ale aby zrozumieć potrzebujesz podstaw aby mieć podstawy musisz się ich gdzieś nauczyć (zwykle w szkole) aby się ich nauczyć ktoś musi ci je przekazać w zrozumiały sposób a do tego zwykle potrzebny jest przykład którym właśnie jest lektura.
Pyton, moim zdaniem wszystkie wymienione lektury są fajne, najcięższe z lektur przerabia się w szkole średniej. Dla mnie najciężej czytało się "Nad Niemnem" i "Ojca Goriot". Ale najmilej wspominam z podstawówki, "Chłopcy z Placu Broni", miałem ochotę napisać list do autora żeby go opieprzyć za śmierć Nemeczka, nie wiedziałem wtedy że od ponad 100 lat Ferenc Molnar nie żyje
Najgorzej z lekturami robi się w szkole średniej. Głębokie analizy, doszukiwanie się we wszystkim symboli, głębokie analizowanie takich rzeczy jak kompozycja, środki językowe itp. Również dobór lektur jest nieciekawy. Najgorzej wspominam komunistę Żeromskiego, to ciągłe ujadanie o sprawiedliwości społecznej i złej szlachcie. Od nadmiaru Mickiewicza (który nie jest najprostszy do zrozumienia) można wręcz go znienawidzić. Zwłaszcza gdy każdy musi przeanalizować ileś wierszy, a nie każdy ma po prostu głowę do szukania symboli itd. Jest wiele wartościowych, a także prostych w przekazie dzieł, nie tylko literackich. To jest złe, że lekcje języka Polskiego nastawione są głównie na literaturę, zwłaszcza lirykę. Brakuje dobrej prozy, choćby Huxleya. Warto by było zająć się również dobrymi, wartościowymi filmami, różnego typu, takimi jak Cristiada, Ostatni Samuraj, Księżniczka Mononoke. Szkoła powinna bardziej zbliżać się do młodzieży, do tego, co bardziej przypadnie im do gustu, a jednocześnie czegoś nauczy. Bo najważniejsze to przykuć uwagę ucznia, inaczej niewiele wyniesie z lekcji, a wtedy to już tylko 3xZ.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 sierpnia 2014 o 22:55
To też duży problem, że jest ich natłok. Kończysz jedną kobyłę, zaczynasz następną. Właściwie nie czytasz, a zapieprzasz, dlatego ja zawsze sobie to darowałem na rzecz streszczeń. Zamiast referatów lepsze byłyby prezentacje multimedialne. Uważam referaty za jeden z najgłupszych "sposobów". Nudne, mało praktyczne, zwykle ręczne kopiuj--->wklej. Prezentacje bardziej przyciągają uwagę i przyjemniej się je ogląda. W szkołach można by też puszczać odpowiednie filmy, i fabularne i dokumentalne.
Ja pamiętam jak w liceum przygotowywaliśmy się do jednego sprawdzianu z historii, oglądając tą serię, tyle że historyczną wersję. Wyszło nawet dobrze, ale nikt trzeźwy z serii tych seansów nie wyszedł.
Dziwne, pojedynczy podręcznik do biologii miał więcej szczegółów niż ta bajka. Zawsze mam bekę z dzieci które przyprawiają ideologię do swojego niestarania się w nauce.
No szkoda zeby w bajce mowili o dziedziczeniu genow,czy tez jakis skomplikowanych rzeczazch.Kreskowka ma byc prosta do zrozumienia dla dziecka,zaciekawic go do samodzielnej edukacji w danej dziedzinie i bawic.Jak chcesz czegoa z wiekszymi szczegolami to idz na studia,tam bedziesz mial wiecej szczegolow niz w szkolw sredniej.
Nie bajka tylko kreskowka.Nadal sa takie kreskowki,ja jeszcze ogladalem kiedya,magiczny autobus''tez uczyl i pozwalal zrozumiec podstawowe zasady zwiazane z roznymi rzeczami.
Dobrze, zatem jesteś dzielnym męczennikiem w walce o ludzką głupotę/ brak wiedzy/ ignorancję, która w jakże straszliwy sposób przejawiła się nazwaniem kreskówki bajką. Ty jednak mężnie stanąłeś w obronie prawdy, przyjmując na swe piersi grad minusów i zniosłeś to mężnie narzekając tylko trochę. Jesteś taki dzielny i prawy...
Nam nauczycielka puszcza to na bioli jak ma nas dość i robi (zawsze) z poszczególnych odcinków kartkówy. W pierwszej klasie słabo to działało, ale jak klasa się dowiedziała, że niektóre osoby przez to nie zdadzą to już w drugiej podczas "seansu" wszyscy cicho i notatki robią.
