Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
B Byczkowski00
+36 / 50

Najbardziej demotywujące jest to, że różne organizacje, i rząd lepiej od nas samych, wie wychować nasze dziecko. Zamiast po prostu dać nam wolną rękę, i uciąć pępowinę opiekuńczego państwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Illidanek
+9 / 15

WHO trzeba rozwiązać, widać tam korupcja już sięga wszystkich szczebli. Najpierw świńska grypa, potem te bzdury. Nic dobrego ta organizacja nie wnosi

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Koviru
+2 / 6

ja bym pępowiny nie ucinał zresztą zauważ czy zwierzęta mają pępek ? nie bo nikt im go nie ucina i nie robi im supełka ze skóry tylko normalnie sobie czekają aż im to odpadnie i co ? mają normalny zdrowy brzuch a my ? my mamy bliznę od urodzenia a wszystko dla tego że człowiek musi na siłę wszystko poprawiać i musi być na jego zasadach i szczegół że gdyby zostawił dużą część w rękach natury było by lepiej ale ok

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Calvin77
+3 / 7

Niestety w pewnym stopniu musi istnieć kontrola państwa. Oczywiście nie mówię o surowych karach za klapsa, ale istnieją rodzice którzy naprawdę zasługują na to żeby im zabrać dziecko - takich naprawdę nie brakuje. Alkoholicy, frustraci, a najczęściej połączenie obu, czasami katują, czasami po prostu nic ich nie obchodzi i trzymają dziecko w biedzie i brudzie. Naprawdę chcielibyście, żeby organy państwa się nie "wtrącały" do takich rodzin?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar
-5 / 13

Dać katolickim fanatykom wolną ręce w wychowaniu dzieci, oznacza oddanie kolejnych tysięcy polskich dzieci na zer pedofilom w czarnych sukienkach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F ferdek_kalafior
0 / 0

@Calvin77 Tylko państwa i ich firmowe organizacje zaczynają traktować wszystkich rodziców jak patoligicznych i tak jest formowane prawo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar niecalkiemnormalny
+3 / 91

- "Mamo, tato, skąd się wziąłem?" - "z miłości/bo mama i tata bardzo się kochali". Edukacja seksualna dostosowana do dziecka 4 letniego mniej więcej na tym polega. Oczywiście eksperci od wychowania wolą ze swoich dzieci robić idiotów i do 18 (przynajmniej) wmawiać im, że się wzięły z kapusty, albo że przyniósł je bocian. Potem się dziwicie, że tak wielu młodych ludzi od kościoła odchodzi- o bocianie kłamaliście, o kapuście kłamaliście, o św. Mikołaju kłamaliście, to może o bozi do której kazaliście co wieczór paciorek odmawiać też kłamaliście? Poza tym WHO tylko zaleca, a nie nakazuje, jak chcecie to możecie dalej robić ze swoich dzieci debili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~An
+15 / 19

Nie wydaje mi się by ta "nauka" ograniczała się do "z miłości/bo mama i tata bardzo się kochali". Co prawda jestem za tłumaczeniem, ale może na początek nie zbyt szczegółowo i to tylko wtedy gdy dziecko jest odpowiednio dojrzałe (4latek nie równy 4latkowi).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kyd
+18 / 26

Tak, tak, do 18 roku życia każdy żyje w okowach niewiedzy i myśli, że dzieci biorą się z kapusty i tylko edukacja seksualna od 4 roku życia może to zmienić ;) Chyba nie powiem nieprawdy, jeśli stwierdzę, że nikt z nas nie miał żadnej normalnej, profesjonalnej edukacji seksualnej. A jednak jakoś każdy z nas w odpowiednim momencie, z jakiegoś źródła dowiedział się co trzeba. Cóż, w takim momentach słyszę argumenty prosto z rynsztoku: "ale przecież gimbazjalistki myślą, że wypicie coli po stosunku usuwa plemniki a do tego uważają,. że jeśli się uprawia seks przy pełni księżyca, to nie da się zajść w ciążę, więc trzeba ich edukować". Zawsze mnie bawiły te teksty wyjęte ze stron typu kafeteria, zapytaj.pl czy samosia, czyli stron, gdzie nie trzeba się rejestrować i które są siedliskiem trolli. Ale z tego co słyszałem, to nawet profesjonalne seksuolożki czerpią wiedzę o nastolatkach właśnie z takich portali. Oglądałem filmik na youtubie, gdzie jedna babka autentycznie powoływała się na wpis z kafeterii :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2013 o 13:11

avatar GODsaveTHEcat
+13 / 25

Wystarczy sobie poczytać jak wczesna edukacja seksualna wyszła na "dobre" anglikom. Z tego co kojarzę mają najwyższy wskaźnik nastoletnich ciąż. To co jest omawiane na biologi w zupełności wystarczy, resztą edukacji seksualnej powinni zająć się rodzice. To rodzice znają najlepiej swoje dziecko i to oni powinni zdecydować jak i kiedy odbyć rozmowę o "kwiatkach i pszczółkach". Nie widzę jak omawianie tego tematu w 30 osobowej klasie przez zupełnie obcą osobę (nauczyciela) ma być lepsze od rozmowy z rodzicami. Proszę mi nie wciskać kitu z tymi "nowoczesnymi metodami wychowawczymi" i "profesjonalnymi" pedagogami, jakoś pokolenie moich dziadków, rodziców i po części moje wyrosło bez tego na ludzi. Jak tak patrzę na niektóre dzieciaki to boję się jakie będzie to następne pokolenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K koscik1997
+9 / 11

Św. Mikołaj istniał :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+1 / 9

Twierdzenie że duża ilość nastoletnich ciąż to efekt edukacji naciąganej jest mocno naciągane. Zmiany obyczajowe nie dzieją się dlatego że ktoś na lekcji usłyszy co to jest wzwód i do czego służy prezerwatywa. Chociaż wygląda na to że w istocie nie spełnia swojej roli. Dlaczego? 1. Bo mogą - nastoletnia matka w UK nie ma jeszcze zmarnowanego życia, nie czeka jej nędza i głód. Zasiłek wystarczy jej na skromne życie a kilka lat później wróci spokojnie do nauki. 2. Bo różne mniejszości etniczne mają inne standardy i pakistańska nastolatka może po prostu być już mężatką - a statystykę nabija.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U umii
+8 / 8

