A jak będziesz zdawać 10 razy to będziesz lepiej umieć? Prawda jest taka że zaczynasz uczyć się jeździć dopiero po odebraniu prawka, a że tyle wypadków to leży w mentalności osób które myślą że jak mają prawko i w dodatku zdali za pierwszym razem to są mistrzami kierownicy i mogą sobie pozwolić na rajdy po ulicy
To, że ktoś nie zda za 1szym razem wcale nie musi oznaczać, że nie potrafi jeździć. A najlepsze jest to że znam wiele osób które zdały za 1szym razem i wcale nie potrafią jeździć a dobrzy kierowci potrafili zdawać nawet po 7x :D Najgorsze chyba jest to że jak jeździłeś sporo jeszcze przed zrobieniem prawka to jesteś już przyzwyczajony do "normalenej jazdy" a później ciężko jest przerzucić się na przepisową jazdę, przynajmniej ja miałem z tym mały problem
Czyli sądzisz, że jak ktoś zdał za 10 razem, to nie umie jeździć, a przepuścili go z litości? Nie rozśmieszaj. Zdałem nie pamiętam za którym razem, ale powyżej 10 i mogę śmiało powiedzieć, że od pierwszej próby nauczyłem się o wiele więcej przy dodatkowych jazdach.
Kiedyś czytałam artykuł że ludzie zdający za pierwszym razem egzamin są jednymi z najgorszych kierowców. Przynajmniej z początku. Myślą że jak zdali od razu to są już świetnymi kierowcami. A prawda jest taka że zostali bardzo dobrze przygotowani do zdania egzaminu. Bo na kursie nie uczysz się jak jeździć tylko jak zdać egzamin.
prawda jest taka i to Ci każdy instruktor powie, że osoby które podchodzą do egzaminu po 5-6 razy nie nadają się psychicznie do prowadzenia samochodu w ruchu drogowym. Bo zdanie egzaminu to nie kwestia nauczenia się tych kilkunastu manewrów tylko poradzenia sobie ze stresem. Bo jak ktoś nie radzi sobie ze stresem na egzaminie to na ulicy w trudnej sytuacji co zrobi? puści kierownice i hamulec w podłoge bo nie potrafi w stresie racjonalnie ocenić sytuacji i odpowiednio zareagować. Mój instruktor akurat powiedział mi ze 60 % osób które uczy tak na prawdę nie powinny jeździć samochodemm
ja jeżdżę od 3 klasy podstawówki sam, wczesniej nie sięgałem nogami, a na kolanach jeździłem zanim dobrze zacząłem chodzic bo wyciagałem łapki w strone kierownicy i w sumie to nie ja kierowałem ale trzymałem kierownice i było git ;p i będę miał bardzo trudno zdac egzamin bo już mam normalne swoje nawyki kierowcy, np: zawsze jedna łapa na skrzyni druga na górze kierownicy, ostatnio spróbowałem jechac trzymajac łapy na zapietnascie-trzecia* to po 300metrach sie poddałem... jest to dla mnie bardzo niekomfortowa pozycja, i nie mógłbym np wykonac uniku w kryzysowej sytuaceji trzymajac tak kierownicę, bo byłby to bardzo powolny ruch, pare razy wyskoczył zwierzak czy cos i szarpniecie kierownicą ręką trzymaną na godzinie 12'stej daje możliwosc szybkiego przekrecenia kiery o 180 stopni przy trzymaniu obydwiema tak jak wspomniałem wczesniej- jest to 90 stopni, nie wiem czy dobrze to tłumacze ale mysle ze ktoś zrozumie ;) Znajomy tez dobrze jeździł i zdawał 11 razy bo nie jechał jak pipka na szpilkach tylko wsiadał i jechał porządnie, a tam trzeba trzymac specjalny egzaminacyjny styl jazdy- a'la pipka no i co poradzisz? młodzi kierowcy powodują wypadki? jedni bo wariują drudzy bo chlają za kółkiem a trzecia duża grupa to osoby które zostały źle nauczone postępowania za kółkiem.
w ogole teraz taki taryfikator jest ze pieprzyc kwit, nie opłaca sie robic prawka...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 stycznia 2013 o 22:59
Patroy. Stres na egzaminie wiąże się przede wszystkim z egzaminatorem i samym faktem egzaminowania. Wiadomo, że bez tego jest o wiele luźniej. A to czy umiesz jeździć to inna sprawa. Na egzaminie musisz jeździć jak po sznurku. Dopiero potem po zdaniu prawka zaczyna się prawdziwa jazda. Tam dopiero liczy się myślenie, a nie suche przepisy. Powiedz ilu z polskich kierowców jeździ na co dzień tak dokładnie jak na egzaminie? Zero. Każdy swoją jazdą oblałby egzamin w mgnieniu oka. Lecz do wypadku nie doprowadza, bo jeździ z głową.
Irytuja mnie teksty osoby ktore zdaly za 6,7,8 itd razem i probuja na sile udowodnic ze ten kto zdal za pierwszym to ciota ktorej sie fukslo a po odebraniu prawka ma same stluczki wypadki i wgl nie potrafi jezdzic. Zdalam za drugim razem i wiem ze jak ktos zdaje po kilka razy to wcale nie znaczy ze nie umie jezdzic, na zdany egzamin sklada sie wiele czynnikow. Ale nie mozna tez mowic ze osoby ktorym sie "udalo" nie umieja jezdzic bo tak na prawde to osmieszacie sie tylko jezeli probujecie na sile to udowodnic... Tak na marginesie podizwiam ludzi ktorzy musieli zdawac kilka razy, ja juz przy drugim mialam takeigo dola ze na pewno nie zdam, ze bede zdawac 10 razy i zawsze bedzie cos...
amatorzy, za pierwszym i bez stresu, egzaminator zobaczył niedźwiedzia w skórzanej kurtce pilotce przy samochodzie i się... po prostu narobił w zbroje i mnie przepuścił
Sraty taty jak sie jeździć nie umie to sie zdaje po 4 razy. Jeżeli ktoś nie jest pewny swoich umiejętności to niech sobie dokupi pare godzin i zda za 1 razem... napewno taniej wyjdzie. Nie mówie o osobach które nie potrafią pojąć co sie na drodze dzieje bo tacy to za którymś razem powinni dostać rower i "adieu"...
Czytając wasze wypowiedzi włos się jeży na głowie... Zdałem za pierwszym razem i wcale nie uważam się za mistrza kierownicy. Ilość powtórzeń zależy od tylu czynników, że nie sposób ocenić swoje szanse. Umiejętności są ważne, ale jeśli trafimy na egzaminatora-kutafona i lejemy w gacie ze stresu, to nawet umiejętności Hołowczyca nam nie pomogą. I tak po egzaminie pierwsze pół roku-rok to jazda nowicjusza i dopiero po jakimś roku można nazwać się zdatnym do czego kierowcą, bez znaczenia, czy zdawałeś/-aś za 1, 3 czy 10 razem.
Z całym szacunkiem dla ludzi którzy zdają prawo jazdy po kilka razy ale może warto też chociaż trochę czasem uderzyć się w pierś...
Jeszcze tylko 5 jazd, wewnętrzny, jakieś 3 próby zdania teorii, i możemy podchodzić do 10 prób z praktyką. Jea!
Czyli mam ostatnią szansę ze spiną?
Mi się przy siódmym dalej ręce trzęsły :D Ale zdałem :D
Amatorzy a za pierwszym razem to nie łaska zdać. I dziwić się potem że tyle wypadków jak wiele osób nie umie jeździć.
A jak będziesz zdawać 10 razy to będziesz lepiej umieć? Prawda jest taka że zaczynasz uczyć się jeździć dopiero po odebraniu prawka, a że tyle wypadków to leży w mentalności osób które myślą że jak mają prawko i w dodatku zdali za pierwszym razem to są mistrzami kierownicy i mogą sobie pozwolić na rajdy po ulicy
To, że ktoś nie zda za 1szym razem wcale nie musi oznaczać, że nie potrafi jeździć. A najlepsze jest to że znam wiele osób które zdały za 1szym razem i wcale nie potrafią jeździć a dobrzy kierowci potrafili zdawać nawet po 7x :D Najgorsze chyba jest to że jak jeździłeś sporo jeszcze przed zrobieniem prawka to jesteś już przyzwyczajony do "normalenej jazdy" a później ciężko jest przerzucić się na przepisową jazdę, przynajmniej ja miałem z tym mały problem
Czyli sądzisz, że jak ktoś zdał za 10 razem, to nie umie jeździć, a przepuścili go z litości? Nie rozśmieszaj. Zdałem nie pamiętam za którym razem, ale powyżej 10 i mogę śmiało powiedzieć, że od pierwszej próby nauczyłem się o wiele więcej przy dodatkowych jazdach.
Kiedyś czytałam artykuł że ludzie zdający za pierwszym razem egzamin są jednymi z najgorszych kierowców. Przynajmniej z początku. Myślą że jak zdali od razu to są już świetnymi kierowcami. A prawda jest taka że zostali bardzo dobrze przygotowani do zdania egzaminu. Bo na kursie nie uczysz się jak jeździć tylko jak zdać egzamin.
prawda jest taka i to Ci każdy instruktor powie, że osoby które podchodzą do egzaminu po 5-6 razy nie nadają się psychicznie do prowadzenia samochodu w ruchu drogowym. Bo zdanie egzaminu to nie kwestia nauczenia się tych kilkunastu manewrów tylko poradzenia sobie ze stresem. Bo jak ktoś nie radzi sobie ze stresem na egzaminie to na ulicy w trudnej sytuacji co zrobi? puści kierownice i hamulec w podłoge bo nie potrafi w stresie racjonalnie ocenić sytuacji i odpowiednio zareagować. Mój instruktor akurat powiedział mi ze 60 % osób które uczy tak na prawdę nie powinny jeździć samochodemm
ja jeżdżę od 3 klasy podstawówki sam, wczesniej nie sięgałem nogami, a na kolanach jeździłem zanim dobrze zacząłem chodzic bo wyciagałem łapki w strone kierownicy i w sumie to nie ja kierowałem ale trzymałem kierownice i było git ;p i będę miał bardzo trudno zdac egzamin bo już mam normalne swoje nawyki kierowcy, np: zawsze jedna łapa na skrzyni druga na górze kierownicy, ostatnio spróbowałem jechac trzymajac łapy na zapietnascie-trzecia* to po 300metrach sie poddałem... jest to dla mnie bardzo niekomfortowa pozycja, i nie mógłbym np wykonac uniku w kryzysowej sytuaceji trzymajac tak kierownicę, bo byłby to bardzo powolny ruch, pare razy wyskoczył zwierzak czy cos i szarpniecie kierownicą ręką trzymaną na godzinie 12'stej daje możliwosc szybkiego przekrecenia kiery o 180 stopni przy trzymaniu obydwiema tak jak wspomniałem wczesniej- jest to 90 stopni, nie wiem czy dobrze to tłumacze ale mysle ze ktoś zrozumie ;) Znajomy tez dobrze jeździł i zdawał 11 razy bo nie jechał jak pipka na szpilkach tylko wsiadał i jechał porządnie, a tam trzeba trzymac specjalny egzaminacyjny styl jazdy- a'la pipka no i co poradzisz? młodzi kierowcy powodują wypadki? jedni bo wariują drudzy bo chlają za kółkiem a trzecia duża grupa to osoby które zostały źle nauczone postępowania za kółkiem.
w ogole teraz taki taryfikator jest ze pieprzyc kwit, nie opłaca sie robic prawka...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2013 o 22:59
Patroy. Stres na egzaminie wiąże się przede wszystkim z egzaminatorem i samym faktem egzaminowania. Wiadomo, że bez tego jest o wiele luźniej. A to czy umiesz jeździć to inna sprawa. Na egzaminie musisz jeździć jak po sznurku. Dopiero potem po zdaniu prawka zaczyna się prawdziwa jazda. Tam dopiero liczy się myślenie, a nie suche przepisy. Powiedz ilu z polskich kierowców jeździ na co dzień tak dokładnie jak na egzaminie? Zero. Każdy swoją jazdą oblałby egzamin w mgnieniu oka. Lecz do wypadku nie doprowadza, bo jeździ z głową.
Miejmy nadzieję że masz rację.. za 2 tyg. będę zdawał 5 raz : /
U mnie z górki było już po trzecim, bo wreszcie zdałem :D
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 stycznia 2013 o 15:40
Czyli został mi jeszcze 1 trudny egzamin.
Irytuja mnie teksty osoby ktore zdaly za 6,7,8 itd razem i probuja na sile udowodnic ze ten kto zdal za pierwszym to ciota ktorej sie fukslo a po odebraniu prawka ma same stluczki wypadki i wgl nie potrafi jezdzic. Zdalam za drugim razem i wiem ze jak ktos zdaje po kilka razy to wcale nie znaczy ze nie umie jezdzic, na zdany egzamin sklada sie wiele czynnikow. Ale nie mozna tez mowic ze osoby ktorym sie "udalo" nie umieja jezdzic bo tak na prawde to osmieszacie sie tylko jezeli probujecie na sile to udowodnic... Tak na marginesie podizwiam ludzi ktorzy musieli zdawac kilka razy, ja juz przy drugim mialam takeigo dola ze na pewno nie zdam, ze bede zdawac 10 razy i zawsze bedzie cos...
Dobrze wiedzieć ja niedługo 4 raz podchodzę.
Aż się milej robi czytając ile osób nie zdało za trzecim (czy czwartym) razem i nadal żyje... ;) bo też czekam na czwarty egzamin ;/
Powodzenia :)
Dziękuję :)
Jutro teoria!
amatorzy, za pierwszym i bez stresu, egzaminator zobaczył niedźwiedzia w skórzanej kurtce pilotce przy samochodzie i się... po prostu narobił w zbroje i mnie przepuścił
Do czterech razy sztuka, ponoć. Mogłoby się już udać.
Ja wlasnie dopiero po 4 razie zaczęłam sie stresować.
haha :D zdane po 5 razie :) powodzenia kierowcy!
Sraty taty jak sie jeździć nie umie to sie zdaje po 4 razy. Jeżeli ktoś nie jest pewny swoich umiejętności to niech sobie dokupi pare godzin i zda za 1 razem... napewno taniej wyjdzie. Nie mówie o osobach które nie potrafią pojąć co sie na drodze dzieje bo tacy to za którymś razem powinni dostać rower i "adieu"...
Czytając wasze wypowiedzi włos się jeży na głowie... Zdałem za pierwszym razem i wcale nie uważam się za mistrza kierownicy. Ilość powtórzeń zależy od tylu czynników, że nie sposób ocenić swoje szanse. Umiejętności są ważne, ale jeśli trafimy na egzaminatora-kutafona i lejemy w gacie ze stresu, to nawet umiejętności Hołowczyca nam nie pomogą. I tak po egzaminie pierwsze pół roku-rok to jazda nowicjusza i dopiero po jakimś roku można nazwać się zdatnym do czego kierowcą, bez znaczenia, czy zdawałeś/-aś za 1, 3 czy 10 razem.