Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1675 1835
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K Kompleksowy
+3 / 23

Bez przesady? Dzieciaki uczyły się życia, samodzielności i odpowiedzialności jednego za drugie. Z częścią powyższych punktów również się nie zgadzam, może dlatego, że nie przeżyłem takowych sytuacji, ale faktem jest, że w latach 90-tych dzieci żyły pełnią życia, wielu rzeczy się nie znało bądź nie było i nikomu to nie przeszkadzało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iceman31
+5 / 23

Co Ty tam wiesz.... NIC NIE WIESZ!
Większość z tych punktów to moje dzieciństwo. Nie umarłem od owoców prosto z drzewa, nie umarłem od rozbitego kolana, byłem zwinny, szybki, wysportowany, każdy jeden (pomijając jakieś sporadyczne łamagi) grał dobrze w piłkę...
Dziś?? Dziś łamaga która nie potrafi kopnąć piłki, jak zeskoczy z taboretu to łamie nogę, włoży ci kubeł na śmieci na głowę bo mu nie chcesz kupić najnowszego smartfona. Byle złamas bezstresowo wychowany myśli, że jest pępkiem świata a tak naprawdę dorasta taki tępak i jak gówno umiał, tak gówno umie.
Oprócz biegania tego jak to określiłaś "samopas" (a jesteś w błędzie), pomagałem ojcu przy różnych pracach. Dzięki temu potrafię dziś tyle, że nigdy żadna firma nie zagościła u mnie w domu bo wszystko robię sam.
Dzisiejsze dzieciaki za to potrafią przypalić nawet wodę na herbatę. Ale jak zwrócisz takiemu jednemu z drugim uwagę to jesteś tyran i bandyta...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Azheal
+7 / 13

Wychodzilem z domu o 8 rano wracalem tylko na obiad a potem dopiero spac , raz wlazlem na drzewo na sam czubek bedzie z 3 metry i nie umialem zejsc ojciec popatrzyl i powiedzial "skoro wlazles tera sobie zejdz" no coz skoczylem troche se plecy obdralem i nic wiecej mi nie bylo:P ogolnie nikt nad soba zbytnia nie plakal chyba ze cos juz gorszego sie stalo (kolega podczas ostrzenia kosy sobie palec dosc mocno rozciol).Dlatego swojego synka staram sie tak samo wychowywac jak najwiecej na dwór jak najmniej tv i komputera

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kubba007
-4 / 10

Fak nie wiem czy nie piszę drugi raz komentarza, ale #yolo, mi się nie pokazuje. @Kompleksowy w średniowieczu też się wiele rzeczy nie znało i by ci ludzie powiedzieli że fajnie było, a nie było. @Iceman Widać tych wszystkich dobrych piłkarzy z 80-90 w kadrze polskiej gj. To "złamas" który zeskoczy z taboretu i złamie nogę włoży ci kubeł na śmieci na głowę? #hardcorefighter Żadna firma u ciebie nie zagościła? Na ulicy mieszkasz? Czy rozumiem jak załóżmy pójdzie w bloku instalacja elektryczna to idziesz z siekierą, przebijasz się przez drzwiczki do panelu i naprawiasz? Tyran i bandyta nie jesteś, ale skończony debil to juz tak. @Azheal "rozcioł", jedyny "cioł" tutaj to ty, gdybym był wierzący to bym się modlił za twojego syna, rozważałeś oddanie?
Właśnie Ci ludzie którzy was wychowywali popełnili takie błędy że mamy to co widać (*ofc oprócz Ryan'a, który wyrósł inteligentny) jesteście "najpyszniejszymi" ludźmi na świecie, bogowie, dzisiejsze dzieci to takie pały, a wy to jesteście bogowie i w ogóle Zeus to wam wieczorem laske robi po tym jak dom posprząta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~true_xxxx
+3 / 7

@Iceman31
Sam sobie zaprzeczasz. I to w jednym zdaniu. "Dziś łamaga która nie potrafi kopnąć piłki, jak zeskoczy z taboretu to łamie nogę, włoży ci kubeł na śmieci na głowę". Zdecyduj sie, czy wg Ciebie dzisiejsze dzieci to slabeusze ktore noge polamia przy zeskakiwaniu z taboretu, czy osilki ktore beda zdolne zalozyc kubel komus na glowe i rodzic im nie da rady.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P patu86
+1 / 7