Wybaczcie, ale nie wszyscy "katole" wmawiają swoim dzieciom, że wzięły się z kapusty :/ Mimo wychowywania w katolickiej rodzinie, nikt mi nigdy nie wmawiał, że jestem z kapusty, tylko, kiedy byłam młodsza (około 4 lat), rodzice powiedzieli mi, że jak "rodzice się kochają i się przytulą w dobrym momencie, to potem się rodzi dziecko", a potem wytłumaczyli mi dokładnie co i jak w, ich zdaniem, stosownym wieku. I wydaje mi się, że wyszło mi to na dobre :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wandern
+8 / 32

Co do wytycznych:
-dojrzewanie i seks w różnych krajach jest różne,i tak np: w krajach afrykańskich i u arabów małżeństwa są legalnie zawierane już w wieku 12 lat,a w norwegi - 21,więc dawanie wytycznych dla całego świata jest bez sensu.
-odpowiednia edukacja seksualna,to lepsze podejście dzieci do spraw seksualnych (nie uczą się o seksie z pornoli),oraz mniejsza liczba gwałtów na dzieciach (dzieci są ostrożniejsze),
-lepiej za wcześnie niż za póżno,jak to ma miejsce np: u cieżarnych 14-15 latek,
-czy wciskanie dzieciom kitu o kapuście i bocianach to NA PEWNO dobry pomysł???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
+3 / 11

Ciekawe jest to, że im bardziej rozwinięta jest seksedukacja tym więcej jest niechcianych ciąż u nieletnich - w anglii seksedukacja jest na najwższym poziomie i jest tam największy odsetek małoletnich ciężarnych zaś w całej ameryce łącinskiej nie ma seksedukacji i roznmażają się niemal wzorcowo... czy to nam nie daje do myślenia? Kiedyś 13 letnie dziewczynki bawiły się lalkami a teraz chcą by były już po 9 letnium kursie jak się pieprzyć... myślę, że dająz pozorne bezpieczeństwo tego jakoby seksedukacja miała sprawić to, że będą współżyli odpowiedzialnie i na pewno jak się będa stosować to nie wpadną jest najgorszą metodą... no danie takiemu 15 latkowi poczucie że na pewno dobrze użyje prezerawtywy oraz wpajanie piętnastoletniej dziewczynie że już może to robić jezeli się dobrze zabezpieczy (podczas gdy dorosłe osoby nawet często robią to źle) jest najszybszą drogą do niechcianych ciąż... prezerwatywy użyte poprawnie mają 98% skuteczności... czyli 1 raz na 50 przypadków nie podziałają własciwie... co się stanie jeżeli dzieciom będziemy wpajac że mogą to robić jak się zabezpieczą i cała masa dzieci nieumiejętnie i niewłaściwie zacznie się zabezpieczać? Według mnie to rodzice sami powinni wprowadzać dziecko w seksualinośc i sami powinni z nim rozmawiać KIEDY TO WŁAŚNIE ONI SAMI stwierdzą, że dziecko jest na to gotowe... bo ktoś będzie gotowy w wieku 12 lat o tym rozmawiać a może i 9 lat a kto inny po 18 nie będzie umiał podejść do tematu... a muszanie wszytskich do nauki tego wbrew woli rodziców jest małpim okrucieństwem... przecież jak rodzic nie potrafi rozmawiać o takich rzecach sam może zaprowadzić dziecko do osoby która mu to wytłumaczy... dlaczego dziś nawet rodzci który sam dokładnie i najlepiej na świecie zna swoje dziecko sam nei może zdecydować kiedy to dziecko ma rozpocząć rozmowy o seksualności...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+2 / 6

Trochę krajów według przybliżonej ilości nastoletnich ciąż na 1000 kobiet: Niger (brak edukacji seksualnej) - 207 (maksimum światowe), potem dużo Afryki i trochę biednej Azji, Wenezuela (Twoja wzorowa Ameryka Łacińska) 89, Honduras 93, Indie 86, Chile 58 ... USA 43, UK ("największy odsetek" według Ciebie) 29 ... Polska 14, kraje skandynawskie (solidna edukacja seksualna) Finlandia 9, Szwecja 6. Źródło (kodzik bitly) 16tc7LT

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
0 / 2

Albi - Może inaczej - w jakim kraju europejskim jest najwięcej nieletnich mam i gdzie jest najbardziej rozwinięta seksedukacja? Co do ameryki łacińskiej zastanawiam się jak to jest tam liczone... czy 17 latnia kobieta będąca żoną która zaszła w ciąże też jest liczona. Ale odchodząc na sekudnę od liczb uważasz że to nie rodzice ale obce osoby powinny decydować kiedy i czego będzie się uczyło dziecko rodziców?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+4 / 4

Tak, 17-letnia mężatka też jest liczona. Porównuje się wiek a nie okoliczności społeczne. Zresztą młoda samotna lekkomyślna Brytyjka ma większe szanse odchować żywe, zdrowe i wykształcone dziecko niż trzecia żona jakiegoś Nigeryjczyka. Moim zdaniem edukacji seksualnej wystarczyłaby jedna lekcja biologii, gdzieś między cyklem życiowym paproci a mitozą i mejozą i jedna lekcja wiedzy o społeczeństwie (jest teraz taki przedmiot?).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vbananv
+6 / 20

niecalkiemnormalny Zgadzam się w stu procentach. Co do demota... Jego autor tak to sobie właśnie wyobraża bo całą wiedzę na temat seksualności nabył z internetu i gazet...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar szczerbus9
+4 / 12

WHO chce od 4 roku, kiedyś było że jak młodzieniec od kolegów się nie dowiedział lub nie otkrył w głębi podświadomości to tatuś prostytutkę na inicjacje opłacał, fajnie podobno jest u żydów, po zaślubinach rabin wszystko młodej parze wyjaśnia, co i jak, że to czasem jest szok

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Ciemnogwiazdy
+3 / 9

Puchałke schylił siem po mydeło a ftedy prosiałke...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Arkadiusz19872
+8 / 14

Naprawdę nie widzę w tym nic złego. Tu nie chodzi o to, żeby wkładać dziecku do głowy wiedzę, którą nie jest jeszcze zainteresowane, ale o to, aby na już zadane pytania odpowiedzieć prawdą, ale prawdą zrozumiałą dla kilkulatka. Tymczasem im dziecko starsze, tym więcej pytań. Zbywanie go odpowiedziami typu "nie powinno cię to interesować" prowadzi do tego, że dzieciak zaczyna szukać sam. A wtedy to już diabli wiedzą jak te samodzielne poszukiwania się mogą skończyć, bo albo trafi na encyklopedię medyczną, albo na podwórkowe farmazony pomieszane z pornografią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kyd
+3 / 13

