśmy, to może już bez moich dalszych argumentów zrozumiesz, dlaczego p.Braessa jest dowodem na moją tezę (edit: żeby było jasne: nie jest natomiast kontrdowodem na Twoją, bo nasze tezy nie są zaprzeczeniami, po prostu moja teza jest udowodniona, zatem prawdziwa, a Twoja nie jest ani udowodniona ani obalona, zatem może być zarówno prawdziwa jak fałszywa, ale my nie znamy jej wartości logicznej).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 8 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 16:16

S Szooku
+8 / 12

dziwi mnie fakt, że niektórzy klikają na SŁABE...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WysublimowanyNick
+6 / 8

Jeżeli choć jedna osoba podała kontrargumentację (zakładam że jeśli przez 4 minuty pisałeś ten post to mojej odpowiedzi mogłeś nie widzieć), to wszyscy mają prawo Cię minusować, jeśli się zgadzają z kontrargumentacją, chyba nie chciałbyś żeby każdy pisał to samo.

Merytorycznie: "wiem że przedsiębiorcom jest ciężko, ale przecież sam chyba widziałeś co się stało z podwykonawcami po autostradach." Czyżby podwykonawcy na państwowych budowach pracowali na czarno? To się w tej Polsce porobiło ;d. Oni mieli umowę, nie zapłacono im pieniędzy mimo że umowa była, nie ma żadnego znaczenia czy płacili ZUS.

"Zastanów się co będzie jak coś Ci się stanie w pracy. Pracodawca sfinansuje Ci leczenie czy po po prostu wywali na zbity pysk, a ty zostaniesz z niczym. Otwieracie furtkę firmom na wyzysk." - na to już obaj odpowiedzieliśmy.

"Może tymczasowo ratuje to Nas przed szarą strefą, ale w dalszej perspektywie zaprowadzi Nas to do ruiny." - rozumiem, że możesz mieć jakieś obiekcje przeciwko pracy na czarno z punktu widzenia jednostki, tj. możesz ją odradzać, natomiast z punktu widzenia "Nas" są one oczywiście pozytywne, bo wpływają na szybszy rozwój i powstawanie większej ilości miejsc pracy. Poza tym ratowanie przed szarą strefą jest idiotycznym pojęciem. "A ty sam będziesz każdego dnia bał się o pracę." - no ok, ale my tu nie mówimy o tym, żeby zabronić umów z zastrzeżeniem o iluśtam dniowym wypowiedzeniu, mówimy o tym żeby nie było to obowiązkowe. "Czasy są ciężkie, ale dlaczego to wszystko kosztem pracownika ?" - zrozum że nie może być kosztem pracodawcy, bo po prostu nikogo nie zatrudni. Zawsze jest kosztem pracownika, tylko bez umów śmieciowych jest jeszcze bardziej kosztem pracownika, bo jest mniej miejsc pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 22:05