Beznadziejny demotywator, ja urodzona w '86 roku, posiadałam rodziców, którzy mnie kochali i troszczyli się o mnie. Nie pozwalali mi chodzić po budowach pełnych zardzewiałych gwoździ, wkurzali się gdy za wysoko właziłam na drzewa lub drabinki, a jakby sąsiad wpierdzielił mi na co kol wiek, to ojciec by mu urwał łeb. Nie mylić nadopiekuńczości z troską o swoje dziecko. Dziś sama jestem mamą, pozwalam synowi eksplorować świat na własną rękę, ale czuwam nad tym by nic mu się złego nie stało, daję mu rozumną swobodę. Twórca demotywatora chyba pochodzi z jakiegoś pato i mamusia miała go gdzieś, za bardzo nie dbając o jego bezpieczeństwo i fakt czy dożyje dorosłości. Herbata ze spirytem?! Serio?! to może jeszcze makówka do possania na zły humor:) ja piłąm z cytryną i miodem.. Boże jaka beznadzieja...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ZwyczajnyKoleś
+1 / 1

hahha ja jestem dzieckiem 80 i mogłbym dodać do tych wymienionych jeszce pare ciekawostek z dziecinstwa....jak np. strzelanie z karbidu czy saletry...ale to już ekstrema . za to zreszta też groził pas :D Wiec sie nie bulwersuj, bo ja miaem takie dzieciństwo i bardzo dobrze je wspominam,i nie czułem sie pozbawiony opieki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lech2
+2 / 2

To normalne, że każde pokolenie idealizuje swojeą młodość. Już zdaje się w Starożytnej Grecji była mowa o wieku złotym, srebrnym i brązowym. Zgadnijcie w jakiej kolejności następowały. Prawda jest jednak taka, że dzisiejsze dzieciaki w większości aspektów są bardziej rozwinięte, dojrzalsze, mądrzejsze, szczęśliwsze. Może mam wypaczony obraz, bo porównuje moje dzieci ze mną. Może z jednej strony wolałbym czasami , aby mój 4-letni synek samodzielnie potrafił oddalić się ode mnie na odległość >50metrów, ale z drugiej strony nie rozwalił nikomu głowy kuszą, ani nie rozbuił karoserji cudzego samochodu za pomocą kamienia (czego ja podobno dokonałem w jego wieku puszczony samopas na podwórko). Ale nie potrafiłęm liczyć, czytać, nie znałem połowy słów, którymi posługuje się mój synek. Potrafi świetnie nawiązywać znajomości z kolegami i koleżankami z podwórka i przedszkola. Wszystko odbywa się bez bójek i niebezpiecznych przygód na budowach. Pływać też potrafi lepiej niż ja w jego wieku. Słucha się, jest zdyscyplinowany- a nikt Go nigdy nie uderzył za karę. Wygląda na szczęśliwego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Iceman31
-1 / 1

~true_xxxx, ja sobie nie zaprzeczam a to Ty nie potrafisz pojąc tego co czytasz.
Te łamagi to są KOZAKI!! KOZAKI w grupie. Pojedynczo to są nędzne pipy ale jak juz się zbierze takich pip kilka sztuk to potem kozaczą bo w grupie mocni.... Robią to wtedy gdy wyczują że im się dana osoba nie przeciwstawi bo są tacy którzy zastraszyć się nie dadzą i spuszczą łomot nawet grupie takich ćwoków

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar monikashell
+5 / 7

przedszkoli było więcej w PRLu niż teraz większość dzieci chodziła do przedszkoli i żłobków, nie było limitów jak teraz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomracja768
+11 / 15