No ale powiedz, jak do tej pory kończyło się szukanie wiedzy o tym na własną rękę? Czy widzisz jakiś wysyp parzących się 10-latków w każdym kącie? Jak się porówna Wielką Brytanię, gdzie wczesna edukacja seksualna to rzecz oczywista i Polskę, to zobaczysz, że to na Wyspach jest najwięcej wczesnego ku*estwa. Może dlatego, że wbrew pozorom większość dzieci nie interesuje się w tym wieku seksem, dopóki nie zaczniesz ich nim indoktrynować. Dziecko odkrywa czym jest seks, zaczyna go ciekawić a młodzieńcza ciekawość nie raz pcha go do czynu. Wtedy na nic zakazy, bo co się stanie jeżeli dziecku coś zakażesz? To jeszcze bardziej podsyci jego ciekawość. Wiedza o seksie na tym etapie jest niepotrzebna. Nie będziesz też dziecka pouczać o narkotykach, ani o rozkładaniu ciała zmarłych, czy o zbrodniach nazistów, bo w tym wieku im to tak potrzebne, jak wiedza o pilotowaniu F-16.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2013 o 13:02

avatar ~plumbałka
-1 / 3

kyd, jakoś od zawsze wiedziałam skąd się biorą dzieci i nie był to powód, dla którego miałam ochotę się gzić z pierwszym lepszym - ani nawet 98834 lepszym...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U umii
+1 / 1

Właśnie chodzi o to, żeby rodzic wytłumaczył, o co chodzi i że to jest rzecz zarezerwowana dla osób dorosłych, a nie dla dzieci. Kłopotem jest "spowszednienie" seksu i wręcz pochwalanie seksu bez zobowiązań przez cały otaczający nas świat. Dzieci są lepszymi obserwatorami, niż nam się wydaje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar zaymoon
+4 / 8

I po to właśnie by 12-letni gimbus nie miał we łąbie takich chorych wizji, edukację seksualną trzeba rozpoczynać wcześniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Dzieciok
+4 / 12

Seks to naturalna rzecz, to nasze chore katolickie społeczeństwo zrobiło z seksu zło. Trzeba uczyć, by potem nie szokowały się przy korzystaniu z internetu. To nie oznacza zabranie dziecku dzieciństwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
+2 / 8

Lewicowa propaganda wpaja ludziom słabym psychicznie jakoby seks według katolików był zły... w księdze rodzaju jest napisane, że Bóg stworzył człowieka płodnym i nakazał mu się rozmnażać. W nauczaniu kościoła współżycie jest nie tylko przywilejem ale i obowiązkiem współmałżonków. W książce JPII "miłość i odpowiedzialność" jest o tym bardzo dużo... ale takie osoby jak ty nie są zainteresowane czerpaniem wiedzy u źródła tylko u lewicowego bydła które z prawdą ma tyle wspólnego ile niemieckie gazety piszące o Polskich obozach śmierci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U umii
-1 / 7

Nasze chore katolickie społeczeństwo nie zrobiło z seksu zła, tylko nieustannie broni twierdzenia, że jest to rzecz zarezerwowana dla małżeństw, a nie związków partnerskich. Gdybyś nie był takim ignorantem, to wiedziałbyś, że KK zabrania seksu przedmałżeńskiego, a nie ogólnie :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
0 / 2

umii... przedmówca napisał "Seks to naturalna rzecz, to nasze chore katolickie społeczeństwo zrobiło z seksu zło" więc mu odpowiedziałem że się myli... czego tu nie rozumiesz? A co do ignorancji to nie wiem czy wiesz, ale kościół niczego nie zabrania... powiedz mi czy współzyłeś niesakrametalnie? Tak czy nie? albo nie odpowiadaj mi na to pytanie bo to twoja prywatna sprawa ale odpowiedz mi czy jak chciałem zaciągnąc kogoś do łóżka to stał tam ksiądz z szlabanem i ci czegoś zabronił? Jedyne co robi kościół to naucza o religii chrześcijańskiej według której współżycie niesakramentalne jest grzechem... no nic nie poradzisz tak mówi ta religia a księża o nicj uczą... no nie mogą mówić czegoś innego niż mówi religia... tyle że oni niczego nikomu nie zabraniają a jedynie mówią co według religii jest grzechem a co nim nie jest a przyznasz że to duża róznica.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U umii
0 / 0

0bcy - Ignorantem chciałam nazwać Dziecioka, przepraszam, że poczułeś się urażony. Powinnam była wyraźnie zaznaczyć, o kogo mi chodzi.
Co do "zabraniania" - KK mówi, że nie wolno uprawiać seksu przed małżeńskiego, rzeczywiście, nikt nie stoi ze szlabanem i nie wymaga odpowiedzi na takie pytania, ale wydaje mi się, że jeśli KK mówi, że jest to złe, to jest to w pewien sposób równoznaczne z zabranianiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Wawelski
+1 / 5

Sami nie wiecie, jak dzieci były edukowane od wieków. Wy pewnie też. I na tym polega dobra edukacja, że uczy niezauważenie.