S szojgu
+4 / 6

I Ty uważasz, że to jest wszystko wina pracodawców mam rozumieć? Jakby się im opłacało zatrudniać na umowę o pracę to by to robili. To co trzeba zrobić to wyrzucić wszystkich złodziei z administracji państwowej poczynając od premiera na sołtysach kończąc i dać ludziom prawdziwą wolność. Już nawet niech ci socjaliści mają te obowiązkowe ubezpieczenia itp., ale to jasnej cholery niech się nie wtrącają w wolny rynek i nie grabią obywateli. Jak pracodawca będzie chciał kogoś zwolnić to niech to zrobi, bo inaczej będzie się bał zatrudniać więcej ludzi przy większym zleceniu i dotychczasowej załodze będzie kazał robić podwójnie. Zabierają podatek jak zarabiasz, zabieraja drugi raz jak wydajesz już opodatkowane pieniądze. Beznadziejne jest istnienie podatku dochodowego, który istnieje po to, żeby zastraszać właścicieli firm karami, bo ktoś tam nie zapłaci, bo siępomyli itp. Podatek dochodowy powinien być zliwkidowany, bo to olbrzymie koszty dla firm i państwa, księgowość, urzędasy i te sprawy. Ludzie będą mieć więcej pieniędzy to będą więcej wydawać, wzrosną wpływy z VATu i akcyzy i to znacznie. Już totalnym nonsensem jest płacenie podatków przez urzędników. Przecież urzędnik dostaje pensję z podatków właśnie i od tego musi płacić podatek, sęk w tym że podatek płacony przez urzędasa nie jest dla państwa żadnym dochodem (tylko dodatkowym kosztem), bo to tylko powrotny transfer pieniędzy do źródła, który musi obsłużyć następny urzędas, któremu też trzeba zapłacić za pracę i jeszcze ściągnąć podatek itp. To wszystko jest tak chore, że aż nie mam ochoty pisać... Właśnie taka praca na śmieciowych umowach powoduje, że ta republika bananowa zwana Polską jeszcze się trzyma jako tako. Kolejny dowód na to, że likwidacja podatku dochodowego przyniesie masę korzyści. Narzekasz, że kosztem pracownika? Zgadzam się, ale pretensję kieruj do Warszawy panie warsziawiak, gdzie masz całą masę złodziei a nie do pracodawców.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A ArthuR34
+2 / 8

Warszawiak20
a jaki problem ubezpieczyć się prywatnie... ???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2012 o 22:35

B Bornegio
+3 / 3

Powiedzieć ci jaka jest wyższość wolnego rynku? Gdy nie będzie NFZ to i owszem nie będziesz miał tego leczenie zapewnionego przez państwo. Jest jeszcze jedno, co przewyższa typowy socjalistyczny mózg. Mianowicie prywatne firmy ubezpieczeniowe, które będą:
a)Tańsze
b) Skuteczniejsze

Żeby nie było, że to tylko pusta gadka to udowodnię. Znika NFZ i ZUS a szpitale ulegają pełnej prywatyzacji. Owszem teraz za leczenie płacisz i nie masz zapewnionej emerytury, ale zarabiasz 2x więcej. Ktoś zauważy w tym sposób na zarobek i założy firmę zajmującą się tym. Zauważy to także x innych takich ludzi, przez co firmy zaczną ze sobą konkurować o klienta dając coraz to lepsze warunki. Tak też za ubezpieczenie zdrowotne i emeryturę o wiele większej jakości zapłacisz znacznie mniej. A z racji, że szpitale też będą prywatne, również zaczną ze sobą konkurować o pacjenta, który stanie się dla nich źródłem dochodu. Znikną kolejki, słaba opieka lekarska i przestarzały sprzęt, a na wizytę u specjalisty nie będziesz czekał dwóch lat.

Jakiej jeszcze pytania?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 22:03

avatar luca25
+3 / 5

Prawda jest taka, że pieniądze z podatków idą na rzeczy, za które nigdy byś z własnej woli nie zapłacił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 6

Albo państwo uważa że je okradamy albo my uważamy że państwo nas okrada. W obu wypadkach jest to półprawda - jeśli nie zapłacisz podatków to pieniądze nie giną w czarnej dziurze tylko napędzają ekonomię więc "okradzione" państwo i tak się bogaci i w końcu zbierze z nich podatek. Jeśli płacisz podatki to wbrew ultraliberalnym frazesom większość jednak idzie na rzeczy potrzebne - jak drogi, szkoły itd. Owszem, korupcja jest niemała i sporo zostaje rozkradzione i zmarnowane - ale bardzo daleko od 100% - gdyby to było 100% Polska wyglądałaby jak Somalia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 6