Dobry demot ale.. czy naprawdę aż tak wiele się zmieniło? Jestem rocznik 83, oczywiście dobrze wspominam dzieciństwo a patrząc na współczesne dzieci głownie szkoda mi że często siedzą przy tabletach zamiast być na dworze - no ale i my mieliśmy przecież pegasusy. A poza tym bez przesady żeby aż tak się różniło ich dzieciństwo od naszego. Mam dziwne wrażenie że to kolejny diabeł z pudełka, który prawica chce na siłę powiązać z lewicą.
P.S. Nie wydaje mi się aby rodziców którzy świadomie pozwalają by małe dzieci chodziły same na place budowy czy w głąb lasu można było nazwać dobrymi rodzicami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kompleksowy
+3 / 9

hehe... niekoniecznie rodzice musieli puszczać, dzieci same tam szły :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~zebra12344567898
+5 / 5

Poza tym dzieciarnia nadal woli siedzieć na dworze. Mieszkam na osiedlu. Jest tu wiele bloków. Odkąd zrobiło się ciepło - dzień w dzień słyszę jak biegają i krzyczą - w sensie zabawy. Malują kredą po chodnikach, urządzają swoje wyścigi, zabawy i inne cuda wianki. Dzisiaj do domu poszły po 20. Mówię o takich dzieciakach do mniej więcej 10-12 lat.
Nie narzekajcie już tak...


Zresztą. Czasami nie mają, gdzie iść. Ileż to razy widzi się tabliczkę "zakaz gry w piłkę" albo inne zakazy dla dzieci?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~wspomnień_czar
-1 / 1

Pegasusy były ewenementem, a tabet / smartfon / latop jest standardowym "wyposażeniem" dziecka powyżej 10 roku życia. Jak zaczynałem liceum w 1999, to na klasę liczącą 35 osób może ze 4 (w tym ja) miało w domu komputer. Teraz na cały rocznik może ze 4 nie ma komputera.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Paolo789456123
+7 / 13

Błagam zmieńcie to. To aż boli jak się patrzy. 80'tych i 90'tych? Serio? Tak trudno wpisać w google zasady pisowni liczebników porządkowych? Aaa nie sorry, tego was w tym waszym zajebistym dzieciństwie nie nauczono. Urodzony w latach 90. chodziłem do przedszkola od 3 roku życia, bo rodzice pracowali

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2014 o 11:03

avatar EmptySoul
0 / 0

Pewnie autor pomylił z angielskimi 80's i 90's... mi też czasami się zdarza robić tego typu błędy (chyba za dużo internetu).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szwarcenator
+1 / 1

więc byłeś tym jednym "maltretowanym" przez rodziców jak w democie pięciolatek, którego rodzice zmuszali do lekcji pianina... przykro mi, że rodzice Cie skrzywdzili

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Krzysiek9375
+6 / 8

podsumowując: kiedyś rodzice nas nie "chronili" i bylo dobrze, teraz rodzice "chronia" i jest przewalone. Chronienie przed ogniem dziecka za mlodu sprawi tylko, ze albo bedzie sie go balo, albo nie bedzie wiedzialo jakie niesie zagrozenie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2014 o 11:16

avatar Antycyponek
+9 / 15

Dzieciaki w dzisiejszych czasach są robienie miękkim ch^jem.
Ale też nie mają gdzie się bawić: podwórka zastawione samochodami, na placach zabaw parkingi, w piaskownicach dewoty stare porobiły kwietniki, wspólnoty poodgradzały się płotami. Nic teraz dzieci nie mogą, same zakazy i durne nakazy.
Masakryczne czasy nastały.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2014 o 11:27

avatar ~bargttg
+3 / 3

no widzisz... a u mnie pod blokiem na podwórku i samochodu nie mogę zaparkować bo zakaz i dzieci grać w piłkę nie mogą, bo też zakaz... Tylko stare krowy na ławkach siedzą i paszcze drą...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar YQY
+8 / 8

Co roku ten sam demot :)))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kubba007
-2 / 6

I takie rzeczy będziesz już zawsze widział do końca życia. Rule n1: debile z każdego pokolenia narzekają na następne, teh rule.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~pol2
+2 / 8

tak jest..:) a ja bawiłem się z kumplami na torach..:)podkładając małe kamienie pod pociągi..:)dzięki temu zainteresowałem się techniką..:) skończyłem PŁ , a teraz jestem szefem biura projektów..:) dzieciństwo było boskie..:) trochę szkoły..reszta dnia gra w piłkę..:) gdzie za słupki służyły plecaki..:) ktoś się bił, ktoś się popłakał, było to normalne...:) angielskiego nauczyłem się na studiach, wyjeżdżając na 2 miesięczne prace wakacyjne..:) a teraz???? żal mi tych dzieci co nie mają dzieciństwa..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kubba007
+2 / 2