Bo, bajki edukacyjne robią coś czego w żadnej szkole przy tym zindoktrynowanym systemie nauki nie da się osiągnąć. Łączą przyjemne z pożytecznym. Uczą poprzez zabawę. Byłby to o wiele lepszy program edukacyjny niż żmudne wciskanie wiedzy teoretycznej poprzez przesadnie surowych nauczycieli.
Pamiętam tę bajkę. Pamiętam też że gdy opowiedziałem czego się dowiedziałem z tej bajki pewnej koleżance to ona stwierdziła że jestem dziecinny bo oglądam bajki ....wrrrrrrrrr
to fakt
A czego nauczyła szkoła ludzi oprócz nienawiści młodzieży do niej?
W szkole najgorszy jest przymus nauki, ilu z was z checia by przeczytalo lekture i zrozumialo ja bez jakis poj*banych analiz nauczycieli?
ale aby zrozumieć potrzebujesz podstaw aby mieć podstawy musisz się ich gdzieś nauczyć (zwykle w szkole) aby się ich nauczyć ktoś musi ci je przekazać w zrozumiały sposób a do tego zwykle potrzebny jest przykład którym właśnie jest lektura.
Pyton, moim zdaniem wszystkie wymienione lektury są fajne, najcięższe z lektur przerabia się w szkole średniej. Dla mnie najciężej czytało się "Nad Niemnem" i "Ojca Goriot". Ale najmilej wspominam z podstawówki, "Chłopcy z Placu Broni", miałem ochotę napisać list do autora żeby go opieprzyć za śmierć Nemeczka, nie wiedziałem wtedy że od ponad 100 lat Ferenc Molnar nie żyje
Najgorzej z lekturami robi się w szkole średniej. Głębokie analizy, doszukiwanie się we wszystkim symboli, głębokie analizowanie takich rzeczy jak kompozycja, środki językowe itp. Również dobór lektur jest nieciekawy. Najgorzej wspominam komunistę Żeromskiego, to ciągłe ujadanie o sprawiedliwości społecznej i złej szlachcie. Od nadmiaru Mickiewicza (który nie jest najprostszy do zrozumienia) można wręcz go znienawidzić. Zwłaszcza gdy każdy musi przeanalizować ileś wierszy, a nie każdy ma po prostu głowę do szukania symboli itd. Jest wiele wartościowych, a także prostych w przekazie dzieł, nie tylko literackich. To jest złe, że lekcje języka Polskiego nastawione są głównie na literaturę, zwłaszcza lirykę. Brakuje dobrej prozy, choćby Huxleya. Warto by było zająć się również dobrymi, wartościowymi filmami, różnego typu, takimi jak Cristiada, Ostatni Samuraj, Księżniczka Mononoke. Szkoła powinna bardziej zbliżać się do młodzieży, do tego, co bardziej przypadnie im do gustu, a jednocześnie czegoś nauczy. Bo najważniejsze to przykuć uwagę ucznia, inaczej niewiele wyniesie z lekcji, a wtedy to już tylko 3xZ.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2014 o 22:55
myśle, że wielu z tych nauczycili bardzo się stara i to hasło p.... świadczy tylko o Tobie
To też duży problem, że jest ich natłok. Kończysz jedną kobyłę, zaczynasz następną. Właściwie nie czytasz, a zapieprzasz, dlatego ja zawsze sobie to darowałem na rzecz streszczeń. Zamiast referatów lepsze byłyby prezentacje multimedialne. Uważam referaty za jeden z najgłupszych "sposobów". Nudne, mało praktyczne, zwykle ręczne kopiuj--->wklej. Prezentacje bardziej przyciągają uwagę i przyjemniej się je ogląda. W szkołach można by też puszczać odpowiednie filmy, i fabularne i dokumentalne.
Ja pamiętam jak w liceum przygotowywaliśmy się do jednego sprawdzianu z historii, oglądając tą serię, tyle że historyczną wersję. Wyszło nawet dobrze, ale nikt trzeźwy z serii tych seansów nie wyszedł.
Taaaaaa,wiele nas nauczyła ,zwłaszcza o dinozaurach ,żyjących "miliooooooony" lat temu.
Beka
Wyczuwam ciężki przypadek kretynizmu.
Ja również.
moje dzieci to uwielbiają :)
moje też. tyyle lat minęło a film debest!
A ty to kto katecheta?Dinozaury istnialy i masz na to dowody.I akurat ta seria opowiada jedynie o organizmie czlowieka.