Są rzeczy które lepiej wychodzą zarządzane w większości prywatnie, a są rzeczy które lepiej wychodzą zarządzane w większości centralnie. Na przykład produkcja i większość usług doskonale wychodzi na własności prywatnej i konkurencji a zarządzanie centralne zwykle jest szkodliwe dla ilości i jakości. Znowu transport dobrze działa zarządzany pół na pół - dużo firm ma pociągi i autobusy ale większość dróg, torów i dworców jest w rękach państwowych. Dzięki temu firmy konkurują jakością i ceną a nie blokując sobie wzajemnie możliwość dojazdu. Itd itp. Kraje takie jak Japonia, Korea Południowa, cała zachodnia Europa itd itp mają całkiem sprawnie działający kapitalizm i jakieś podatki i publiczną służbę zdrowia i szkolnictwo. Podatki powinny być niskie a system socjalny rozsądnie ograniczony - ale zero to utopia i bajka i tak naprawdę działa tylko w specjalnych przypadkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
-2 / 4

Nie ma zasady "rzeczy panstwowe dzialaja gorzej". Najlepsza edukacja - panstwowa w Finlandii. Najlepsza medycyna - panstwowa w Japonii. USA w obu kategoriach daleko w tyle. Nie ma magicznej granicy ktora sprawia ze nagle jak instytucja jest panstwowa to pracownicy zaczynaja krasc i oszukiwac i sie lenic a jak prywatna to nagle biora sie do uczciwej pracy. W niektorych branzach owszem, ale nie wszystkich. Spokojnie w USA 200 lat temu kolej mogla byc w 100% prywatna bo bylo duzo nowych miast bez dojazdu. Wyobraz sobie teraz ze znikaja regulacje w UK albo Polsce wspolczesnie. Jedna firma przejmuje tory na drodze do Warszawy badz Londynu i tyle widzieli ko kurencje i wolny rynek - zamiast tego masz monopol prywatny ktory w niczym nie jest lepszy od panstwowego. A pisanie o panstwach z najwyzszymi wskaznikami wolnosci gospodarczej na swiecie, ze nie maja kapitalizmu to juz puste pitolenie.Kapitalizm to nie jest system w ktorym nie ma podatkow, to nie jjest system w ktorym koniecznie ma nie byc publicznej szkoly. To system w ktorym po prostu prywatna osoba, nie-szlachcic, moze inwestowac kapital i handlowac na wolnym rynku. Nie ma i nie potrzebuje "formy czystej" gdzie oprocz wolnego rynku jest pustynia. Calkiem dobrze radzi sobie w dziesiatkach panstw ktore maja tez elementy socjaldemokracji. Jak chcesz to potem moge Ci wypisac stany w USA z roznym podatkiem to zobaczysz ze kapitalizm ma sie najlepiej nie tam gdzie podatku nie ma a wladze prawie nie istnieja tylko tam gdzoe podatek jest niski a wladza sprawna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 2

(...) a konkurencja może również działać pomiędzy instytucjami rządowymi i samorządowymi. To nie jest tak że musisz płacić podatki i mieć w cenie niedobre drogi i szkoły. Możesz się spakować i przenieść do innego kraju czy regionu i płacić inne podatki i mieć inne drogi i szkoły. Możesz się przenieść do kraju czy stanu gdzie na przykład nie ma podatku dochodowego w ogóle. A możesz wybrać taki w którym zapłacisz więcej podatków ale będziesz się czuł bardziej zabezpieczony socjalnie. Działa to motywująco na burmistrzów etc tak samo jak na właścicieli firm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 10:23