Kurde ludzie się rodzą dorośli? Czy idą do pracy w wieku 5 lat? Bo inaczej mają dzieciństwo, to że tobie się ubzdurało że gorsze niż twoje, to już twój problem, nie ich.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HeHe11
0 / 0

Przecież dzieci dalej grają w piłkę, czasami się biją itp. I to jest norma, no chyba że mieszkasz w jakimś dziwnym miejscu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Gosia556
+2 / 6

Czyli co, zostawmy dzieci samym sobie i niech się dzieje co chce? Chyba nie za bardzo rozumiem tego demota...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Eligia
+8 / 8

Nie chcę marudzić, ale dzisiejsze wychuchane dzieci, są hodowane przez rodziców pamiętających czasy tego demota :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

I można oczekiwać, że dzieci tych wychuchanych dzieci odzyskają swobodę a płoty wokół osiedli za jakiś czas będzie się rozbierać. Zjawiska społeczne przebiegają po sinusoidzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mm1
+2 / 10

Gorszej bzdury dawno nie czytałam.Jestem dzieckiem lat 80 tych i nie zgadzam się absolutnie z tym demotywatorem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kalia24
+1 / 5

Dużej części z tego nie doświadczyłam - rodzice jednak się mną opiekowali/wychowywali, chodziłam do przedszkola i nie mieszkałam na co dzień na wsi. Może stąd ta różnica, bo u nas np. higiena obowiązywała, a toaletę mieliśmy w domu. Ale ogólnie prawda - robiliśmy i jedliśmy dziwne rzeczy, bawiliśmy się bez nadzoru, wiedzieliśmy, do jakich zwierząt się nie zbliżać i czego unikać. I jakoś nikt nie umarł, nie miał ADHD, szanowaliśmy rodziców i potrafiliśmy się zachować w stosunku do "wiedźm" i im podobnych. Nie wiem, jakim cudem świat tak zgłupiał w czasie ostatnich 20 lat, ale te trzymane pod kloszem dzieci nie będą miały lekko w życiu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~bobek1111111111111111
+3 / 3

A czy to przypadkiem teraz rodzicami nie są te dzieci podwórka lat 80-tych i 90-tych?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~brooke9229
+6 / 8

Jestem z '92, miałam lekcje śpiewu, pianina ,a potem tańca. Nie przeszkadzało mi to w cieszeniu się dzieciństwem. Moja siostra rocznik '98 gdy była mała też miała "osiedlową bandę" a po skończeniu 6 roku życia sama chciała iść na balet i śpiew. Nie przesadzajmy jak źle jest wszystkim dzieciom chodzącym na zajęcia dodatkowe, wciąż mają wolność :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Sauronik
+1 / 3

Wychowalem sie w latach 2000-2008 kiedy bylo jeszcze od ch*ja zabawy bez fajek itp mieszkalem w bloku>3 podworka polaczone biegalo nas tam codziennie po 15dzieciakow jak nie wiecej. To nie musialy byc lata 80-90 zeby sie dobrze bawic i bylo dokladnie tak jak na democie czyli... Zaje*ista zabawa, rodzice z okien wolali na obiady, codziennie jakies gry, sasiedzi sie wku*wiali i krzyczeli no i w ogole takie tam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D darkesso
-2 / 2

Sama prawda, popieram w 100% ;) Pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S stabby
+1 / 7

No i moze wlasnie dlatego ze was wychowano "samopas", teraz Polska jest takim swiatowym centrum kultury i sukcesu? :D Kolejni co sie bawia bez nadzoru rosna np w Afryce. To tez istny raj na ziemi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~adafdaaf
+1 / 3