A co ma katecheta do istnienia dinozaurów?
Jak sie ta bajka nazywała ?
"Było sobie życie"
Jak byłem mały to oglądałem tą bajke
Stare dobre czasy
Dziwne, pojedynczy podręcznik do biologii miał więcej szczegółów niż ta bajka. Zawsze mam bekę z dzieci które przyprawiają ideologię do swojego niestarania się w nauce.
No szkoda zeby w bajce mowili o dziedziczeniu genow,czy tez jakis skomplikowanych rzeczazch.Kreskowka ma byc prosta do zrozumienia dla dziecka,zaciekawic go do samodzielnej edukacji w danej dziedzinie i bawic.Jak chcesz czegoa z wiekszymi szczegolami to idz na studia,tam bedziesz mial wiecej szczegolow niz w szkolw sredniej.
Świetna bajka! Szkoda, że teraz już takich nie ma..
Nie bajka tylko kreskowka.Nadal sa takie kreskowki,ja jeszcze ogladalem kiedya,magiczny autobus''tez uczyl i pozwalal zrozumiec podstawowe zasady zwiazane z roznymi rzeczami.
Kolejne minusy od ignorantow,myslacych ze bajka i kreskowka to jedno i to samo.
Och, jesteś takim dzielnym męczennikiem w walce o prawdę, rodzice muszą być z ciebie dumni!
@Onward.Nie o prawde,tylko o glupote ludzka/brakiem wiedzy/ignorancja.Warto chociaz sprawdzic definicje,a nie powtarzac glupoty jak jakis glab.
Dobrze, zatem jesteś dzielnym męczennikiem w walce o ludzką głupotę/ brak wiedzy/ ignorancję, która w jakże straszliwy sposób przejawiła się nazwaniem kreskówki bajką. Ty jednak mężnie stanąłeś w obronie prawdy, przyjmując na swe piersi grad minusów i zniosłeś to mężnie narzekając tylko trochę. Jesteś taki dzielny i prawy...
Ta bajka była super.
Zadaniem szkoły nie była nauka, tylko wyrobienie nawyków. Inaczej można by było się uczyć gdzie i kiedy kto chce, czego chce.
Trzeba było uważać na lekcjach
Nam nauczycielka puszcza to na bioli jak ma nas dość i robi (zawsze) z poszczególnych odcinków kartkówy. W pierwszej klasie słabo to działało, ale jak klasa się dowiedziała, że niektóre osoby przez to nie zdadzą to już w drugiej podczas "seansu" wszyscy cicho i notatki robią.
Widzę tego demota co 2 dni na jakiejś stronie.
Bo, bajki edukacyjne robią coś czego w żadnej szkole przy tym zindoktrynowanym systemie nauki nie da się osiągnąć. Łączą przyjemne z pożytecznym. Uczą poprzez zabawę. Byłby to o wiele lepszy program edukacyjny niż żmudne wciskanie wiedzy teoretycznej poprzez przesadnie surowych nauczycieli.
Pamiętam tę bajkę. Pamiętam też że gdy opowiedziałem czego się dowiedziałem z tej bajki pewnej koleżance to ona stwierdziła że jestem dziecinny bo oglądam bajki ....wrrrrrrrrr
Bo kobiety w większości to pseudointelektualistki. Nie przyjmuj pochopnie tego co One mówią.
Jak Ktoś więcej z bajek zrozumiał niż ze szkoły to spieszę z wyrazami współczucia i od razu dopytuje co się stało może będę mógł jakoś pomóc :)
CO TO ZA BAJKA XD
Wolałem "byli sobie odkrywcy" i "były sobie odkrycia". Historia mnie zawsze bardziej interesowała. :)
Kreskówki nie lubiłam, książeczki z jej bohaterami uwielbiałam :). Seria nazywała się "Sekrety ludzkiego ciała". Każda część opisywała inny organ, do tego dołączone były części do budowania ludzkiego szkieletu (oczywiście w małej skali).
http://img13.olx.pl/images_tablicapl/88500005_5_644x461_seria-15-ksiazek-sekrety-ludzkiego-ciala-warminsko-mazurskie.jpgwarminsko-mazurskie.jpg
Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2014 o 0:26
czy temu niebieskiemu gościowi wystają 2 penisy spod piersi? moje dzieciństwo legło w gruzach
to do jakiej ty szkoły chodziłeś? albo pod górke miałeś albo nieuk....
my na studiach psychologicznych z tej właśnie bajki uczyliśmy się nerwów czaszkowych :)
pozdrawiam