avatar Albiorix
-1 / 3

Nie wszyscy ludzie są motywowani zyskiem i nie zawsze zysk jest najlepszą motywacją. Managerowie, sprzedawcy, producenci motywowani zyskiem są super. Artyści - niekoniecznie. Lekarze, nauczyciele - motywowani chęcią leczenia i nauczania są lepsi. Naukowcy motywowani zyskiem są całkiem do bani w porównaniu z naukowcami motywowanymi chęcią zrozumienia świata. Urzędnicy i władze lokalne motywowane chęcią uczynienia okolicy swojego domu lepszym miejscem istnieją, działają i są całkiem w porządku. Założenie, że każdy dąży głównie do zarobienia maksymalnych pieniędzy przy minimalnym wysiłku jest po prostu nieprawdziwe. Prawa konkurencji działają w instytucjach samorządowych jeśli są one przejrzyste. Dyrektorowi szkoły zależy na tym żeby to była dobra szkoła bo wtedy wybierze ją więcej i lepszych uczniów, ma lepsze wyniki i może zadzierać nosa wśród innych dyrektorów szkół. Burmistrz miasta jak coś schrzani to ludzie mu się wynoszą, ceny mieszkań spadają a on dostaje po głowie. Tak samo w korporacji jeśli nie ma przejrzystości, tj jeśli trudno o mierzalne wyniki, dyrektor działu może robić wszystko co urzędnicy w Twoim przykładzie bo jego przełożeni tego nie wykryją. Konkurencja to fajna sprawa ale działa zależnie od tego czy i kto może weryfikować pracę ludzi a nie zależnie od tego jaka jest forma własności instytucji.
I tak, Niemcy, Francja, Hiszpania, wciąż mają kapitalizm. Owszem, centralne sterowanie jest problemem, ogranicza wolny rynek i jest szkodliwe - ale póki co ten wolny rynek wciąż szczęśliwie istnieje. I warto go bronić i po kawałku próbować odzyskiwać a nie żyć w krainie fantazji gdzie nie ma kapitalizmu dopóki podatek nie wyniesie 1%.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
-1 / 3

Centralne sterowanie ogranicza wolny rynek i wyklucza z niego niektóre branże. Tak jak wysokie podatki, korupcja, monopole. Ale "nie ma wolnego rynku" to gruba przesada w odniesieniu do krajów z EFI powyżej 70. Gdybyś w którymś z tych krajów założył i prowadził firmę, to miałbyś większe pole manewru niż w Somalii - gdzie może nie ma tylu regulacji ale za to musisz uważać na bojówki z kałaszami. Sprawność prywatnych szkół i szpitali nie wynika z tego że państwowe szkoły i szpitale nie istnieją - wręcz odwrotnie, one radzą sobie nieźle współistniejąc i konkurując z instytucjami publicznymi. Natomiast tam gdzie są tylko prywatne ... w sumie trudno powiedzieć co się dzieje bo nie ma tak nigdzie w cywilizowanym świecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
-2 / 2

Bo w Polsce nie możesz założyć firmy? Podatki są takie że żadna firma nie działa? Wszystko jest państwowe? Nie - w Polsce da się prowadzić biznes i nie jest to jakoś dramatycznie utrudnione. I o to chodzi - realne warunki działania realnych firm. A nie darcie szat że jest socjalizm i się nie da. Ile startupów Ci upadło? Zgodzę się z Tobą że idziemy w złym kierunku i z czasem możemy paść pod garbem biurokracji UE. Ale szanse na przeciwdziałanie temu mają ludzie którzy potrafią popatrzyć na budżet i realnie zastanowić się co można wyciąć w tym roku, ludzie którzy mają doświadczenie w biznesie i kombinują jak można firmom ułatwić życie, a nie ludzie którym roi się natychmiastowa likwidacja ZUS i czarodziejskie stworzenie państwa minimum mając 2% poparcie. W razie czego możesz po prostu przenieść się do Wyoming, USA i płacić 0% dochodowego i 4% odpowiednika VAT.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

Dziwi mnie, że jeszcze coś Cię dziwi (w tym państwie)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar queenie777
-2 / 4

Wiecie jaki tekst mnie rozbawił? Kiedyś pracowałam w sklepi- Pani właścicielka powiedziała mi, że 1000 zł na rękę to wiele za dużo- najniższa krajowa powinna być wiele niższa, bo to krwawica właściciela i nie powinien mieć obowiązku płacenia tak dużych pieniędzy pracownikowi i dlatego ona zatrudnia na czarno- wtedy załatwia sprawę za 700-800zł i nie musi płacić żadnych składek.... To jest dopiero tupet! Ona woziła się najnowszym mercem, a pracownikom dawała 800zł uważając, że to grube pieniądze. Jak Jej za dużo to mogła sama stać za ladą, a nie zatrudniać ludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar queenie777
0 / 2