Hm, to chyba moja matka wyprzedziła swoją epokę :( Od dzieciństwa miałam zdrowotny terror, szaliczek, czapeczka, 36,9 to do łóżka bo chora jestem niby. Chciałam się uczyć języków i gry na flecie? Nie- mam się uczyć malarstwa i gry na pianinie. Chciałam mieć rolki? Nie- bo się połamię. Itd itp

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K keeper
+2 / 8

hehe świetny demot, dla jednych będzie to afrykańskie dzieciństwo, inni nie zrozumieją, inny powie, że to źli rodzice byli. Ale jak przechadzam się po tych nowych osiedlach, z zamkniętymi placami zabaw, wszędzie jest płot, wszędzie zakaz gry w piłkę, nie ma boisk, ba! nie ma nawet miejsca żeby bramki z plecaków zrobić, sztuczna trawa, setki samochodów stojących WSZĘDZIE nawet na tych trawnikach gdzie w piłkę pograć nie można, to wiem, że miałem lepsze dzieciństwo niż te dzieciaki teraz. Ludzie zgodzili się na kamery płoty 3 domofony w blokach poświęcając wolność na rzecz sztucznego poczucia bezpieczeństwa....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar bartek3033
+4 / 4

Tylko że z drugiej strony jakby nie paczeć, to właśnie pokolenie lat 90tych przyniosło nam dresiarnię itd..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~JA_xd
+1 / 1

Jestem z rocznika 99, ale doskonale znam to uczucie. Wszystko w/w przeżywałem jak jeszcze w Olsztynie na Zatorzu mieszkałem. Teraz mieszkam za Olsztynem (mam dom w lesie) i nie mogę się już tak często spotykać ze starymi znajomymi. Moje podwórko było bardzo "stare". Teksty typu "ostatnia akcja , bo piłki nie widać" były standardowe. Żyło się u nas, jak w 90 :).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Siwy1980
+3 / 3

Podstawowe pytanie do autora - Czy zdajesz sobie sprawę że dzieci obecnie wychowywane są właśnie przez rodziców, których dzieciństwo datowane jest na lata 80-te i 90-te? Wydaje mi się że komuś jednak ten fakt umknął.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~glos_plebsu
+1 / 5

a ja jezdzielm bez fotelika, był wypadek, obojczyk do tej pory mnie boli (20 lat temu to było )+ mam przez to krzywy kregosłup. I wk** mnie takie pier**enie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Darkbloom
+1 / 5

Czytając niektóre punkty to niezła patologia musiała być albo byliście bardzo dorosłymi i odpowiedzialnymi kilkulatkami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~isjsdhkjdhkjshflkjhsd
-3 / 3

''my, dzieci wychowane przez stare wiedzmy, sasiadow, przypadkowych przechodni...'' i MARIUSZA TRYNKIEWICZA.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~mrufkoleff
+2 / 2

Wychowywałam się w latach 80tych i stwierdzam, że to chyba dzieciństwo wiejskie, nie miejskie. Większość dzieci w miastach chodziła do przedszkola. Ale nie to w tym democie mi nie pasuje.
Teraz mieszkam na wsi i nie da się wejść do lasu, bo tyle śmieci. Nie da się przejść wzdłuż drogi, bo każdy się rozbija SUVem albo jakimś innym katafalkiem. Po kilku latach życia na wsi stwierdzam, że NIC nie śmierdzi tak, jak samochód - chyba że to motor :D To właśnie te cudnie wychowane dzieci lat 70--tych i 80-tych, takie wolne, po prostu MUSZĄ używać wszystkiego dookoła tak zachłannie i egoistycznie, utrudniając innym życie przy okazji. I wszyscy ogrodzili swoje działki, więc nie da się przejść np. na przystanek "przez pole u sąsiada" jak dawniej u moich dziadków. Więc ja już wolę, zamiast mazać się za przeszłością, uczyć moje dzieci, jakim cudem mają przejść żywe przez ulicę. Bo łatwo nie jest :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~lody_truskawkowe
+2 / 4

Urodziłam się w 1991 r., a dotyczą mnie tylko pkt. 1, 9 i 10. Reszta to jakaś kompletna bzdura, a jeśli miałeś/miałaś takie dzieciństwo to szczere Ci współczuję (jedzenie zwierzęcych bobków, jazda w bagażniku, żucie jednej gumy przez tydzień... WTF??)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gfgdgfgfdg
0 / 2

ech ten ból dupy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Bujda
+3 / 5

Pier**lenie, wiele rzeczy było, tylko ich się nie pamięta, jak choćby matki latającej z szalikiem, czy innej anginy, nie wiesz ile dzieciaków potopiło się bo rodzice powzolili im wyjść - bo nie było o tym ak głośno, nie było tv. Swoją drogą, gdyby autora dziecku 'sąsiad spuścił łomot' - ciekawe czy postawiłby mu piwo. Ja nie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar queiro
+3 / 3

Przesadna troskliwość? Nadmierna opiekuńczość? Wychwalanie wychowania na trzepaku bez wiedzy, co się z dzieckiem dzieje? Kiedyś byłam z siostrzenicą w parku na spacerze, mała (wtedy jakieś 7-8 lat) malowała sobie kredą jakieś 5-6 metrów ode mnie i nagle stanął nad nią dziad lat około 40-45 i zaczął zagadywać. Momentalnie małą zgarnęłam i poszłam w inne miejsce. Facet się zdziwił, chyba myślał, że dziecko samopas do parku puszczone. Chwilę potem, mała sobie łazi po kamieniach - ten znowu k*rwa się pojawia koło niej jak królik z kapelusza! Nie rozdarłam się "pedofil!" jedynie dlatego, że mam na codzień do czynienia z prawem i wiem, o jakie pierdy ludzie się sądzą. A tutaj mógłby mnie pozwać o "naruszenie jego dobrego imienia". Dzieciaka zgarnęłam, faceta wzrokiem zgromiłam, telefon wyjęłam, udając, że dzwonię i powiedziałam wyraźnie: "Jasiu, skarbie, możesz po nas przyjść z siłowi? Bo tu jakiś gościu podejrzany małą obserwuje". Dziadyga zniknął w ciągu sekundy. Tak więc wychowanie przez sąsiadów, stare dziady i przypadkowych ludzi można sobie między bajki włożyć. Moja koleżanka, rocznik 1987, wraz z drugą dziewczynką zeznawały w sprawie pedofila, który je zaczepiał, na szczęście "tylko" zaczepiał. Inne dzieci spotkało coś gorszego. Ja sama byłam kiedyś zaczepiona przez osobę niezrównoważoną: "Dziewczynko, pójdziesz ze mną na plażę?". Super przeżycie, pamiętam po dziś dzień. Na szczęście byłam koło domu i niedaleko koleżanek, więc na strachu się skończyło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M masti23
0 / 2

W miescie ciezko o lasy w poblizu,a te co byly to latalo tam sporo narkomanow,mozna bylo znalezc wiele strzykawek.Bedac malolatem robilem tyle niebezpiecznych rzeczy,na szczescie rodzice mnie oduczyli niektorych takich jak:latanie po ulicy w tedy kiedy jada samochody itp,chociaz sam juz w tedy zrozumialem ze to byla glupota.Wspinaczka wysoko na drzewa,co do chorob to jednak rodzice sie o mnie troszczyli,wiec nie pozwoili mi wychodzic w zimie bedac spoconym.Co do pracy,to pracowal tylko ojciec i starczylo na wiele rzeczy,wystarczy umiec zarzadzac pieniedzmi,a nie wydawac 200-300zl miesiecznie na drogie zbedne kosmetyki,ktore i tak uzyjemy tylko na specialne okazje.Bym zapomnial,do szkoly mialem 60-70metrow,wystarczylo przejsc przez boisko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2014 o 23:40

avatar wasp_9277
0 / 2

jeśli ojciec zarabia 1300 na czteroosobową, a nawet i trzy, rodzinę, uwierz, nie da rady. Opłaty z czynsz i wodę to 500-700zł, prąd i gaz kolejna kasa. Wiec nie szczekaj, że wystarczy kosmetyków nie kupować, równie dobrze można przestać jedzenie kupować dla siebie, jeść po śmietnikach a dziecku wyżebrać chlebek

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2014 o 0:04

M masti23
-1 / 1

@wasp_9277.1,5tys starczy na wyzywienie 4 osobowej rodziny,kiedys po prostu nie siedzialo sie calymi dniami przed tv i kompem,tak jak maja w zwyczaju dzisiejsze dzieciaki.Wystarczy tez umiec kalkulowac koszty,mozna jadac smacznie i pozywnie i to dosyc tanio,bym zapomnial ze sa roznego rodzaju dodatki na mieszkania itp,oczywiscie dochody nie moga przekraczac X kwoty.Wez tez pod uwage to,ze ceny w roznych wojewodztwach sie roznia.Ostatnio w moim miescie wybudowano mieszkania socialne,rodziny spokojnie radza sobie za tys zl,niektore mieszkania maja tez ogrzewanie solarne(zazwyczaj nowe bloki),dzieki temu oszczedza sie duzo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~ja
+1 / 1

a teraz ci co mieli takie fajne dzieciństwo sami wychowują swoje dzieci na nieudaczników. oni jedli niemyte jablka i mówią że nic im nie było, ale swoim dzieciom na to nie pozwalaja... gdzie tu sens???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P patu86
0 / 2

Beznadziejny demotywator, ja urodzona w '86 roku, posiadałam rodziców, którzy mnie kochali i troszczyli się o mnie. Nie pozwalali mi chodzić po budowach pełnych zardzewiałych gwoździ, wkurzali się gdy za wysoko właziłam na drzewa lub drabinki, a jakby sąsiad wpierdzielił mi na co kol wiek, to ojciec by mu urwał łeb. Nie mylić nadopiekuńczości z troską o swoje dziecko. Dziś sama jestem mamą, pozwalam synowi eksplorować świat na własną rękę, ale czuwam nad tym by nic mu się złego nie stało, daję mu rozumną swobodę. Twórca demotywatora chyba pochodzi z jakiegoś pato i mamusia miała go gdzieś, za bardzo nie dbając o jego bezpieczeństwo i fakt czy dożyje dorosłości. Herbata ze spirytem?! Serio?! to może jeszcze makówka do possania na zły humor:) ja piłam z cytryną i miodem.. Boże jaka beznadzieja...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Agasiaaa
0 / 2

Dokładnie :) Chodź urodziłam się w 2002 było dokładnie tak samo. No, może oprócz tych gum do żucia :]

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

Odwiedź wieś (prawdziwą, nie enklawę uciekinierów z bloków) albo stare "złe" dzielnice miast - tam nic się nie zmieniło. A nowobogackie obyczaje deweloperskich osiedli i przedmieść wkrótce zweryfikuje życie albo następne pokolenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2014 o 23:19

avatar ~femilovee
+2 / 2

Ja tam jestem zadowolona, że mam fajną mamę, która pracowała, przebywała poza domem. Lubiłam chodzić do przedszkola. Kury domowe są często sfrustrowane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~quo_vadis
0 / 0

Ja tez dorastałem w latach 90 i to były świetne czasy dzieciaki trzymaly się razem nie było ważne co masz na sobie ale co masz w głowie jaki fajny pomysł a teraz wszechobecne lansowanie się na jedno kopyto każdy ma byc idealny i z tego ideału wychodzi jedno wielkie dno bo mamy masę ludzi bez charakteru i osobowości z wielkimi kompleksami i brakiem kultury.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Elfnocny
0 / 2

Fajnie uważaj że jesteś lepszy bo się urodziłeś 10 lat wcześniej ..... banda niedorozwojów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~gosc123123
+1 / 1

Szkoda, że teraz to my jesteśmy rodzicami i sami wychowujemy nasze dzieci w sposób jaki sami byśmy nie chcieli być wychowywani. To przez nas nasze dzieci nie mogą robić tego co my :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~duch123
0 / 0

Z czasem będzie tylko gorzej. Coraz większa kontrola ze strony państwa i mnożącej się na potęgę armii urzędników. Te czasy wolności już nigdy nie wrócą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~sweete
0 / 0

Też to pamiętam :) Szczególnie wyjazdy do babci na wieś w wakacje ( Ona, jedyna osoba dorosła i minimum dziesięcioro wnuków ) . Wiecznie pozdzierane kolana i łokcie którymi nikt się nie przejmował ( tylko jak w niedzielę do kościoła szliśmy to bunia narzekała że dziewczyna i sukienki nie może założyć bo cała w strupach) , włażenie na najwyższą belkę w stodole i skoki na stosik siana czy słomy- bo po drzewach już się znudziło , a basenem był zbiornik strażacki 7 km dalej na który szliśmy z przyjemnością i nikogo nogi nie bolały. I każdy wiedział jak zrobić procę i skobelki :)))
Niestety czasy mamy takie a nie inne , Ale wspomnień nikt nam nie odbierze!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DameMitHermelin
0 / 0

Piekny obraz typowego dziecinstwa na PRL-owskiej wsi. Nie, no bez zlosliwosci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~alvvar
0 / 0

a teraz się dupczą i przegrywa ten kto pierwszy się zleje, porażka! same szmaty i pajace rozwalający wszystko co stoi na ich drodze!!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Maszka821
0 / 0

Oh, jakie to byly czasy! Wspaniale!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~paula1986
0 / 0

Ja miło wspominam te czasy. Teraz trochę po bajdurzę:
Mieszkam na Bródnie (w-wa) od zawsze i pamiętam jak nie było trasy Toruńskiej. Zaczeli kopać pod nią rów. Między blokiem a trasa były gruzy jakiegoś budynku i po tym i między się ganialiśmy. Maluchy pomiędzy, bo nawet głowy im nie sięgały połowy gruzów, a starsi na górze. I skakalismy po nich, bawiąc się w berka. strach czasem łapał, jak za duża odległość była do przeskoczenia, ale można było pójść łatwiejsza trasą.
Nigdy nie biegaliśmy samopas. Prawda - nikogo dorosłego nie było na podwórku, ale zawsze mamy/babcie/sąsiadki wyglądały na 4 strony bloku i nas pilnowały. Były ograniczenia: najpierw przed blik, potem za, później za kolejny. Ostatecznym ograniczeniem były ulice, poza nie nie wolno było przejśc i każdy o tym wiedział i się tego trzymał.
Zupy i inne potrawy trawno-błotne były na porządku dziennym, ale tylko niektórzy ich próbowali. Mieliśmy jedno drzewo z gruszkami za blokiem i te gruchy jadło się bez mycia (do tej pory owoce "prosto z drzewa" czy z bazarku jem takie jak kupuję, ale marketowe zawsze myję).
Wchodzenie na drzewa było obowiązkowe (sama córkę nauczę jak najlepiej wchodzić, bo to może się zawsze przydac), a im wyżej tym lepiej.
I mieliśmy fajne podwórka: karuzele, huśtawki, piaskownice i jakieś własne twory typu "baza" (mimo, że trudno było o surowiec do budowy na osiedlu). I każdy umiał się bawić na trzepaku. Fikołki w przód, tył, "z rękami" i "bez trzymanki".
Mam sporo młodzego brata i on już łapie sie do następnego pokolenia. Troche mi go żal, a trochę mu zazdroszczę.
My na komunie mieliśmy rower (jak była kasa), zegarek (koniecznie ze wskazówkami) i ewentualnie kasę, on dostał kłada i ogromne akwarium.
Kiedys był pegasus, a potem weszły konsole, teraz są komputery i dużo zaawansowanej elektroniki.
Kiedys gralismy w "gałę", klasy, gumę, chowanego, podchody, zbijaka, i bez komórek umawialismy się co do minuty, teraz siedzi sie na skype i nie ma potrzeby wychodzić.
Fajne czasy, troche niebezpieczne, ale warte zapamiętania.
Na szczęście na moim podwórku sa dzieci chętne bawić się na dworze... w to co uwielbiali ich rodzice.
Pozdrawiam gorąco i obyście przekazali dalej to co najlepsze z naszego pokolenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TaeKwonDo720
0 / 0

Wiecie, co ja robiłam? JADŁAM TRAWĘ

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~PanRufus
0 / 0

Autor demota był wychowywany w patologicznej i niewykształconej rodzinie. Gratuluje dzieciństwa :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ~Asajdfnajd
-1 / 1

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli ja

Odpowiedz Komentuj obrazkiem