"W całej tej baśni, i w tytule, i w imieniu bohaterki, uwypuklone zostaje znaczenie czerwonego koloru noszonej przez dziewczynkę czapeczki. Czerwień symbolizuje gwałtowne uczucia, zwłaszcza związane z płcią. W aksamitnej czerwonej czapeczce ofiarowanej przez babcię można więc dopatrywać się symbolu przedwczesnego przekazania bohaterce seksualnego uroku, co uwydatnia dalej fakt, że babcia jest stara i chora - tak słaba, że nie może nawet otworzyć drzwi. Imię "Czerwona Czapeczka" wskazuje na wagę,
jaką dla losów bohaterki mają właściwości tego szczegółu jej ubioru. Czerwona czapeczka jest mała ("czapeczka" - a nie "czapka"), i dziewczynka jest mała. Dziewczynka jest za mała - nie aby czapeczkę nosić, lecz aby dać sobie radę z tym, co ona symbolizuje i do czego przez noszenie jej zachęca innych.
Grożące Czerwonej Czapeczce niebezpieczeństwo to jej własna płciowość, z którą nie idzie jeszcze w parze odpowiednia dojrzałość emocjonalna. Osoba, która przygotowana jest do przeżyć seksualnych pod względem psychologicznym, potrafi je kontrolować i dzięki temu przyczyniają się one do jej rozwoju.
Tymczasem przedwczesne doświadczenia w tej dziedzinie wywołują regresję, ożywiają bowiem wszystkie pozostałości wczesnych, zaczątkowych stadiów rozwoju - do tego stopnia, że mogą całkowicie zdominować daną jednostkę. Jeśli osoba niedojrzała, która nie jest jeszcze gotowa do życia seksualnego, narazi się na doświadczenie wzbudzające silne przeżycia w tej dziedzinie, to aby sobie z nimi dać radę, ucieknie się ona do dawnych, dziecięcych sposobów postępowania, właściwych niegdysiejszemu stadium edypalnemu. Osoba taka sądzić będzie mianowicie, że istnieje tylko jeden sposób, aby mogło jej się w dziedzinie seksualnej powieść: usunięcie bardziej doświadczonych współzawodników. I dlatego Czerwona Czapeczka daje wilkowi szczegółowe wskazówki, jak dostać się do domu babci. Jednakże postępek ten ujawnia zarazem jej wewnętrzną ambiwalencję w tej sprawie, wewnętrzne rozchwianie. Pokazując bowiem wilkowi drogę do babci, zdaje się mówić jednocześnie: "zostaw mnie w spokoju; idź do babci, która jest kobietą dojrzałą i da sobie radę z tym, co reprezentujesz, boja nie"."
Więcej - Bruno Bettelheim Cudowne I Pożyteczne O znaczeniach i wartościach baśni

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Joru
-2 / 8

Opowiadanie dzieciom w tym wieku o seksualności zachodzi wręcz pedofilią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar pygoter
+1 / 7

Jeżeli dzieci nie będą wiedziały co to seks to nie będą próbować.
Jak usłyszą, że jest coś takiego to będą próbować aż będą miały niespodziankę. Takie jest moje zdanie. Zobaczcie jak wychowanie seksualne pomogło Anglikom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~abcde11
+1 / 5

a pozniej sie dziwia ze dzieci maja dzieci ^^

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar fantine
+1 / 5

To jest właśnie po to, żeby dzieci nie miały dzieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
0 / 6

fantine - twierdzisz, że jak masie nastolatków w wieku np od 12 roku życia będziesz mówił jak się bzykać żeby nie zajść (a nie ma metod o 100% skuteczności) to nie dasz im złudnego poczucia bezpieczeństwa powodującego że zaczną się pieprzyć? prezerwatywy przy prawidłowym stosowaniu mają 98% skuteczności... co oznacza że 1 na 50 razy może się nei udać... jak myślisz, jak dasz małolatom gumki i powiesz jak ich używać i cała masa zacznei to robić regularnie to będzie według ciebie więcej czy mniej niechcianych ciąż?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar fantine
0 / 0

0bcy, wiesz, ja się dowiedziałam jak się bzykać i jak nie zajść już w wieku około 7 lat i to nie ze szkoły, a od koleżanek z podwórka. I to nie znaczy, że zaraz wykorzystałam tę wiedzę w praktyce. Pod koniec 3 klasy wiedziała i rozmawiała o tym cała klasa, oprócz jednej prymuski, która z nikim nie gadała. A tzw. WDŻ wprowadzili nam dopiero w 4 klasie, zaczynając z resztą nie od nauki o seksie, ale od definicji rodziny(dobrze, że było to w czasach, kiedy model rodziny "rodzice różnej płci i dzieci" nie był postrzegany jako dyskryminacja mniejszości seksualnych).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Kiciulek90
0 / 4

kolejne przepisy, kolejne ograniczanie praw tym razem rodziców. Państwo chciałoby najlepiej istniał rodzic A, rodzic B oraz potomek, a wszyscy razem płacicli podatki, po to by potomek mógł być "wychowywany" w ideii narzucanej przez państwo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~kiźka
+3 / 5

Mi to tam nie przeszkadza... Albo raczej nie przeszkadza mi idea. Takiemu małemu dziecku wystarczy "bo mamusia i tatuś się kochają, to się przytulają i potem mają dzidziusia". Hmm, ale co lepsze - koszmarni rodzice opowiadający o kapuście i bocianach czy nawiedzeni opętańcy głoszący, że seks do grzech? :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar apacz169
0 / 2

Ludzie , to są dzieci i nie muszą , aż tak świadome , trzeba to robić, rodzice mają umieć to opowiedzieć sensownie np. rodzice się kochali i tyle. W takim wieku zrobi więcej szkód niż pożytku. WHO , dokładniej a tamtejsi ludziska są durniami , nie mają nic lepszego do roboty......
Poważnie ich psychika zdestabilizuje się , czyniąc zboczeńców lub nie wiem co , ale nie wyjdzie nic dobrego.
Państwo za bardzo "wtrynia" się w nasze życie , zaraz będą co ludzie robią nocą lub będą prześwietlać nasze cielska (nie wnikam jak).
Musimy sami decydować jak mamy żyć (a nie ktoś, szczególnie , jakiś tępy urzędas siedzący za biurkiem , pijący hektolitry kaw, niemający żadnego pojęcia o życiu, zrobi lepiej niż rodzice w sprawie wychowania ich pociech ), czy jak w tym democie wychować rodzice swoje pociechy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pablo1919
-3 / 5

Jak wprowadzą w życie tę ustawę to 12 latka w ciąży będzie normą ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
+1 / 5

Jaka logika pozwoliła ci dojść do tak przedziwnego wniosku? Wydaje ci się, że dziecko dowie się o seksie dopiero wtedy, gdy rodzic zdecyduje mu się o nim powiedzieć (najlepiej tuż przed ślubem latorośli)? Śnij dalej. ;) Nie da się nałożyć embarga na informację, z pewnością nie w XXI wieku. Zresztą płciowość jest zaszyta w naszej pamięci genetycznej w postaci instynktów. Rodzimy się z pewnym bagażem uśpionych instynktów, które po jakimś czasie, powoli ale wcześnie zaczynają się włączać. Już kilkuletnie dziecko uświadamia sobie fakt istnienia różnic pomiędzy przedstawicielami obydwu płci i zaczyna zadawać pytania. Oczywiście przez jakiś czas można opowiadać bajki o bocianach, ale dzieci są sprytniejsze niż wydaje się dorosłym.

Czy mu o tym powiesz, czy nie, w wieku 12 lat dzieciak będzie już znał znaczenie słowa "seks". Co jest bardziej odpowiedzialne - stopniowe przekazywanie mu rzetelnej wiedzy, czy czekanie, aż w końcu dowie się od Google'a?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pablo1919
0 / 2

Jednak uświadamianie dziecka w wieku 12 lat jest chyba lepsze niż w wieku 4 lat. Dla mnie to już zakrawa na pedofilie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FrancoisReneDeChateaubriand
0 / 2

Ciekawe dlaczego próbuje się na siłę wprowadzić tą całą edukację seksualną, skoro doświadczenia państw, które takie rozwiązania wprowadziły pokazuje, że przynosi to skutek odwrotny od zamierzonego. W Niemczech w przedszkolach jest... przymusowa nauka masturbacji; w Szwecji najwyższy odsetek aborcji w Europie; natomiast w Anglii, która ma najbardziej rozbudowany system edukacji seksualnej w Europie-można zaobserwować najwyższy w Europie odsetek nastoletnich ciąż, najwyższy odsetek chorób wenerycznych wśród nieletnich w Europie, a seks uprawiają już tam 10 i 9 letnie dzieci- i nikogo to już nie dziwi. Pytanie więc-dlaczego próbuje się nam wmawiać edukacja seksualna jest czymś dobrym, skoro jest inaczej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
+1 / 3

Za to w USA najwyższy współczynnik ciąż wśród nastolatek notuje się w południowych stanach, wchodzących w skład tzw. "Pasa Biblijnego" - terenu znanego z dużej religijności mieszkańców i aktywności różnych kościołów, które zdołały przeforsować w szkołach programy "abstinence only".
Natomiast przytoczone przez Ciebie przykłady należy interpretować w odpowiednim kontekście - kraj w którym aborcja jest legalna siłą rzeczy będzie miał wysoki odsetek aborcji właśnie ze względu na to, że każdy przypadek jest REJESTROWANY. W Anglii mamy nie tylko rozbudowany system edukacji seksualnej, ale także dużą społeczność islamską, która może znacząco podnosić statystyki. Natomiast co do tej niemieckiej rewelacji - jakieś źródło?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z ZeebaEata
0 / 2

"w Szwecji najwyższy odsetek aborcji w Europie;" Zaraz zaraz chwila moment. Ja mam akurat inne informacje. Może jakieś dane pokazujące, że to liczba aborcji jest większa, a nie liczba LEGALNYCH aborcji? Rozumiesz chyba, że to podstawowa różnica jeżeli porównujemy z krajami, gdzie aborcja jest zasadniczo nielegalna, nie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szalkret
+2 / 4

http://encyklopedie.com.pl/photos/encyklopedia-wychowania-seksualnego-7-9-lat-2211651214.jpg Jako czterolatek już to przepatrywałem z siostrą. Dwa lata za wcześnie niby, ale jakoś na zboczeńca i młodocianego degenerata nie wyrosłem. Jeśli wyobrażacie sobie to nauczanie tak, jak w democie, to znaczy tylko, że nie czytacie ze zrozumieniem, bo nie pojmujecie wyrażenia "dostosowany do wieku". Skoro mamy takie społeczeństwo, to ja się nie dziwię, że nawet na maturze sprawdza się rozumienie treści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
+1 / 1

Powiedz mi, kto ma decydować o tym w jakim wieku i w jaki sposób ich dziecko będzie edukowane seksualnie jak nie rodzice? Rodzic zna lepiej swoje dziecko niż jakikolwiek minister edukacji czy jakikolwiek inny urzędnik państwowy. Takie osoby nie mogą za rodzciów mówić kiedy i czego mają się uczyć ich dzieci. Jeśli twój rodzic dał ci tę książkę to ok, jezeli jakiś ministrer zakazał pod groźbą więzienia, żeby twój rodzic dał ci tę książkę wbrew swojej woli to źle. Nie możemy pozwolić na to by to władza dyktowała nawet tak podstawowe rzeczy bo jeśli na to pozwolimy to na tym się to nie skończy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
0 / 2

Czyli lepiej opowiadać dziecku brednie o bocianach i kapuście? Zrozumcie wreszcie, że już nie żyjemy w latach osiemdziesiątych. Świat się bardzo zmienił - teraz dzieciaki w pierwszych klasach szkoły podstawowej mają dostęp do Internetu, niedługo potem niektóre z nich dostają smartfona albo tablet. Nie jest dla nich żadnym problemem wpisanie zapytania w Google albo wyszukiwarkę Wikipedii. Jeśli pozwolimy dziecku by samo zaspokoiło swoją ciekawość ryzykujemy, że trafi na niebezpieczne treści. Autor tego demota ma ten sam problem z edukacją seksualną, co dużą część Polaków - wydaje mu się, że polega ona na pokazywaniu technik i pozycji. To, że ludzie mają takie podejście jest dla mnie dowodem na to, że rodacy potrzebują edukacji seksualnej.
Jak może wyglądać wychowanie seksualne dostosowane dla czteroletniego dziecka? To proste - mówimy prawdę, dawkując informację. Mówimy po prostu, że mama go urodziła, tłumaczymy ogólnie na czym polega ciąża. Na jakiś czas to wystarczy dziecku. Gdy w końcu zapyta o powód ciąży można powiedzieć, że dziecko pojawia się w jakiś czas po tym, gdy dwoje zakochanych ludzi decyduje się ze sobą zamieszkać. Dziecko powinno zaakceptować taką odpowiedź. W ten sposób można powoli dawkować informacje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
+1 / 1