Nie pracowałam tam długo. I to było dość dawno. Nie obrażaj mnie z łaski swej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 11:19

avatar queenie777
-2 / 2

Chyba nie wiesz co mówisz... Idą pracować za 700zł bo chcą? Znam kobietę, która ma niezle doświadczenie zawodowe, ale urodziła dziecko. Po powrocie do pracy po dość krótkim czasie została zwolniona. I wyobraź sobie, że szukała normalnej pracy przez 4 (!) lata. Nikt nie chciał Jej zatrudnić bo ma małe dziecko. Mimo, że miała komu dziecko zostawiać i wcale nie byłaby uciążliwym pracownikiem przez to, że urodziła. Zatrudniała się więc gdzie mogła, również poniżej swych kwalifikacji za marne pieniądze. Na umowy o dzieło, zlecenie i inne badziewia za 500, 700 itp. Chcesz mi powiedzieć, że Ona to robiła bo chciała? Bo była głupia? Głupi to są Ci wszyscy przedsiębiorcy- buraki, które nie wiadomo jak się znalazły tam gdzie teraz są. Też mam przygody związane z rozmowami kwalifikacyjnymi itp i pamiętam przez jakich tępaków przyszło mi być ocenianą....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WysublimowanyNick
0 / 0

Ok, tylko pytanie co by było gdyby nie było możliwe zatrudnienie jej za te 500, 700 zł? Możliwe że jej praca była warta więcej, nie znam sprawy więc nie wiem, bardzo możliwe że rzeczywiście pracodawcy niesłusznie zaniżali wartość jej pracy, bo miała dziecko. Niemniej oni słusznie lub nie uważali, że za tyle są skłonni ją zatrudnić, pytanie czy gdyby musieli jej płacić dwa razy więcej to dali by jej tę pracę? Zależy od przypadku: jeżeli mówimy o firmie przynoszącej przedsiębiorcy ogromne zyski (pamiętajmy, że to nie chodzi o to, o ile ma wyższą pensję niż pracownik, bo aby opłacało się firmę założyć, to różnica między zarobkiem pracodawcy i pracownika musi równoważyć ok. 50% ryzyko plajty firmy, czyli utraty tej właśnie pensji oraz wszystkich zainwestowanych środków, czyli zapewne ze 3-5 razy więcej niż płaca pracownika w zależności od kosztów wejścia dopiero równoważy ryzyko dla małych firm, dla koncernów znacznie więcej, choć tu oczywiście sypię liczbami z rękawa, trzeba by mieć dane aby podać wiarygodną wartość), więc jeżeli ta firma rzeczywiście przynosi tak ogromne zyski, to zapewne płaca pracowników jest zaniżona, i tę koleżankę przyjęli by także za wyższą sumę gdyby nie dało się zatrudnić taniej. Ale jeśli z kolei firma nie przynosiła zysków tak wielkich, to po prostu koleżanka w ogóle nie znalazła by zatrudnienia i została bezrobotną, co jest jeszcze gorsze od pracowania za 700. Więc teraz pytanie: jaki procent przedsiębiorców w Polsce ma z firmy olbrzymie zyski, a jaki procent jest bliższych temu, że firma ledwo zwraca inwestycję? Jeżeli przyznasz, że ta druga wartość jest wyższa, to dla Twojej koleżanki i innych ludzi w jej sytuacji, mimo całej tej sytuacji trudności istnienie umów śmieciowych było i tak pozytywnym zjawiskiem, bez którego zapewne żyłaby na zasiłku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 września 2012 o 13:59

avatar Krzysiek9375
0 / 2

To je Polska, tego nie zrozumiesz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem