U mnie w mieście też coś takiego się stało, na moich oczach wypadła jesionka (z resztą to zbyt dumne określenie, pomalowana obrzydliwą olejną farbą), a z niej wytoczył się pasażer. Jak wracałem ze sklepu to już ich nie było (jakoś w kwadrans się uwinęli), ale rękawiczki, folie i resztę oczywiście zostawili, prostacy...
U mnie w mieście też coś takiego się stało, na moich oczach wypadła jesionka (z resztą to zbyt dumne określenie, pomalowana obrzydliwą olejną farbą), a z niej wytoczył się pasażer. Jak wracałem ze sklepu to już ich nie było (jakoś w kwadrans się uwinęli), ale rękawiczki, folie i resztę oczywiście zostawili, prostacy...