Ale dlaczego tak? Dlaczego zmuszać dzieci do słuchania nawet o rzeczach prawdziwych wbrew woli rodziców? czy rodzice nie powinni sami mieć możliwości uświadomienia swojego dziecka jeżeli stwierdzą, że przyszedł odpowiedni moment? Dlaczego ktoś obcy ma mi mówić jak i kiedy oraz na jaki temat ja mam edukować swoje dziecko... Może ja bym wolał powiedzieć mu rzeczy o których mówisz ale dopiero w momencie kiedy dziecko się mnie samo zapyta? albo kiedy stwierdzę, że jest odpowiednio dojrzałe? Dlaczego uważasz, że jeżeli w wieku 4 lat nie powiemy dziecko że zostało urodzone to znaczy że na pewno będzie mowa o bocianach i że nie ma innej możliwości? Spróbuje to wyjaśnić w ten sposób... wyobraź sobie że do władzy doszedł jakiś szaleniec religijny i rozkazuje wszytskim rodzicom mówić o bocianach i kapustach aż do 18 roku życia, reguluje co ma być w podręcznikach i programach edukacyjnych... tylko bociany i kapusta... odpowiada ci ten model? Nie? A dlaczego? Bo zapewne ty lepiej wiesz co jest dobre dla twojego dziecka prawda? To samo jest w tej sytuacji, komuśmoże po prostu nie pasować nażucony model i dlaczego go do niego zmuszać? Dla jego dobra? A kto bardziej chce dobra tej osoby niż ta osoba? Zacznijmy ludzi traktowac odpowiedzialnie, stwierdzenie, że dzieci 12 letnie są dosyć odpowiedziane by dawać im prezerwatywy i mówić jak się ich używa jednoczesne uważanie że osoby 30 letnie są za mało odpowiedzialne żeby powiedzieć dziecu co i jak jest dla mnie co najmniej dziwne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
-1 / 3

@Obcy: Zacznijmy od tego, że chociaż odpowiedzialność za dzieci spoczywa na rodzicach, nie są one ich własnością (co często sugeruje część prawicowych polityków) i tym bardziej nie mogą oni dowolnie decydować o ich losie. Gdyby jakiś pomylony miłośnik tatuażu zechciał wytatuować swoje czteroletnie dziecko broniłbyś jego wolności do podejmowania decyzji o SWOIM dziecku czy broniłbyś dziecka? Wiem, że przykład jest dość radykalny, ale takie rzeczy zdarzają się nagminnie i nikt im nie przeciwdziała właśnie dlatego, że po drugiej stronie stoi nietykalna "wolność wyznawania religii" (obrzezanie może tutaj posłużyć za doskonały przykład). Rodzice niestety często są ignorantami, którym brakuje jakichkolwiek kwalifikacji i wiedzy. Często zostali rodzicami właśnie z powodu swojej ignorancji odnośnie ludzkiej seksualności, metod antykoncepcji itp. W szkołach uczy się dzieci fizyki, chemii, biologii, historii itp. - gdyby zlecić to zadanie rodzicom, w ciągu kilku pokoleń zdecydowana większość społeczeństwa znów zaczęłaby sądzić, że licząca mniej niż 6000 tysięcy lat płaska Ziemia stanowi centrum Wszechświata.
Nie wiem dlaczego wiedza na temat tak oczywistego i naturalnego aspektu ludzkiego życia, jak płciowość miałaby być wyjątkiem. To nie jest przecież tak, że ta wiedza dotyczy tylko tych, którzy decydują się na uprawianie seksu i upłyną lata, zanim te dzieci będą jej potrzebowały. Pierwsze symptomy dojrzewania często pojawiają się przed tym 12 rokiem życia i chyba ważne jest, żeby młody człowiek był na nie gotowy.

Naprawdę zaskakuje mnie jak łatwo wszyscy wyrzucają pamięć genetyczną z równania. Instynkt przedłużenia gatunku jest jednym z najsilniejszych instynktów, w jakie wyposażyła nas natura. Człowiekowi nie trzeba mówić o seksie, żeby doszedł do tego "co i jak" - ta wiedza jest zaszyta głęboko w naszej podświadomości. To nie działa w ten sposób, że młode nastolatki zachodzą w ciążę, bo ktoś im o tym powiedział o seksie. Młode nastolatki zachodziły w ciąże prze miliony lat, zanim jeszcze przodkowie człowieka wykształcili zdolność mówienia! Tego zjawiska nie wyeliminujesz, a już na pewno nie zrobisz tego przez nakładanie embarga na informację. Możesz natomiast próbować walczyć z negatywnymi skutkami poprzez rzetelną edukację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
0 / 2

"Zacznijmy od tego, że chociaż odpowiedzialność za dzieci spoczywa na rodzicach, nie są one ich własnością (co często sugeruje część prawicowych polityków) i tym bardziej nie mogą oni dowolnie decydować o ich losie." O... mój... Boże... nie wierzyłem w to, że ktoś będzie wychodził z tego założenia poki tego nie napisałeś... poiedz mi czyje jest dziecko jeśli nie rodzica? --- "Gdyby jakiś pomylony miłośnik tatuażu zechciał wytatuować swoje czteroletnie dziecko broniłbyś jego wolności do podejmowania decyzji o SWOIM dziecku czy broniłbyś dziecka?" Zasada jest prosta, nie można specjalnie nikomu szkodzić, dziecko to jest człowiek, jezeli tata chce dobrze do dziecka to dlaczego mu tego zabraniać? Ty uważasz za coś dobrego jedno a ktoś inny coś innego... dlaczego to ciebie wszyscy mają słuchać? Skąd iesz że twoja powartosciowanie rzeczy jest prawidłowe? -- "Wiem, że przykład jest dość radykalny, ale takie rzeczy zdarzają się nagminnie i nikt im nie przeciwdziała właśnie dlatego,[...]" No i? Ludzie nie są doskonali i błedy popełniać błedą... jeśli miałbym wybierać to wole sam źle wychować swoje dziecko niż pozwolić by źle za mnie wychował je kto inny wbrew mojej woli. --- "[...] że po drugiej stronie stoi nietykalna "wolność wyznawania religii" (obrzezanie może tutaj posłużyć za doskonały przykład). Rodzice niestety często są ignorantami, którym brakuje jakichkolwiek kwalifikacji i wiedzy. Często zostali rodzicami właśnie z powodu swojej ignorancji odnośnie ludzkiej seksualności, metod antykoncepcji itp." Może odpowiem w ten sposób... mówisz że zawsze było tak źle... ale jakoś ludzie się zawsze rozwijali a teraz? teraz wszytsko jest regulowanie i nasza cywilizacja się cofa... powiedz mi jaka cywilizacja z jaką religią się dziś najszybciej rozwija? No właśnie, a powiedz mi w tej religii czyje są dzieci? No właśnie rodziców. Zwróć uwagę że im więcej takiego lewackiego dbania o dzieci tym mniej dzieci się rodzi i kraje zaczynają się cofać... --- "W szkołach uczy się dzieci fizyki, chemii, biologii, historii itp. - gdyby zlecić to zadanie rodzicom, w ciągu kilku pokoleń zdecydowana większość społeczeństwa znów zaczęłaby sądzić, że licząca mniej niż 6000 tysięcy lat płaska Ziemia stanowi centrum Wszechświata." No nie wiem.. to jak się odniesiesz do argumentu, że to, że ziemia nie jest płaska i że nei ma 6 tysięcy lat odkryli ludzie właśnie wtedy kiedy to rodzice byli odpowiedzialni za uczenie swoich dzieci? --- "Nie wiem dlaczego wiedza na temat tak oczywistego i naturalnego aspektu ludzkiego życia, jak płciowość miałaby być wyjątkiem." Nic nie ma być wyjątkiem, rodzic powienien do A do Z decydować o tym czego się uczy jego dziecko. --- " To nie jest przecież tak, że ta wiedza dotyczy tylko tych, którzy decydują się na uprawianie seksu i upłyną lata, zanim te dzieci będą jej potrzebowały." Zgadzam się i każdy rodzic tak jak było od początku istnienia ludzkości sam powinien zadbać o uświadamianie dzieci, sprawdzało się to przez cała historię znaną ludzkości a teraz? ktoś wymyślił że będzie to regulował i jest katastrofa... a lewacy zamiast się z tego wycofać to uważają że jeśli jeszcze bardziej przykręcą kurek to może coś się poprawi. --- "Pierwsze symptomy dojrzewania często pojawiają się przed tym 12 rokiem życia i chyba ważne jest, żeby młody człowiek był na nie gotowy." Ja też tak uważam, ale co jeżeli ktoś uważa inaczej? Dlaczego komuś narzucać twój punkt widzenia? A może my jesteśmy w błedzie i co wtedy? powiesz mu "oj przepraszam że zepsułem ci życie zmuszając cię do czegoś wbrew twojej woli ale myślałem że tak będzie dobrze"? Ktoś jest w błedzie a ktoś nie... narzucenie swojej woli wszytskim jest najgorszą rzeczą bo wtedy świat stoi w miejscu... anaprawę mam ci to zacząc tłumaczyć? --- "Naprawdę zaskakuje mnie j[...] głęboko w naszej podświadomości." Ale ty mówisz rzeczy oczywiste... jednak ciągle uważasz żeby narzucić innym swój punkt widzenia... jeszcze troche a wszyscy będziemy musili jeść tylko marchewki bo ktoś narzuci nam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
+1 / 1

... nam swoją zdrową i poprawną wolę wbrew naszej według której czasem jedlibyśmy coś niezdrowego a przecież jedzenie to podstawowy składnik naszego życia... zostawmy ludzi w spokoju juk było od poczatku świata... częśc popełni błędy a część nie, nie traktuj ludzi jak debili a siebie jako jedynego mądrego okej? --- "To nie działa w ten sposób, że młode nastolatki zachodzą w ciążę, bo ktoś im o tym powiedział o seksie. Młode nastolatki zachodziły w ciąże prze miliony lat, zanim jeszcze przodkowie człowieka wykształcili zdolność mówienia!" I doszliśmy do obecnej cywilizacji... czy to źle? --- " Tego zjawiska nie wyeliminujesz, a już na pewno nie zrobisz tego przez nakładanie embarga na informację." Ale czy ty wiesz o czym my w ogóle mówimy? Czy ktoś chce zakazaywac komukolwiek czegokolwiek? Dlaczego traktujesz mozliwość decydowania o wychowaniu swojego dziecka przez rodziców jako jakieś zatajanie informacji? Uwierz mi że każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej i nic przed nim zatajać pewnie nie będzie a po prostu sam kiedy uzna za stosowne wprowadzi dziecko w świat seksualności. --- "Możesz natomiast próbować walczyć z negatywnymi skutkami poprzez rzetelną edukację." I JA TEŻ CHCĘ TAK ROBIĆ, i myślę, że każdy rodzic tak samo... tylko wydaje mi się, że każdy powinien o to zadbać osobiście a nie wymuszać na rodzicach jeden model wychowania. A co jeżeli kiedyś będziesz miał dziecko a ktoś twojego pokroju ci je odbierze bo mu kupowałeś złe ubrania? Bo ty twierdzisz ze lepsza jest bawełna a według kogoś lepszy jest jedwab (albo odwrotnie) i będzie cię zmuszał do kupowania ubrań które według ciebie są do kitu? Ubrania to lekki przykład, co jeżeli będziesz leczył swoje dziecko i będziesz chciał kupić mu leki a ktoś taki jak ty stwierdzi, że antybiotyki są złe i zakaże ci nimi leczyć swoje dziecko bo naturalnie leczyliśmy się od zawsze i do tego trzeba wrócić... i zakaże ci leczyć antybiotykami swoje dziecko... bo wywołują raka, bo mogą być wrzody po nich i inne efekty uboczne... czy nie uważasz że to ty sam powinieneś decydować jak leczyć swoje dziecko? To samo jest z wychowaniem, kazdy rodzic sam powinein wychowywać swoje dziecko i jeśli ktoś uważa inaczej to jest faszystą i nie ma w ogóle już o czym gadać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Bellatrix26
0 / 4

Tak, kyd, kiedy Twoje dziecko Cię spyta, skąd się biorą dzieci, odpowiesz, że "mamusia się schyliła"...? Chociaż w Twoim przypadku to jest całkiem możliwe :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 0bcy
0 / 0

Taa.. bo każdy kto chce wychowywać sam swoje dziecko na pewno wszystko mu źle wytłumaczy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z ZeebaEata
+1 / 1

Ehhh, wszystkich bulwersuje uczenie dzieci o seksie, tak jakby tym czterolatkom miano pokazywać obsługę dildo. Tylko, że alternatywą dla uczenia dzieci o seksie według większości jest... NIC. Polacy nie rozmawiają ze swoimi dziećmi o seksie, nawet na tyle, żeby im wytłumaczyć do czego służą ich narządy. Potrafią się tylko bulwersować, nic więcej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
+3 / 3

Najgorsze jest to, że to "nic" ma charakter nie tyle neutralny, ale negatywny. W wielu polskich rodzinach nie tylko nie mówi się o seksie, ale robi się z tego zagadnienia temat tabu. Mówi się o nim szeptem, z dala od dziecka, kreując atmosferę sugerującą, iż chodzi o coś złego i nieprzyzwoitego. Dzieci są dobrymi obserwatorami i latami oglądają ten absurdalny spektakl. Lata lecą szybko i rodzice z reguły potrafią przeoczyć początek okresu dojrzewania swojej pociechy, szczególnie w przypadku chłopców. Potem na scenę wchodzi ksiądz lub katecheta, który wciska młodym ludziom do głów, że efekt działania naturalnej burzy hormonalnej to tak naprawdę robota demona, który telepatycznie podsuwa im "grzeszne myśli" (przykład z własnego doświadczenia),

Efekt tego jest taki, że nastolatek dowiaduje się o seksie z Internetu i od kolegów, a jego rodzice są przekonani, że czternastoletnia pociecha wciąż żyje w nieświadomości - w końcu nigdy nie pytała. No jak miała pytać, skoro przez całe życie wysyłali sygnały mówiące, że na ten temat z rodzicami się nie rozmawia, a jeśli nawet, to będzie to wyjątkowo niezręczna rozmowa?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2013 o 17:58

Z ZeebaEata
+2 / 2

Zgadza się. Obecne podejście do edukacji seksualnej rodziców generuje dzieciaki, które z jednej strony wiedzą "wszystko" o seksie z netu, a z drugiej strony są wbijane w ogromne poczucie winy za absolutnie każdy akt choćby z grubsza seksualny. To nie jest zdrowe, a z takich dzieci nie wyrastają zdrowi emocjonalnie dorośli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar
+3 / 5

Jeśli autor tak sobie wyobraża wychowanie seksualne, to na pewno jego wychowaniem seksualnym zajmował się miejscowy proboszcz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Alexisathene
+1 / 1

Współczuję ci kyd, skoro sądzisz, że tak edukacja seksualna będzie wyglądać tak jak na tym obrazku. Nie jestem za tym, aby już od przedszkola uczyć o seksie- zresztą edukacja taka musi być dostosowana do wieku. Jeśli chodzi o to że państwo decyduje o wychowaniu dzieci...no to widocznie trochę ma rację, bo moim skromnym zdaniem większość dorosłych Polaków wstydzi się rozmawiać na te tematy ze swoimi dziećmi. Mnie uświadomiono w wieku 15 lat przez rodziców, że uwaga! Owulacja jest w połowie cyklu! Dowiedziałam się również, że obliczając sobie te 14-15 dni od owulacji można wyznaczyć fazę niepłodną! Ani słowa o prezerwatywach, tabletkach, plastrach, zastrzykach czy nawet metodach rozpoznawania płodności i termometrze ! Na biologii w liceum też profesorka gadała o metodzie Ogino-Knausa (bo tak się fachowo nazywa ta "kalendarzykowa") i nauczyła nas obliczać co i jak (pytanie tylko po co? To może i jest skutecznie, ale tylko wtedy jak ktoś ma regularne cykle no i do tego jest jasnowidzem- bo przewidzi kiedy będzie okres). Może i są rodzice, którzy potrafią dziecko uświadomić - ale wg. mnie to jest mniejszość. No i do tego ta niezdrowa atmosfera wokół spraw związanych z seksem- u nas dziewczyna mająca mniej niż 18 lat ma ograniczony dostęp do antykoncepcji hormonalnej (ograniczeniem jest to, że rodzic musi być z nią u ginekologa, jakąś zgodę dać czy coś- nie wiem dokładnie) . Raczej sobie nie wyobrażam że zdobędzie się na odwagę i poprosi rodzica o zgodę.

Tezy, że edukacja seksualna powoduje rozwiązłość i mnóstwo ciąż- nie zgodzę się z tym. Brytania to zły przykład bo: ludzie mogą tam mieć nieco inną mentalność, a po drugie taka nastolatka gdy donosi ma zapewnioną dobrą opiekę socjalną (wręcz się bogaci na urodzeniu dziecka- nie opłaca się usuwać). U nas w Polsce taka młoda matka z nasza pomocą socjalną może co najwyżejzdechnąć pod płotem (przepraszam za wyrażenie) .
Odnośnie edukacji seksualnej dzieci- poczytajcie sobie jak radzą sobie z tym ludzie żyjący w plemionach w jakimś buszu. http://www.national-geographic.pl/artykuly/pokaz/dzika-milosc/ - nie namawiam do rozwiązłości( w ich realiach może się to sprawdzić), ale ich podejście do tych spraw uważam za o wiele bardziej naturalne, normalne....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A atlantis86
+2 / 2

Polecam także klasyczną pracę wielkiego francuskiego historyka, Philippe'a Ariesa pt. "Historia Dzieciństwa". O ile dobrze pamiętam jeden z rozdziałów dotyczy właśnie zagadnienia uświadamiania dzieci w wiekach minionych. Oczywiście nie można powiedzieć, że panowała większa otwartość w tych sprawach niż obecnie, ale pewnych rzeczy przed dziećmi zwyczajnie nie dało się ukryć, gdy rodzina mieszkała w jednej ciasnej izdebce. Poza tym jeszcze w dziewiętnastym wieku zupełnie inaczej rozumiano dzieciństwo, o czym dzisiaj się zapomina. W "Panu Tadeuszu" Zosia ma czternaście lat. Wyobraźmy sobie jaki skandal obyczajowy wywołała by dzisiaj powieść zawierająca wątek romantyczny z udziałem tak młodej nastolatki i dorosłego mężczyzny. Również jeden z moich przodków, będąc już dorosłym mężczyzną ożenił się w XIX wieku z szesnastolatką. Dzisiaj facet po trzydziestce umawiający się z tak młodymi dziewczynami momentalnie byłby wzięty na języki. W najlepszym razie uznano by go za nieudacznika, który nie ma czym zaimponować rówieśniczkom, w najgorszym przyklejono by mu łatkę "zboczeńca". Co takiego stało się w XX wieku? To proste - powszechny obowiązek szkolny w sposób sztuczny przedłużył okres dzieciństwa (w sensie kulturowym) chociaż pod względem biologicznym wszystko pozostało po staremu...

Swoją drogą pozostaje dla mnie wielką tajemnicą dlaczego Kyd ma tyle demotów na głównej, biorąc pod uwagę ich poziom...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2013 o 18:12

avatar ~fffffffffff
+1 / 1

Katolickie świry też tak to sobie wyobrażają :-(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem